Skocz do zawartości

Feanor

Przyjaciel Forum
  • Liczba zawartości

    11 088
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    173

Zawartość dodana przez Feanor

  1. Feanor

    Seriale telewizyjne

    Lovercraft jest imho zasadniczo niefilmowalny, chyba że mówimy o kinie klasy D. A Asimov to gość, który wprowadzał mnie w sf, cykl fundacyjny uwielbiam (Roboty trochę mniej). A poza tym, to nie zgodzę się, że „tylko Lovercraft”. Czeka też „Koło Czasu” (już niedługo), „Czarna Kompania” (jakie to mogłoby być dobre…. ale to mało prawdopodobne, tam wielka batalistyka jest), Malazan (w to to już w ogóle nie wierzę), „Wieczna wojna” (tu były jakieś pogłoski), Lema jest sporo nieruszonego przez kino super materiału (Eden, Niezwyciężony)…
  2. Klatka Pierwszy raz w czasie mojej thorgalowej rekonstrukcji mogę napisać: męczyłem się. Dobre są tu rysunki i nic więcej. Nic. To zresztą zbieranie plonów dawnej decyzji autorów o odejściu Thorgala od rodziny: reunion po tak absurdalnym zwrocie akcji był bardzo trudny do wykonania bez absurdalnych fikołków… no i van Hamme moim zdaniem nie zdołał tego zrobić dobrze. Na dodatek: antagoniści są tu beznadziejni, cały czas czujemy, że to ludzie kilka klas słabsi od samego Thorgala, a co dopiero całej tej niesamowitej familii. 4/10
  3. Feanor

    Seriale telewizyjne

    Wewnętrzny hejp się rozpędza. Szanse na to, że to będzie super nie są wysokie, ale i tak mam podjarkę, książka była jedną z legend mojej młodości ("Fundację i Imperium" przeczytałem w jeden dzień, chyba nigdy później czegoś takiego nie powtórzyłem).
  4. Saga winlandzka, tom 8 Myślę, że to jeden ze słabszych tomów sagi, co nie znaczy oczywiście, że uważam ten komiks za słaby (poprzeczka jest po prostu wysoko podniesiona). Tempo fabuły wyraźnie zwolniło, od czasu kulminacji w Danii mamy wieeele stron spuszczania ciśnienia (co koreluje z nagłym pacyfizmem Thorfinna). Jest w tym zresztą sporo uroku, sposób wprowadzenia nowej bohaterki cyklu (Gudridur) ociera się o mistrzostwo, a rozważania nad obowiązkiem zemsty w ogóle są jednym z lepszych fragmentów całej sagi. Tym niemniej, bywało lepiej. 7,5/10
  5. Cholula 1519 Co to jest za przedziwna książka… Roman Warszewski ma z pewnością talent, czyta się jego książki bez szczególnego znużenia, tematy które podejmuje są fascynujące… ale… Ale nie potrafię dobrze ocenić Choluli. Trochę za irytujące mnie zabawy z czasem (większość napisał w czasie przeszłym, w pewnym momencie wskakuje mu jednak teraźniejszy i jedzie z nim chyba cały rozdział. Bardziej za te wszystkie jego rekonstrukcje rozmów i wydarzeń (pan Roman powinien pisać książki przygodowe), które nijak się mają do książki habekowej. Najbardziej za to, że 1/5 książki… jest nie na temat, bo nagle z Meksyku przeskakujemy do starcia… w Cajamarce Niedostrzeżenie ospy w gronie przyczyn triumfu konkwisty też nie pomaga. 4,5/10
  6. Wspomnienie lodu. Jasnowidz Ponowne wkraczanie w świat dawnych fascynacji nie zawsze bywa nostalgiczną fiestą. Dokończenie „Wspomnienia lodu” było dla mnie bardziej stypą. Dotychczasowe tomy sztandarowego cyklu Stevena Eriksona zdawały egzamin czasu. Nie była to może taka mentalna uczta jak kiedyś, ale dobrze się bawiłem… do teraz. Co prawda niejasno pamiętam, że i za pierwszym razem trzeci tom „Malazańskiej” był jakiś taki słabszy, ale dzisiaj, dzisiaj jest dla mnie niemal fatalny. Niemal, bo książka broni się fajnym światotworzeniem, tą całą historią rzuconą na oś czasu długą na trzysta tysięcy lat, ciągle występuje tu kilka fajnie wykreowanych postaci (i jedna zbiorowa, Pospolitacy!), ale wszystko to ginie w masywnym, ogarniającym wszystko oceanie patetycznego słowotoku, który słowo „niestrawny” wpędza w kompleksy. Tego się nie da chyba czytać na trzeźwo. W dodatku jest to wszystko zawieszone na fabularnej konstrukcji, w której co kilkadziesiąt stron bohaterowie robią coś tak dziwnego, że musiałem robić postoje, by schłodzić mózg. Taki Sójeczka, który odmawia magicznego leczenia, bo ciągle jest zajęty - romansem z mrocznoelfosmokiem na przykład. 5,5/10
  7. Giganci Ojej. Komiks zaczyna się dobrze, pomysł z wygrzebaniem Galathorna to pomysł z rodzaju tych, które mi się podobają, bo zawsze lubiłem powroty starych twarzy, ale potem… Thorgal zachowuje się kompletnie nienaturalnie, zero strachu w Jotunheimie, nagle jakiś taki figlarz z niego wychodzi, sama intryga też zresztą prosta, z delikatnym Deus ex machina na końcu… Przeciętność. 6,5/10
  8. Feanor

    Gry bitewne

    Raporcik lipcowy: https://minaskolmar.blogspot.com/2021/08/lipiec-w-parszywym-warsztacie.html
  9. Feanor

    RPG

    Dokończenie klasycznej warhammerowej przygody z niedzieli: https://tulkaion.blogspot.com/2021/08/naprawde-ciezka-noc.html
  10. Feanor

    RPG

    …ale w edycję najnowszą również gramy: http://tulkaion.blogspot.com/2021/08/pod-trzema-piorami.html
  11. Ogień i krew, tom 2 Pierwszy tom „Ognia i krwi” był bardzo dobry, drugi… jest zdecydowanie lepszy. Jest fantastyczny. Łatwo mi wskazać przyczynę: pierwszy tom przy wszystkich jego zaletach był jednak nużącą czasem kroniką wydarzeń które rozgrywały się przez ponad 130 lat. Teraz miałem do czynienia z akcją ograniczającą się do siedmiu (a siedem to w Westeros liczba szczęśliwa i święta ). Fabuła jest więc zdecydowanie bardziej zwarta, bohaterowie nie znikają nam po 50 stronach, wątków jest nieco mniej. W dodatku, ponad połowa książki dotyczy Tańca Smoków, a więc zaledwie dwóch lat… nie ma co kryć też, że to właśnie Taniec jest najjaśniejszą perłą tego tomu, jego pogłębiony opis wciąga, mimo że od lat przecież znamy finał tej najkrwawszej wojny domowej w Martinwersum. Czekam na więcej, bo przecież te dwie książki to tylko pierwsza księga „historii królów Westeros z rodu Targaryenów”! Niech tylko zmienią tę przeklętą czcionkę w drzewie genealogicznym, bardzo proszę. 9/10
  12. Korona Ogotaia Wrócił Thorgal… i jest słabiej. Słabsza jest kreska, momentami taka niestaranna (gdyby to była stylistyka całego komiksu, to byłoby ok, ale tu ta niestaranność pojawia się i znika). Gorzej jeszcze jest z fabułą: van Hamme znowu bawi się tu z podróżami w czasie i (jak zazwyczaj) średnio mu to wychodzi. Zabawne, że jeden z wątków dotyczy służby mającej likwidować paradoksy czasowe - przy okazji jest ich tu tyle, że ciężko je zliczyć. Wędrowiec przenosi tylko to, czego dotyka? Czemu więc nie przenosi jedynie naskórka? Albo Jolana bez ubrania? Albo z Jolanem i całym globem którego przecież też dotyka? Na wyspie nie może być dwóch Jolanów w tym samym wieku? Oni przecież nie są w dokładnie tym samym wieku, dzieli ich wiele godzin… itd, itd. Komiks ratowany jest delikatnie przez ten szok z pierwszych stron. 6,5/10
  13. Piętno wygnańców „Piętno wygnańców” to zdecydowanie powrót do dobrej formy. Trochę to wygląda tak, jakby duet autorów był znużony Thorgalem i drobny urlop głównego protagonisty był dla nich wielką ulgą. Kreska i kolory są po prostu fantastyczne, śmiem twierdzić, że najlepsze jak do tej pory w sadze. Stopniowe alienowanie się rodziny Aaricii w wiosce wywołane absurdalną decyzją Aegirssona; ciągle przyspieszająca akcja w drugiej części komiksu; ciągłe jej zwroty, ciekawy nowy towarzysz Jolana (o Lehli na razie nic więcej powiedzieć tu nie można poza tym, że jest śliczna)… Tylko ta finalna decyzja Kriss dotycząca Aaricii wygląda tak, jakby van Hamme przypomniał sobie iż saga ma abonament na występowanie głupich pomysłów w każdej kolejnej części… 8,5/10
  14. Wojna makowa No nareszcie! Od dawna już nie czytałem dobrego debiutu fantasy. Chyba od lektury… Sandersona! Tutaj jednak naprawdę wiele rzeczy jest na swoim miejscu. Jest ciekawa kreacja świata - nie wybija się szczególnie, bo to kalka Chin i Japonii, ale zrobiona jest w dobrym stylu. Jest ciekawy system magii (choć trochę gryzie mnie, że Odźwierny mógł sobie odbudować więzienie pod tą całą górą). Jest ciekawa bohaterka, zachowująca się wiarygodnie, podobnie jak wielu jej znajomych. I to daje dobre usprawiedliwienie tego, że autorka jedzie na schematach: mamy dorastanie, dojrzewanie bohatera pod okiem mistrza, grupę młodocianych bohaterów… wszystko to bowiem jest trochę łamane niecodziennymi dla fantasy, brutalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Polecam. 8,5/10
  15. Feanor

    Filmy

    Trochę mi jednak brakuje tych wszystkich ornamentów.
  16. Niewidzialna Forteca No nie podoba mi się nadzwyczajnie ten komiks. Z jednej strony: rysowniczo oczywiście klasa, fabularnie to wstęp do ciekawego twistu w sadze (aczkolwiek nie wykorzystanego w pełni moim zdaniem)… ale mam jednak wrażenie, że ta historia pisana jest trochę na odczepnego, byleby Thorgal miał szansę na ten swój reset. Trochę to widać już na samym początku - nie wiedzieć czemu nagle główny bohater postanowił zrezygnować z tej durnej wędrówki (pomysł o końcu przyszedł mu tak samo nagle, jak ten o początku). Potem wątek o tych pseudokozakach znad rzeki, ciachnięty nagle i porzucony. A potem to jednostajne ubijanie wspomnień… Tylko ten Tjall fajny… No nie przekonuje mnie to. 6/10
  17. Batman Detective Comics: Liga Cieni Trzeci zbiór opowieści o Batmanie wychodzący spod ręki J. Tyniona IV nadal jest przyjemnym, choć nie porywającym czytadłem. Główny przeciwnik wprowadzony jest dobrze, prowadzony też nieźle… a potem robi się gorzej, bo jego motywacje okazują się słabe, a zwiększanie ilości ninja zgodnie ze starym tropem filmowym obniża ich skuteczność. Na plus rysunki Takary, ta ich toporność jakoś zwiększa brutalność opowieści, trochę słabiej wypada tu Duce. 7/10
  18. Chodzi o to, że Reaper mnie oznaczył, więc chyba chciał odpowiedzi. No to odpowiedziałem. I nie piszę o tym, by komuś coś zarzucać: śmierć forum jest w takim stopniu moją winą jak i kogokolwiek innego (moją bardziej niż większości innych, bo kilka lat byłem w MT). Po prostu uważam, że zmiana loga NIE POMOGŁA (a nie że ZASZKODZIŁA). A skoro nie pomogła, a byłem jej przeciwny ze względu na subiektywny i egoistyczny pokład nostalgii, to o tym wspomniałem. Bez tego mentiona Reapera pewnie dalej bym nie dyskutował (bo generalnie masz rację, niewiele tu przestrzeni do dyskusji). (aczkolwiek więcej tu postów teraz niż w zeszłym tygodniu na całym forum, progres)
  19. OK, tak zdecydowanie może być - tyle że te osoby nie interesują mnie jakoś szczególnie w kwestii przedłużenia żywotności forum (tym bardziej, że nie mamy przecież reklam).
  20. A po co dostosowywać to do rzeczywistości? Jest mnóstwo przykładów nazw, znaków herbowych/firmowych, log które z rzeczywistością się już dawno rozminęły. A jeśli już: na tym forum dominowały tematy nieefemowe, to może fm forum to też jest zła nazwa? A poza tym, to padały tu głosy, że nazwa/logo są mylące dla nowego narybku, więc ze względu na wyszukiwarki warto to zmienić.
  21. Ja piszę, że zmiana loga NIC nie dała. Ty rzucasz, że to nie była wartościowa i niemerytoryczna uwaga pomimo tego, że wcześniej zarzekałeś się, że to będzie jeden z elementów tworzących renesans forum. I ta moja uwaga to jebanie ludzi.
  22. A coś merytorycznego masz do dodania?
  23. Wow, a zastanowiłeś się może nad tym, że ta „agresywność” (xd) to tylko drobne odreagowanie tego wszystkiego, co się tu na nas wylało wcześniej? Że boomerstwo, konserwa, wstecznictwo, skansen, dziaderstwo? Jeden jmk się potem mitygował i trochę verlee też. Zostałem wyszydzony i teraz, gdy cały ten wiatr zmian i postępu nie dał forum nic, nie mogę sobie pozwolić na nawet odrobinę jednozdaniowej zgryźliwości?
  24. Dawca Przysięgi tom II Ależ mam ambiwalentne uczucia względem tej jsiążki. Mieszanka geniuszu z katastrofą. Katastrofa to 4/5 zawartości drugiej części „Dawcy Przysięgi”. Pierwsze 4/5. Przechodzenie przez nie przypominało mi przedzieranie się przez niemieckie pozycje nad Sommą: jakieś tam sukcesy były, ale zbyt powolne i niewielkie. Nie, żeby to było źle napisane: Sanderson ma pióro sprawne i lekkie. Ugrzązł tu jednak w wątkach, które były z jednej strony rozbuchane, a z drugiej niewiele zmieniały. Chyba najgorzej było w sekcji opisującej oblężony Kholinar: tam miałem kryzys tak potężny, że graniczący z chęcią przerwania lektury. Wątek do wyrzucenia lub do ogromnego skrócenia. Ale potem nadeszło Thaylen i znowu poczułem iskrę geniuszu z poprzednich tomów. Ta szybkość, to migotanie scen wojny, to rodzące się napięcie! Jedyny drobny, totalnie subiektywny minusik: żałuję, że Czarny Cierń podjął akurat taką decyzję jaką podjął: ta druga byłaby bardziej interesująca. Ale to drobiazg: gdyby reszta książki była taka sama, jak jej końcówka, byłbym na kolanach. Nie jestem, ale mocno jednak książkę to uratowało. 7/10
×
×
  • Dodaj nową pozycję...