Skocz do zawartości

kuab

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 559
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez kuab

  1. Zrobienie z Mercurego eunucha to jednak spora sztuka
  2. Zero jetlagu po powrocie, a nawet udaje mi sie byc wczesniej w pracy
  3. Nie przejmuj sie schizzm, wiadomo, ze psy > dzieci Jak ktos byl we Lwowie i kojarzy, to w Wawie otworzyla sie filia Baczewskiego (restauracji) i zbiera dobre recenzje, ceny tez w porzadku jak na Warszawe.
  4. Bez jaj, przeciez Federer to krol slabej epoki, wiekszosc szlemow wygral grajac w finalach z jakimis leszczami typu wlasnie Safin (odpornosc psychiczna 5-latki), Hewitt (brak konczacego uderzenia, troche lepsza wersja Radwanskiej) czy Roddick (gosc z jednym dobrym uderzeniem i fatalnym backhandem i returnem). Wg mnie tez Gasquet mial duzo ladniejszy, bardzo lubilem tez zawsze Gonzaleza, zarowno za forehand i backhand. Jesli chodzi o sama estetyke gry to na pewno Fabrice Santoro jest u mnie bardzo wysoko.
  5. Przepisal Ci to lekarz? Bo oprocz kwasu foliowego dla kobiet w ciazy, witaminowe suplementy nie wplywaja pozytywnie na stan organizmu, nie chce mi sie szukac linkow do badan Dodatkowo jesli wpierdalasz za duzo witamin rozpuszczalnych w tluszczach (A D E K ), to mozesz se zrobic kuku, bo nadmiar sie odklada w watrobie. Nie mowiac o tym ze te suple sa bardzo drogie.
  6. To nie kwestia braku komfortu, czasami zmiany brzmienia/estetyki, jakkolwiek pozadane, wcale nie wychodza na dobre.
  7. Bez jaj, te podspiewywanki Oskara to bieda jakich malo Ich najslabszy projekt IMO, niestety. Chociaz ja w ogole uwazam ze Steez wyprzedza muzycznie Oskara o mile i byloby fajnie, gdyby przebil sie do "wlasciwego" mainstreamu, sprobowal swoich sil w popie np.
  8. Sa jakies tam parki, ale nie ma ich za duzo. Mysle, ze kluczem jest dobranie odpowiedniego hotelu dla dzieci - np. w moim byly jakies animacje, oddzielny basen i plac zabaw dla dzieci itd., choc oczywiscie zalezy to od wieku. Wilgotnosc i temperatura na pewno moga dac takim maluchom w kosc. No i jak pisalem, Penang pod wzgledem innych atrakcji czy natury jest lepszy od KL, bo sa przynajmniej plaze i jest bardziej zielono, poza tym miasto jest mniejsze i nad oceanem, wiec klimat nieco lagodniejszy. Najlepiej to jakbys po prostu zostawil dziecko w jakiejs przechowalni na wakacje, naprawde dziwie sie, ze nikt nie zrobil z tego jakiegos startupu A tak zupelnie serio, to mnie atrakcje dla dzieci nie interesowaly, wiec ich nie szukalem - a moze sa. W Singapurze na pewno sa wspaniale Zoo i ogrody botaniczne, kazde na przynajmniej dzien, wiec mysle ze dzieci bylyby zachwycone. Z ciekawostek to moj potencjalny samolot powrotny wg flightradar omija calkowicie Pakistan z powodu konfliktu na linii Indie-Pakistan, chociaz z tego co czytalem, Pakistan zwrocil tego schwytanego indyjskiego pilota i sytuacja sie uspokoila. Wczoraj zwiedzalem targ w okolicy hotelu, o ktorym pisalem wczoraj - i okazal sie to targ juz z samymi lokalsami, a byly tam nie tylko stoiska ze streetfoodem, ale tez prawdziwy targ z kurczakami, rybami itd. - jak sie domyslac, fetor byl nieziemski, ale jedzenie wspaniale. Siedzialem razem z podstarzalymi lokalsami, ktorzy grali sobie w szachy. Spytali skad jestem, jak powiedzialem, ze z Polski, to rozmowa sie zakonczyla Nie wiem czy to dlatego, ze w Polsce jest lamana konstytucja i nie chcieli ze mna rozmawiac, czy po prostu nie wiedzieli, co to za kraj, w kazdym razie zaczalem jesc. Jadlem rendang, czyli gulasz wolowy, ale nazywanie go gulaszem wolowym to olbrzymie niedopowiedzenie, to prawdopodobnie jedna z najpysznieszych rzeczy, jakie jadlem w zyciu. Oprocz tego jadlem chyba najdziwniejsza rzecz w zyciu, mianowicie cendol. Jest to deser z mleka, kruszonego lodu, cukru trzcinowego, do tego daje sie kawalki durian (ten smierdzacy owoc), jakies dziwne zielone zelki i...kukurydze. Smakuje to jak slodkie mleko po platkach sniadaniowych, brzmi ohydnie, wyglada jeszcze bardziej, ale smaczne bylo Kupilem tez chyba z 5 roznych rodzajow mango i kazde smakowalo zupelnie inaczej. Niewatpliwie bylem tez atrakcja dla lokalsow, male dzieci chcialy sobie ze mna robic zdjecia i przybijac piatki xD _______________________________________________________________________ Szkoda, ze przegapilem dyskusje o rapie, ale bylo duzo poplatania z pomieszaniem. I tak - nowy rap nie znaczy od razu newschoolowy rap, wiec Kendrick Lamar czy Tyler sie do tej drugiej kategorii nie IMO nie zaliczaja. Kendrick to obecnie bezsprzecznie najlepszy raper, szczegolnie w obliczu sporego zjazdu Kanye, ktory zrobil jedna z najlepszych/najwazniejszych plyt w tym wieku, To Pimp A Butterfly, a reszta jego dyskografii tez nie schodzi ponizej pewnego (bardzo wysokiego) poziomu. No i nie wiem co w jego rapie jest do "nierozumienia", kolo laczy wszystkie historycznie "czarne" amerykanskie gatunki - rap, jazz, soul, rnb, gospel - w spojna calosc, tekstowo potrafi laczyc bycie z getta z mocno politycznymi tekstami, ktore bynajmniej nie sa prymitywnym nawolywaniem do jebania policji, a poziom produkcji dzieli jego plyty od klasykow z lat 90 lata swietlne. Laczy wiec olbrzymia popularnosc z bardzo wysokim poziomem artystycznym, a przy tym jest zaangazowany politycznie - czego chciec wiecej? Dalej - polski newschool, czyli Hewra, Mobbyn, Kaz Balagane, Tuzza - jest glownie ironiczny i laczy bardzo dobra produkcje i bity z przesmiesznymi i ironicznie wulgarnymi tekstami glownie o cpaniu i ruchaniu, ale sa tak odrazajaco wulgarne, ze IMO to niemozliwe, zeby to nie byla konwencja i kpina z tego starego, ulicznego rapu. Z tego co slyszalem to na zywo te wszystkie sklady to tragedia, bo dokladnie wszyscy sa kompletnie zacpani, leca z playbacku i nie pamietaja tekstu Inna sprawa jest taka, ze koszmarnego seksizmu i mizoginii w tekstach nie mozna do konca tlumaczyc konwencja, to latwa wymowka, zeby umyc sobie raczki, w stylu "nazywamy kobiety w swoich tekstach szmatami, ale to tylko taka konwencja i jestesmy ironiczni, wiec wszystko w porzadku". Szczegolnie, ze glowni odbiorcy ich muzyki to grupy wiekowe, ktore moga nie rozszyfrowac 10 warstw ironii w tekstach. Z drugiej strony Przemek Gulda, "dziennikarz" muzyczny, ostatnio sprul sie o seksistowskie teksty PRO8L3MU, wiec wyszlo zabawnie xD Bardzo dobre wytlumaczenie zjawiska tego newschoolowego polskiego rapu jest w artykule z Dwutygodnika https://www.dwutygodnik.com/artykul/8180-chamy-i-psychopaci.html W kwestii Schaftera to kolo ma dopiero 16 (sic!) lat, wiec nawet jesli teksty sa glupawe, to naprawde imponujace, co robi w kwestii bitow czy produkcji. I jeszcze - o Azealii Banks, bo wspomnial o niej @Reaper - ona zrobila swietna debiutancka EPke 1991 z hitem 212, miala niesamowity potencjal, zeby byc najlepsza raperka w historii (?), ale po pierwszych sukcesach postanowila wszystkich dookola wyzywac od pedalow na twitterze, a potem miala zdziwko, ze ludzie nie chca z nia wspopracowac czy zapraszac na festyny Tu taki maly cytacik sprzed miesiaca, z okazji jej koncertu w Dublinie:
  9. Popularnosc Stachurskiego jest w 90% post-ironiczna, bo Stachurski przez swoje "Dosko" stal sie memem, robi tez memiczne/smieszne rzeczy na insta. Ot, taki polski Rick Astley, ale z wieksza samoswiadomoscia i dystansem do siebie.
  10. Przeciez Guardian jest najblizej ideologicznie Liverpoolu (tzn. miasta, ktore slynie z dlugoletniego poparcia dla Labour), jak sie tylko da. No surprises, pomijajac to, o czym napisal Feanor.
  11. Okazalo sie, ze na lotnisku w Penang CMF bylo zablokowane/ocenzurowane pod kategoria "gaming" Ale np. Tinder juz nie. Dzisiaj zwiedzalem Kuala Lumpur i miasto nie zrobilo na mnie super wrazenia. Duszno, betonowo, malo przestrzeni, brudno, sporo bezdomnych, mnostwo smrodzacych samochodow i bardzo, bardzo malo zieleni i ladnej architektury, w centrum dominuja wiezowce. Chcialem odwiedzic meczet, ale niestety bylem ubrany haram (krotkie spodnie; co ciekawe nie mozna tez miec na sobie jeansow), a calego kompleksu pilnowalo chyba pol malezyjskiej armii, wiec sie wycofalem Metro dziala dosc sprawnie, ale ma nietypowe bilety, bo to tak naprawde zetony, ktore zbliza sie dotykowo do bramki, a potem sa pozerane przez bramki wyjsciowe. Z rad praktycznych to zeby kupowac bilety trzeba miec drobne - bo automaty z biletami nie przyjmuja ani kart, ani duzych nominalow. Jeszcze apropos kart to Revolut dziala jak na razie zupelnie bez zarzutu, oczywiscie tam, gdzie da sie placic karta. Dosc zaskakujace jest to, ze w KL bylo duzo wiecej kobiet w chustach i nikabach niz w Penang - wydawaloby sie, ze stolice sa zazwyczaj najbardziej liberalnymi miastami w danym kraju. Potem poszedlem do Chinatown na jedzenie i znowu bylo wspaniale - znowu stragany ze wszystkim i niczym, od torebek, po zegarki, ciuszki i jedzenie. Na stoisku all-you-can-eat, na ktorym jadlem, nie bylem w stanie zintentyfikowac wiekszosci rzeczy, ale wszystko bylo pyszne, wiec nawet nie pytalem Kupilem tez troche owocow - chyba najlepsze mango, jakie jadlem w zyciu, oprocz tego mangosteen (mangostan wlasciwy xd) - calkiem smaczny i kwasny, ale sporo roboty z obieraniem, i roseapple (czapetka indyjska xd) - to z kolei ma fakture/konsystencje jablka, ale zupelnie bez smaku. Oczywiscie jak wracalem do hotelu z innej strony, to okazalo sie, ze targ z owocami i caly rzadek knajp z lokalsami mam pod nosem Dzisiaj wiec sprawdze co tam daja do jedzenia. Pogoda caly czas dopisuje, odkad jestem w Malezji ani razu nie padalo, a wilgotnosc spokojnie da sie wytrzymac. Nie mam tez wiekszych problemow pokarmowych, co bylo moja zmora w trakcie kazdego wyjazdu do Ameryki Poludniowej. Mimo wszystko, malezyjskie miasta maja poza naprawde wspanialym jedzeniem niewiele do zaoferowania, a ich betonowo-stalowa architektura szybko meczy.
  12. Soraski, nie slucham BM, wiec nie wiem Ale widzialem ze kleryk ich mocno bronil.
  13. Kto tak popsul foruma, biala skorka to jakas abberacja Ciag dalszy relacji z Malezji - jet lag pierwszego dnia skonczyl sie tak, ze od 1 do 4 spalem, potem siedzialem bezczynnie do 8, poszedlem na sniadanie, zezgonowalem po sniadaniu i spalem od 10-16 Potem poszedlem na jakies driny, i na nocny targ z jedzeniem. Czulem sie na nim, jakbym sie teleportowal do filmu klasy C z Jackie Chanem z lat 80. - mnostwo stoisk z podrobkami ubran, elektroniki, jakichs tkanin, a tle lecial malezyjski synthpop Co ciekawe nie bylo raczej zadnych nagabywaczy, wszyscy sobie spokojnie siedzieli/stali i sprzedawali. Potem udalem sie do stoisk z jedzeniem - i tu rada dla @Reaper - naprawde nie ma najmniejszego sensu, zeby robic sobie listy restauracji, do ktorych pojdziesz, bo po drodze mozesz trafic na 10 lepszych. Chyba ze ewentualnie interesuja Cie gwiazdkowe lokale w wysokich europejskich cenach, wtedy moze tak. Trzeba miec po prostu oczy dookola glowy i patrzec gdzie jest duzo lokalsow - knajp, straganow na ulicy jest tyle, i wszystkie wygladaja dobrze, ze naprawde nie bedziesz chodzil glodny. Ewentualnie wynotowalbym sobie konkretne obszary no i targi miejskie i tyle. Warto tez wiedziec, co chce sie jesc, czyli miec liste malezyjskich/chinskich/hinduskich potraw, ktore chce sie zjesc i ich szukac. Co do konkretnych potraw to dominuja zupy - laksa (mleko kokosowe, chilli, limonka, imbir, trawa cytrynowa + jakies mieso, akurat w Penang specjalnosc to laksa z ryba), i najrozniejsze curry, tez z ryba. Sporo skrobiowych rzeczy, ktory sa calkowicie neutralne w smaku, w ktorych macza sie potem najrozniejsze sosy o bardzo intensywnym smaku. Mnostwo opcji dla wegetarian, duzo ciecierzycy, soczewicy. Oczywiscie jedzenie bywa ostre jak na europejskie standardy. Sporo jest tez miejscowek z kuchnia chinska, czyli wszelkie pieczone kaczki, kurczaki, nudle i smazony ryz itd. Najciekawsza rzecz, jaka jadlem i jej nie znalem, nazywa sie kaya - i jest to slodki krem, cos pomiedzy maslem orzechowym, toffi, kajmakiem i budyniem, i daje sie to na tosty. Generalnie jednak, jesli jest cokolwiek co mi sie nie podobalo z jedzenia, to desery sa nieco rozczarowujace - ich ciastka sa strasznie zbite, suche i dosc tluste. Chociaz o tym, ze w Azji jest tak sobie z deserami to wiedzialem juz przed przyjazdem. Ogolnie w Penang oprocz jedzenia nie ma za duzo do roboty - ale wspanialego jedzenia jest tyle, ze naprawde zajeloby dobry miesiac, zeby wszystkiego sprobowac. Ceny sa smieszne, nawet jak ktos przyjezdza z Polski. Co ciekawe, nigdzie nie moglem znalezc miejscowek ze swiezymi owocami - jesli juz, to sprzedawali warzywa Sprobowac durian - czyli smierdzacego owocu, ktorego nie wolno wnosic do transportu publicznego (sa znaki zakazu!) - bedzie mi dane sprobowac kiedy indziej. Tzn. jadlem go jak bylem maly, wtedy mi zupelnie nie smakowalo, ale mysle, ze moj smak zupelnie sie od tego czasu zmienil. W ciagu dnia nie ma nawet za duzo gryzacych robakow czy owadow, ale w nocy wrecz przeciwnie - no i trzeba uwazac na gigantyczne mrowki, jak mnie ugryzla to nie bylo to zbyt przyjemne. Widzialem tez najwieksza jaszczurke w zyciu, siedziala sobie na plazy. Apropos plaz to niestety tam gdzie bylem - na polnocy wyspy - woda nie byla zbyt czysta, wiec moczylem tylko nogi. Prawdopodobnie to dlatego, ze lokalsi kapia sie w pelnym ubraniu, panie religijnych odzieniach rowniez, wyglada to nieco zabawnie. Wydawalo mi sie tez, ze jedna dziewczynka chyba robila kupe do wody Poprawka co do jezdzenia taksowkami - ja akurat nie mam zadnych danych zagranica, wiec zamowienie taksowki z powrotem w centrum miasta bylo dosc trudne, bo restauracje czy stragany raczej nie maja wifi. Transport publiczny istnieje, ale autobusy jezdza z niska czestotliwoscia - trzeba tez miec dokladnie wyliczone drobne na kupno biletu. W kwestiach sportowych - popularnosc Premier League w Azji Pld-Wsch. absolutnie nie jest stereotypem, na wszystkich telewizorach, czy w hotelu dla bialasow, czy w miejscie w lokalach dla miejscowych - leca mecze ligi angielskiej, nie widzialem jeszcze zadnych innych transmisji sportowych W kwestiach obyczajowych to mimo ze to muzulmanski kraj, alkohol jest raczej latwo dostepny i nikt sie na Ciebie krzywo nie patrzy jak pijesz. Jakies 10% kobiet ma hidzaby, nikaby tez widzialem w pojedynczych przypadkach. Siesta wczesnym popoludniem ma jak najbardziej miejsce, i zdaje sie, ze zycie towarzyskie rozkwita raczej po zmroku, stad chocby popularnosc tych nocnych targow z jedzeniem. Dzisiaj lece z Penang do Kuala Lumpur - loty wewnatrz Azji Pld-Wsch sa smiesznie tanie, jesli dobrze pamietam to kosztowal 60 PLN w 2 strony, lece Air Asia. Chetnie bym zostal jeszcze dluzej, bo Penang nie jest jednak taka metropolia, a klimat betonowych, nagrzanych sloncem miast jest na dluzsza mete nieco meczacy. @jmk - co do tej firmy od testow genetycznych to trudno mi sie wypowiadac, ale z pierwszej reki znam historie innej firmy tego typu z Polski, w ktorej okazalo sie, ze CEO to jakis kretacz, ktory wyludzil od ludzi kilkaset tysiecy PLN Wiazanie testow genetycznych z wystepowaniem w przyszlosci chorob, ktore nie sa scisle powodowane genetycznie (czyli np. zespol Downa) jest w powijakach; sporo z tej okazji tez pseudonauki, bo ludzie nie rozumieja, ze genetyka to tylko jeden z czynnikow, ze wchodzi tez w gre prawdopodobienstwo, czesto kilka genow ma role w wystepowaniu choroby, a czesto po prostu nie wiemy czy i jak geny wplywaja na wystepowanie chorob. Jest tez dziedzina epigenetyki - czyli tego, jak czynnik zewnetrzne (np. srodkowiskowe) wpylwaja na zmiany w materiale genetycznym. Cale pole oczywiscie rozwija sie bardzo szybko, ale IMO nie na tyle, zeby wchodzic jeszcze na rynek z szeroko dostepnymi, tanimi i dokladnymi testami na wiele chorob. W Stanach (firma 23andme) popularne sa testy DNA pod katem "pochodzenia", czyli test ze masz np. 10% DNA z Europy, 5% indianskiego itd. Nie jestem eskpertem w dziedzinie genetyki, ale to tez wydaje mi sie mocno palcem po wodzie pisane. Na pewno jest w tym wszystkim sporo marketingu i nie do konca dokladnej pop-nauki.
  14. Masakra - Spirit of Eden i Laughing Stock to plyty w moim TOP10 wszechczasow. Bardzo, bardzo niedoceniony zespol, no i szkoda ze malo znany w Polsce, bo oczywiscie Beksinski katowal ich najslabsze plyty w Trojce
  15. Doskonale, spalem od 1 do 4 rano miejscowego czasu i siedzialem jak debil Inna sprawa, ze klimatyzacja jest dosc glosna, a bez niej nie da sie oddychac. Z tego co wiem najlepiej jechac do Singapuru w styczniu-lutym, bo latem tam wiecej pada. Kilka razy dziennie to mi sie nie chce. Ale pierwszy dzien nie obyl sie bez przygod. Przylecialem do Singapuru i mialem przesiadke do Penang (Malezja) - tutaj wszystko poszlo sprawnie, zarowno lot WAW-SIN i SIN-PEN przylecialy wczesniej niz planowo. Dalej zaczela sie zabawa - musialem przejsc do zakwaterowania, jakie mialem ponad kilometr wsrod dosc dzikiego ruchu samochodowego, a nie bylo za bardzo chodnikow, nie mowiac o przejsciach dla pieszych. Ciekawe jest to, ze ruch, mimo ze to byla niedziela wieczorem, kolo 22, byl olbrzymi. Doszedlem do miejsca, gdzie mial sie znajdowac moj hotel wg wspolrzednych GPS z rezerwacji na bookingu, zadzwonilem do typa od rezerwacji - mial byc o 22, stwierdzil, ze "teraz go nie ma i bedzie za jakies 30 min", wiec stalem przed wejsciem do jakiegos kompleksu mieszkan. Przyjechal po godzinie i stwierdzil, ze to dziwne, ze booking nie odwolal mojej rezerwacji, bo zerwali z nim wspolprace kilka miesiecy temu Ale ze ma dla mnie SWIETNA PROPOZYCJE hotelu kawalek dalej, i ze mozemy sie dogadac. Oczywiscie podziekowalem typowi, powiedzialem, zeby zamowil mi taksowke, i pojechalem do hotelu, gdzie mam rezerwacje przez nastepne 2 dni liczac na to, ze maja jeszcze miejsca. Na szczescie mieli i obylo sie bez przypalu, chociaz musialem przejechac cala wyspe dookola wlasciwie. Co do taksowek - w Azji Pld-Wsch bardzo popularna jest apka Grab, analogiczna do Ubera - zamawiasz taksowke przez internet, cena jest zdefiniowana, i placisz gotowka albo karta. Potem zalatwialem zwrot kasy w bookingu przez telefon (minuta rozmowy to 12 PLN...), ale wszystko poszlo sprawnie. Teraz zjadlem wspaniale sniadanie - duzo ryzu, curry, swiezych owocow i sokow i mnostwa roznych rzeczy, o ktorych nie za bardzo wiedzialem, co to. Pogoda jest idealna - 30 stopni, bezchmurne niebo i troche wilgotno, ale duzo mniej niz sie spodziewalem. Penang i Georgetown sa rzekomo malezyjskimi stolicami street foodu, o czym zamierzam sie przekonac - popularne sa tez tutaj nocne targi jedzeniowe. Gdybyscie sie zastanawiali - to Penang jest calkowicie zurbanizowane, jesli szukacie chatek z gowna to ich nie znajdziecie, zamiast tego sa raczej wiezowce Obsluga hotelu jest tak mila, ze wprawia to az w zaklopotanie i czuje sie jak jakis bialy kolonizator, za ktorym biegaja sluzacy Z angielskim raczej nie ma problemow, chociaz akcent jest dosc mocny i trzeba sie przyzwyczaic.
  16. Melduje sie z lotniska w Singapurze, chyba najfanjejsze lotnisko, na jakim bylem - wszedzie blisko, wszystko swietnie oznaczone, zadbane (np. w toalecie stoi caly czas sprzatacz, i wchodzi do toalety jak z niej wyjdziesz, zeby posprzatac :D), a przy tym ma sie wrazenie, ze jest przytulnie. Mnostwo restauracji i sklepow z ludzkimi cenami w bezclowkach. Tylko przy kontroli paszportowej bardzo wypytywali, trzeba bylo pokazywac np. bilety powrotne.
  17. Irlandczycy sa Brytyjczykami lite pod tym wzgledem na szczescie, chociaz u mnie akurat plotkarzy nie brakuje. Jutro wylatuje do Singapuru i oprocz zabukowanych hoteli nie przygotowalem NIC na wyjazd, taki byl zapierdol w robocie
  18. To akurat korzystne dla Liverpoolu
  19. Przeciez to tylko Bayern, ktory do tego jest tragiczny w tym sezonie. Rozumiem, ze to jeszcze nie czas na szczyt formy, ale u siebie Liverpool powinien ich pyknac nawet grajac bardzo slabo. Tzn. jesli mysla o czyms powaznym w LM. A w obronie Liverpool byl bardzo niechlujny, jak tak bedzie tez w rewanzu to dostana 2 gongi i po zabawie.
  20. Widze, ze Liverpool robi wszystko, zeby nie zdobyc w tym sezonie zadnego trofeum xd
  21. No wyczytalem tyle, ze maja 1) 0 turystow (bo trudno tam sie dostac 2) wspaniale jedzenie (owoce morza, ryby, sery, wedliny, i przede wszystkim cydry) 3) Nie jest tak goraco jak w reszcie Hiszpanii i 4) Jak sama nazwa wskazuje, jest zielono Poza tym jest sporo sredniowiecznej architektury, klasztorow, jak ktos lubi. Region nazywa sie Asturia, ze stolica w Oviedo. @krzysfol - jak ktos chce jechac dalej wzdluz wybrzeza z Oviedo to dojedzie do Kraju Baskow, z Malaga to niezwiazane, pisalem tylko o innych miastach w Hiszpanii, w ktorych akurat bylem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...