Skocz do zawartości

jaazoo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    118
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O jaazoo

  • Urodziny 18.05.1986

Informacje

  • Wersja
    FM 2008
  • Skąd
    Wrocław
  • Płeć
    Mężczyzna

jaazoo's Achievements

Trampkarz

Trampkarz (2/15)

6

Reputacja

  1. Ja właśnie od trylogii Diakowa zacząłem przygodę z Uniwersum i też się zgodzę, że jest najlepsza z tego, co przeczytałem do tej pory. Chociaż "Mrówańcza", "Dziedzictwo przodków" i "Otchłań" też dają radę. To ostatnie przeczytałem z ogromnym zainteresowaniem głównie dlatego, że przedstawia mój rodzinny Wrocław:) Dopiero teraz sięgnąłem po trylogię samego Głuchowskiego. Rozmach, z jakim stworzył świat podziemnego moskiewskiego Metra robi wrażenie, ale ocenię, jak przeczytam więcej aniżeli te 120 stron jak do tej pory:) Tak w ogóle - nie wiem, czy to dobre miejsce, ale się pochwalę. Od kilku tygodni można dostać moją debiutancką "Reakcję Łańcuchową" wydaną nakładem wydawnictwa internetowego e-bookowo (https://www.e-bookowo.pl/proza/reakcja-lancuchowa.html). Miałem ogromną radochę, pisząc tę powieść i mam nadzieję, że taką przyjemność sprawi czytelnikom:)
  2. No to teraz na swoim terenie mistrzostwo świata z Hiszpanią i będzie sezon idealny
  3. jaazoo

    Bonne réaction

    Bramkarz Danubio ma nazwisko, które powinno zobowiązywać Fantastyczne wyniki!
  4. jaazoo

    Bonne réaction

    Gratuluję mistrzostwa!
  5. jaazoo

    Talenty

    Ary Papel z Angoli - świetny ofensywny pomocnik, bardzo dobrze spisujący się też jako prawoskrzydłowy. W sezonie 17/18 ściągnąłem go za 100 tys. funtów do Csakvaru, ale podejrzewam, że na początku gry przyjdzie za dużo mniejsze pieniądze. W pierwszym sezonie został królem asyst i zabrałem go ze sobą do Club Brugge, gdy zmieniałem klub - w Belgii też rządzi:) Nie pamiętam CA, ale PA ma dosyć wysokie: -7. Do europejskich średniaków będzie jak znalazł.
  6. W rewanżu potwierdziliśmy swoją znakomitą dyspozycję. Ogromna w tym zasługa Daniela Szalaia, który szalał na prawym skrzydle i asystował przy wszystkich bramkach Csakvaru. Najpierw dośrodkowywał z rzutu rożnego, a piłkę do bramki skierował stojący przy długim słupku Badoyan, później zagrywał na głowę Piopy, a w drugiej połowie – na głowę Meye. Baburin zalicza serię 360 minut bez puszczonej bramki. I jak tu do gry desygnować Westberga? Te problemy bogactwa! Zgodnie z oczekiwaniami w trzeciej rundzie zagramy z St. Mirren. Szkoci w rewanżu pokonali RoPS Rovaniemi 3-2.
  7. Po finale Euro trzeba było wrócić na ziemię. Do Csakvaru dołączył Miguel Rodrigues, młody i w miarę perspektywiczny portugalski obrońca i kwestię środka defensywy mieliśmy już chyba załatwioną. Sfinalizowaliśmy także transfer Kevina Malcuita, wszechstronnego zawodnika, reprezentującego barwy egzotycznej Mauretanii. W pierwszym składzie na mecz z Zurichem z nowych zawodników wyszedł tylko Gnanou. Postawiłem na zgranie, ale wcale nie zamierzałem modlić się o najniższy wymiar kary. Chyba zaskoczyliśmy rywali ofensywną grą, bo na drodze między nami a prowadzeniem w pierwszej połowie stał tylko David da Costa. W drugiej połowie jednakże i on nie mógł za wiele zdziałać. W 49 minucie Francois Affolter zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i zrobiło się zdecydowanie luźniej. Wykorzystał to 3 minuty później Badoyan, na raty pokonując rozpaczliwie interweniującego bramkarza gospodarzy. Wynik utrzymał się już do końca, chociaż to my byliśmy zdecydowanie bliżsi podwyższenia prowadzenia, aniżeli Zurich wyrównania. A jeśli przejdziemy Zurich, w 3 rundzie zagramy ze zwycięzcą pary RoPS Rovaniemi – St. Mirren. Pewnie ewentualnym rywalem będą Szkoci, którzy z Finlandii wywieźli znakomitą zaliczkę 4-1.
  8. Co to były za mistrzostwa! Kiedy rozszerzono strukturę mistrzostw Europy do 24 drużyn, Euro wybitnie straciło swój ekskluzywny charakter... ale może to dobrze? Inaczej nie bylibyśmy świadkami tylu wspaniałych spotkań i niespodzianek. Ale po kolei. Gospodarze, Francuzi, swoja grupę przeszli jak burza, wygrywając wszystkie trzy spotkania i nie tracąc nawet bramki. Debiutująca Mołdawia zgodnie z oczekiwaniami wszystkie trzy mecze przegrała, dużo jednak krwi napsuwszy Grecji i Norwegii, którym ulegała po 2-3. Ostatecznie grupę A poza gospodarzami opuścili właśnie Skandynawowie i mistrzowie Europy z 2004 roku. W chyba najbardziej wyrównanej grupie B mogło wydarzyć się w zasadzie wszystko. A wydarzył się ostatecznie awans z pierwszego miejsca Turcji, która wyprzedziła Włochów i Szwedów (również cieszących się z awansu). Tylko jedno oczko i szybkie bilety powrotne do domów zapewnili sobie i swoim kibicom piłkarze Sbornej. W grupie C zawiedli Belgowie. Zaczęli od porażki z Serbami, później były remisy z Islandią i Portugalią, a nawet w rozszerzonej formule 2 punkty to za mało, aby wyjść z grupy. Tyle samo wywalczyli dumni wyspiarze, Portugalczykom do zajęcia 2 miejsca wystarczyły same remisy i chyba tylko Serbowie mogli cieszyć się ze swojej dyspozycji w fazie grupowej. Grupa D zaczęła się od sensacyjnej klęski Hiszpanów z Ukrainą 0-3. Czyżby pogłoski o śmierci Tiki-Taki jednak nie były przesadzone? Ostatecznie Hiszpanie podnieśli się i mecze z Chorwacją i Walią już wygrali. 6 oczek zgromadziła też Ukraina, a Chorwatom do awansu wystarczyło zwycięstwo nad Walią, która o upragniony awans również walczyła do końca. Pamiętacie, jak przewidywałem, że Szkoci w grupie E mogą napsuć dużo krwi Niemcom? I wykrakałem. Synowie Albionu pokonali podopiecznych Joachima Loewa 2-1 i kto wie, czy nie była to największa niespodzianka fazy grupowej, większa nawet niż porażka Hiszpanów z Ukrainą. Szkoci w pozostałych dwóch meczach dzielili się puntami ze Słowacją i Szwajcarią, Niemcy natomiast już nie zawodzili. Awans wywalczyła również Słowacja, która pokonała niespodziewanie słabiutkich Szwajcarów. Chyba najmniej emocji dostarczyła grupa F. Faworyci, Anglicy i Holendrzy, wygrywali z Cyprem i Rumunią, oraz solidarnie podzielili się punktami w bezpośrednim starciu. Druga runda przynieść miała serię szlagierów. Zaczęło się od małej wojny futbolowej między Grekami a Turkami. Walka była zacięta, Grecy już po 8 minutach prowadzili 2-0, ale Turcy po raz pierwszy od Euro 2008 przypomnieli sobie, jak się walczy do końca. Doprowadzili do remisu, a w dogrywce decydujący cios zadał Hakan Calhanoglu. Dogrywką kończyły się także mecze: Portugalczyków z Norwegami (2-1), Francuzów z Chorwatami (3-2 – podopieczni Niko Kovaca jako pierwsi stawili opór gospodarzom), oraz Niemców z Hiszpanami (2-1 – Ilkay Gundogan zdobył bramkę w 120 minucie meczu). Mecz Niemiec i Hiszpanii był chyba największym szlagierem rundy, ale nie jedynym: w końcu przecież los zetknął tutaj ze sobą także Anglię i Szkocję oraz Włochy i Holandię (po 2-1). Takim samym wynikiem skończył się mecz Serbów ze Szwedami. Ćwierćfinały zaczęły się od dużej niespodzianki. W meczu ze Słowacją to Portugalia zdecydowanie przeważała, ale wystarczył rzut karny strzelony przez Guede, aby nasi południowi sąsiedzi sensacyjnie awansowali do półfinału. Widać mordercza dogrywka z Hiszpanią dała się we znaki Niemcom, bo nie potrafili oni stawić oporu Serbom, gładko ulegając 0-2. Na pewno niespodzianką nie mogło być zwycięstwo 2-0 Anglików nad Turkami... a potem doszło do meczu, który całą Francję wprawił w osłupienie. Mecz z Włochami niefortunnie zaczął się od samobójczego gola reprezentanta Francji Kurta Zoomy w 17 minucie. Potem Trójkolorowi nadziali się na słynne catenaccio, ale nawet z Włochami warto grać do końca – w 91 minucie do wyrównania doprowadził Blaise Matuidi. W dogrywce na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził Guilherme Siqueira, ale chwilę później pechowo do własnej bramki piłkę skierował Gianluigi Buffon. Legendarny bramkarz Juventusu zresztą zrehabilitował się, w konkursie jedenastek broniąc strzały Cabaye i Pogby. Po stronie włoskiej nie mylił się nikt i marzący o końcowym triumfie gospodarze turnieju znaleźli się za jego burtą. Słowacja w finale? Na pewno debiutującym na Euro podopiecznym Jana Kozaka takie myśli przeszły przez głowy. W półfinale z Anglią prowadzili nawet 2-1, aby ostatecznie przegrać 2-3. Włosi nie dali z kolei szans Serbom, gładko wygrywając 2-0. Stade de France był smutny. Kibice Trójkolorowych marzyli o tym, aby na murawie zobaczyć swoich ulubieńców, tymczasem patrzeć musieli na rozentuzjazmowanych kibiców Anglii i Włoch. Mając wybór: kibicować Anglikom czy Włochom, Francuzi zdecydowali się na trzecie wyjście i albo zachowali neutralność, albo w pośpiechu sprzedawali kupione w ciemno przed turniejem bilety na mecz finałowy. Ja też się załapałem, ale powiem tak: po latach będę z tego meczu tylko miło wspominał to, że po raz pierwszy w życiu na żywo, ze stadionu oglądałem finał mistrzostw Europy. Było to brzydkie spotkanie wieńczące emocjonujący turniej. Mecz zabiła szybka czerwona kartka dla Marco Verrattiego w 14 minucie. Paradoksalnie to Anglicy od tego momentu mieli trudniej – Włosi zaparkowali autobus zgodnie ze wszelkimi prawidłami catenaccio, od czasu do czasu tylko kontrując. Dwie z kontr wystarczyły do wywalczenia rzutów rożnych, po których bramki zdobywali Chiellini i Rossi. Anglicy ani razu nie pokonali Salvatore Sirigu. Wszyscy po turnieju byli zgodni w jednym: Balotelli w końcu dorósł, zaczął grać dla drużyny i to między innymi za jego przyczyną Włosi sięgnęli po mistrzostwo.
  9. Z końcem czerwca pozbyliśmy się sporego grona niechcianych graczy i w końcu mogłem zacząć upragnioną ofensywę transferową. Natomiast choć rozsyłałem propozycję testów jak Europa długa i szeroka, to przed meczem rewanżowym z Differdange dołączyło do nas tylko 2 piłkarzy. Udało mi się spełnić pierwszy cel transferowy, jaki sobie założyłem na to okienko – do klubu przyszedł Quentin Westberg. Amerykański bramkarz ostatnio wprawdzie strzegł przestrzeni między słupkami tylko regionalnego francuskiego Luzenac, ale miał w przeszłości momenty we francuskiej Ligue One w barwach ESTAC Troyes i Evian TG. Drugim zawodnikiem był powracający z wypożyczenia Mateus Regis. Obaj nie mogli wziąć udziału w będącym tylko formalnością rewanżu w Luksemburgu, ale tak po prawdzie – rywal był tak słaby, że i w 10 byśmy spokojnie wywieźli zwycięstwo. Wynik z Csakvaru powtórzyliśmy już w pierwszej połowie, kiedy trafiali Meye, Badoyan i Thiago, a podwoiliśmy w drugiej (dwa razy Meye i Szalai), chociaż gdyby Gabończyk wykazywał się mniejszą nonszalancją pod bramką rywali, to mogłoby skończyć się i dwucyfrówką. Do kolejnej rundy przechodzimy, wygrywając dwumecz 9-0.
  10. Przed meczem z Differange udało nam się rozegrać ledwie jedno spotkanie towarzyskie. Naszą formę sprawdził Górnik Zabrze i mecz wyglądał tak, jak się tego spodziewałem – najpierw ofensywa z naszej strony, ale później do głosu doszło zmęczenie przygotowaniami fizycznymi i ostatecznie mecz skończył się sprawiedliwym remisem. Jedyne, czego bałem się przed meczem z Differdange, to zmęczenia. Chłopaki na murawę wyszli trochę na miękkich nogach (co bynajmniej nie było spowodowane lękiem przed rywalem), dlatego taktyka była prosta – jak najszybciej strzelić jak najwięcej, aby kontrolować grę i uniknąć niepotrzebnej nerwówki w dalszej części meczu. Zawodnicy Csakvar polecenie wzięli sobie do serca. Wzajemne obwąchiwanie trwało ledwie parę minut – już w 7 minucie meczu odrobinę chybionym strzałem Barnabas Buza dał przedsmak tego, co Luksemburczyków czeka w tym spotkaniu. Nie pomylił się już wszakże w 16 minucie, gdy dostał piłkę na wolne pole od Meye i strzałem w krótki róg pokonał bramkarza gości. Niespełna kwadrans później było 2-0: Badoyan dośrodkowywał na stojącego w polu bramkowym Piopę, który jakoś zaplatał się w akcji ofensywnej, ten zamiast strzelać przytomnie wycofał do Meye, a Gabończykowi wystarczyło tylko dokonać egzekucji i strzelić do pustej bramki. 2-0 to zwodnicze prowadzenie – wystarczy jeden stały fragment gry, aby zrobiło się nerwowo, zwłaszcza w dwumeczu. Na szczęście moi zawodnicy do takiej sytuacji nie dopuścili, a przed końcem spotkania udało się ostatecznie przypieczętować awans: Badoyan dośrodkował na głowę Meye, a Gabończyk spokojnie pokonał bramkarza gości. Debiut w europejskich pucharach Csakvaru uważam za całkiem udany.
  11. Miałem ambitne plany od samego czerwca ruszyć ze wzmacnianiem składu. Ale wszystko (jak zwykle) oczywiście rozbiło się o finanse – nawet fakt, że dzięki sponsorom, subwencjom i pieniądzom za ligę z miliona euro na minusie wyszliśmy prawie na zero, nie skłonił prezesa do sypnięcia gotówką. Na większe zmiany będę musiał poczekać do lipca, kiedy wygasną kontrakty co słabszych zawodników i budżet trochę się odblokuje. Spodziewanej ofensywy transferowej może i nie było, ale udało się przedłużyć wypożyczenie Daniela Szalaia na kolejny rok. Postępowania włodarzy Kecskemet nie rozumiem w ogóle, ale nie mam zamiaru się skarżyć. Pozyskaliśmy także bardzo solidnego środkowego obrońcę rodem z Burkina Faso, Ibrahima Gnanou. 29- latek ostatnio grywał wprawdzie tylko na zesłaniu w niższych ligach gabońskich (!), ale w swoim piłkarskim CV miał między innymi Ałanię Władykaukaz z czasów, gdy ta drużyna grała w rosyjskiej ekstraklasie. Jeśli chodzi o transfery z klubu, to do końca kontraktu nie poczekał Balint Domokos i zaraz po rozpoczęciu okienka transferowego przeniósł się do Budaors. Ale to Diamantino Martins prawdopodobnie wygrał przyszłość: jego talent dostrzegli włodarze Heerenveen i młodziutki Portugalczyk będzie szlifował swoje umiejętności w warunkach zdecydowanie lepszych od węgierskich. Klub zarobił teraz 90 tysięcy euro, po spełnieniu pewnych warunków kwota ta wzrośnie do 160 tysięcy, mamy też obietnicę sparingu. Moim zdaniem całkiem nieźle na tym wyszliśmy. Nasza karuzela transferowa rozkręcała się może powoli, ale w Europie działo się bardzo dużo. 10 czerwca rozpoczęto Mistrzostwa Europy, które kompleksowo opiszę później w jednym poście. Rozlosowano też pary eliminacji do Ligi Europy. Jako wicemistrz Węgier startowaliśmy już od 1 rundy i choć mogliśmy trafić nienajlepiej (np. na mocne norweskie Tromso) to los był dla nas łaskawy. Czeka nas dwumecz z luksemburskich Differdange. Co do drugiej rundy, to sierotka była już mniej przychylna i zagramy dwa na pewno ciężkie mecze ze szwajcarskim FC Zurich, o ile oczywiście przejdziemy amatorów z Luksemburga.
  12. Środkowi pomocnicy: Strzałem w dziesiątkę było sprowadzenie Ivana Delicia. Czarnogórzec miał wskutek kontuzji utrudnione wejście do drużyny, ale na wiosnę był jednym z kluczowych graczy pierwszego zespołu. Co prawda, 4 bramki i 3 asysty w 21 spotkaniach (nota 7,09) w przypadku rozgrywającego może nie powala, ale zauważmy, że Delic często rozgrywał piłkę do skrzydeł i stamtąd szły kończące podania. Ostatecznie miejsce w składzie obok Delicia wywalczył sobie Thiago (38 spotkań, 4 bramki, 5 asyst, nota 6,94). Brazylijczyk może i miał ciężki początek, ale gdy znalazł sobie pozycję na boisku, zaczął spisywać się bardzo dobrze i to między innymi jego dobra forma w końcówce sezonu dała nam drugie miejsce w lidze. Na tyle dobrze, że wygryzł ze składu jednego z ulubieńców kibiców, Szabolcsa Bakosa (31 spotkań, 2 bramki, 6 asyst, nota 6,91). Innemu z bohaterów poprzedniego sezonu przydarzyła się... cóż, pierwsza liga. Dla Balinta Nyilasiego (18 spotkań, 2 bramki, 4 asysty, nota 6,84) ekstraklasa to jednak za wysokie progi i odejdzie na wolny transfer. Parę spotkań (z różnym skutkiem) zagrał także Laszlo Imrik (12 spotkań, 2 bramki, 2 asysty, nota 7,11) – dobrze spisywał się w pucharze ligi, ale w ekstraklasie był już w ogóle nieprzydatny. Plany: Po półrocznym wypożyczeniu do klubu powraca Mateus Regis. Jeśli więc nie dostanę jakiejś dobrej oferty za Thiago (którym interesuje się kilka zagranicznych klubów), to pewnie nie będę nikogo nowego sprowadzał. Prawoskrzydłowi: Jestem zafascynowany talentem Daniela Szalaia (33 spotkania, 8 bramek, 12 asyst, 7,18). Młodziutki Węgier został wypożyczony z Kecskemet po to, by łatać dziury w ataku i na skrzydle oraz aby ogrywać się w pucharach krajowych, tymczasem przebojem wdarł się do pierwszego składu. Mieliśmy wiele pociechy z jego dużej szybkości i znakomitej umiejętności dośrodkowania na nos. Chciałbym go mieć na stałe, ale na razie Kecskemet żąda za swojego zawodnika ceny dla nas zaporowej. Bardzo dobrze spisał się też Barnabas Buza, który gdyby nie kilkumiesięczna kontuzja pewnie miejsca w składzie by tak łatwo nie oddał. 6 bramek i 7 asyst w 19 spotkaniach (nota 7,28) to też bardzo dobre osiągnięcie. Najmniej zadowolony byłem oczywiście z Igora Reya. Łotysz w 15 spotkaniach (z czego aż w 13 wchodził z ławki rezerwowych) ledwie raz trafił do bramki i ani razu nie obsłużył swoich partnerów asystą. Zresztą nota 6,60 chyba mówi wszystko. Plany: Okazuje się, że w nowym sezonie może nie być żadnego (!) z tych prawoskrzydłowych. Zrobię, co w mojej mocy, aby ściągnąć do Csakvaru Daniela Szalaia, ale nie jestem wszechmocny. Pewnie byłoby nas stać na jego ponowne wypożyczenie, ale dziwiłbym się włodarzom Kecskemet, gdyby poszli na taki układ. Buza prowadzi już zaawansowane negocjacje z Maccabi Netanya, a Rey odejdzie po dopełnieniu kontraktu. Tak więc na gwałt będę potrzebował nowych skrzydłowych. Lewoskrzydłowi: Zaven Badoyan grał etapami. Miał dobry początek, kiepskie dwa miesiące jesieni, kiedy nie trafiał i nie asystował ani razu, oraz znakomitą wiosnę. Zresztą statystyki: 11 bramek i 9 asyst w 39 spotkaniach (nota 7,12) powinny jasno uświadomić, że od dobrej dyspozycji Ormianina w dużej mierze zależała nasza gra w ataku. Niestety jego partnerzy i rywale na tej pozycji nie zbliżyli się do jego klasy. Ściągnięty w trybie alarmowym podczas tego niedobrego etapu Badoyana, reprezentant Wenezueli Carlos Fernandez okazał się zawodnikiem cokolwiek niemrawym. Nie grał może zbyt wiele (ledwie 11 spotkań, z czego większość z ławki), ale jego dyspozycja (2 asysty i nota 6,75) jakby nie dały mi pretekstu, aby częściej na niego stawiać. Ivan Solovjov miał świetne wejście do drużyny, okraszone bramką i w przeciągu całego sezonu jednak chyba lepsze osiągnięcia od Wenezuelczyka (3 bramki w 14 spotkaniach i nota 6,82, niestety bez asysty), ale nie będę walczył o jego ponowne wypożyczenie. Plany: Zostaje Badoyan i Fernandez, który powinien dostać więcej szans, z ekipy juniorskiej dołączy nasz wychowanek Zoltan Lovas, który zdążył nawet zadebiutować w drużynie seniorskiej. Nic więcej nie szykuję, chyba że trafi się naprawdę znakomita okazja. Napastnicy: Wydawało się, że naszego snajperowa Roguy Meye, który na zapleczu ekstraklasy zdobył prawie 40 goli, 1 liga przerośnie, bo długo nie potrafił wejść w tryb strzelania goli. Ale jak już wszedł, to został wicekrólem strzelców. 25 bramek i 12 asyst Gabończyka w 37 spotkaniach (nota 7,39) robią wrażenie... i na kibicach Csakvaru, którzy czarnoskórego napastnika najchętniej nosiliby na rękach, i na rywalach, którzy się zastanawiają, ile goli zaaplikuje im nasz snajper, i na włodarzach zagranicznych klubów, zainteresowanych pozyskaniem Meye. W tym sezonie mieliśmy też przyjemność korzystać z doświadczenia obierżyświata Roberta Earnshawa (24 mecze, 7 bramek, 2 asysty, nota 6,83) – co prawda bardziej w sztabie trenerskim, niż w pierwszej drużynie. Niestety, Robbie nie chce kończyć kariery, a ja widziałbym go już tylko jako trenera, a nie zawodnika i pewnie się rozstaniemy. Kilka spotkań zagrał też młodziutki, 17- letni Portugalczyk Diamantino Martins: 8 spotkań, 1 bramka, 1 asysta, nota 6,62. Plany: Powiem tak: jeśli dostanę dobrą, czyli wynoszącą przynajmniej 300 tysięcy funtów ofertę za Meye, to nie będę się wzdragał z jej akceptacją. Zwłaszcza że mam na celowniku prawdziwego króla pola karnego. Bez względu jednak, czy sprzedam Gabończyka, czy nie, na pewno przydałby się solidny rezerwowy na tę pozycję.
  13. Sezon 2015/16 był najbardziej udany w historii klubu – w końcu nie dość, że debiutancki w ekstraklasie, to jeszcze zakończony na drugim miejscu. Niemniej jednak klub czekały duże czystki, zarówno wśród zawodników, jak i w sztabie trenerskim. Bramkarze: Numerem jeden w tym sezonie był Yegor Baburin – choć Rosjanin początki miał cokolwiek ciężkie, to potem już stawiał na wysokości zadania. Nota 6,74 i 44 puszczone bramki w 30 spotkaniach wszakże nie powalają na kolana... Jego zmiennik, przeciętny Joost Terol (11 spotkań, 14 puszczonych goli, nota 6,80) kończy po sezonie karierę i zostajemy z jednym bramkarzem, co oczywiście nie powinno mieć miejsca. Plany: Na pewno trzeba będzie sprowadzić minimum jednego zawodnika. Chciałbym jakiego perspektywicznego młodziaka, który ogrywałby się w pucharze ligi, i albo golkipera o klasę lepszego od Baburina, albo przynajmniej jakiegoś doświadczonego wyjadacza (kogoś w rodzaju Terola... tylko lepszego oczywiście:), który będzie kołem ratunkowym w razie kontuzji. Prawi obrońcy: Sprowadzenie zimą Angolańczyka Mussumariego miało rozruszać niemrawą w ofensywnie prawą stronę obrony. Nie do końca to się udało... Ledwie jedna asysta w 13 spotkaniach (nota 6,90) to niewielkie osiągnięcie. Niemniej jednak z tego gracza jestem zadowolony, bo z nim w składzie prawa obrona była szczelna. Nie zawsze to się udawało, gdy na boisku był Tibor Bokros (21 spotkań, 1 asysta) czy Sandor Ambrus (12 spotkań, nota 6,88). Co do Ambrusa, to kończy mu się kontrakt i nawet nie zastanawiam się nad jego ewentualnym przedłużeniem. Plany: Jedyną zmianą pewnie będzie odejście na wolny transfer Ambrusa, zapatrzonego w techniczne umiejętności (czy też ich brak...) Grzegorza Rasiaka. Chyba że uda się ściągnąć naprawdę ciekawego zawodnika. Lewi obrońcy: Bardzo dużo skorzystaliśmy z umiejętności Adama Mojty przy egzekwowaniu rzutów rożnych, wolnych i przy strzelaniu karnych. 5 bramek i 3 asysty w 27 spotkaniach (nota 6,85) to całkiem niezłe osiągnięcie... Niestety Mojta nienajlepiej spisuje się w defensywie (to taki nasz Marcelo, oczywiście z zachowaniem odpowiedniej perspektywy), co zmusza mnie do poszukania kogoś pewniejszego. Jego zmiennik, Daniel Kontos (20 spotkań, 2 asysty, nota 7,04) jest graczem lepszym w defensywie, ale jego dni w Csakvarze już raczej przeminęły. Plany: Koniecznie jakiś wszechstronny lewy obrońca, który powinien wygrać rywalizację z Mojtą. Środkowi obrońcy: Tak naprawdę dopiero przejście do klubu Ousmane Berthe (25 spotkań, 3 bramki, nota 7,09) pozwoliło nam w pełni ogarnąć grę w defensywie. Silny, choć niezbyt wysoki (180 cm) jak na środkowego obrońcę reprezentant Mali był ostoją nie do przejścia. Zazwyczaj partnerował mu Rasmus Christiansen (27 spotkań, 2 asysty, nota 6,91), całkiem solidny Duńczyk, chociaż testowałem także ustawienia z wypożyczonym z Zenita Ilją Zuevem (15 spotkań, nota 6,76), który jednakże nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Grywać zdarzało się także dwóm Zoltanom: Csiszarowi (18 spotkań, nota 6,84) i Takacsowi (16 spotkań, 6,69), ale to głównie w pucharze ligi. Csiszar zresztą odchodzi na wolny transfer, a Takacs kończy karierę. Aha, no i jest przecież jeszcze mój najgorszy jak do tej pory transfer do Csakvaru. Mowa tu o Jonie Moyi, który w 10 spotkaniach uzyskał niebagatelną notę 6,42. Bask szybko zresztą się ze mną skonfliktował, został wystawiony na listę transferową i odsunięty od pierwszej drużyny. Całe szczęście podpisaliśmy tylko roczny kontrakt... Plany: Wychodzi na to, że w lipcu zostanę tylko z Christiansenem i Berthe, bo reszta środkowych obrońców albo odchodzi na wolny transfer, albo kończy karierę, albo wraca do klubu po wypożyczeniu, którego nie będę przedłużać. Dlatego ściągnięcie przynajmniej dwóch piłkarzy (w tym jednego dorównującego umiejętnościami Malijczykowi) będzie dla mniej absolutnym priorytetem. Defensywni pomocnicy: Ta pozycja nie miała jednego lidera. Na przemian grali Ted Lavie (22 spotkania, 2 bramki, 1 asysta, nota 6,80) oraz Maxim Piopa (25 spotkań, 2 bramki, nota nota 6,81) i z obu jestem zadowolony tak sobie. Chciałbym, aby defensywni pomocnicy w mojej taktyce zarówno odbierali piłkę, jak i rozpoczynali akcje zaczepne, a tego u obu moich zawodników brakowało. Na liście płac figurował też Balint Domokos, ale Węgier odegrał marginalną rolę w tym sezonie (5 spotkań, nota 6,75) i od nowego sezonu będzie graczem Budaors. Plany: Wszystko wskazuje na to, że Piopa od nas odejdzie. Nie będę płakał za Rosjaninem, który mimo że gra sporo, to dużo marudzi, a nie gra jakoś rewelacyjnie. Dobrze byłoby sprowadzić jakiegoś wymiatacza na tę pozycję.
  14. Podsumowanie sezonu: 1 Liga Węgierska Puskas Akademia (LM) Csakvar (LE) Ujpest (LE) Videoton (LE) Puchar Węgier: Zdobywca: Videoton (w finale 2-0 z Debrecenem) Csakvar odpadł w 3 rundzie (2-7 z Dunaujvaros) Puchar Ligi Węgierskiej: Zdobywca: Diosgyor (w finale 3-0 z Ujpestem) Csakvar odpadł w półfinale (0-1 w dwumeczu z Ujpestem) Superpuchar Węgier: Zdobywca: Debrecen (2-0 z Puskas Akademią). Spadek z 1 ligi: Nyiregyhaza, Honved Budapeszt Awans z 2 ligi: Paks, Gyirmot Liga Mistrzów: Zdobywca: Bayern Monachium (w finale 2-1 z Realem Madryt) Liga Europy: Zdobywca: PSG (w finale 4-0 z Szachtarem)
  15. To jeszcze nie był koniec emocji w Csakvarze, bo mieliśmy szanse nawet na wicemistrzostwo (tytuł mistrza już dwie kolejki temu obroniła Puskas Akademia). Okazało się jednak, że aby sięgnąć po srebrne medale, nie musimy nawet grać ostatniego meczu. Prezent urodzinowy sprawili mi gracze Ferencvaros, którzy wygrali 1-0 z zagrażającym nam jeszcze Ujpestem. W ostatniej kolejce podejmowaliśmy właśnie Ferencvaros i byliśmy już pewni drugiego miejsca. Nasi rywale mieli iluzoryczne szanse na europejskie puchary, ale nie zamierzaliśmy się odwdzięczać. Z trudem, bo z trudem, ale jednak wygraliśmy 3-2, bardzo miłym akcentem kończąc ten fantastyczny dla nas sezon. Dwa razy trafiał Meye, zapewniając sobie ostatecznie tytuł wicekróla strzelców, a decydujący o zwycięstwie gol padł po strzale głową Ousmane Berthe. Mistrzowie, Puskas Akademia, w ostatniej kolejce rozgromili 8-2 (!) Dunaujvaros. Nie powiem, sprawiło mi to małą satysfakcję... Tabela na koniec sezonu: http://jaazoo.wrzuta.pl/obraz/2WptLgUsIPG/tabela_na_koniec_sezonu_-_fenomenalne_drugie_miejsce_z_niewielka_strata_do_mistrza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...