Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'elite: dangerous' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Strefa Administracyjna
    • Ogłoszenia Administracji
  • Football Manager 2024 (FM 2024, FM 2023, FM 2022, FM 2021, FM 2020)
    • Football Manager 2024 (FM 2024)
    • Football Manager 2023 (FM 2023)
    • Seria Football Manager
    • Taktyki i trening
    • Kariery
    • Scena FM
  • Inne
    • Piłka Nożna
    • Sport
    • Różne
    • Gry komputerowe
    • Porady sprzętowo-techniczne
  • Youth only Youth only
  • Fantasy Premier League Fantasy Premier League
  • Journeyman Journeyman
  • Gramy online w Football Managera Gramy online w Football Managera
  • Polakman Polakman

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Website URL


Gadu Gadu


Skype


Klub w FM


Ulubiony klub


Skąd


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Pozwolę sobie na przeklejenie mojego opka z pecetowej wersji elitki (wisi on na forum Husarii, może tutaj kogoś zachęci do tej genialnej gry). I log pokładowy jednostki TWH Starkiller II (Asp Explorer) System: Wielki Anihilator Nazywam się Jostyn Tulkaion i jestem człowiekiem z problemami. Człowiek bez problemów nie napisałby przecież czegoś takiego, prawda? Ale ja nie o tym. Nie tym razem. Orbitowanie wokół czarnej dziury skłania do refleksji. Szczególnie wtedy, gdy wbicie się prosto w nią nie zaszło jedynie dzięki automatycznym procedurom alarmowym mojej żmijki. Jakiś algorytm zaklęty w elektronice Starkillera brutalnie wyrwał mnie z supercruise'a tuż przed ścianą horyzontu zdarzeń. W kosmosie 700 kilometrów to zdecydowanie jest "tuż". Zimna linijka kodu uchroniła mnie przed spagettyfikacją, co nawiasem mówiąc jest najgłupszym chyba słowem, które odziedziczyliśmy po XX wieku. Zastanawiam się teraz, jakim cudem ludzkość wyposaża w takie algorytmy maszyny, a nie ludzi. Gdy trzy lata temu skończyło się moje poprzednie życie i zaczęło nowe, ciągle biłem się z tą myślą. Dlaczego tysiące lat ewolucji nie wyposażyło mnie w jakieś zabezpieczenia przed samym sobą. Znalazłem takich, którzy próbowali mi wmówić, że to nasz atut. Ludzkości, znaczy się. Że potrafimy mknąć ku naszym Wielkim Anihilatorom nie zważając na to, co nas czeka za horyzontem zdarzeń. Może i tak. Gdyby mój Asp był człowiekiem, wiele moich kłopotów byłoby już skończonych. Właściwie wszystkie. Ale ja się już do nich przecież przyzwyczaiłem. Człowiek otoczony przez Czerń przyzwyczaić potrafi się do wszystkiego. Nawet wtedy, gdy Czerń jest tak jasna jak tu, w galaktycznym jądrze. FSD zaćwierkał radośnie, że wrócił już do stanu sprawności. Muszę cię pożegnać, Wielki Niszczycielu.
  2. "Zakłamana kałamarnico! Iferyxie zasrany!" Unik w bok. Czy to moja figurka Spocka leciała w stronę mej pięknej twarzy? "Kobieto uspokój się! To jest warte parę tysięcy! - Spock zderzył się ze ścianą i rozpadł na kawałki." Zawahała się sekundę po czym cisnęła moją drugą figurką w ziemię. Ta rozpadła się na kilkanaście kawałeczków, zupełnie jak ma dusza. To była niedostępna już w sprzedaży figurka Hana Solo, z legendarnych 'Gwiezdnych Wojen'. Dwa lata temu wyszła 311 część! "Taki z ciebie przemytnik i pilot jak ze mnie Avianka!" Zadrżałem mimowolnie. Nigdy nie rozumiałem dlaczego część kobiet uważała, że rasa wyglądająca jak skrzyżowanie człowieka i ptaka wygląda pięknie, anielsko. "Widziałam ten twój żałosny okręt!" "Hej hej! Mało kto na tym zadupiu może się pochwalić czymkolwiek latającym. A już na pewno nie tak wspaniałym sidewinderem! Nikt nie będzie więc nazywać Junkie żałosnym!" Miałem już dodać 'wynocha', ale zdałem sobie sprawę z tego, że to ja tu jestem tymczasowym lokatorem. Rzut oka na moją obecną, aczkolwiek chyba już ex partnerkę sugerował, że za chwilę mogę być ex człowiekiem. Uniosłem szybko ugodowo ręce w górę: "Ptaszyno. Ja wiem, że sidewinder nie jest najlepszym, czy najdumniejszym okrętem w kosmosie. Ja wiem, że to niezbyt wiarygodne, ale naprawdę dorabiam przemycając czasem coś nielegalnego. Myślisz, że skąd miałem melanż? Poza tym, trudno aby ktoś trudniący się tym fachem latał wyróżniającym się okrętem." Dziewczyna zawahała się. Czyżbym ją udobruchał? Po czym z niepokojącym spokojem odparła: "Od kiedy przemyt jest łatwiejszy z górniczymi laserami? Poza tym okłamałeś mnie. Miesiąc temu wyleciałeś z dokładnie takim samym wyposażeniem, jakie masz teraz i wróciłeś tydzień później." Każde kolejne słowo było coraz głośniejsze. "A mi powiedziałeś, że to trwało trzy tygodnie! Won zakłamany grzybiaku! Nie będziesz więcej na mnie żerował!" Nie musiała dwa razy powtarzać. Zgarnąłem torbę, wrzuciłem moje rzeczy i wybiegłem z apartamentu. I co dalej? Fakt, nie był ze mnie żaden kosmiczny bohater. Nie kłamałem jednak z przemytem. Podczas jednej z wypraw po rudę przypadkiem trafiłem na rozwalony statek i zebrałem trochę ładunku, który po nich został. Był nielegalny, ale sporo wart więc spróbowałem wlecieć do bazy Cleve Hub unikając skanowania. Sam nie wiem jak to zrobiłem. W końcu pilot ze mnie słaby. Z tymi myślami wsiadłem do windy. 78 pięter w dół. Czy górnictwo w "Junkie" to szczyt moich marzeń? Siedzę tu od prawie roku. W tym czasie opuściłem dok ledwie trzykrotnie, zawsze latając po rudę i sprawdzając sygnały, szukając kolejnych wraków. Za każdym razem znajdowałem nawet towary warte parędziesiąt tysięcy kredytów. I zawsze rzutem na taśmę udawało mi się uniknąć skanowania. W końcu jednak wpadnę. 40 pięter w dół. Spojrzałem w oczy memu odbiciu. Blond włosy były rozczochrane, zarost miał przynajmniej dwa tygodnie. Zapuściłem się. Komfortowe życie jednak dobiegło końca. Dziewczyna myślała, że jest z szychą, wielkim piratem wręcz, a tymczasem ja nigdy nawet nie miałem zamontowanego działka na moim statku. 15 pięter w dół. Kim chciałem kiedyś zostać? Odkrywcą, wielkim łowcą głów, dowódcą gwiezdnej floty. A tymczasem jestem bezdomnym pseudogórnikiem. Bo jaki to górnik z sidewinderem, statkiem nadającym się do niczego. Co chcę zrobić ze swoim życiem? Dotarłem na poziom hangarów. Wsiadłem w metro, które w kwadrans dowiozło mnie do mojej platformy. W hangarze czekał zakurzony, poobdzierany z farby Junkie. Fakt, ani to dumny, ani nawet dobry statek. Ot zwykły złom, jak wskazuje nazwa. Dotknąłem panelu i kokpit stanął otworem. Usiadłem w fotelu, na który wydałem prawie tysiąc kredytów. W końcu jak już latać to komfortowo nie? "Dobra złomuś. Jeszcze jeden kurs. Wracamy do domu." Wprowadziłem cel podróży. 34 skoki. 176,8 lat świetlnych. Ostatni raz taką drogę przeleciałem dekadę temu, lecąc z innymi członkami statku IZ Kilkor. Majtek pokładowy to jednak epizod mego życia, który chcę zapomnieć. Może powinienem zacząć prowadzić log pokładowy? Jak każdy porządny kapitan? "Tu komandor zonkuch, Junkie opuszcza platformę." Chwila oczekiwania i żeński głos odpowiedział: "Zezwolenie na opuszczenie portu. Bezpiecznej podróży komandorze." Nadusiłem przycisk odpowiadający za uruchomienie silników. Nic. Jeszcze raz. Głos komputera pokładowego poinformował łaskawie: "Brak odpowiedniego napięcia." "Ja ci dam brak." Wstałem, przechodząc do skrzynki z bezpiecznikami. Nie znam się na elektryce, ale w przypadku tego okrętu starczyło wszystko wyłączyć i włączyć ponownie. Kilka razy... Kilkanaście. Co jest? Już miałem odwołać swój wylot, gdy przy osiemnastym podejściu instalacja zaskoczyła. Okręt zadrżał potężnie, co wybiło mnie z równowagi i łokciem przyłożyłem prosto w dyspozytor żywności. Na ziemię wysypała się połowa proszku, który jest przerabiany na pożywne posiłki. "Gówno. I tak tego się żreć nie da, żadna strata." W końcu poderwałem okręt w powietrze. Zadrżał jeszcze mocniej, ale dał radę. Kierunek: dom!
  3. Feanor

    Czerń

    PCH Bannockburn, log 001 Beta Comae Berenices 31 VII 3304 Bryła rudy złota, która utkwiła w rurze rafinatora poddała się wreszcie pod gradem staroświeckich uderzeń metrowego łomu. Maszyna zakaszlała i podjęła pracę. Tu, na Gresley Port, szanują górników. Jakiś czas temu pojawiły się tu stalowoszare mundury Sojuszu i grupy, która go tu reprezentuje: LHS 2541 Alliance Combine, co uczyniło z tego systemu jeden z punktów wyznaczających linię graniczną z Federacją. Tutejsze koncerny zbrojeniowe pracowały więc na najwyższych obrotach, a te industrialne potwory potrzebowały stałych dostaw mineralnej żywności. Tak, szanują tu górników. Stałem się jednym z nich. Moja lśniąca, ciągle pachnąca nowością Cobra zaczęła loty ku pierścieniom Beta Comae Berenices 5, by karmić militarne potrzeby Sojuszu. By zarobić tak potrzebne mi teraz kredyty. Bym mógł zapomnieć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...