Skocz do zawartości

Gacek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 661
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez Gacek

  1. Widzę, że Piątek w Berlinie przydatniejszy niż w Milanie.
  2. U mnie jest w zakładce PS Plus.
  3. Gacek

    Kącik prawny

    PiS nie wprowadzi prohibicji, nie po to udają, że nie widzą zjawiska małpek, by nagle zacząć ograniczać wpływy do budżetu z akcyzy. Nie jestem wielkim zwolennikiem handlu alkoholem przez internet, ale IMO społeczeństwu znacznie lepiej zrobiłby zakaz małpek przy dopuszczalnym kupowaniu alko online niż rozwiązanie odwrotne.
  4. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    No właśnie nie. Możemy nie lubić PiS, należy nimi gardzić, ale to nie tak, że objęli władzę nielegalnie czy w niekonstytucyjnych wyborach. Owszem, ustawa budżetowa z 2016 roku jest dużym fuckupem, ale też to nie tak, że chwilę później nie mogli tego zrobić legalnie. Chcieli pokazać władzę i popełnili błąd, powinni ponieść za to odpowiedzialność, ale pomimo konstytucyjnych ram czasowych do jego podjęcia trzeba przyznać, że mogli to zrobić legalnie. Tu sytuacja jest odmienna. Oni już nie mają legalnej furtki do przeprowadzenia tych wyborów (za wyjątkiem SKŻ, którego się boją z nieznanych mi względów). To powoduje, że dowolny wybór prezydenta tą drogą będzie podważany i w gruncie rzeczy PiS funduje nam kontynuację bałaganu prawodawczego z ostatnich lat, gdy prowadzono poważne dyskusje na temat ciągłości władzy w kontekście umocowania prezydenta czy legalności powoływania się na następstwo władzy ludowej. Jeśli nasza kaleka demokracja coś zdołała wypracować, to właśnie powszechne uznanie dla roli prezydenta, dzięki działaniom Wałęsy z połowy lat 90. Teraz to rujnuje barbaria grosza niż tego Wałęsy poprzednicy. I nie, nie jesteśmy nadal w grupie państw z Białorusią czy Rosją. Takie rzeczy rzuca się na potrzebę dyskursu politycznego w Polsce, ale pomimo systematycznego demontażu demokratycznego państwa prawa nie udawajmy, że mamy dyktaturę na miarę Białorusi. Idziemy żwawo w tym kierunku, ale nadal tam nie jesteśmy. To, co władza robi z prezydenturą, to pokonanie olbrzymiej części dystansu od tego stanu nas dzielącego. Później tak naprawdę będzie można już tylko dyskutować, czy mamy dyktaturę miłą, dopuszczającą swobody obywatelskie, czy niemiłą, te swobody tłamszącą, ale tak naprawdę będziemy mieć dyktaturę rządzącą w sposób nielegalny.
  5. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Ale legalnie czy faktycznie? Bo legalnie to się nic nie wydarzy. Wyborów korespondencyjnych 10.05 nie może być z wielu względów, z których poruszany przez Lecha Kaczyńskiego argument o nieważności zmian dokonywanych na 6 miesięcy przed wyborami jest naprawdę najmniej istotny. Faktycznie to zrobią co chcą, ale nie oszukujmy się, że w tym kontekście działania PiS są czymkolwiek bardziej legalnym niż hipotetyczne przegłosowanie przez nas Icona na króla Polski. Czy to, że nie będzie mieć władza legitymacji, ma znaczenie lub nie to naprawdę dość skomplikowana kwestia i różnimy się w zakresie wniosku "co z tego". Bo ja na przykład dostrzegam istotną różnicę między traktowaniem Polski na arenie międzynarodowej, a zwłaszcza UE, a traktowaniem Białorusi czy Turcji. Nie bardzo dostrzegam pole do funkcjonowania w ramach UE w przypadku wyboru prezydenta dokonanego czy to drogą wyborów 10.05 (skrajny scenariusz) czy to drogą niekonstytucyjnego wybiegu później (który to wybieg, jak w przypadku TK, stwarza pewne pozory legalności, więc pewnie uda się wcisnąć ciemnemu ludowi podstawy tego wyboru, gorzej jednak z urzędnikami unijnymi. Da się, ale znów: to najmniejszy problem. I nie, nie sądzę, by ktokolwiek tak naprawdę dostał swoje pakiety wyborcze. Ich elektroniczne wersje hulają jednak od paru dni po sieci i IMO ktoś po prostu je wydrukował.
  6. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Nie. Faktyczna podstawa nieprzeprowadzenia wyborów jest następująca: czynności wyborcze można z grubsza podzielić na czynności materialno-techniczne (ustalanie wzoru kart, ich druk, przygotowanie lokali itp.) i formalne (obsada komisji, określenie sposobu głosowania). Czynności materialno techniczne w Tarczy 2 odebrano PKW i przyznano MAP, ALE Czynności formalne pozostawiono przy PKW, bo nadal nie weszła w życie ustawa o głosowaniu korespondencyjnym (przegłosowana dziś w sejmie, bo Gowin się złamał, o ile coś bez kręgosłupa da się złamać). Zatem, wedle stanu na 13:02, nie ma możliwości przeprowadzić wyborów. Oczywiście długopis Dudy jest z pewnością już rozgrzany i lada chwila podpisze tę ustawę, ale nie rozwiewa to wątpliwości, czy da się przeprowadzić te wybory do niedzieli. Raczej nie zdążą. W niedzielę zatem będziemy mieć pierwsze w historii świata Wybory Schrodingera. Niby się odbędą, bo się je unieważni, ale się nie odbędą, bo nikt w nich nie zagłosuje, a także nikt ich nie zorganizuje, więc nie będzie wyniku wyborów (a to wybór na urząd, a zatem rozstrzygający wynik unieważnia SN, a nie wybory jako takie). Podjęcie uchwały w przedmiocie ich ważności tylko teoretycznie rozwieje wątpliwości co do tego, czy ten kot po otwarciu pudełka jest żywy czy martwy, bo przecież po pierwsze w razie braku rozstrzygnięcia (a to jest pewnik, bo chyba nikt nie zagłosuje?) powinna być druga tura, a po drugie SN podejmuje uchwałę w przedmiocie ważności wyboru, a tego nie będzie, jeśli ktoś nie uzyska choćby jednogłosowej przewagi nad resztą kandydatów. Wracając do Twojego pytania - nieprzeprowadzenie wyborów może nastąpić wskutek wprowadzenia któregoś z konstytucyjnych stanów nadzwyczajnych, ale tych PiS z nieznanych mi przyczyn (bo odszkodowania dla firm to bajka) nie wprowadza, choć powinien. Nie ma żadnej procedury innej niż wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, która pozwoliłaby nie przeprowadzać wyborów zarządzonych przez marszałka sejmu, która z kolei daty tych wyborów nie może przesunąć, niezależnie od tego, co odpowie jej w trybie telefonu do przyjaciela trybunał konstytucyjny. Tym samym mamy premiera, który powinien odpowiedzieć przed trybunałem stanu za nierealizację ustaw nakazującą mu realizację wyborów, radę ministrów, która powinna odpowiedzieć przed trybunałem stanu za niezainicjowanie stanu klęski żywiołowej lub prezydenta, który powinien odpowiedzieć przed trybunałem stanu za niezainicjowanie stanu wyjątkowego (no, to powiedzmy, że naciągane, bo powinien być stan klęski żywiołowej), ministra aktywów państwowych, który powinien odpowiedzieć przed trybunałem stanu za marnowanie środków publicznych na druk kart, na druk których nie było opcji, marszałek sejmu, która w trybie smsa do psiapsióły zadaje pytanie TK w temacie już dawno rozstrzygniętym (W 7/94 afair), po I prezesa SN narażającego się na hardą odpowiedzialność dyscyplinarną w sytuacji wydania orzeczenia co do istoty sprawy w przedmiocie nieodbytych wyborów (a więc ex definitione nie nieważnych, bo nie może być nieważne coś, co nie istnieje, tak jak nie może ani sąd, ani ja orzec nieważności mojego małżeństwa z np. Megan Fox), a jako swoistą truskawkę na torcie lada moment będziemy mieć kandydatów w wyborach pozbawionych społecznego poparcia (bo mają przedłużyć prawo do startu kandydatów z wyborów na 10.05, choć listy poparcia były na ten dzień, a zatem przesunięcie wyborów winno skutkować ponowną procedurą zbierania podpisów), którzy będą startować w niekonstytucyjnych wyborach. Tym samym władza dzięki dryblingowi na miarę kreskówkowego kojota, który w jego trakcie traci równowagę i przytomność, doprowadza do sytuacji, w której przyszły prezydent (wybrany w tych niekonstytucyjnych przyszłych wyborach) będzie miał jeszcze słabszą legitymację do sprawowania władzy niż Jan hrabia Potocki, a IMO słabszą jeszcze od Aleksandra de Afif, księcia Sachsen-Gesschaphe, dziedzica rodu Wettynów, kontrowersyjnego dziedzica polskiej korony na podstawie Konstytucji 3 Maja. IMO ten problem można rozwiązać w tylko jeden sposób - organizując w formule MMA turniej o prezydenturę między dziedzicami korony z linii Romanowów (jeśli są tacy), z linii Wettynów, hrabią Potockim a zwycięzcą tych nielegalnych przyszłych wyborów. To ma dokładnie takie samo umocowanie w Konstytucji jak to, co nam zgotuje PiS. tl;dr - w obecnej sytuacji legitymacja polskiej władzy (ośrodka prezydenckiego) jest na poziomie, w którym należy zrobić reload i spróbować ponownie w 2015.
  7. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Stan inby z wyborami na dziś: - w kwietniu wyłączyli uprawnienia PKW do przeprowadzenia wyborów, dali je MAP celem zrobienia wyborów przez pocztę; - Gowin zablokował przejście ustawy o głosowaniu przez pocztę; - Rzeczpospolita w ramach luźnych rozważań rzuciła niekonstytucyjny scenariusz ogłoszenia nieważności wyborów przez SN i w ten sposób przesunięcia wyborów o parę miesięcy wprzód; - Gowin z Kaczyńskim na ten absurdalny scenariusz rzucili się jak hieny na padlinę i wczoraj krótko po zakończeniu debaty kandydatów ogłosili, że ta debata to była tylko just for fun, bo wybory przełożą dzięki unieważnieniu przez SN. A teraz krótki komentarz: SN, wbrew doniesieniom medialnym, nie orzeka o ważności wyborÓW na prezydenta, tylko ważności wyborU prezydenta. Różnica w tym, że wynikiem wyborÓW jest też komunikat "nikt nie głosował, nikogo nie wybrano", ale taki komunikat nie oznacza wyboru prezydenta, bo nikt nie ma przewagi nad innymi kandydatami. Tym samym w niedzielę odbędą się wybory, których jeszcze nie przeprowadzi MAP (bo nie przeszła ustawa o głosowaniu korespondencyjnym), a już nie może PKW (bo tarcza 2 ją pozbawiła uprawnień). Władza ma zatem dwa scenariusze: 1. Otworzą dla beki jakiś lokal, tam zagłosuje jedna osoba, ktoś wygra wybory, a później złoży się protest i unieważni wybory - scenariusz niekonstytucyjny, bo nie ma technicznej możliwości przeprowadzenia wyborów, więc robienie tego samorządnie to właściwie ciężkie przestępstwo; 2. Nie otworzą żadnego lokalu, bo nie wolno, po czym ogłoszą, że nie oddano żadnego głosu (bo nie miał kto wydać ani kto jak oddać), więc unieważnią wybór, który nie został podjęty - co nawet nie stanowi tylko pogwałcenia prawa, ale nawet zwykłej logiki; Tak czy owak znów, jak przy TK, się zakiwali i znów popełniają hardy delikt konstytucyjny (obok tego, że władza nie realizuje obowiązku przeprowadzenia wyborów). Tym razem jednak pozbawiają legitymacji przyszłego wyborcy wyborów prezydenckich, co ludzi może obejść trochę bardziej niż jakiś tam trybunał czy jacyś tam sędziowie, bo IMO czy kolejne wybory prezydenckie wygra Duda, Kaczyński, Tusk czy Kidawa to i tak będzie to wybór tak samo zatruty grzechem pierworodnym jak nominacje sędziów TK przez PiS pod koniec 2015 r., co docelowo może sparaliżować państwo.
  8. Gacek

    Kącik prawny

    Nikt tego wyżej Ci nie wskazał, a wypadałoby: należy czekać, aż te przepisy wejdą w życie - bo na razie obowiązują te wyłączające wszystkich przedsiębiorców, którzy osiągnęli przychód 300% przeciętnego. Kryterium dochodowe dopiero wejdzie w życie na dniach, ustawa nie wyszła jeszcze z parlamentu. Robienie tego tak, jak Ci doradzają powyżej, jest wobec tego niemożliwe, bo formularz np. na PUE cały czas oparty jest o obowiązujący stan prawny.
  9. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    To działanie dotyczące organizacji wyborów to, cytując pewnego wybitnego polskiego intelektualistę, to reakcja władzy przestraszonej, reagującej strachem. To pismo powyżej to tępawy fejk zrobiony na modłę wykopków (jeszcze brakuje, by pod punktem 4 był Arsenal). Kaczyński po pierwsze nie wydaje takich poleceń pewnie sam, tylko przez Kurskiego, a po drugie nie robi takich rzeczy na piśmie właśnie po to, by nikt nie mógł mu tego zarzucić. Pliz, przez lata nic nie wyciekło na temat SKOKów, śmierci Blidy, zamachu stanu na froncie SN, TK czy głosowań parlamentarnych, a wyciekła taka żenująca lista, którą może poukładać byle kto? Daj spokój, wiara w to, że to oryginał, to poziom wiary w bombę ciśnieniową w Smoleńsku, bądź ponad to.
  10. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Nikt poważny nie wydaje takich poleceń na piśmie. Na 100% fejk.
  11. Gacek

    Praca

    Już zluzowałem - nie zauważyłem, że wyczerpałem 100% limitu na skrzynce.
  12. Przecież ci od opieki nad kibolami to zupełnie inna formacja niż krawężniki z tych nagrań z ostatnich dni, więc porównywanie tych ludzi to jak porównanie górnika ze strażakiem.
  13. Nie mieszkam od niedawna w Katowicach Ale nawet jak dojeżdżałem to miałem 35-40 minut od domu do firmy, nadal mam podobnie. Jak dojeżdżałem z Brynowa do centrum czy Koszutkę to jeździłem z kwadrans krócej, to nie jest tak długo przecież. Nie jeżdżę codziennie, ale zwykle tak. Obecnie nie mam limitowanych godzin pracy, przyjeżdżam o której chcę, a jak jadę, to korek jest zwykle w drugą stronę. Tak, chce mi się - obecna praca na start dała mi bardzo dobre warunki finansowe (a przyszłość nieodległa wygląda jeszcze lepiej), choć sytuacja prawników nie jest tak kolorowa jak w stereotypach, daje mi dużo satysfakcji, szanse rozwoju i w zakresie kompetencji miękkich i twardych. Wiem, jak to brzmi, ale nie koloryzuję No i działalność w sporcie zawodowym to zajebisty bonus, nie powiem - moja partnerka jest kibicką siatkówki i strasznie jara ją to, że mogę ją.zawieźć na jakieś gale, ma wstęp na mecze, poznaje byłych i obecnych siatkarzy, których wcześniej oglądała w tv - a mnie jara to, że ją to jara W Katowicach mógłbym pewnie zarabiać bardzo podobnie albo delikatnie wyżej (na bank nie tyle, ile chyba niedługo będę), ale nie miałbym takiej pozycji jak obecnie, pewnie byłbym zarządzanym niż zarządzającym Poza tym w poprzednich miejscach pracy siedziałem głównie w procesach i praca z drugiej strony (czyli in house, który raczej ma nie dopuszczać do procesów niż je wygrywać) jest nie tylko ożywcza, ale też rozwijająca. Przychodząc tu myślałem, że przez góra parę lat poznam pracę od tej strony, ale im więcej zarządzam ludźmi czy uczestniczę w zarządzaniu przedsiębiorstwem, a im mniej pracuję jako radca, tym silniej planuję pozostanie w tej roli na dłużej. Ciemna strona medalu to fakt, że muszę przez to bywać częściej w firmie, choć jako prawnik mógłbym bywać dużo rzadziej. Wydaje mi się też, że jako prawnik kancelaryjny nie miałbym takich perspektyw finansowych jak obecnie, bo jeśli mam jakieś zalety, to pełniej je wykorzystuję w obecnym modelu niż od procesu do procesu, a na rynku są lepsi ode mnie procesualiści. Tak, jeśli jesteś właścicielem tej knajpy. Postaw się w roli jego klientów - przecież prowadząc pizzę na blokowisku, a nie smażalnię przy jeziorze, nie miałby tych niedogodności, a gościowi właśnie zaczyna się sezon.
  14. Nijak, tak jak większość tych rozporządzeń, które łamią Konstytucję, każdy ogarnięty prawnik Ci to powie. Pisałem o tym już jakiś czas temu, fajnie to opisuje adiunkt z UJ prowadzący blog "dogmaty karnisty". Większości rozwiązań prawnych związanych z epidemią nie da się prawnie obronić. Postaw się w jego sytuacji - codziennie pod lokal podjeżdża Ci gliniarz niepokoić klientów. Naprawdę łatwo mi sobie wyobrazić, że reakcja właściciela jest uzasadniona. Nie umiem sobie wyobrazić, by reakcja policjanta nagrana na tym filmie była uzasadniona. Nie pójście na łatwiznę w sposób taki, jak na filmiku?
  15. Może dlatego, że początek nagrania to pewnie był środek lub koniec interwencji, a nie jej początek, a wcześniej gliniarz zrobił wiele, by zasłużyć sobie na takie traktowanie? Ależ doskonale wiadomo, jak to wygląda z drugiej strony. Dobrzy gliniarze nie są bohaterami tych filmików, bo nie potrzebują. Zostają nimi źli gliniarze, którym do poprawy warunków zatrudnienia niezbędne są statystyki, a że ludzie wierzą w rządową propagandę o zakazie chodzenia po ulicach, zamknięciu granic, konsekwencjach łamania zakazów itp. - to wyczuli szansę na złapanie masy mandatów dzięki jeleniom. Jestem pewien, że nie będą wysyłać w tych sprawach wniosków o ukaranie czując, że mają zerowe szanse powodzenia. Ewentualnie ci, których przełożeni wydają tępe rozkazy podwładnym, że mają wyrobić w ciągu dnia normę. Tak czy owak formacja zasługuje na krytykę. Jestem pewien, że przychodzą tylko dlatego, że to lokal obok jeziora i parku/terenów zielonych, więc łatwo im wcisnąć ludziom kit o zasadności mandatów, a samemu poprawić statystykę. To, że nie wpadłeś dotychczas na złych gliniarzy to naprawdę nic dziwnego. Masa ich jest w porządku. Wielu jednak nie jest, stąd takie filmiki jak te ze smażalni ryb. Ja na przykład od tygodni funkcjonuję normalnie - prowadzę przeprowadzkę, jeżdżę na zakupy w różne miejsca, dojeżdżam do pracy kilkadziesiąt kilometrów, jeżdżę po żarcie gdzie chcę i nie trafiłem na nikogo nie w porządku, ale to nie znaczy, że takich nie ma
  16. Całą frustrację z tytułu bredni o "chwalonej" przez przedsiębiorców tarczy wynagrodził mi głośny śmiech dwóch cudzoziemców, którzy tydzień temu przy "zamkniętych" granicach przyjechali na legalu do Polski, jutro wracają i po świętach przyjeżdżają znów, tak jak sporo ich kolegów z firmy, w reakcji na tłumaczenie słów Morawieckiego o podtrzymaniu ściśle zamkniętych granic. Ale ciemny lud to kupi.
  17. To jest niewiarygodne, co ten premier wygaduje chciałbym zobaczyć miny Francuzów, jak usłyszą, że on im oferuje pomoc Polski w walce z chorobą
  18. Zgaduję, że ktoś, kto chce się załapać na rentę mimo solidnego wynagrodzenia z innej pracy, czyli ktoś, kto tak samo kombinuje jak np. przedsiębiorca dobrze zarabiający, który jako bonus przytuli sobie ulgę na ZUS Pochwalam!
  19. Moim zdaniem nie, jeśli weźmiesz pod uwagę, że renta z tytułu trwałej niezdolności do pracy jest przyznawana osobom, które się wykształciły i pracowały, więc ich zarobki wpływają bezpośrednio na jej wysokość. Tymczasem renta socjalna stanowi (w teorii) zabezpieczenie dla osób, które ze względu na stan zdrowia w ogóle nie mogły się w pełni wykształcić i tym samym nie mogły sobie wypracować okresów składkowych dających im podwyżkę renty. Krótko mówiąc ich potencjał na rynku pracy nie został w pełni zbadany ze względu na stan zdrowia. Zatem jeśli zaczynasz zarabiać godnie (na co w dużej mierze wpływa właśnie szansa kształcenia) to renta socjalna nie powinna się należeć wcale, a nie w wysokości obniżonej. Słusznie IMO nie zrównano sytuacji dorabiania się osób na rencie z tytułu trwałej niezdolności z ludźmi na rencie socjalnej. To jest w mojej ocenie rozwiązanie bardziej sprawiedliwe, choć masz rację - te renty są niskie, tak jak założenia, na których są oparte (czyli granica, po której zawiesza się prawo do renty) i fajnie by było je podwyższyć.
  20. Jeden z moich przyjaciół jest ciśnięty przez szefa, by ten wymyślił mu sposób, w jaki miejskie przedsiębiorstwo wodociągowe się załapie na pełną pomoc przy braku spadku obrotów Gdyby te przepisy nie były tak skomplikowane, to osoby zarabiające godnie pobierałyby niesprawiedliwie rentę, która przecież powinna stanowić dla nich wyrównanie w sytuacji, gdy godnie zarabiać nie mogą, przez co pokrzywdzeni byliby ci naprawdę potrzebujący. A tego przecież nie chcemy, co?
  21. Boją się, że te sprawy trafią do sądów i zostaną w całości uwalone, więc chcą na tyle zastraszyć ludzi, by nie wyjść na frajerów "grozimy nienabitym pistoletem".
  22. Przygotowanie bardziej precyzyjnych, korzystniejszych dla przedsiębiorców rozwiązań jest tak bardzo skomplikowane i tak niezwykle czasochłonne, że w trakcie paru chwil pracy nad projektem sejmowym rozsądniejsze przepisy w części (choć nie w części refundacji kosztów stałych) przygotował choćby senat. O wiele korzystniejsze te rozwiązania by były choćby wtedy, gdyby zamienić dwa słowa z całego projektu (to nawet zrobił senat) i w konsekwencji dołożyć cały jeden ustęp poniżej, w konsekwencji uwalniając znaczne środki do przesunięcia gdzie indziej. Ale by na to wpaść trzeba wyjść poza paradygmat myślenia "co by tu napisać, byle zaprzeczyć Gackowi".
  23. Na konsolę? Jak Cię stać na konsolę, to na co Ci wsparcie jakiekolwiek burżuju, zostaw bardziej potrzebującym!
  24. Czekaj, zaraz cofnę wniosek o zwolnienie z ZUS, to na pewno, na sto pro przerzucą na Was te środki
  25. Nie. Aha, i nie napisałem, że mam "wyjebane w pomoc". Napisałem za to wiele słów krytyki pod adresem źle zaadresowanej ustawy - której złe zaadresowanie sam potwierdzasz krytykując mnie za pomoc, choć są bardziej potrzebujący, którzy jej nie dostaną przez właśnie przez głupi rząd
×
×
  • Dodaj nową pozycję...