Skocz do zawartości

Paulus

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    246
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje

  • Wersja
    FM 2013
  • Płeć
    Mężczyzna

Paulus's Achievements

Junior

Junior (3/15)

0

Reputacja

  1. Gdzie znajdę wysokość nagród finansowych za pozycje w lidze?
  2. Już 7 sierpnia mieliśmy szansę na rehabilitację przed własną publicznością, naszym rywalem był Bruk-Bet Nieciecza, który mimo potężnych pieniędzy i wzmocnień spisywał się dotychczas zaskakująco słabo, mając na koncie przegraną i remis oraz tylko 1 punkt. Mecz odbywał się po tylko dwudniowej przerwie, mieliśmy więc problemy kondycyjne i stąd spore zmiany w pierwszej jedenastce. Spotkanie miało też dodatkowy smaczek, w ataku niecieczan grał nasz były piłkarz Piotrek Tafarski. Początek meczu był nudny, jak kolejny odcinek Mody na sukces, dwa strzały Tafarskiego, obronione przez Budakovica i jedna odpowiedź Pawlaka. Chłopcy zachowywali się jak k***a u wenerologa – nie chcę, ale muszę. Przełom nastąpił w 27 minucie, kiedy rzut wolny z narożnika boiska dokładnie wykonał Banasiak, a na bramkę zamienił go strzałem głową Pacan. Zdobyta bramka zaostrzyła nasze apetyty, najpierw w 34 minucie bramkę ze spalonego zdobył Pawlak, a trzy minuty później groźny rajd Buśkiewicza faulem musiał przerwać Cios, za co wyleciał z boiska. W końcówce pierwszej połowy zmieniłem kontuzjowanego Dremliuka. Po gwizdku sędziego utrzymywaliśmy spokojną przewagę, pod tą kurtuazyjną frazą kryje się oczywiście nuuuuuda! Niestety nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi jednego zawodnika i przebić się przez mur pięciu niecieckich obrońców. Nasza nieudolność zemściła się w 73 minucie, zemściło się też fatalne ustawienie przy defensywnych rzutach rożnych, bramkę po tym stałym fragmencie gry zdobył dla gości Kowalski. Zwycięstwo uratował niezawodny Iwan zdobywając gola już w doliczonym czasie. Podsumowanie: Powiem tylko jedno słowo: Iwan. p.s. Gość jest niesamowity, gra w ataku strzela gola, gra w pomocy strzela gola, wchodzi przemęczony w 84 minucie – strzela gola. Jeszcze kilka takich spotkań, a zacznę czcić ziemię po której stąpa. Na Pawlaka na pewno podziałały bluzgi po poprzednim spotkaniu, bo dziś zagrał aktywnie i nie popełnił durnych błędów. Znowu leżą defensywne rzuty rożne, muszę opracować nowy wariant ustawienia.
  3. Czekaliśmy na debiut przed własną publicznością, naszym pierwszym rywalem w Elblągu miał być Dolcan Ząbki. Tuż przed meczem udało się nam sfinalizować kontrakt z Mariuszem Ragamanem [OW(P)/DP/P(Ś), Polska] , którego kupiliśmy z drugiego zespołu Wisły Płock. Liczyłem, że Mariusz wzmocni prawą stronę naszej defensywy. Dolcan od początku meczu postawił nam twarde warunki. Błyskawicznie, bo już w czwartej minucie objął prowadzenie po strzale z dystansu Osolińskiego. Kilka minut później groźną sytuację rozwiązał Szary wybijając piłkę na róg. Do trzydziestej trzeciej minuty trwała kompletna dominacja gości, którzy raz po razie zagrażali naszej bramce. Później zaczęła się zadziwiająca seria kontuzji, niestety leżeli moi gracze. Po kontuzji Koczona na pozycję napastnika przesunąłem Iwana, a na środek pola wszedł bardziej defensywnie usposobiony Dremliuk. Nasza szatnia w czasie przerwy była piłkarską wersją piwnicy seryjnego mordercy, oczywiście w roli głównej występowałem ja, byłem wściekły, byłem tak wściekły, że mój język skręcił się jak korkociąg… i oni to widzieli. W drugiej połowie część mej złości przelała się na piłkarzy i w 58’ po brutalnym starciu z Muszalikiem zejść z boiska musiał Korkuć. W 77’ miałem ochotę udusić Pawlaka, dostał piękną piłkę na skrzydło od Dremliuka i zamiast podać do dobrze ustawionego Iwana strzelał, raz rozumiem, ale po błędzie bramkarza piłka do niego wróciła i ten matoł ponownie zrobił to samo! Ze złości zacząłem zjadać własne buty – miałem wyczerpane możliwości zmian i idiotę na prawy skrzydle. Na domiar złego w 89’ został kontuzjowany Iwan, pies drapał przegrany mecz, gorzej, że kontuzja wyglądała na dość groźną. Kończyliśmy w dziesiątkę. Podsumowanie: Nie sprawdza się ustawienie Iwana w pomocy, za to pozytywnie zaprezentował się Ragaman. Nie wiem za co nagrodę dla gracza meczu dostał bramkarz gości, oddaliśmy raptem 4 celne strzały na bramkę, w tym dwa niefortunne Pawlaka. Raporty fizjoterapeutów były porażające: Bartek Bartosiak zerwał Achillesa i nie będzie grał co najmniej przez trzy miesiące, Daniel Koczon zerwał miesień pachwiny i wypadł ze składu na dwa miesiące. Na szczęście kontuzja Bartka Iwana była niegroźna i po kilku zabiegach powrócił do treningów. Mecz rzeźnia.
  4. Kibice jak na razie zawodzili. Klubowy księgowy ogłosił, że udało się sprzedać raptem 375 karnetów. Tylko sukcesy mogły zapewnić nam większą frekwencję i tym samym większe dochody. Na cztery tygodnie z gry wypadł Robert Sierant – diagnoza postawiona przez Alę brzmiała – przepuklina sportowa – czymkolwiek to jest, zabrało mi jednego ze stoperów. Przyszedł czas na pierwsze wzmocnienie. Za pieniądze z transferu Pietronia z Arki Nowa Sól kupiliśmy lewoskrzydłowego – Krzysztofa Wierzbickiego, wychowanka Lechii Zielona Góra, którego największym do tej pory sukcesem był sezon w Górniku Zabrze. Niestety nie ma czegoś takiego, jak tani i fajny. Jest tani i kiepski oraz drogi i fajny. Czekałem na pierwszy mecz o punkty, lęk mieszał się z radością z debiutu. Los się do nas uśmiechnął, bo pierwszym przeciwnikiem został również beniaminek Olimpia Grudziądz. Rozpoczęliśmy od pobicia klubowego rekordu - w 26 sekundzie Iwan otworzył wynik wrzucając piłkę za kołnierz bramkarzowi gospodarzy. Piłkarze z Grudziądza wyrównali już osiem minut później po doskonale wykonanym kornerze. Do przerwy nasi przeciwnicy zdołali wypracować niewielką przewagę w środku pola, ale nie przeniosło się to na zagrożenie naszej bramki, doskonale kryty samotny napastnik Olimpii G. nie miał okazji do strzałów. Jednak przewaga w środku pola to nie wszystko, liczą się też stałe fragmenty gry. W doliczonym czasie piłkę z autu wyrzucał Szary, trafiła do Muszalika, który celnie podał w pole bramkowe, gdzie dobrze ustawiony Buśkiewicz spełnił swój obowiązek. Na początku drugiej odsłony meczu gospodarze przycisnęli. Najpierw groźny strzał Rogoza wybronił Budakovic, później akcję po lewym skrzydle zablokował Kaczmarczyk. My wykonywaliśmy po prostu stałe fragmenty gry. W 58’ po wrzutce z rożnego bramkę strzałem głową zdobył Pacan. Pod koniec meczu zaczęliśmy wysiadać fizycznie, lekkiej kontuzji doznał Kaczmarczyk, a ja nie miałem na ławce zmiennika na prawą obronę. Sytuację uratował wszechstronny Wojciechowski, a na środek obrony wszedł Dremliuk. Zwycięstwo!!! Autobus do Elbląga był głośny i wesoły. W okolicach Tczewa widziałem stado cieląt, które wytykało nas racicami i wymachiwało klubowymi flagami. Widać schlałem się jak Lenin po zdobyciu Pałacu Zimowego. Zwycięstwo, victory, la victoire, נצחון, 勝利, νίκη, victoria, Sieg, победа, انتصار, vittoria!!! Podsumowanie: Upragnione pierwsze zwycięstwo, udany debiut zarówno mój jak i wielu zawodników sprowadzonych do klubu przed sezonem. Muszę jednak popracować nad defensywnymi stałymi fragmentami, przy straconej bramce w moim polu karnym stało dwóch niepilnowanych przeciwników.
  5. Przed ostatnim sparingiem musiałem wybrać kapitana, zdecydowałem autorytatywnie, w końcu to nie jest demokracja, to Olimpia Elbląg. Kapitanem został Bartosz Iwan, a jego zastępcą wybrałem Mariusza Muszalika. Udało się sprzedać Michała Pietronia, za 5000 zł jego kartę kupiło zaprzyjaźnione Zagłębie Sosnowiec. Nie wiem, czy ich sztab dobrze ocenił możliwości tego zawodnika, być może przyjaźń między drużynami zostanie nadkruszona. Mieliśmy do rozegrania jeszcze jeden sparing, tym razem naszym przeciwnikiem była Elana Toruń. Przez trzydzieści minut ziewałem, Ala podała mi nawet poduszkę. Pierwsza zaczęła grać Elana. Błąd Kaczmarczyka przy linii bocznej wykorzystał Zamara, wrzucił piłkę przed pole bramkowe, a tam między śniętymi obrońcami przepchnął się Iheanacho. Przegrywaliśmy – nic nowego. Strata bramki i dźwięki dobiegające z ławki gospodarzy poruszyły moich zawodników. Do przerwy wykonaliśmy trzy rzuty rożne, oddaliśmy aż 10 strzałów na bramkę. Jeden z nich zakończył się zdobyciem wyrównującego gola. Wynik na początku drugiej połowy podwyższył niezawodny Iwan, który mimo kłopotów w odbiorze pewnie umieścił ją w siatce. Kolejna bramka padła po rzucie karnym. Faulowany był Lubenow, a jedenastkę pewnie wykorzystał Muszalik. 24.07.2010 Stadion Miejski, Elbląg: 451 widzów TOW. Olimpia Elbląg— Elana Toruń 3:1 (1:1) 35. Iheanacho 0:1 45+1. Buśkiewicz 1:1 51. B.Iwan 2:1 67. M.Muszalik 3:1 (rz.k.) Olimpia: M. Budakivic – S.Szary (80’M.Jacak), M.Pacan, M.Staniek (65’R.Sierant), K.Kaczmarczyk (65’G.Miecznik)– L.Lubenow (80’A.Liszko), B.Iwan, M.Muszalik, B.Bartosiak (70’D.Pawlak)– D.Koczon, P.Buśkiewicz (65’M.Kołodziejski) żółte kartki: L.Lubenow 64’ czerwone kartki: brak MoM: M.Muszalik [DP/P(Ś), Olimpia Elbląg] – 8.4 Podsumowanie: Na początku okresu przygotowawczego mieliśmy epokę lodowcową, plagę żab, myszy i atak szarańczy – głównie za sprawą źle zaplanowanych sparingów. Ogarnęliśmy się jednak i ostatnie trzy mecze wyklarowały nam kadrę na początek sezonu. Nie przyzwyczajam się jednak do piłkarzy i każdy który chce grać musi pracować jak Japończyk z ADHD w fabryce Toyoty. Okres sparingów oceniam ostatecznie dobrze, niestety nie zdołałem zakontraktować nowych zawodników. Mam jeszcze miesiąc, zobaczymy jaki efekt przyniesie praca nowych skautów. Kolejne spotkanie już o punkty.
  6. Trzeba jakoś uczcić rzeczywisty awans. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- W końcu zgłosili się pierwsi chętni na stanowisko skauta, długo się nie namyślałem, 13 lipca roczny kontrakt podpisali Michał Jałocha i Łukasz Topolski, dzień później również na rok zakontraktowałem Witolda Zalewskiego. Kilka dni później przedłużyłem kontrakt z Mykołą Dremliukiem i Sławkiem Szarym będą z nami do 2013 roku. Z polecenia Adama Fedoruka zatrudniłem też nowych fizjoterapeutów, byli to pracujący od lat w Niemczech Gregor Zieleznik oraz Mariusz Urban. 17 lipca czekał nas kolejny trudny sprawdzian – jechaliśmy do Chorzowa, liczyłem na sprawdzenie na co w końcu nas stać, czy nowe reżimy treningowe działają, na ile sprawdzi się taktyka. Dziewięciogodzinna podróż autobusem dała mi sporo czasu do myślenia, czasu wypełnionego stresem. Mówiłem już, że nie znoszę autobusów - nie mają pasów bezpieczeństwa i staczają się do rzek, w wyniku czego giną wszyscy pasażerowie - najchętniej pojechałbym swoim starym Fordem, ale musiałem być z zespołem. Ruch o dziwo wyszedł bardzo cofnięty, w ustawieniu z dwoma defensywnymi pomocnikami, licząc na szybkiego Zająca i kontrataki. Spowodowało to, że przez pierwsze 20 minut, my odbijaliśmy się od obrony Chorzowian, oni zaś nieudolnie kontrowali. Zająca dość brutalnie zatrzymywał Szary. Dopiero w 28 minucie Ruch zdobył gola, w atak na naszą bramkę zaangażowała się aż szóstka zawodników i celne podanie Włodyki wykorzystał siedemnastolatek Kotus. Pewność siebie graczy z Chorzowa została zachwiana niecałe 8 minut później, gdy prostopadłe podania od Banasika na bramkę zamienił Iwan. Na nic zdały się moje wrzaski z ławki - do przerwy wiało nudą, zatem wrzaski w formie skondensowanej zostały powtórzone w przerwie. Okazało się, że moi piłkarze byli tak komunikatywni jak Indianin z Lotu nad kukułczym gniazdem, większe zrozumienie osiągałem rozmawiając z pelargoniami na balkonie. W 46’ czterdziestometrowy rajd Stanisławskiego zakończył się celnym strzałem w okienko bramki Stodoły. Oddech złapaliśmy w 63 minucie. Zaskoczył mnie wówczas ciągnący resztką sił Bartosiak. Długa piłka przed pole karne od Muszalika, sprint godny wyścigowego charta i było 2:2. Mogłem zrobić zmiany, po których dowieźliśmy remis do końca meczu. 17.07.2010 Stadion przy ul. Cichej, Chorzów: 2232 widzów TOW. Ruch Chorzów - Olimpia Elbląg 2:2 (1:1) 28.H.Kotus 1:0 36. B.Iwan 1:1 46. R. Stanisławski 2:1 63. B.Bartosiak 2:2 Olimpia: M. Stodoła – S.Szary(63’M.Jacak), M.Pacan(63’R.Sierant), P.Wojciechowski, K.Kaczmarczyk(45’ G.Miecznik) – L.Lubenow(63’M.Matwijow), A.Banasiak(45’D.Pawlak), M.Muszalik(63’M.Dremliuk), B.Bartosiak(63’M.Kołodziejski)– P.Buśkiewicz(63’D.Koczon), B.Iwan żółte kartki: M.Kołodziejski 77’ czerwone kartki: brak MoM: R. Stanisławski [N, Ruch Chorzów] – 8.2 Podsumowanie: Z remisu z Ruchem powinienem być dumny, ale kilka farfocli mąciło me samozadowolenie. Po pierwsze Chorzowianie wystawili drugi lub trzeci garnitur, w kadrze meczowej było tylko pięciu gracze pierwszego zespołu, reszta to zaplecze i juniorzy. Po drugie danie ponownej szansy Stodole było moim największym błędem tego meczu. Przy stracie pierwszej bramki zachował się jak na niego przystało i po prostu nie interweniował, przy drugiej wybił piłkę wprost do pomocnika gospodarzy, a ten podał Stanisławskiemu. Iwan przekwalifikował mi się na napastnika, myślę, że da też sobie radę w pomocy, lecz, przy takiej skuteczności będzie grał w ataku.
  7. Odwołałem kolejny sparing z Chojniczanką, w zamian za to na 11 lipca zakontraktowałem mecz towarzyski z Kotwicą Kołobrzeg. Udało się mi się nakłonić prezesa Konończuka do zatrudnienia dodatkowych dwóch fizjoterapeutów, dobrze, Ala chyba zbyt rozprasza piłkarzy. Na mecz z Kotwicą miałem już do dyspozycji pełen skład. Wybrałem wydawało się optymalnie. Zaczęło się świetnie. W 6’ Szary wyrzucał aut na wysokości pola karnego rywali, piłka trafiła do Koczona, ten odbił głową do Iwana, Iwan wystawił piłkę Muszalikowi, który przerzucił bramkarza. Dziesięć minut później w starciu z Rudzińskim ucierpiał Bartosiak, nie ryzykowałem i wprowadziłem Pawlaka. Tuż po zmianie błąd stopera Kotwicy wykorzystał Iwan, mieliśmy drugą bramkę. Do przerwy nieco zwolniliśmy, w szatni musiałem ich jeszcze trochę podkręcić. Drugą połowę zaczęliśmy ostro, w 48’ po ładnej akcji całego zespołu Muszalik strzelił pół metra od słupka. Zaczynało to mi w końcu grać. Jeden kolejnych rzutów rożnych na bramkę zamienił Sierant . W 68’ za faul na Lubenowie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartę obejrzał Augustyniak, o zwycięstwo byłem już spokojny, zaordynowałem zmiany. Do końca meczu utrzymywaliśmy spokojną przewagę nad rywalem, lecz bez specjalnych fajerwerków, widać zmiennicy nie bez przyczyny są zmiennikami. 11.07.2010 Stadion Miejski, Elbląg: 435 widzów TOW. Olimpia Elbląg— Kotwica Kołobrzeg 3:0 (2:0) 6.R.Muszalik 1:0 17. B.Iwan 2:0 61. R.Sierant 3:0 Olimpia: M. Budakivic – S.Szary(71’ M.Jacak), M.Pacan, R.Sierant, K.Kaczmarczyk(71’G.Miecznik) – L.Lubenow(71’ A.Liszko), A.Banasiak(71’ M.Pietroń), M.Muszalik(71’ M.Dremliuk), B.Bartosiak(16’ D.Pawlak)– D.Koczon, B.Iwan żółte kartki: P.Augustyniak 8’, D.Koczon 62’ czerwone kartki: P.Augustyniak 69’ MoM: B.Iwan [P/OP(Ś)/N, Olimpia Elbląg] – 8.2 Podsumowanie: Było całkiem nieźle, choć przeciwnik mało wymagający. Cieszy, że sprawdziła się moja teoria o zbyt dużym zagęszczeniu spotkań. Trzeba będzie uważać na początku sezonu – pierwsze trzy mecze gram w ciągu ośmiu dni, ktoś w tym PZPN-ie zasługuje na chłostę.
  8. Przedsezonowe przygotowanie kondycyjne wyglądało tragicznie, po naradzie z Waldkiem Piątkiem i Alą Mucharską postanowiłem wysłać na krótkie urlopy kilku graczy. Po tygodniu wolnego dostali: M.Pietroń, K.Kaczmarczyk, M.Pacan, M.Muszalik, L.Lubenow, B.Bartosiak, A.Banasiak oraz A.Liszko. Kilka godzin i sześć specjali później, odkryłem gdzie tkwił błąd w przygotowaniach kondycyjnych. Mecze były zbyt często, graliśmy co pięć dni! Do gry w pierwszej lidze nie trzeba, aż tak dużych obciążeń. Szybciutko przeanalizowałem kalendarz i postanowiłem odwołać sparing z Orkanem. Kolejny sparing z Bałtykiem rozgrywaliśmy u siebie, nie liczyłem na fajerwerki, kilku piłkarzy było na urlopach, reszta mimo zabiegów Alicji nie doszła jeszcze do siebie, ale meczu nie odwołałem. Chciałem sprawdzić kilka rozwiązań taktycznych i zwiększyć zgranie zespołu. Tym razem to nie my otworzyliśmy wynik, w 10’ zamieszanie w polu karnym wykorzystał Hirsz. Stodoła stał jak stodoła. Częściowo zrehabilitował się w 25’, gdy wybronił sam na sam z Kudybą. Kolejny gol dla gości padł w 38’, gdy indywidualny rajd Hirsza wykończył celnym strzałem Kozerkiewicz. Próba szybkiego ataku piłkarzy Olimpii zakończyła się przewróceniem o własne nogi Kołodziejskiego i błyskawiczną kontrą Bałtyku, było 0:3. Mój notatnik zaczął zapełniać się dziwnymi znaczkami „:!@#$%^&^%$#”, no cóż w chwilach irytacji przechodzę na koreański. I całkiem dobrze, że zająłem się notatnikiem, bo nie widziałem kolejnej straconej bramki – Kozerkiewicz wykonał precyzyjny rzut wolny. Piłka wylądowała prosto na głowie Benkowskiego. Stodoła stal jak stodoła. W przerwie wymieniłem bramkarza, a po kolejnych bezbarwnych 12’ wprowadziłem Koczona i Jacaka, co i tak nie przyniosło żadnych rezultatów. Nudna druga połowa zakończyła się bezbramkowo. 03.07.2010 Stadion Miejski, Elbląg: 452 widzów TOW. Olimpia Elbląg— Bałtyk Gdynia 0:4 (0:4) 10.R.Hirsz 0:1 38. M.Kozerkiewicz 0:2 39. D.Kudyba 0:3 44. M.Benkowski 0:4 Olimpia: M. Stodoła(45’ M. Budakivic) – S.Szary(57’ M.Jacak), P.Wojciechowski(70’ M.Staniek), R.Sierant, G. Miecznik – A.Matwijow, B.Iwan, M.Dremliuk, D. Pawlak– P.Buśkiewicz, M.Kołodziejski(57’ D.Koczon) żółte kartki: brak MoM: D.Zybert [O/WO(PL), Bałtyk Gdynia] – 8.2 Podsumowanie: Muszę coś jeszcze zrobić z przygotowaniem kondycyjnym. Od początku meczu moi piłkarze biegając wydają dziwne dźwięki, jakby do brzuchów napchano im wiewiórek. Może tym właśnie są maszynkami do mielenia wiewiórek? Mam już za to pierwszego bramkarza, a Stodoła chyba obejmie inną funkcję w klubie, widzę go na przykład przy opróżnianiu toi-toi, albo będzie magazynem na piłki.
  9. Moja upierdliwość w końcu przyniosła efekty, znudzony ciągłym prośbami zarząd wyraził zgodę na zatrudnienie 4 dodatkowych skautów. Mecz zaczęliśmy mocnym uderzeniem w 4 minucie na linii pola karnego rywali Iwan zabrał piłkę bezradnemu Byrtkowi i uderzył, niestety wprost w bramkarza, rykoszet przechwycił jednak Bartosiak i bez problemu otworzył wynik meczu. Pięć minut później gospodarze wykonywali rzut rożny i Byrtek bezlitośnie wykorzystał okazję do rehabilitacji. Gospodarze nie odpuszczali i w 24 minucie, po błędzie Pacana gola zdobył Metelka. Po tej bramce zaczęła się rysować coraz wyraźniejsza przewaga gospodarzy. W 29 minucie dośrodkowanie Sachy pewnie wykorzystał Sikora. Hmm, gdzie był do cholery Szary? Kontaktową bramkę zdobyliśmy dopiero w doliczonym czasie gry, prostopadłe podanie od Muszalika zakończyło się rajdem Iwana i podwyższeniem wyniku. W przerwie wymieniłem całą jedenastkę, to tylko sparing, a chłopaki wyglądali okropnie, widywałem zgorzele ropne, które wyglądały lepiej. Druga połowa rozpoczęła się atakami gospodarzy, na tyle skutecznymi, że w 54 minucie Podbeskidzie podwyższyło wynik, powtórzyło to cztery minuty później i dobiło nas po kolejnych czterech. Do końca spotkanie nie wydarzyło się już nic specjalnie ciekawego. Gospodarze spokojnie pilnowali wyniku, a nasze nieudolne ataki, rozbijały się o mur obrony. Autobus do Elbląga był cichy, cholernie cichy. 28.06.2010 Stadion Miejski, Bielsko-Biała: 707 widzów TOW. Podbeskidzie Bielsko – Biała - Olimpia Elbląg 6:2 (3:2) 4. B.Bartosiak 0:1 9. D.Byrtek 1:1 24. F.Matelka 2:1 29. A.Sikora 3:1 45+1. B.Iwan 3:2 54. K.Zaremba 4:2 58. E.Kozioł 5:2 62. E.Kozioł 6:2 Olimpia: M. Budakovic – S.Szary, M.Pacan, R.Sierant, K.Kaczmarczyk – A.Matwijow, , M.Muszalik, M.Dremliuk, B.Bartosiak – D.Koczon, B.Iwan. Druga połowa: M. Stodoła – M.Jacak, P.Wojciechowski, M. Staniek, G.Miecznik – A.Liszko, M.Pietroń, A.Banasiak, D.Pawlak – M.Kołodziejski, L.Lubenow. żółte kartki: M.Dremliuk 45+2’ MoM: E.Kozioł [N, Podbeskidzie Bielsko-Biała] – 8.5 Podsumowanie: Na pewno leży przygotowanie kondycyjne, muszę sprawdzić jakie zabiegi funduje im Ala. Wiem, że to początek przygotowań, ale po pierwszej połowie wszyscy mieli kondycję poniżej 50%. Po drugie, nie ogarnęli jeszcze mojej, genialnej myśli taktycznej, trzeba gdzieś tu pogrzebać. Nie sposób nie wspomnieć o dobrej postawie Iwana, który sprawdził się jako napastnik.
  10. To skandal – na mojej pierwszej, samodzielnej konferencji prasowej zjawił się jeden, słownie: jeden dziennikarz, reszta pismaków radośnie mnie olała. Nie ma jednak tego złego, co by... , bo chłopak i jego tygodnik mają od dziś wyłączność na newsy. 23.06.2010 Stadion Miejski, Elbląg: 456 widzów TOW. Olimpia Elbląg— Kaszubia Kościerzyna 1:2 (0:1) 45+2.L.Nowicki 0:1 56. M.Pietrzyk 0:2 65. A.Banasiak 1:2 Olimpia: M. Budakivic(45’ K.Stodoła) – S.Szary(21’ M.Jacak), P.Wojciechowski( 45’ M.Pacan), R.Sierant(45’ M.Staniek), K.Kaczmarczyk(45’ G.Miecznik) – L.Lyubenow(45’A.Liszko), B.Iwan(45’ M.Pietroń), M.Muszalik(45’A.Banasiak), B.Bartosiak (43’ D.Pawlak)– P.Buśkiewicz, D.Koczon(45’ M.Kołodziejski) żółte kartki: M.Staniek 51’, M.Jacak 56’, A.Banasiak 87’ A.Liszko 90’ MoM: M.Pietrzyk [O(Ś)/DP/P(Ś), Kaszubia Kościerzyna] – 8.3 Podsumowanie: Pech, pech, pech lub, w co bardziej wierzę, brak zgrania, strzeliliśmy trzy bramki ze spalonego, cisnęliśmy większość meczu, goście na trzy celne strzały siekli nam dwie siaty, lecz cóż taki jest futbol. Jedynym pozytywem była zaskakująco świetna postawa Andrzeja Liszki.
  11. Prawdziwym sprawdzianem formy będzie mecz z Ruchem.
  12. Nie wiem kto, planował pierwsze sparingi, ale chyba go lubię, niestety tylko na gruncie prywatnym, zawodowo – uważam za kretyna. Sparing na Słowacji z Tartanem Preszów niewiele da, prócz okazji do radosnego pijaństwa i znacznego spustoszenia w klubowej kasie, a mecz z lokalnym rywalem - Stomilem Olsztyn był przydatny jak funkcja drzemki w alarmie przeciwpożarowym – odwołałem oba. Ostatecznie lista przedsezonowych sparingów objęła: 23.06. – Kaszubia Kościerzyna – D 28.06. – Podbeskidzie Bielsko –Biala – W 03.07. – Bałtyk Gdynia – D 08.07. – Chojniczanka Chojnice – D 13.07. – Orkan Rumia – W 17.07. – Ruch Chorzów – W 24.07 – Elana Toruń – D Te siedem spotkań miało wyklarować mi kadrę na początek sezonu oraz zgrać drużynę, która składala się w większości z nowych w klubie pilkarzy.
  13. Naś klient, naś pan... Wykorzystując wcześniejszą pracę z juniorami, mogłem kilku z nich dać szansę gry w pierwszym zespole i tak do pierwszego składu zostali przesunięci: Grzegorz Miecznik [19l., O(P), Polska] i Andrzej Liszko [19l., P(L), Polska] pozwoli mi to na załatanie podstawowych dziur, bo na mojego rzekomego skauta specjalnie nie liczę, choć wysłałem go w podróż po Polsce. Nastąpiły też pierwsze przetasowania w sztabie szkoleniowym. Trenerzy juniorów Bohdan Konarzewski i Adam Fedoruk otrzymali dwuletnie kontrakty na pracę z pierwszym zespołem. Niestety zarząd nie pozwala mi zwiększyć liczby trenerów, skautów i fizjoterapeutów.
  14. Dzięki, ja pisałem w wordzie, ale przypisaniu posta masz u góry narzędzia do edycji tekstu, poszukaj listy symbolicznej.
  15. Jako że klub wrócił na zaplecze Ekstraklasy po prawie 20-letniej przerwie moim głównym celem było utrzymanie się w lidze. W zadaniu tym pomóc mieli mi, odziedziczeni po poprzednim trenerze współpracownicy. Moja prawą ręką został Waldemar Piątek – były piłkarz Lecha Poznań i trener bramkarzy Kolejarza Stróże i Wisły Płock, trenerem bramkarzy z kolei był nikomu wcześniej nieznany – Paweł Rompa, za trening siłowy odpowiadał zaś Piotr Jankowicz. Ponadto w klubie było zatrudnionych dwu trenerów drużyn juniorskich: Bohdan Konarzewski oraz legenda klubu, były piłkarz Olimpii, Legii, Stali Mielec i Lechii - Adam Fedoruk. Za zdrowie moich zawodników odpowiada Ala Mucharska(umówić się na masaż) - mówią, że potrafi wyleczyć wielbłąda z zapalenia dziąseł. Za skauting odpowiada Mateusz Lisowski – gość, który nie jest w stanie znaleźć na ranem swoich gaci. Sytuacja finansowa klubu była optymistycznie mówiąc średnia. Na transfery mogłem wydać 15 tys. PLN, a budżet płac miał jeszcze tygodniowo niewykorzystane 5 tys. PLN. Obiekty klubowe prezentują się dość marnie, mecze rozgrywamy na Stadionie Miejskim przy ul. Agrykola 8, ma on pojemność 7000 miejsc, lecz tylko 1425 krzesełek, obecnie jest w permanentnej częściowej przebudowie. Stadion został oddany do użytkowania w sezonie UWAGA: 1951/52 i z wyjątkiem drobnych modernizacji i montażu krzesełek niewiele się na nim od tego czasu zmieniło. Posiadamy podstawową bazę treningową i co odczułem na własnej skórze, mizerne obiekty młodzieżowe. W kadrze znajdowało się 21 zawodników: Bramkarze: Krzysztof Stodoła [28l., BR, Polska] – wychowanek Szczakowianki Jaworzno, przyszedł do nas przed sezonem z MKS-u Kluczbork , umiejętności ma podobne do naszego drugiego bramkarza ,ale nadrabia doświadczeniem. Milos Budakovic [18l., BR, Serbia] –wypożyczony z Cracovii, cóż jak na razie ławka, ale pewnie będzie podgryzał Stodołę. Obrońcy: Mateusz Jacak [22l., O(PL), Polska]- ktoś mi podrzucił zgniłe jajo, przez cztery poprzednie sezony nie zdołał przebić się do pierwszego składu GKS-u Bełchatów, ja wiem dlaczego. Paweł Wojciechowski [26l., O(PLŚ)/DP/P(Ś), Polska] – wychowanek Lechii Zielona Góra o bardzo bogatym pierwszoligowym CV, wszechstronny, lecz niestety obecnie w lekkim dołku. Robert Sierant [27l., O(Ś), Polska] – wychowanek łódzkiego ŁKS-u, z dorobkiem 22 występów w Ekstraklasie, pierwszy skład. Marcin Staniek [29l., O(Ś), Polska] – na przełomie tysiącleci grzał ławę w Odrze Wodzisław, u mnie czeka go podobny los. Marcin Pacan [28l., O(Ś)/DP/P(Ś), Polska] – zaliczył dobry, poprzedni sezon w Wiśle Płock, na początek będzie podstawowym środkowym obrońcom wraz z Sierantem. Krzysztof Kaczmarczyk [30l., O/WO/P(P), Polska]- w ostatnim meczu poprzedniego sezonu jego bramka dała nam awans, ale zasługi to nie wszystko, trzeba poszukać wzmocnień na tej pozycji. Sławomir Szary [30l., O/WO/P(L), Polska] – pierwsza niespodzianka, gwiazda i lider mojej linii obronnej, były wieloletni gracz Odry Wodzisław, ostatni sezon spędził w Piaście Gliwice, o lewą flankę jestem spokojny. Pomocnicy: Mykoła Dremliuk [29l., O(Ś)/DP/P(Ś), Ukraina] – przyszedł do nas w sezonie 2009/10 i był jednym z podstawowych graczy środka pola, teraz jednak będzie musiał ostro walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Michał Pietroń [24l., WO(L)/DP/P(LŚ), Polska] – ten Pan wpadł na wspaniały pomysł aby nie zanudzić się na śmierć- postanowił zostać piłkarzem, niestety mógł wypróbować najpierw inne sposoby zabicia nudy, np. wyhodować sobie opryszczkę narządów płciowych – nie wyróżnia się absolutnie niczym - głębokie zaplecze. Andrzej Matwijow [27l., WO/P(L), Polska] – jest w miarę szybki, cóż mogę napisać jeszcze, hm… wiem - jest w miarę szybki, rezerwa na lewym skrzydle. Mariusz Muszalik [30l., DP/P(Ś), Polska] – niewątpliwie pierwszy skład, czternastoletnie ekstraklasowe doświadczenie sprawia, że nie ma w klubie konkurencji. Bartłomiej Bartosiak [19l., P/OP(P), Polska] – pozyskaliśmy go przed sezonem z GKS-u Bełchatów, słowo „piłka” wymawiał szybciej niż „mama” - młody utalentowany prawoskrzydłowy. Damian Pawlak [18l., P/OP(PŚ), Polska] – kolejny wychowanek łódzkiego ŁKS-u, zobaczymy jak się rozwinie. Lubomir Lubenow [29l., P/OP(LŚ)/N, Bułgaria] – wszechstronny gracz, którego widzę raczej w ataku, ale wszystko wyjdzie w praniu. Adam Banasik [20l., P/OP(Ś), Polska] – wypożyczony z Legii Warszawa, na początku sezonu zapewni nam głębie składu. Bartosz Iwan [26l., P/OP(Ś)/N, Polska] – kluczowy gracz ofensywnego środka pola, wychowanek Wisły Kraków, ostatnio grał w Piaście Gliwice, u mnie bezapelacyjnie pierwszy skład. Mateusz Kołodziejski [23l., OP(P)/N, Polska] – krowa w kaloszach i tyle. ( nie mam zielonego pojęcia jak wychowanek Arki Gdynia mógł się znaleźć w Elblągu). Napastnicy: Paweł Buśkiewicz [27l., N, Polska]- wysoki, silny, dobrze grający głową napastnik – pierwszy skład, reszta ma małą konkurencję - byle nie skończył jak Rasiak. Daniel Koczon [28l., N, Polska] – też duży, ale gorzej radzi sobie w powietrzu, za dość mocny psychiczne, będzie konkurował z Lubenowem. Wnioski: Przydałby się jeszcze jeden bramkarz, mam wprawdzie dwóch juniorów, ale wybór pomiędzy nimi to tak, jak byście musieli zdecydować, którą nogę wam amputować . Zdecydowanie potrzebuje prawego obrońcy i lewego pomocnika, jak wystarczy kasy to przytulę jeszcze napastnika.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...