Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'qpr' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Strefa Administracyjna
    • Ogłoszenia Administracji
  • Football Manager 2024 (FM 2024, FM 2023, FM 2022, FM 2021, FM 2020)
    • Football Manager 2024 (FM 2024)
    • Football Manager 2023 (FM 2023)
    • Seria Football Manager
    • Taktyki i trening
    • Kariery
    • Scena FM
  • Inne
    • Piłka Nożna
    • Sport
    • Różne
    • Gry komputerowe
    • Porady sprzętowo-techniczne
  • Youth only Youth only
  • Fantasy Premier League Fantasy Premier League
  • Journeyman Journeyman
  • Gramy online w Football Managera Gramy online w Football Managera
  • Polakman Polakman

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Website URL


Gadu Gadu


Skype


Klub w FM


Ulubiony klub


Skąd


Zainteresowania

Znaleziono 2 wyniki

  1. Warren Barton wszedł do środka i uśmiechnął się nieśmiało chyba do samego siebie. Wrzucił parę monet do wysłużonej szafy grającej, wybrał ulubiony utwór i zaszył się na swoim stałym miejscu. Powrót do Londynu traktował jako idealne zakończenie futbolowej kariery. Pochodził stąd, ale ostatnie lata spędził z dala od rodzinnych stron. Każdą wolną chwilę zwykł jednak spędzać na obowiązkowej podróży na południe, dzień kończąc przy kuflu zimnego piwa w zapyziałej dziurze przy Sawley Road. Prowadził ją poczciwy Willie Munro, a lokal o wdzięcznej nazwie „The Thistle” znany był jedynie miejscowemu elementowi. Gdy Freddie Mercury wyśpiewywał ostatnie wersy kultowego „Living on my own" z drzwiami wejściowymi nieomal wleciał do środka jakiś ululany gość o kulach. Barton widział takich scen setki, jednak tym razem zamiast podśmiechiwać się z jatki, w mgnieniu oka dołączył do bijatyki. Miał powód, wszak niemiłosiernie obijany był jego stary znajomy, a od paru dni kumpel z drużyny. Byliby z góry skazani na porażkę, bo siły wroga były zdecydowanie liczniejsze, ale wtem z odsieczą przyszedł im wielki czarny człowiek. Wielki to mało powiedziane, gość był istną ścianą rozwścieczonych mięśni. Zaprowadzenie porządku zajęło mu dosłownie kilka sekund, w trakcie których dosłownie wytarł chłopaczkami z Fulham (takie cipy mieszkają tylko tam) barową podłogę. Po wszystkim z uśmiechem na twarzy pozbierał Warrena wraz z towarzyszem i jakby nigdy nic wrócił do swojego stolika. W taki oto sposób w ten lipcowy deszczowy wieczór hartowała swój charakter ekipa z Loftus Road. Całej sytuacji przyglądałem się z boku, raz po raz rozdziawiając gębę na widok wyczynów swoich nowych podopiecznych. Przygoda, która miała rozpocząć się już za parę dni, po tych kilku scenach jawiła się jako iście pojebany film trzeciej kategorii. Komedia? Dramat? Nieważne, obsada gówniana, ludzie znikąd w rolach głównych…
  2. petemitchell

    QPR

    Przedzierając się w tą grudniową noc przez śnieżne zaspy myśli Jo uciekały setki kilometrów od tego przeklętego miejsca. Choć było strasznie zimno, a lodowaty wiatr chciał z całych sił urwać mu głowę nie potrafił wyrzucić ze swojej głowy tych obrazów. Prawdopodobnie wcale tego nie chciał bo już dawno nie widział swojego rodzinnego domu, a teraz gdy musiał walczyć o życie, myśl o tych czterech kątach tak daleko stąd powstrzymywała go od poddania się. Gdy tylko z wysiłku zamykał oczy przypominał sobie święta, czas kiedy w całym domu pachniało słodkimi wypiekami. Minęło już tak wiele lat, a on nagle potrafił przypomnieć sobie każdy jeden, nawet najmniejszy szczegół. Gdy już za oknem zapadała ciemność zasiadał z ojcem przed telewizorem i uruchamiali starego poczciwego Commodore 64. Z wielkim namaszczeniem przystępowali do regulowania głowicy, a gdy już przez to przebrnęli, potrafili ugrzęznąć na długie godziny w ulubionej grze. Jo jej nazwę miał wrytą głęboko w głowie, wszak to od niej wszystko się zaczęło. Całą fascynację światem futbolu zawdzięcza niepozornemu świątecznemu prezentowi. „Premier League”. Mogli ze staruszkiem siedzieć przy tym całymi dniami, a i tak byłoby im za mało. Mijały jednak dnie, miesiące, lata. Z czasem przesiadywanie przed ekranem ustąpiło wspólnym wypadom na mecze ukochanej drużyny. Godziny spędzane przy grze zastąpili kreśleniem w osiedlowej kolekturze zestawów legendarnych trzynastek ligi angielskiej. Jo pamiętał o tym wszystkim, jednak tej nocy niczym zjawa nachodziły go migawki z wieczorów spędzanych przy „Premier League”. Z każdym kolejnym pokonywany metrem coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że to właśnie niepohamowana fascynacja futbolem sprowadziła na niego kłopoty, a wszystko rozpoczęła wydawałoby się nic nie znacząca gra. W myślach katował się, że wszystko jednak mogło potoczyć się inaczej, gdyby tylko nie przyjął tamtej propozycji...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...