Nie jestem fachowcem od piłki nożnej, ale nie rozumiem jednej rzeczy - rok temu Lech potrafił grać pięknie, im się chciało, byli waleczni - na jesieni czy w Udine - 1 połowa spotkania.
Teraz tego nie ma - jeśli, jak przypuszczają niektórzy, część grajków chce odejść do lepszych drużyn, to powinni z siebie żyły wypruwać, ale grać. Tymczasem widząc nie które sytuacji z innych spotkań - jak choćby przyjęcie i gol Leandowskiego z tego rocznego meczu z Koroną, nie rozumiem, co powoduje, że piłkarze na gle przestają umieć? Trema? Woda sodowa? Kiepski trener?
Właśnie, nie chcę krytykować trenera Zielińskiego - ale jakoś nie widzę, jego myśli taktycznej, jakby zespół grał, bo już umiał wcześniej - nihil novi. I IMHO błędy taktyczne z meczy z Brugią - zero skrzydeł, zbyt szybkie zdjęcie S. Stilica, zbyt późne wprowadzenie nowego napastnika... Ale może mi się tylko wydaje?
Takie światełko ostrzegawcze zapaliło mi się po drugim, przegranym meczu z Fredrikstadt, czy nie lepiej było wystawić głodnych młodziaków, niż tych, co i tak przy stanie dwumeczu 6:1 by się ograli?
Szkoda, cholernie szkoda. Liczyłem na Lecha, którzy w przeciwieństwie do Legii czy Wisły z sensem buduje zespół. :(