Skocz do zawartości

SuperPatsonFCB

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    47
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O SuperPatsonFCB

  • Urodziny 14.10.1999

Informacje

  • Wersja
    FM 2018
  • Klub w FM
    FC Barcelona, Polska
  • Ulubiony klub
    FC Barcelona
  • Skąd
    Kraków
  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

648 wyświetleń profilu

SuperPatsonFCB's Achievements

Nowy

Nowy (1/15)

4

Reputacja

  1. @Makk - dzięki, biorę do serduszka Rozdział 3 Kolejne dni były najgorsze w jego życiu. 4 lipca praktycznie do końca spędził w szpitalu, w poczekalni. W tym czasie do Krakowa dojechali dziadkowie, powiadomieni przez lekarza telefonicznie, oraz Sławek - przyjaciel ("przyjaciel") mamy. Czas chyba wyjaśnić ten cudzysłów. Ich znajomość była dla Patryka co najmniej dziwna. Sławek mieszkał w Szczecinie - Annę K. poznał, gdy ta była akurat na koncercie. Od tamtej pory widywali się dość często (oczywiście proporcjonalnie - gdy tylko mieli czas). Gdy Patryk był na wakacjach, raz ona jechała nad morze, raz on do Małopolski. Poranne telefony jako pobudka i wieczorne "na dobry sen" nigdy nie wydawały się Patrykowi czysto przyjacielskie, ale nie miał dowodów, by być pewnym, że to coś więcej. Do czasu. Kiedyś, gdy mama poszła do łazienki, nastolatek usłyszał dźwięk przychodzącego SMSa. Z lekkimi oporami skorzystał z okazji, myśląc, że skoro ona kiedyś przeszukała całego jego Facebooka, tak on może jej wiadomości. Okazało się, że para była w trakcie poważnej dyskusji na temat przyszłości ich związku. Anna zauważała, że coraz bardziej oddalają się od siebie i nie mają wspólnych planów, a coraz więcej rzeczy zaczyna ich dzielić. W pamięć chłopakowi wryła się szczególnie jedna wiadomość od jej matki: "chciałabym, żeby łączyło nas coś więcej niż seks". Od teraz był pewny, że są razem. Zrobiło mu się też trochę miło, bo gdy rozmawiali o związku "bez ograniczeń", mama wysunęła temat Patryka przypominając, że przez wszystkie lata tworzyła mu dom, w którym był tylko on i ona. Wszystko dla jego dobra. Teraz, gdy wrócił do tego "stworzonego" domu, wszystko wydawało mu się obce. Nawet znajdujące się w nim osoby - Sławka przecież bardzo polubił, a dziadków kochał prawdopodobnie bardziej niż mamę. Tak mu się przynajmniej wydawało do momentu jej śmierci. Patryk był ciekawy, dlaczego Sławek nagle nie mógł iść z jego mamą na koncert. Oboje przecież lubili takie klimaty, przecież na jednym z nich się poznali. Kiedy tylko dostał telefon o śmierci swojej partnerki, przyjechał natychmiast. Poznał przy okazji dziadków, jednak ci pogrążeni w rozpaczy nawet specjalnie nie interesowali się jego obecnością. Zauważyli go praktycznie dopiero na pogrzebie, jednak nie byli w stanie zadać nawet najkrótszego pytania. Pogrzeb był... był. Patryk płakał (delikatnie mówiąc), ale i tak pamiętał z tego wydarzenia bodaj najwięcej ze wszystkich, które przeżył. Stał najbliżej - taki "przywilej" przysługiwał najbliższym. Oprócz rodziny było bardzo dużo znajomych, a także współpracowników - tych jeszcze więcej. Matka była przecież dyrektorem jednej firmy i założycielką drugiej. W czasie ich działalności przewinęło się masakrycznie dużo ludzi, którzy bardzo dobrze wspominali Panią Dyrektor. Kilkanaście osób chciało coś powiedzieć podczas Mszy, jednak rodzina poprosiła, by w miarę możliwości ograniczyć wystąpienia. Takie coś niewątpliwie za dużo chłopaka i jego dziadków by kosztowało. Kiedy pierwsza grudka ziemi spoczęła na wieku trumny, nastolatek nie wytrzymał. Nogi pod nim się ugięły, upadł na ziemię. Ocknął się już po wszystkim. Dopiero wtedy dowiedział się, że zemdlał. Miał do siebie wyrzuty, że nie towarzyszył swojej Mamie w tych ostatnich chwilach na ziemi. Teraz od dwóch godzin znajdował się w domu. W swoim pokoju. Dni między śmiercią matki a pogrzebem spędził w... hotelu. Najpierw nie uśmiechało się to dziadkom, ale gdy okazało się, że Sławek zapłaci za pobyt, temat powrotu do domu upadł. Dopiero po pogrzebie nastąpiło wymeldowanie, przejazd tramwajem, przejście tą samą drogą co zawsze od ponad dziesięciu lat i przekręcenie zamka w drzwiach. Patryk wszedł na końcu. Dziadkowie momentalnie udali się do pokoju stołowego. Wszystko było tak, jak wtedy, gdy kładł się spać myśląc, że nazajutrz obudzi się w domu razem z matką. Sławek zrobił herbaty, a Patryk usiadł w swoim pokoju. Chciał zacząć płakać, ale przez ostatnie dni wyprodukował już tyle łez, że nawet to było już niemożliwe. - Pomożemy ci, wnusiu. - nieśmiało zaczął dziadek, który zjawił się ni stąd ni zowąd w pokoju chłopaka. Patryk odpowiedział tylko przytuleniem się do niego. Pomimo tego, jak matka traktowała swojego ojca, ten zawsze kochał ją ponad życie. Razem z Patrykiem była jego oczkiem w głowie. Kiedy tylko mógł pomóc, robił to. Teraz jednak nie mógł okazać słabości po śmierci swojej córki - nastolatek potrzebował go jak nigdy dotąd. - Wiem, że to, co cię spotkało... - Dość dziadku. Wiem, co się stało, ale nic z tym teraz nie zrobimy. - krótko uciął Patryk, czym zadziwił niemal wszystkich znajdujących się w domu. - Wiadomo, że nie jest mi lekko i długo nie będzie, ale muszę wziąć się w końcu w garść i nie rozpamiętywać tego, co było. W gruncie rzeczy to jednak nie było takie proste. Chłopak powiedział tak tylko po to, żeby uniknąć rozmowy na temat swojej matki. Gdyby nie zaprotestował, znowu wybrzmiałoby "mama nie żyje", a tego nie chciał. Było mu strasznie ciężko. Mimo, że na swoją rodzicielkę praktycznie nigdy nie mógł liczyć, to perspektywa, że jej nie ma, była dołująca. - W takim razie podpisz to. - ostrym tonem powiedział dziadek, podsuwając mu kartkę z wielkim napisem "upoważnienie". - Co to jest? - Upoważnienie do załatwienia spraw związanych z wypłatą odszkodowania na wypadek śmierci. - No to muszę, bo nie mam konta w banku. - To musisz założyć, bo potem ci to przeleję. Ale na spokojnie. Podpisz, to załatwię to jeszcze dzisiaj. - A ile tego jest? - 150 tysięcy. Wow. Takich pieniędzy nie widział nigdy na oczy. To już pomogłoby mu w jakimkolwiek utrzymaniu się. Mimo, że uwielbiał jeździć do dziadków, nie wyobrażał sobie, by opuścić Kraków. W końcu planował tu studiować. Nie wiedział jeszcze, co dokładnie zrobi z takimi pieniędzmi, ale na pewno mu się przydadzą. Kiedy Mamy już nie było, jasne było, że będzie musiał łączyć studia z pracą. Pytanie jaką i gdzie. Dorosłe życie przyszło zdecydowanie za szybko... Za każdym razem, gdy wychodził ze swojego pokoju, po prawej stronie widział drzwi do sypialni. Nie zamierzał ich otwierać. Wiedział, że gdy je otworzy, zobaczy rozwalone, niepościelone łóżko - zostawione tak, gdy wstawała 3 lipca. Wiedział jednak, że kiedyś będzie musiał tam wejść, zabrać jej rzeczy, wyrzucić. Było jednak zdecydowanie za wcześnie. Spojrzał na swój telefon. Wyłączony. Zapomniał na śmierć o jednej osobie. Patrycji. Swojej dziewczynie. Odkąd pożegnał się z nią we wtorek wieczorem, tak nie wchodził na Messengera i nie odbierał telefonów. Sześć dni. Wiedział, że się o niego martwiła. Kiedy telefon zaskoczył po wpisaniu PIN-u, jego oczom ukazało się jedenaście nieodebranych połączeń, dwadzieścia cztery smsy i "99+" w czerwonym kółeczku powiadomień Messengera. Wiedział, że jest na niego zła, ale wiedział też, że przestanie, gdy dowie się prawdy. Natychmiast zadzwonił. Odebrała po pierwszym sygnale, wyraźnie zła, ale z czasem coraz bardziej przejęta tym, co słyszała w słuchawce. Obiecała, że przyjedzie najszybciej jak to możliwe i będzie go wspierać na tyle, na ile potrafi. Musiała też w końcu powiedzieć o ich świeżym związku rodzicom (oni z kolei uznawali, że dziewczyna ma się przede wszystkim uczyć, a nie bawić w związki). O ile kiedyś można było wymyślić jakąś wymówkę, o tyle teraz to stało się niemożliwe - jej chłopak jak nikt potrzebował przecież pomocy i wsparcia. Patryk obiecał sobie, że wieczorem napisze do ludzi, z którymi przez te dni nie pisał, a którzy byli dla niego ważni. Ostatnie, czego teraz potrzebował, to była utrata lub pogorszenie kontaktu z przyjaciółmi. Po chwili jednak zastanowił się - czemu wieczorem? Co ma innego do roboty? Odpowiedź przyszła jednak sama - nie miał siły. Włączył komputer, jednak po zobaczeniu ekranu startowego zamarł. 9 lipca 2018 roku, 13:18. 9 lipca. 9 LIPCA. DZIEWIĄTY. LIPCA. Termin wprowadzania wyników matury do ERK UJ (Elektroniczna Rejestracja Kandydatów Uniwersytetu Jagiellońskiego) i składania podania na studia minął dwa dni temu. Druga rejestracja też go nie dotyczyła. Wszystkie uniwersytety zamknęły już listy. Patryk nie miał czego szukać na studiach. "Kurwa mać." - tylko na to stać było jego mózg i tylko taką myśl z siebie wydobył. Uderzył mocno pięścią w biurku, a w pokoju momentalnie zjawił się Sławek. - Co się stało? - Zapomniałem o rejestracji na studia. Terminy minęły dwa dni temu i nigdzie nie mogę się zapisać. - Kurczę... A prywatne? - Ale ja nie chcę prywatnych! Wszyscy moi przyjaciele poszli na studia, a ja tracę rok. - A jesteś pewien, że chcesz studiować? - Słucham? - Poczekaj, mam pewien pomysł. Kilka minut później Adam wrócił z balkonu z telefonem w ręku. Poprosił nas wszystkich do jednego pokoju. Dziadkowie patrzyli na niego nie mniej zdziwionym wzrokiem niż ja. - Proszę państwa - zaczął - mam pewną propozycję, ale z góry mówię, że nie jest taka oczywista do zdecydowania. Problem w tym, że decyzja musi zapaść w ciągu 48 godzin. - O co chodzi? - zapytali niemal chórem dziadkowie. - Patryk powiedział mi, że przegapił terminy zajęć na studia. W tym momencie dziadkowie ostro zmierzyli go wzrokiem, ale wiedzieli, że są sprawy ważne i ważniejsze. - Byłbyś w stanie zamieszkać w Szczecinie? Dziadek aż poprawił się na kanapie. - Tak daleko? I z kim miałby tam mieszkać, sam? Po co? - Spokojnie, już tłumaczę. Mieszkałby ze mną, a wiąże się to z ciekawą ofertą. Rozmawiałem z Arkadiuszem Kaliszem, prezesem Energetyka Gryfino. Opisałem mu całą sytuację, powiedziałem, że bardzo interesujesz się piłką, masz ciekawe spojrzenie, przesłałem mu kilka tekstów z twojej strony, jak analizowałeś taktycznie jakiś mecz Barcelony. Klub amatorski, trzecia liga, oczekiwania też niezbyt wygórowane. Powiedział, że z chęcią dałby ci szansę, ale warunkiem jest podjęcie kursu trenerskiego, który opłaci ci klub. - Ja trenerem? - zapytał Patryk ze zdziwieniem - gdzie jest to Gryfino? - Nieco ponad 30 kilometrów od Szczecina, podwoziłbym cię do siedziby, musisz wszystko przemyśleć i obgadać z dziadkami, ja czekam na decyzję do środy. Sławek momentalnie podniósł się z kanapy i opuścił mieszkanie. Jeszcze przez kilka minut siedzieliśmy w milczeniu. Nie da się jednak ukryć, że dzięki propozycji złożonej przez Sławka, po raz pierwszy od dłuższego czasu nie myślałem o tym, co się stało z moją mamą. Zawsze chciał mieć coś wspólnego z piłką, więc propozycja zostania trenerem była dla niego nad wyraz kusząca. Korzystając z włączonego komputera wszedł w Wikipedię. Energetyk Gryfino został założony w 1945 roku jako Polonia Gryfino. Największym sukcesem klubu występującego w III lidze jest... gra w tej klasie rozgrywkowej, a także III runda finału Pucharu Polski w sezonie 1994/95, gdy przegrał 0:2 z Olimpią Poznań. Wiedział, że nigdzie indziej takiej szansy nie dostanie; wiedział, że tak o żaden prezes nie da mu poprowadzić jakiegokolwiek klubu; wiedział, że to wszystko dzięki znajomościom Sławka. Dzięki tej pracy mógłby przecież o tym wszystkim zapomnieć... --- Pytanie do bardziej obeznanych: gdzieś w połowie września szykuje mi się zmiana komputera (wreszcie ). I rodzi się pytanie - czy poczekać z rozpoczynaniem save'a na nowy komputer, czy nie będzie problemu przenieść zapisu z kariery z tego komputera na nowy? I jak to się robi, dużo roboty z tym? Na razie stoję z aktualizacjami i czekam na odpowiedź (opinie też mile widziane )
  2. Rozdział 2 Patryk wpadł przez główne drzwi szpitala z wielkim impetem. Dotarcie tutaj kosztowało go wiele energii - w środku nocy tramwaje przecież nie jeździły, na taksówkę nie miał ani grosza, bowiem tuż po otrzymaniu świadectwa maturalnego wszystko postawił w Fortunie, a za resztę kupił zdrapki LOTTO i pięć losów na Kaskadę. Ostatecznie wziął rower i po pół godzinie był na miejscu. Dobrze, że nie było wielkiego ruchu, bo w stanie ciężkiego szoku mogło to się skończyć o wiele gorzej niż na kilkukrotnym przejechaniu na czerwonym świetle na pasach. Nie dbał o to, że klucze zostały w nerce przy jednośladzie, a telefon omal nie wypadł z kieszeni. - Gdzie jest moja mama? Gdzie ona leży? - wykrzyknął w stronę recepcji. Z jednych drzwi wychylił się jakiś około 40-letni brodaty mężczyzna, jakby oceniał czy naprawdę coś się stało czy to kolejny bezdomny wszczyna awanturę. - Nazwisko? - Przecież dzwoniliście do mnie pół godziny temu! Czemu pani odpowiada z takim stoickim spokojem?! - A, Patryk. Chwileczkę, zadzwonię po lekarza, on pana zaprowadzi. Proszę napić się wody. - Ale co się w ogóle stało? Ja nie chcę czekać, proszę zaprowadzić mnie do mojej mamy! Czuł, jak łzy napływają mu do oczu, a w gardle narasta coraz większa gula. Woda podana przez panią za biurkiem smakowała jakoś dziwnie mdle. Widząc nadchodzącego człowieka w białym fartuchu odrzucił plastikowy kubek na stolik i zaczął iść w jego kierunku. Człowiek w białym fartuchu okazał się ordynatorem oddziału. Szli dość długo, błądząc w labiryncie szpitalnych korytarzy. Po drodze mijali różne sale, pomieszczenia, pokoje, niektóre z uchylonymi drzwiami, niektóre zaś zamknięte na klucz. Kątem oka dostrzegał łóżka, aparaturę. W końcu dotarli do wielkich, przeszklonych drzwi z olbrzymim czerwonym napisem "OIOM". Patryk już miał naciskać klamkę, gdy za ramię chwycił go doktor. - Zanim wejdziemy... Możesz zadzwonić do swojego taty? Przyda się tutaj ktoś z rodziny, kto mógłby się tobą zająć. - Zająć? Ale... w czym? Dlaczego? Ja nie potrzebuję opieki, proszę mnie tam puścić! - Daj nam numer telefonu do ojca. - Ja... ja nie mam ojca. To znaczy mam, ale nie wiem gdzie. Po części była to prawda. Ojciec opuścił dom z sześcioletnim Patrykiem i trzydziestoletnią Anną i zamieszkał u innej kobiety. Nie interesował go powód, liczyło się to, że nie miał taty. Bardzo mu tego brakowało - nikt przecież nie zrozumie lepiej dojrzewającego chłopaka od faceta mającego to za sobą, z ojcem zawsze też łatwiej porozmawiać o tych "męskich" sprawach, pierwszym zakochaniu. Ostatecznie wszystko zatrzymywał dla siebie, bo z matką nie umiał się dogadać. Pamiętał, że pierwsze cztery, pięć lat po rozstaniu był z ojcem w kontakcie. Pojawiał się u niego w domu zawsze w soboty między 8:30, a 9:00. Oglądali wtedy coś w necie, grali w FIFĘ. Pół godziny mijało szybko, ojciec wracał do pracy, a Patryk kolejny tydzień na niego czekał. Pewna sobota okazała się być jednak ostatnią, a tata nigdy już nie pojawił się w domu, w którym towarzyszył synowi w pierwszych latach życia. Patryk dalej w kartonowym pudełku miał małego Big Bena, jeszcze nieodpakowanego, którego kupił ojcu gdy był w Londynie w pierwszej gimnazjum. Widocznie nigdy nie będzie mu dane wyjść z plastikowej folii i na zawsze pozostanie niedoręczonym prezentem. Z czasem chłopak znalazł swojego ojca na Facebooku, obserwował zdjęcia, które wrzucał. Powodziło mu się - minimum dwa razy w roku za granicą, mnóstwo motocykli, takich porządnych, przyzwoity samochód. Nigdy jednak nie odważył się kliknąć magicznego "zaproś do znajomych" czy wysłać choćby jednej wiadomości. Bo i po co? - Hmm.. Jesteś już pełnoletni, więc to nie jest konieczne, ale uważam, że warto powiadomić dziadków. Masz do nich telefon? - Ale powiadomić o czym?! Może łaskawie najpierw powie pan mnie, a dopiero potem zacznie obdzwaniać moją rodzinę? - wykrzyczał pretensjonalnym tonem nastolatek. Tak, dziadków miał. Tych wspomnianych wcześniej, do których uwielbiał jeździć na wakacje. Byli to rodzice mamy. Do swojej rodzicielki miał jednak wielki żal związany z tym, jak ich traktowała. Wychowała się w małym miasteczku w województwie świętokrzyskim, dostała wszystko, co tylko mogła. Po zdaniu matury wyjechała do Krakowa i studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim, a przecież utrzymanie się w takim mieście też kosztuje, nie mówiąc już o wydatkach związanych z nauką. Wszystko dostała od rodziców. Tymczasem nie potrafiła się odwdzięczyć nawet w najmniejszy sposób. Na święta Bożego Narodzenia jechała jak za karę, na własną matkę potrafiła wydrzeć się gorzej niż na najgorszego śmiecia. Patryka to bardzo bolało, niejednokrotnie dawał do zrozumienia, że mu się to nie podoba, ale w otwarte karty nie zagrał nigdy. Nie wierzył, że może to cokolwiek zmienić. Dzieciństwo chłopak spędził jednak z drugą babcią - tą od strony ojca. Matka nigdy nie udawała, że jej ten kontakt nie pasuje. Z czasem bezwzględnie zakazała jej spotykać się z własnym dzieckiem. Patryk bardzo to przeżył, bo babcię zwyczajnie kochał. Niejednokrotnie płakał wieczorem w poduszkę i wspominał stare czasy, spacery po Krakowie, wyjazd do Bielska-Białej w wakacje. Nie zmienia to jednak faktu, że od ponad dziesięciu lat z babcią kontaktu nie miał najmniejszego. - Twoja mama miała wypadek. Około 22 została potrącona na pasach przy Kuklińskiego. Przechodziła na czerwonym świetle. Kierowca od razu zadzwonił po pogotowie, trafiła do nas dwadzieścia minut po wypadku, ale jej stan jest bardzo ciężki. Patryk nie mógł wykrztusić ani słowa. To prawda, jego matka czasami przechodziła na czerwonym. Często mówiła do niego "chodź, nic nie jedzie". Nie mógł jednak uwierzyć, że wypadek rozegrał się ledwie pięć minut od jego domu. Jego matka została potrącona tak blisko, kiedy on oglądał film na Polsacie i kolejną piłkarską kompilację na YT. Straszne... - Czy... czy ja mogę do niej wejść? - Zazwyczaj nie pozwalamy na odwiedziny na OIOM-ie, ale... niech ci będzie. Kilka minut możesz posiedzieć przy jej łóżku, a potem pogadam z pielęgniarką i usiądziesz koło niej. - Naprawdę nie mogę być koło mojej matki? W czym to przeszkadza? - frustracja w nastolatku wyraźnie narastała. - Wiem, że zabrzmi to kuriozalnie, ale pacjenci potrzebują spokoju i odpoczynku. Nie pomożesz tak swojej mamie. - Jak to nie? Od zawsze się mówi, że nieprzytomne osoby słyszą co się do nich mówi i czują obecność bliskich... - Masz dziesięć minut. - powiedział ordynator, po czym otworzył główne drzwi, a następnie te do sali. Na ten widok chłopak nie był przygotowany. Jego mama w niczym nie przypominała osoby, którą znał od tylu lat. Głowa była rozbita, gdyby nie unosząca się klatka piersiowa to... wolał nie myśleć o tym, jak ona wyglądała. Usiadł na stoliku obok łóżka i złapał ją za rękę. Chłodniejszą niż zwykle. Zawsze interesowała go szpitalna aparatura, ale teraz nie miał ochoty na nią patrzeć, ani pytać pielęgniarki co oznaczają poszczególne cyferki. Nie chciał dowiedzieć się, że coś jest nie w normie, mimo, że przecież podświadomie to wiedział. Im dłużej patrzył na swoją mamę, tym więcej obrazów przewijało mu się przed oczami. Szczególnie mocno jak kilka lat temu wracali samolotem z Teneryfy, a chłopak miał łzy w oczach i szczerze podziękował swojej mamie za super wakacje. Powiedziała wtedy, że kiedyś tu jeszcze wrócą. Teraz te słowa przewijały się w jego głowie niczym zapętlony dźwięk. Z kolejnych rozmyślań wyrwała go pielęgniarka kładąc mu rękę na prawym ramieniu. - Usiądź sobie na moim miejscu, tam przy komputerze, bo domyślam się, że nie chcesz opuszczać sali. Prześpij się trochę, nawet na siedząco. - Czy ona z tego wyjdzie? - Usiądź. Najbliższe godziny będą decydujące. Decydujące? Jak to, kurwa, decydujące? Przecież jeszcze chwilę temu spała na kanapie. Przez głowę Patryka zaczęły przechodzić różne scenariusze. Może jakby jej nie obudził, to by nie wyszła już z domu i nic by się nie stało? Albo gdyby zgodził się pójść z nią wszystko potoczyłoby się inaczej? Może on zauważyłby pędzący samochód i nie pozwolił matce wejść na pasy? Albo popchnąłby ją i uchronił przed uderzeniem auta? Teraz te domysły nie miały najmniejszego sensu, ale mimo to nie mógł się ich pozbyć. W czasie gdy kolejne myśli przelatywały przez jego głowę, pielęgniarka poprawiała pościel, którym przykryta była jego mama, klikała coś na ekranie, przełączała jakieś przyciski. Wszystko bez żadnej czułości, pielęgniarka działała jak z automatu. Patryk nie mógł na to patrzeć. - Mogłaby pani robić to trochę delikatniej?! - Słucham? - Ja wiem, że dla pani to tylko kolejny przypadek, a mama jest tylko Anną K., ale proszę podejść do niej z ludzkimi odruchami, z jakiegoś powodu roboty nie wyparły jeszcze ludzi... - powiedział łamiącym się głosem i stało się jasne, że łzy w końcu znajdą swoje ujście. Na początku jeszcze próbował krzyczeć, ale kolejne słowa były już coraz cichsze. Pielęgniarka jednak miała ludzkie odruchy, bo nie zignorowała słów nastolatka, nie weszła także w słowną bitwę. Zdecydowała się podejść do niego i delikatnie objąć. - Patryk, ja wiem, że ci jest ciężko. Uwierz mi, że twoja mama ma najlepszą opiekę, jaką tylko może mieć. Wszyscy jesteśmy w pełnej gotowości, by jej pomóc. Teraz jednak musimy czekać, twoja mama nie może zostać w takim stanie zoperowana, musimy ocenić jej stan za kilka godzin. Wszystkim nam zależy, by jak najszybciej doszła do siebie, ale obrażenia są rozległe. - Dobrze... przepraszam. Mogłaby mnie pani zostawić? - Usiądę obok, z sali nie wyjdę. Patryk otworzył oczy. Była 9:39. Widocznie zasnął. Rozejrzał się i zobaczył pielęgniarkę - tę samą, z którą rozmawiał w nocy. Teraz lekko się do niego uśmiechnęła, ze wzrokiem pełnym współczucia. A więc to wszystko zdarzyło się naprawdę. Jeszcze ta godzina... Za minutę zadzwoniłby kolejny budzik mamy. Zawsze nastawiała go na 9:00, a potem traktowała kolejnymi dziesięciominutowymi drzemkami. Ale nie zadzwoni, bo leży tutaj, nawet nie wiadomo gdzie jest jej telefon. Patrzył się w jeden punkt na podłodze. Nic tam nie było, ale przecież gdzieś musiał. Ze stanu odrętwienia wyrwał go monotonny pisk z aparatury. Pielęgniarka zerwała się z krzesełka krzycząc "proszę wyjść z sali" i ruszyła w stronę czerwonego przycisku umiejscowionego za głową mamy. Następnie podbiegła do chłopaka i wręcz siłą wygoniła go z sali. Gdy wychodził, potrącił go biegnący doktor. Inny niż w nocy. Skądś tę twarz kojarzył, chyba oglądał z nim jakiś wywiad, bądź materiał w telewizji. To nie miało jednak żadnego znaczenia. Wiedział, co oznacza ciągły dźwięk wydawany przez medyczne urządzenie, połączony z czerwoną, prostą kreską na monitorze. Osunął się na podłogę i zaczął płakać. Mógł widzieć, co dzieje się za szybą, ale nie potrafił tam spojrzeć. Nie miał siły nawet wstać. Uderzał się pięścią w głowę, a każde kolejne uderzenie generowało kolejne łzy. Płacz był rozpaczliwy, nie mógł nawet złapać tchu. Na korytarzu nikogo nie było, nikomu nie przyszło do głowy, żeby się nim zająć, zobaczyć co przeżywa. W końcu doktor wyszedł z sali. Początkowo Patryk nawet tego nie zauważył. Lekarza dostrzegł dopiero, gdy ten kucnął naprzeciw niego. - Przykro mi... Robiliśmy co w naszej mocy. Łzy jeszcze mocniej napłynęły mu do oczu. Nastolatek ponownie nie mógł złapać tchu, a gdy już mu się to udało, lekarz przekazał, co wynika z poprzedniego komunikatu. - Twoja mama nie żyje.
  3. Jesteście ciekawi, czy da się połączyć Football Manager z powieścią fabularną na forum dotyczącym gry? To świetnie, bo ja też! Do publikowania karier podchodzę tutaj trzeci raz - teraz w całkowicie innej formie. Chcę się sprawdzić jako "pisarz". Mam nadzieję, że się spodoba, bo pomysł mam. Dla tych nielubiących czytać - poniżej każdego rozdziału znajdą się wyniki spotkań, składy i bramki - suche info. Ale po kolei. Trzymajcie kciuki i dajcie znać, czy to się przyjmuje - jeśli nie, kończymy i zamykamy temat. Mam jednak nadzieję, że ten pierwszy rozdział Was zaciekawi - FM zostanie wprowadzony stopniowo, spokojnie. :D Rozdział 1 Kiedy zamknął za sobą drzwi i przekręcił zamek, wszystko zdawało się być już zakończone. Był 3 lipca 2018 roku, oto trzymał w ręku świadectwo maturalne. Po raz pierwszy od trzech lat mógł faktycznie odetchnąć. Liceum, oprócz wielu ciekawych epizodów z życia towarzyskiego, wiązało się przecież z ciągłym odliczaniem do matury i stresowania egzaminem. Potem "tylko" półtora miesiąca oczekiwania na wyniki i w końcu można było rozpocząć w pełni wakacje. No może nie w pełni, bo przecież zaraz rozpocznie się rekrutacja na studia i trzeba będzie wszystkiego dopilnować, ale to tylko formalność, bo z wynikami, jakie miał, mógł być pewien pozytywnego rozpatrzenia podania. 90% z polskiego i 86% z angielskiego w pełni go satysfakcjonowało. Patryk od zawsze dobrze się uczył, choć niewątpliwie wiele zawdzięczał swojej dobrej pamięci. Wystarczało ledwie coś przeczytać lub rzucić okiem i już zostawało w głowie, akurat na sprawdzian czy ustną odpowiedź. Wprawdzie były wątpliwości, czy ta nauka jest trwała, jednak matura pokazała, że tak. Miał też jasne cele i marzenia - chciał być dziennikarzem, najlepiej takim, o którym będzie głośno. Oglądał wiele programów na wzór Misji Futbol, English Breakfast czy La Liga Loca, obowiązkową lekturą była Piłka Nożna, zaś półki w jego pokoju uginały się pod ciężarem książek piłkarskich. Nie czekał na przyszłość - miał za sobą dwa lata pracy w redakcji jednej strony, od dwóch miesięcy był redaktorem naczelnym kolejnej. Wszystko szło w dobrą stronę. Własnie na dziennikarstwie i komunikacji społecznej chciał kontynuować swoją edukację. Nie obchodziło go, że w gruncie rzeczy na nic mu się to nie przyda, a dziennikarzem może być także bez studiów. Chciał mieć po prostu frajdę ze studiowania i wiedział, że te zajęcia będą dla niego przyjemnością. Alternatywą dla tego kierunku była filologia hiszpańska - 18-latek był zafascynowany Hiszpanią, jej kulturą, a poziom języka był określony jako B2.1. Ale czy naprawdę interesuje go czytanie wierszy i analizowanie gramatyki pod kątem historycznym na tyle, by poświęcić temu pięć lat? Chyba nie. Wybór mógł być jeden. Oprócz nauki pozostawał oczywiście wolny czas. Oprócz czytania oraz spotykania się ze znajomymi, grał w Football Managera. Głównie dlatego, że odpalając mecz w trybie 2D mógł mieć złudzenie, że jego komputer do czegoś się jeszcze nadaje. Przy 3D już przycinało, a przy włączonym dźwięku z trybun słychać było trzaski. Ale Patryk nie miał zbyt dużych wymagań - takie coś w pełni go satysfakcjonowało. Długi czas ładowania wynikający ze słabej wydolności? Nic straconego - gdy gra się ładuje, można się pouczyć, rozwiązać kolejne zadanie optymalizacyjne z matmy czy coś poczytać. Od czasu do czasu publikował swoje wyniki na forum, zwanym CM, i choć minęło już trochę czasu od ostatniego wpisu, wciąż pamiętał nick jednego z użytkowników, nomen omen bardziej zasłużonego dla forum. Od Makk'a potrafił dostać po głowie nawet po tryplecie z Barceloną czy pierwszej w historii Lidze Mistrzów z Manchesterem City. Zapadło w pamięć. - Sławek zadzwonił, nie da rady dzisiaj przyjść i mam wolny bilet. Chcesz iść na Jezioro Łabędzie do Opery czy będziesz tak ślęczał przed laptopem do nocy? - mama zajrzała do pokoju wspominając o swoim przyjacielu. Czy raczej - "przyjacielu". O tak, o niczym innym nie marzył - Jezioro Łabędzie to zdecydowanie było to, czego pragnął na odstresowanie. - Jakoś nie, idź sama. - To będę koło 22, a na razie idę się zdrzemnąć. Obudź mnie koło piątej. Jego relacje z matką były dalekie od idealnych. Teraz znajdował się w domu tylko dlatego, że trzeba było załatwiać formalności związane ze studiami, normalnie siedział u dziadków, gdzie czuł się po prostu swobodnie. Matka zawsze potrafiła znaleźć problem, a wsparcia nie czuł od niej w ogóle. Perspektywa wyjechania z nią na dwutygodniowe wakacje w sierpniu napawała go wielkimi obawami, jednak postanowił jeszcze o tym nie myśleć. W końcu jeszcze półtora miesiąca. "Byle szybko się zapisać i spieprzać stąd jak najszybciej" - myślał. Zabawne, że opuszczając własny dom jadąc do dziadków czuł się, jakby właśnie do domu jechał. Właśnie skończył mecz Barcelony z Juventusem w 1/4 finału Ligi Mistrzów (zakończony remisem 1:1), gdy spojrzał na zegarek. Ups... 17:40. Kiedy podniósł swoje cztery litery sprzed biurka, już wiedział, że zaraz będą krzyki. Zresztą jak zawsze. Rozmowa w tym domu nie istniała, a każdy potencjalny problem nadchodził decybelami. Im poważniejszy, tym więcej ich było. Tym razem jednak, o dziwo, było inaczej. Matka podniosła się z kanapy i jedynie zmierzyła go ostrym wzrokiem kwitując cichym "przez ten komputer niedługo o bożym świecie zapomnisz". Gdyby zostawała w domu, Patryk prawdopodobnie wszedłby w dyskusję i nie skończyłoby się na jednej kwestii. Teraz liczyło się jednak tylko to, żeby w końcu wyszła. Lubił być sam w domu, chociaż bardziej precyzyjne byłoby określenie, iż wolał być sam niż z nią. -To idę, pa. - cicho odezwała się z przedpokoju. Patryk tradycyjnie już wyszedł ze swojego pokoju, by stworzyć pozory miłego pożegnania -Okej, na razie. -Zrób sobie kolację, masło masz w lodówce, a jak będzie mało chleba to wyjmij z zamrażalnika. -Dobra. -To na razie, jak będziesz szedł spać to zamknij tylko na górny. -No, pa. Przekręcił zamek, zacisnął pięść, potrząsnął nią i uśmiechnął się. Został sam. W końcu mógł włączyć głośno YouTube'a, móc otwarcie korzystać z Facebook'a, telefonu i usiąść w stołowym pokoju. Wolał się nie narażać i kartę z fejsem zawsze miał zminimalizowaną. Zmora przeszłości - kiedyś, gdy zostawił go włączonego, mama weszła do pokoju i przeczytała mu wszystkie rozmowy, po czym wlepiła szlaban za używanie przekleństw. Przezorny zawsze ubezpieczony. Teraz miał przynajmniej 3.5 godziny luzu. Wyszedł do Żabki, kupił paluszki, czekoladę i dwa batony, usiadł przed telewizorem z laptopem na kolanach i w końcu mógł zacząć swobodnie zachowywać się we własnym domu. Mijały godziny, a Patryk wciąż siedział w domu sam. O 23:15 stwierdził, że nie chce już dłużej siedzieć, bo zwyczajnie chce mu się spać. Tym bardziej, że spać poszła też jego dziewczyna, Patrycja, więc nie mogli już pisać. Odczekał kilka minut aż na dobre zaśnie, by napisać jej coś miłego. Zawsze wierzył, że po włączeniu rano Internetu i otrzymaniu jego wiadomości, Patrycja uśmiechnie się i miło zacznie dzień. Było jej to bardzo potrzebne, bo w domu też najłatwiej nie miała. Niekiedy ograniczał się do mówiącego więcej niż tysiąc słów "kocham cię", a niekiedy rozpisywał się na kilkanaście linijek, aż trzeba było przewijać. Była dla niego pierwszą dziewczyną, podobnie jak on był dla niej pierwszym chłopakiem. Chodzili razem do liceum, a mimo to zostali parą dopiero po jego zakończeniu. Swoje uczucia wyznał jej w lutym, od tamtego czasu oboje przekonywali się do siebie. Oboje, bo Patryk też nie był wszystkiego pewny, ale ktoś w końcu musiał przejąć inicjatywę. A że jest mężczyzną, to musiało paść na niego. Poczekał do mającej zawsze miłą atmosferę 23:23, wysłał co miał wysłać, nastawił budzik na 8:30, sprawdził, czy drzwi aby na pewno są dobrze zamknięte i położył się spać. Zasnął dość szybko. Telefon odezwał się jednak nie o zaplanowanej godzinie, a blisko sześć godzin wcześniej. Nie patrzył nawet kto dzwoni - wyrwany z głębokiego już snu jedynie przesunął palcem po ekranie, co było równoznaczne z odebraniem połączenia. Było to tym trudniejsze, że, według jego babci, można było go wynieść z łóżka, a i tak nic by sobie z tego nie zrobił. Tak mocny miał sen. - Dzień dobry, czy jest Pan synem Pani Anny Kowalik? - Słuch.. słucham? T-tak... - wydukał wciąż śpiący chłopak. - Pana matka miała wypadek, leży na Oddziale Intensywnej Opieki na Krupniczej. Proszę przyjechać do szpitala. Długa cisza widocznie przez operatorkę została potraktowana jako rozłączenie, bowiem chwilę potem na ekranie pojawiła się godzina i ekran blokady. Chwilę wcześniej Patryk spał, jednak teraz ani myślał o zaśnięciu. W głowie zdanie wypowiedziane przez tajemniczą kobietę wciąż brzmiało równie mocno. Wstał z łóżka i przeszedł do sypialni matki. Zapalił światło. W łóżku jej nie było, to nie był sen.
  4. Maturki zakończone, nieskromnie mogę pochwalić się 100% z ustnego polskiego i 93% z angielskiego Każdy wysiłek ma jednak to do siebie, że po nim przychodzi odpoczynek. Jestem wykończony po tej ciągłej nauce i od poniedziałku wyjeżdżam, muszę się trochę odciąć. Prosiłbym administratora póki co o przeniesienie kariery do archiwum, a jak po miesiącu będę miał dalej chęć kontynuowania tej kariery, wtedy wrócimy do opek. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dzięki za te, póki co, trzy sezony!
  5. #42 - Podsumowanie sezonu 2019/20 w Europie Anglia Francja Hiszpania Niemcy Włochy Polska
  6. #41 - Podsumowanie sezonu 2019/20 - Manchester City Statystyki kadry: Kalendarz sezonu 2019/2020: I statystyki Manchesteru City pod względem rekordów, serii itd.
  7. #40 - Maj 2020 Premier League 02.05.2020, Premier League [34/38]. Chelsea - Manchester City 4:1 (Kante 16'; Hazard 33'; Icardi 37'; Willian 82' --- Martins 2') 07.05.2020, Premier League [35/38]. Manchester City - Newcastle United 3:0 (Gonzalez 14'; Duncan 81', 83') 09.05.2020, Premier League [36/38]. Manchester City - Watford 2:0 (Silva 19'; Suarez 41') 13.05.2020, Premier League [37/38]. Liverpool - Manchester City 0:2 (Sterling 31'; Aguero 83') 17.05.2020, Premier League [38/38]. Leicester City - Manchester City 2:1 (Vardy 8', 71' --- Milik 24') Cóż, miesiąc w Premier League skończył się dla nas praktycznie 2 maja. Wtedy to w przeddzień rewanżowego meczu w półfinale Ligi Mistrzów przegraliśmy na wyjeździe z Chelsea aż 1:4, pomimo objęcia prowadzenia już na samym początku, w efekcie czego straciliśmy szansę na drugie miejsce w lidze. Pozostałe spotkania mogliśmy więc wykorzystać na dawanie szansy młodym zawodnikom, którzy kiedyś muszą łapać to doświadczenie, a kiedy jeśli nie w takim momencie? Jedynym meczem, w którym wyszedł totalnie podstawowy skład, to był wyjazd na Anfield - chciałem sprawdzić, w jakiej formie przed najważniejszym wydarzeniem tego sezonu są ci, którzy bezapelacyjnie stanowią o naszej sile. Bilans maja w lidze mimo wszystko pozytywny - wprawdzie cel, jakim było drugie miejsce, osiągnięty nie został, ale jednak pokazaliśmy, że potrafimy grać fajną piłkę, a minuty zebrane przez młodych z pewnością zaprocentują w kolejnym sezonie. Poniżej tabela. Mistrzem został Manchester United, ale tylko korzystając z frajerstwa Chelsea. Na kolejkę przed końcem The Blues wskoczyli bowiem na fotel lidera, jednak w decydującym meczu przegrali u siebie 1:2 z Southampton. Diabły z kolei zrealizowały cel i rozgromiły u siebie 6:0 West Ham, dzięki czemu mistrzostwo zostało na Old Trafford. Liga Mistrzów 05.05.2020, 1/2 finału Ligi Mistrzów [2/2]. FC Barcelona - Manchester City 3:2 (Suarez 16', 79'; Seri 76' --- Sterling 3'; Martins 33') 30.05.2020, finał Ligi Mistrzów. Manchester City - Bayern Monachium 3:1 (Aguero 20', 23', 33' --- Muller 15') Jaja! Ale od początku. Na rewanż na Camp Nou jechaliśmy pełni wątpliwości. U siebie wygraliśmy 1:0, gdzieś z tyłu głowy siedział niewykorzystany karny Aguero i możliwość, że zaliczka może okazać się zbyt niska. Wszystkie te wątpliwości odeszły jednak w zapomnienie już na samym początku meczu, gdy Raheem Sterling pokonał Rulliego. Trzecia minuta i już mieliśmy bramkę na wyjeździe, która sprawiała, że gospodarze muszą strzelić aż trzy. Wprawdzie Suarez stosunkowo szybko wyrównał, jednak jeszcze przed przerwą udało nam się odpowiedzieć po raz drugi. Do przerwy prowadziliśmy w stolicy Katalonii 2:1 i niewiele wskazywało na to, żebyśmy mieli pożegnać się z finałem. Druga połowa to jednak całkowita dominacja Barcy, która nas po prostu gniotła. W końcu udało jej się trafić do siatki - zrobił to Seri po zamieszaniu po rzucie rożnym, chwilę potem na prowadzenie Katalończyków wyprowadził Suarez. Ostatnie dziesięć minut, a Barcelonie brakowało bramki. Na szczęście, nie wiem jak, udało nam się przetrwać szturm podopiecznych Unaia Emery'ego i zameldowaliśmy się w wielkim finale! Sentymentalna podróż na Camp Nou zakończona wielkim sukcesem... W finale czekał na nas Bayern, który w 1/2 poradził sobie z Arsenalem. Z Monachijczykami graliśmy w tym sezonie dwukrotnie - w fazie grupowej. Oba mecze przegraliśmy, w żadnym jednak na porażkę nie zasługując. Miałem więc nadzieje, że los odda to, co zabrał na początku sezonu. Zaczęło się jednak nieciekawie, bo po błędzie i koszmarnym wyjściu z bramki Edersona po dośrodkowaniu z lewej strony bramkę zdobył Thomas Muller. Potem rozpoczął się jednak show tego, który wyszedł w składzie kosztem Arka Milika. Jego trzy bramki dały nam życie, a Bayernowi odebrały wszelkie nadzieje. Wielkie pretensje do siebie może mieć David Alaba, który wręcz sprezentował bramkę na 2:1 zbyt lekko podając do Neuera. W drugiej połowie Bawarczycy argumentów nie mieli. Historyczny triumf stał się faktem - Manchester City pierwszy raz w historii ZDOBYWA LIGĘ MISTRZÓW! Przy okazji - powołania na EURO 2020. Ostatnie przed małą zmianą pokoleniową, zresztą spodziewam się zakończenia kariery ze strony kilku naszych reprezentantów po mistrzostwach. Bramkarze: Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański, Jakub Wrąbel Obrońcy: Bartosz Salamon, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk, Łukasz Piszczek, Bartosz Bereszyński, Michał Pazdan, Bartosz Kopacz, Maciej Rybus Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Jacek Góralski, Karol Linetty, Paweł Wszołek, Przemysław Frankowski, Kami Grosicki, Bartosz Kapustka Napastnicy: Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Jarosław Niezgoda Kalendarz na czerwiec (oczywiście nie uwzględnia dalszych faz EURO, zależy czy wyjdziemy z grupy): Chorwacja (D), Słowacja (D), Portugalia (N), Macedonia (N), Serbia (N) Rozlosowano też grupy Ligi Narodów - znów w Dywizji A zagramy z Włochami, trzecim rywalem Duńczycy. W następnej opce, zanim jeszcze mistrzostwa, to rzut okiem na sytuacje w najważniejszych ligach i właśnie klasyczne podsumowanie, nie zapomnę też o podsumowaniu szczegółowym naszych zawodników, ale nie wiem czy rozdzielę to na dwie opki. W każdym razie jestem dumny, że 40., jubileuszowy, odcinek naszej przygody kończy się tak wielkim triumfem! Trzymajcie kciuki na EURO!
  8. #39 - Maj 2020 Premier League 04.04.2020, Premier League [30/38]. Manchester City - West Brom 3:0 (Sane 56'; Denis [kar.] 83'; Gonzalez 90+2') 11.04.2020, Premier League [31/38]. Manchester City - Middlesbrough 1:0 (Stones 17') 18.04.2020, Premier League [32/38]. Tottenham - Manchester City 3:4 (Wijnaldum 16'; Mario 44'; Jesus 83' --- Alexis 21'; Aguero 31', 88'; Silva 52') 21.04.2020, Premier League [33/38]. Bournemouth - Manchester City 1:2 (Afobe 35' --- Sane 13'; Cook [sam.] 57') Miesiąc w naszym wykonaniu wręcz perfekcyjny. Praktycznie jedynym meczem słabszym był ten z Middlesbrough, który odbywał się pomiędzy ćwierćfinałami z Atletico, ale i tak na boisku dominowaliśmy i wygrana była po prostu zasłużona. Cieszy także pierwsza bramka w Premier League Lorenzo Gonzaleza, który, podobnie jak w meczu FA Cup z Wolverhampton, także wszedł z ławki. Asystował mu kolejny pukający do pierwszej ekipy z drugiego zespołu Phil Foden. Bezapelacyjnie najlepsze spotkanie kwietniowe w lidze to wyjazd do Londynu. W pełnym emocji meczu, w którym, nie oszukujmy się, to gospodarze mieli przewagę, udało nam się wygrać 4:3. Jorge Sampaoli na konferencji prasowej się nieco podenerwował, natomiast nie da się ukryć, że mecz ten zdecydowanie podwyższył morale drużyny, i tak już wysokie po rewanżowym meczu w Lidze Mistrzów. Pełno dramaturgii, emocji i na końcu - najważniejsze - happy end w postaci świetnej dyspozycji Sergio Aguero, który na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wykorzystał sytuację sam na sam. Troszkę problemów było z Wisienkami z Borunemouth, ale i z tej konfrontacji udało się wyjść zwycięsko. Cook zabrał bramkę Denisowi, który fantastycznie chciał podkręcić piłkę z narożnika pola karnego. Gol to jednak gol. Niestety tak fantastyczna postawa w lidze niczego nie zmieniła w górze tabeli. Wciąż jesteśmy na 3. miejscu. Mamy wprawdzie dwa rozegrane mecze mniej, ale nawet dwa zwycięstwa nie zmienią naszej sytuacji. Pozwolą jedynie dosięgnąć Chelsea. Żeby było ciekawie - właśnie na początku maja gramy z nimi na Stamford Bridge w bezpośrednim meczu o wicemistrzostwo Anglii. Prawdę jednak mówiąc, raczej wolę awans do finału Ligi Mistrzów niż to drugie miejsce, a pech chciał, że mecz z The Blues gramy właśnie pomiędzy meczami półfinałowymi... Tabela (czołówka) - całość będzie w kolejnej opce. Liga Mistrzów 08.04.2020, 1/4 finału Ligi Mistrzów [1/2]. Atletico Madryt - Manchester City 2:0 (Guerreiro [sam.] 18'; Vitolo 21') 14.04.2020, 1/4 finału Ligi Mistrzów [2/2]. Manchester City - Atletico Madryt 4:0 (Aguero [kar.] 3'; Sterling 36'; Milik 39', 89') 29.04.2020, 1/2 finału Ligi Mistrzów [1/2]. Manchester City - FC Barcelona 1:0 (Stones 24') Niesamowite co wydarzyło się w kwietniu w Lidze Mistrzów. Zaczęło się fatalnie, bo w wyjazdowym spotkaniu z Atletico przegraliśmy 0:2 będąc drużyną zdecydowanie gorszą. Colchoneros przycisnęli na początku meczu, szybko zdobyli dwie bramki i w spokoju mogli bronić rezultatu. Nam udało się wpakować piłkę do siatki, jednak sędzia odgwizdał spalonego i przed rewanżem byliśmy w naprawdę ciężkiej sytuacji. Kto jak kto, ale Atletico w defensywie przecież grać potrafi. Tymczasem rewanż rozpoczął się dla nas wybornie, bo już w 3. minucie dostaliśmy rzut karny. Nie pomylił się Sergio Aguero, który dał tym samym sygnał drużynie do remontady. Straty z Madrytu zostały odrobione już w 36. minucie, gdy wielkie zamieszanie w polu karnym wykorzystał Sterling, zaś trzy minuty później po sytuacji sam na sam Arka Milika to my byliśmy jedną nogą w półfinale. Wynik 3:0 dalej był jednak niebezpieczny, bo jeden gol Atletico to właśnie tę drużynę windował do półfinału. Na szczęście w końcówce wynik przypieczętował Milik i mogliśmy w spokoju oczekiwać na losowanie półfinałów. Remontada marzeń! A tam niestety czekała na nas dość przykra informacja. Trzeba będzie zmierzyć się z Barceloną, moim byłym klubem. W tym sezonie nieraz żałowałem, że odszedłem. Teraz trzeba jednak będzie zmierzyć się z Dumą Katalonii i wrócić na Camp Nou, choć tylko w roli gościa. Morale było po naszej stronie - w weekend poprzedzający mecz półfinałowy, Barca przegrała po dogrywce z Realem w finale Pucharu Króla 1:2. Problem natomiast, że LM może być dla niej jedyną szansą na jakiekolwiek trofeum - w lidze na cztery kolejki przed końcem wciąż traci 3 punkty do Królewskich. Mecz na Etihad był dla nas bardzo dobry, bo po prostu dominowaliśmy. Duma Katalonii nie oddała na naszą bramkę ani jednego celnego strzału! Wygraliśmy 1:0 po bramce Stonesa, powinno być wyżej, ale Aguero na początku drugiej połowy nie strzelił karnego. To wydarzenie zresztą i tak pokazało, że mamy silną psychicznie ekipę - niejedna po niestrzelonym karnym w tak ważnym meczu, w którym na dodatek nie wolno stracić u siebie bramki, by się załamała. Ale nie my. Na Camp Nou jedziemy cierpieć z jednobramkową zaliczką. Po finał! Ćwierćfinały + pierwsze półfinały LM: Jak powiedziałem w poprzedniej opce - 10 kwietnia miały zostać rozlosowane grupy mistrzostw Europy. Zostaliśmy przydzieleni do drugiego koszyka, a los skojarzył nas z Portugalią, Serbią oraz debiutującą w turnieju tej rangi Macedonią. Przed EURO zagramy na Narodowym sparingi z Chorwacją i Słowacją. Tu nastąpi generalny przegląd 23-osobowej kadry, a tuż po tym - wylot na mistrzostwa. Swoje spotkania będziemy rozgrywać na Wyspach Brytyjskich, bo pamiętajmy, że EURO 2020 ma wielu państw-gospodarzy. Grupy EURO 2020: Kalendarz na maj: Chelsea (W), FC Barcelona (W), Newcastle (D), Watford (D), Liverpool (W), Leicester (W) Priorytetem jest LM.
  9. #38 - Marzec 2020 - najlepsza możliwa odpowiedź Premier League 07.03.2020, Premier League [28/38]. Stoke City - Manchester City 0:1 (De Bruyne 42') 14.03.2020, Premier League [29/38]. Manchester City - Manchester United 1:0 (Alexis 65') Tylko dwa mecze ligowe w tym miesiącu, ale za to jak ważne i jak ważne są ich skutki! O tym pierwszym meczu za bardzo rozpisywać się nie chcę i nie będę - bo i po co, to jakby nie było tylko Stoke, natomiast znacznie więcej poświęcę derbom. Na Etihad Czerwone Diabły przyjeżdżały z nadziejami na zostanie niepokonanym mistrzem Anglii, niczym Arsenal paręnaście lat wcześniej. Miały ku temu podstawy - przecież ich seria bez porażki w samej Premier League wynosiła aż 51 spotkań i wciąż trwała. My jednak zagraliśmy jak nie my - pewni w obronie, zdecydowani w środku pola. Zwycięstwo dał nam Alexis Sanchez popisując się kapitalną bramką z rzutu wolnego z bodaj 25 metrów. Kapitalny gol, zwycięstwo w derbach, podniesione morale i, jakby nie było, coraz lepsza sytuacja w lidze. Po wygranej nad odwiecznym rywalem traciliśmy do niego dziewięć punktów, a gdy graliśmy ćwierćfinał Pucharu Anglii to lider zremisował ledwie u siebie z Evertonem 2:2, więc po rozegraniu zaległego meczu strata może wynieść tylko siedem oczek... To jest Premier League, tu się może zdarzyć wszystko. Czołówka ligi: FA Cup 03.03.2020, FA Cup [1/8, powt.]. Wolverhampton - Manchester City 1:4 (Canos 81' --- Silva 12'; Gonzalez 68', 90+1', 90+3') 22.03.2020, FA Cup [1/4]. Liverpool - Manchester City 1:0 (Mane 45+2') Niestety w marcu pożegnaliśmy się z rozgrywkami Pucharu Anglii. Powtórkowy mecz z Wolves oczywiście wygraliśmy zdecydowanie i nie zatrzymywałbym się nad nim szczególnie, gdyby nie postawa Lorenzo Gonzaleza. 19-latek zaczął się powoli denerwować, że nie dostaje szansy w pierwszym zespole więc wszedł na murawę w przerwie i... zdobył hat tricka. Lorenzo trzykrotnie pokonywał bramkarza rywali popisując się bardzo dużą pewnością siebie - gol na 1:4 to perfidny lob z 18 metrów. Będą z niego ludzie - czy może być coś lepszego niż takie wejście w drużynę? Niestety w ćwierćfinale przyszło nam już uznać wyższość Liverpoolu, który od niedawna prowadzony jest przez Ernesto Valverde. The Reds byli zdecydowanie lepsi od nas i mieli znacznie więcej sytuacji - aż dziw, że przegraliśmy tylko 0:1 i to po bramce w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, której można było spokojnie uniknąć. Nie zmienia to jednak faktu, że nie stworzyliśmy sobie praktycznie żadnej okazji do stworzenia bramki i ten rezultat jest najzwyczajniej w świecie sprawiedliwy. Poniekąd to rozumiałem, bo mecz na Anfield kończył tygodniowy maraton, w którym graliśmy jeszcze z MU i Napoli. Mówi się trudno i gra się dalej. Ćwierćfinały FA Cup: Pary półfinałowe: Liga Mistrzów 18.03.2020, 1/8 finału Ligi Mistrzów [2/2]. Napoli - Manchester City 0:1 (Sterling 57') Bardzo dziwny to był mecz, bo na samym jego początku Napoli bardzo nas przycisnęło i było niesamowicie bliskie zdobycia gola. Tak naprawdę kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami zaczęliśmy przejmować dopiero w okolicach 30. minuty spotkania. Bramka Sterlinga już ostatecznie dała Włochom informację, że nie mają czego szukać w ćwierćfinale - po prostu czułem, że gospodarze już nie wyrównają i tak też się stało. Trochę dziwne w sumie, bo przed losowaniem bardziej bym się spodziewał gradu goli w naszej parze, a tymczasem w całym dwumeczu padł tylko jeden. Cel został jednak osiągnięty - jesteśmy w ćwierćfinale i walczymy o końcowy triumf. I o tym końcowym triumfie myślimy na serio. Wyniki dwumeczów 1/8 finału: I pary ćwierćfinałowe. Nas los skojarzył z Atletico, pierwszy mecz w Madrycie. Szykuje się sentymentalny powrót do Hiszpanii! Reprezentacja Polski 27.03.2020, mecz towarzyski. Polska - Portugalia 1:1 (Lewandowski 12' --- Silva 5') Zapomniałem dać tego meczu w rozpisce poprzedniej. Zagraliśmy u siebie z Portugalią i zremisowaliśmy 1:1, sam mecz był dość fajny, choć dało się odczuć, że to Portugalczycy są zespołem lepszym i to oni dominują i po prostu są wyżsi klasą. Trudno, nieraz zdarza się i tak, natomiast gdzieś tam na pewno mnie ucieszyło, że pomimo bycia mimo wszystko gorszym udało nam się meczu nie przegrać. Na dole wklejam Wam powołania, aczkolwiek z takich wartych uwagi wniosków - zadebiutował w kadrze Alan Czerwiński, kolejną szansę wykorzystał Bartosz Kopacz, nikt inny się nie wyróżnił - czy to pozytywnie, czy negatywnie. 10 kwietnia poznamy naszych rywali w grupie na mistrzostwach Europy. A po czempionacie najprawdopodobniej nadejdzie czas na zmianę pokoleniową - powoli trzeba odchodzić od weteranów. Czeka mnie więc jedno z najtrudniejszych zadań w tej karierze... Powołania: Kalendarz na kwiecień: West Brom (D), Atletico (W), Middlesbrough (D), Atletico (D), Tottenham (W), Bournemouth (W), Liverpool (W)
  10. #37 - Luty 2020 - Kryzys Premier League: 08.02.2020, Premier League [25/38]. Manchester City - Huddersfield 2:0 (Milik 14'; Vignato 86') 15.02.2020, Premier League [26/38]. Swansea City - Manchester City 1:1 (Clucas 85' --- Milik 90+4') 29.02.2020, Premier League [27/38]. Manchester City - Arsenal 4:5 (Alexis 26'; Aguero 36', [kar.] 45+3', 86' --- Lacazette 4', 34', 67'; Zaza 45+1'; Mustafi 53') Mecz ze Swansea praktycznie był punktem kulminacyjnym tego miesiąca, bo oznaczał ostateczne pożegnanie z marzeniami o tytule. One zaczęły się jeszcze pojawiać, bo Manchester United zremisował dwa spotkania z rzędu, ale nie było nam dane tego wykorzystać, bo tego samego dnia, w którym MU podzieliło się punktami z Chelsea (a więc mogliśmy zmniejszyć dystans do pierwszej dwójki naraz) my zremisowaliśmy na Liberty. Sam mecz był po prostu kwintesencją pecha i idiotyzmu. W pierwszej połowie dwukrotnie pokonaliśmy Fabiańskiego, ale sędzia za każdym razem odgwizdywał spalonego, w drugiej połowie Polak bronił fantastycznie, na domiar złego pomógł jeszcze słupek. Czasami są takie mecze, które oglądasz i wiesz, że nie nie wygrasz, niezależnie od tego, jak będziesz grać. I tak było teraz. Po jednej z nielicznych akcji trafił Clucas, my odpowiedzieliśmy golem w ostatniej minucie. W ostatnim meczu ligowym w lutym zdecydowałem się na zmianę formacji na 4-4-2 i zagranie dwójką napastników. Nie podziałało to dokładnie tak, jakbym tego oczekiwał, bo wprawdzie strzeliliśmy cztery bramki, ale straciliśmy jedną więcej, co już w ogóle mnie wkurzyło, bo mieliśmy o wiele więcej okazji. Arsenal w pierwszej połowie trzykrotnie wychodził na prowadzenie, za każdym razem udało nam się wyrównać, ale początek drugiej połowy to już było za dużo. W pewnym momencie było 3:5, w końcówce znów zaczęliśmy gonić, niestety Alexis mając w ostatniej minucie piłkę meczową na nodze uderzył obok bramki. Bardzo słabo to wygląda i obawiam się, że nawet o drugie miejsce będzie cholernie ciężko, tym bardziej, że mamy powoli trochę inne priorytety niż liga. Czołówka tabeli: FA Cup: 02.02.2020, FA Cup [1/16]. Manchester City - Southamtpon 3:0 (Silva 24'; Aguero 26; Duncan 58') 22.02.2020, FA Cup [1/8]. Manchester City - Wolverhampton 0:0 W 1/16 finału FA Cup nie daliśmy Southampton żadnych szans, ucieszył mnie szczególnie gol Duncana. Oczywiście nie byłem tak skory do wystawiania zawodników rezerwowych, bo jednak Southampton to klub z najwyższej klasy rozgrywkowej, stąd obecność na boisku choćby Sergio Aguero, który zdobył bramkę, ale w drugiej połowie już ten, kto miał wejść na boisko, to sobie wszedł, bo sytuacja była jasna jak słońce. Pewne 3:0 i awans do 1/8, w którym mieliśmy zagrać z Wolves, które wyeliminowało Arsenal. Ale po kolei. Najpierw wyniki 1/16 finału, a tam niespodzianka - z marzeniami o potrójnej koronie żegna się Manchester United. Ciężko powiedzieć, żeby mecz 1/8 finału był zlekceważeniem przeciwnika, chociaż prawdę powiedziawszy, to znacznie bardziej interesował mnie następujący trzy dni po starciu z Wilkami mecz z Napoli. Stąd oczywiście na murawie pojawili się ci najbardziej perspektywiczni z drugiej drużyny - mowa tu o Adarabioyo, Diazie, Vignato czy Duncanie (chociaż on cały czas jest w pierwszej drużynie). Niestety, choć zaprezentowali się naprawdę dobrze, byli nieskuteczni, przez co czekać nas będzie powtórka. Mówi się trudno, choć na wyjeździe prawdopodobnie będą musieli zagrać ciut lepsi. Samo to, że z wyjazdami mamy spore problemy w tym sezonie. Poniżej wyniki 1/8. Jeśli się nam uda awansować, to w ćwierćfinale gramy na Anfield! Liga Mistrzów: 25.02.2020, Liga Mistrzów [1/8, pierwszy mecz]. Manchester City - Napoli 0:0 Cały czas mówiłem, że to temu meczu poświęcam absolutnie największą uwagę, dziękowałem losowi, że w losowaniu trafiliśmy właśnie na Napoli, że mamy spore szanse na awans do ćwierćfinału. Ba, cieszyłem się nawet, że pierwszy mecz gramy na własnym boisku - zdawałem sobie sprawę z naszej formy na wyjazdach, więc chcieliśmy u siebie nabić jak najwięcej bramek i po prostu jechać pod Wezuwiusz w spokoju. Tymczasem goście postawili naprawdę ciężkie warunki, w pierwszych 25 minutach byli od nas nawet lepsi, a potem, jak to Włosi, umiejętnie się bronili i chyba osiągnęli cel. Zabrakło nam trochę szczęścia, mecz kończy się remisem i przed nami naprawdę trudna przerwa w Neapolu. Oby ten sezon nie skończył się dla nas w marcu... Pozostałe wyniki pierwszych meczów 1/8 finału: W marcu: Wolverhampton (FA Cup, wyjazd), Stoke City (wyjazd), Manchester United (dom), Napoli (LM, wyjazd), Liverpool (wyjazd)
  11. #36 - Styczeń 2020 Premier League: 01.01.2020, Premier League [20/38]. West Ham - Manchester City 2:3 (Ayew 65', 68' --- Aguero [kar.] 8'; De Bruyne 58', 83') 11.01.2020, Premier League [21/38]. Manchester City - Everton 3:0 (De Bruyne 15'; Alexis 35'; Milik 41') 19.01.2020, Premier League [22/38]. Southampton - Manchester City 1:2 (Gabbiadini [kar.] 51' --- Diallo [sam.] 14'; Milik 26') 25.01.2020, Premier League [23/38]. Manchester City - Burnley 1:1 (Aguero [kar.] 34' --- Gudmundsson 84') 28.01.2020, Premier League [24/38]. Leeds United - Manchester City 1:2 (Semedo 45' --- Aguero [kar.] 9'; Alexis 65') Znowu powtórka z rozrywki. Niby radzimy sobie fantastycznie i naprawdę ładnie to wygląda, aż w końcu przychodzi głupia strata punktów w efekcie czego jeszcze bardziej oddalamy się od lidera, bo Manchester United wygrywa absolutnie wszystko. Tym razem głupia strata punktów miała miejsce przed własną publicznością, gdy sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry po kontrze trafił Gudmundsson. Ten remis mogę wziąć na swoje barki, bo dałem szansę młodszym zawodnikom, będąc pod wrażeniem ich dojrzałości w pucharowym meczu z Plymouth. Niestety w Premier League jeszcze nie podołali, ale na pewno będzie to dla nich cenne doświadczenie. Niby szkoda straty punktów, z drugiej jednak strony i tak wiadomo, że o mistrzostwo nie walczymy. Diabły są absolutnie nie do dogonienia, niestety. Czołówka tabeli (w nawiasie ile mają meczów, bo dalej się to wszystko nie może wyrównać): Puchar Anglii: 04.01.2020, FA Cup [1/32]. Manchester City - Plymouth Argyle 4:0 (Duncan 25', 38'; Stones 80'; Vignato 83') Tutaj w tych rozgrywkach ledwie jedno spotkanie, zagrane oczywiście rezerwami w głównej mierze, chociaż na boisku pojawili się tacy zawodnicy jak Stones, który akurat strzelił bramkę. Fajnie zagrali ci, którzy z racji ograniczeń przy zgłaszaniu składu nie mogą grać w lidze - Danilo czy David Silva - a na których nie ma chętnych w okienku transferowym. Wypada wyróżnić takich zawodników jak prawy obrońca Pablo Maffeo, stoper Tosin Adarabioyo, tradycyjnie Brahim Diaz, Bobby Duncan (który dostawał już szanse w Premier League, nawet w Lidze Mistrzów) oraz Emmanuel Vignato. Przy rozsądnym ich prowadzeniu wydaje się formalnością ich awans do pierwszej drużyny. Pary 1/16 finału, my zagramy u siebie z Southampton: Transfery Z klubu: Samu Castillejo (30 mln euro -> Leicester); Ilkay Gundogan (39,5 mln euro -> Bayern). Pierwszy zawodnik - chyba nikomu przyczyny nie muszę wyjaśniać. Samu nie mieścił się w kadrze z uwagi na to, że trzeba zgłosić co najmniej 8 zawodników wyszkolonych w Anglii i siłą rzeczy ktoś musiał pójść w odstawkę, a przez pierwsze pół roku pracy w Manchesterze nikt nie dał mi argumentów, aby z niego zrezygnować, więc stało się jasne, że dla Castillejo nie będzie miejsca także na wiosnę. Zgłosiło się po niego Leicester, z bardzo korzystną ofertą opiewającą na 30 milionów euro, w związku z czym decyzja mogła być tylko jedna. Niemca natomiast sprzedawać nie zamierzałem, ale zgłosił się po niego ostatniego dnia okienka Bayern, kwota była naprawdę fajna (dodatkowo może wzrosnąć po spełnieniu określonych zapisów), a sam Ilkay ma już 29 lat i więcej za niego się raczej nie wyciągnie. Poza tym do klubu przyszedł inny zawodnik nawet lepiej pasujący na pozycję, na której Niemiec grał, więc pożegnałem go bez żalu. Do klubu: Denis Suarez (42,5 mln euro -> Barcelona); Harry Winks (100 mln euro -> Tottenham) Najpierw Hiszpan. Świetnie mu szło, gdy jeszcze trenowałem Barcelonę, niestety jeszcze za mojej kadencji doznał kontuzji, po której wyleczeniu Unai Emery totalnie nie widział go w składzie. Barca wystawiła go na listę transferową, z czego skorzystałem, bo wierzę, że pod moją wodzą Denis znów będzie szalał na lewym skrzydle i pomoże nam w osiągnięciu praktycznie jedynego możliwego celu na ten sezon - zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Co do Winksa... On nie był naszym priorytetem. Jak wiecie poszukiwałem Anglika (a przynajmniej zawodnika wyszkolonego w tym kraju) na pozycję środkowego pomocnika - zawodnika, który będzie potrafił uspokoić grę, nadać jej tempo i będzie skupiony bardziej na defensywie. Próbowałem ściągnąć Toma Daviesa, potem Lewisa Cooka (tego szczególnie!), jednak w ogóle z tymi klubami nie szło negocjować. Nie i już. Cook bodajże był ponadto wypożyczony do Sassuolo, co jeszcze bardziej utrudniało negocjacje. Padło na Winksa, który ucieka z dołującego w tym sezonie Tottenhamu. Ceny nie komentujcie, po prostu nie było innego wyjścia, a im bliżej 31 stycznia, tym czas bardziej gonił. Kalendarz na luty: Southampton (FA Cup, dom); Huddersfield (dom); Swansea (wyjazd); Napoli (LM, dom); Arsenal (dom)
  12. #35 - Grudzień 2019 Premier League: 01.12.2019, Premier League [13/38]. Manchester City - Bournemouth 2:0 (Sane 53'; Brahim Diaz 72') 07.12.2019, Premier League [14/38]. Middlesbrough - Manchester City 0:2 (Alexis 21;, Brahim Diaz 69') 15.12.2019, Premier League [15/38]. Manchester City - Tottenham 4:0 (Alexis 7'; Milik 41'; Sterling 88'; De Bruyne 90+2') 18.12.2019, Premier League [16/38]. Newcastle United - Manchester City 1:1 (Mutó 2' --- Walker 68') 21.12.2019, Premier League [17/38]. Manchester City - Leicester City 3:0 (Brahim Diaz 22'; Milik 70', 90+2') 26.12.2019, Premier League [18/38]. Watford - Manchester City 0:1 (Milik 70') 28.12.2019, Premier League [19/38]. Manchester City - Chelsea 1:2 (Alexis 62' --- Hazard [kar.] 45+3'; Rafinha 87') No cóż, miesiąc, w którym graliśmy chyba najlepiej podczas mojego pobytu na Etihad. Cóż jednak z tego, skoro seria ta spowodowała, że praktycznie o tytule mistrza Anglii możemy tylko poradzić i złudne byłoby oszukiwanie się, że to jest realny cel. Zaczęło się fantastycznie, bo trzy pierwsze mecze wygraliśmy do zera, będąc naprawdę o wiele lepszym zespołem. Symbolem postępu niech stanie się starcie z Tottenhamem, które realiami do złudzenia przypominało spotkanie z Liverpoolem w 10. kolejce. Wtedy też przyjeżdżała do nas ekipa zawodząca, zajmująca miejsce dalekie od strefy europejskich pucharów, a która jednak ma wielką nazwę i zasługuje na więcej. Wtedy było 1:1, teraz zmiażdżyliśmy Koguty aż 4:0. Niestety później przyszedł wyjazdowy remis z Newcastle - byliśmy o wiele gorszym zespołem, strzał Walkera niezwykle szczęśliwy, gospodarze nas zdominowali i, wydawało się, lekko sprowadzili na ziemię. Następnie przyszły jednak dwie wygrane do zera i przed meczem z Chelsea mogliśmy czuć się optymistami. I faktycznie, o ile gra wyglądała świetnie, o tyle rezultat był jej całkowitym przeciwieństwem. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1 po bardzo naciąganym rzucie karnym (zdaniem sędziego Gelson Martins pociągał za koszulkę jakiegoś zawodnika gości), będąc drużyną po prostu lepszą. Wynik powinien być inny, w drugiej połowie po wyrównaniu Alexisa rzut karny zmarnował Bernardo Silva (drugi w tym miesiącu ogólnie, bo w meczu z Leicester nie trafił jeszcze Brahim Diaz, któremu chyba niepotrzebnie dawałem ten stały fragment). W końcówce meczu na domiar złego po strzale życia (tak, nie jakiejś ładnej zespołowej akcji, tylko petardzie z 25 metrów) do bramki trafił Rafinha, którego Unai Emery pozbył się z Barcelony po moim odejściu... Szkoda. Tabela jest nie do pozazdroszczenia. Liderem jest Manchester United, mając nad nami dwa punkty przewagi i... trzy mecze rozegrane mniej. Oto czołówka: Liga Mistrzów: 11.12.2019, Liga Mistrzów [6/6]. Manchester City - Zenit 3:0 (Martins 2'; Brahim Diaz 4', 18') Mecz z gatunku tych koniecznych do rozegrania, a niekoniecznie potrzebnych, bo byliśmy pewni tego, że zajmiemy w LM drugie miejsce. Plusem było to, że mogliśmy dać minuty w tak elitarnych rozgrywkach Brahimowi Diazowi, dla którego z pewnością bardziej niż to, że to mało znaczący mecz, liczył się sam fakt, że toczony jest pod egidą Ligi Mistrzów. Oczywiście sam wynik nie budzi wątpliwości, dlatego tutaj chciałbym skupić się właśnie na tym 20-letnim Hiszpanie, wychowanku. Przed meczem z Borunemouth zwyczajnie przesunąłem go do pierwszej drużyny, bo chciałem, żeby sobie najbardziej eksploatowani zawodnicy odpoczęli. Usiadł sobie na ławeczce, wszedł w drugiej połowie przy bezpiecznym wyniku i... się zaczęło. Sami widzicie ile nastrzelał, były także mecze, w których asystował, choć nie pamiętam ile dokładnie tych asyst ma. Szykuje nam się fantastyczny piłkarz, który wpasowuje się w moją filozofię dawania szansy wychowankom. Lepiej chyba być nie mogło Losowanie miało nadejść wielkimi krokami. Bałem się cholernie, bo trafienie na Real czy Barcelonę praktycznie oznaczałoby pożegnanie z rozgrywkami. Na szczęście... szczęście się do nas uśmiechnęło. Naszym rywalem w 1/8 będzie bowiem Napoli! Podsumowanie fazy grupowej: Pary 1/8 finału: Przy okazji - bardzo fajnie radzą sobie polskie zespoły, w ogóle coś z tą naszą Ekstraklasą jest nie tak w pozytywnym sensie w tym sejwie. Oto w 1/16 finału Ligi Europy znajdzie się i Legia (która zajęła trzecie miejsce w grupie LM w ostatniej kolejce pokonując przy Łazienkowskiej PSG 1:0) i Korona Kielce, która w grupie ustąpiła miejsca tylko Tottenhamowi, z którym nawet potrafiła zremisować (Tottenham 16, Korona 11, Ludogorec 7, Hapoel 0). W fazie pucharowej rywalem Legionistów będzie Olympiakos, a Koroniarzy - Fenerbahce. Rozlosowano również grupy eliminacyjne Mistrzostw Świata w 2022 roku. Nie wiem, czy będę wtedy prowadził polską kadrę (raczej tak, bo jednak nie spieszy mi się do odchodzenia), ale dla formalności rywale - zagramy z Armenią, Czechami, Gibraltarem, Izraelem i Szwecją. Wszystkie grupy: Smacznego jajka i mokrego Dyngusa wszystkim! Dodam jeszcze, że w 1/32 bodajże FA Cup zagramy u siebie z Plymouth
  13. #34 - listopad 2019 Reprezentacja Polski Powołania: 14.11.2019, Eliminacje Mistrzostw Europy [9/10]. Irlandia Północna - Polska 0:5 (Teodorczyk 14', 57'; Mcnair [sam.] 33'; Frankowski 46'; Lewandowski 74') 17.11.2019, Eliminacje Mistrzostw Europy [10/10]. Szwajcaria - Polska 3:1 (Embolo 51', 57'; Mendes 67' --- Sobiech 69') Niby zwycięstwo i porażka, ale jednak z tego zgrupowania jestem zadowolony. Po pierwsze - zapewniliśmy sobie awans już po pierwszym spotkaniu, w związku z czym wyjazdowy mecz z liderującą Szwajcarią był tak naprawdę meczem o nic, bo i tak byliśmy pewni wyjazdu z drugiego miejsca. W Irlandii Północnej zagraliśmy bardzo pewnie, po raz pierwszy od bardzo dawna na murawie pojawił się Kuba Błaszczykowski - asystował nawet Przemkowi Frankowskiemu, który zdobył swojego pierwszego gola w reprezentacji. Po drugie - wprawdzie nie mógł grać Milik (to znaczy mógł, ale dochodził do siebie po urazie odniesionym na początku zgrupowania), jednak okazało się to być czymś bardzo dobrym. Na pierwszy plan wysunął się bowiem drugi duet napadziorów - Teodorczyk i Sobiech. Pierwszy dwukrotnie trafił w Irlandii Północnej, drugi zdobył gola w Szwajcarii. Zapewne więc to pomiędzy tą czwórką (trójka + Lewy) i Jarkiem Niezgodą, który teraz nie zagrał, rozstrzygnie się kto pojedzie na mundial. Eliminacje kończymy na drugim miejscu, choć mogło być oczywiście lepiej. Ostateczna tabela eliminacji: Awans na Euro 2020 wywalczyły: Holandia, Francja, Belgia, Hiszpania, Austria, Szwecja, Szwajcaria, Włochy, Polska, Rumunia, Portugalia, Dania, Irlandia, Chorwacja, Niemcy, Grecja, Anglia, Rosja, Ukraina, Walia Liga Mistrzów 06.11.2019, Liga Mistrzów [4/6]. CFR Cluj - Manchester City 0:2 (Duncan 32'; Fernandinho [kar.] 41') 26.11.2019, Liga Mistrzów [5/6]. Bayern Monachium - Manchester City 2:1 (Vidal 13'; Muller 33' --- De Bruyne 67') Zrobiliśmy, co musieliśmy zrobić, ale nic ponad to. W Rumunii zagraliśmy słabszym zespołem, i to przyniosło efekt, wygraliśmy 2:0, bramkę dla nas wreszcie zdobył młody Duncan, na którego czasami stawiam także na angielskich boiskach. Niestety Anglik doznał potem kontuzji na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej i prędko na boisku się nie pojawi. Wiele obiecywałem sobie po meczu w Monachium, jednak pomimo faktu, że graliśmy w przewadze jednego zawodnika przez większą część spotkania, nie udało nam się z Niemiec wywieźć nawet jednego oczka. Oba spotkania z Bawarczykami były meczami wyrównanymi i na styku, jednak fakt jest taki, że nie zdobyliśmy w nich ani punktu i nie wróży to dobrze przed spotkaniami fazy pucharowej, gdzie raczej z ekipami pokroju Zenitu i Cluj mierzyć się nie będziemy. Jak patrzyłem na tabele, to niestety już dwumecz w 1/8 może okazać się zaporą nie do przejścia. Ale poczekajmy do losowania. Premier League 02.11.2019, Premier League [10/38]. Manchester United - Manchester City 1:1 (Lukaku 59' --- Milik 66') 09.11.2019, Premier League [11/38]. Manchester City - Liverpool 1:1 (Milik 5' --- Giroud 14') 23.11.2019, Premier League [12/38]. West Brom - Manchester City 2:3 (Chadli 29'; Lemos 32' --- Aguero 19', [kar.] 74'; Sane 21') W lidze z kolei mamy dwa punkty mniej niż powinniśmy. O ile byłem bardzo ucieszony po remisie na Old Trafford, bo zwyczajnie Czerwone Diabły są w tym momencie zespołem w Anglii najlepszym (a kto wie, czy nie także w Europie), o tyle mecz u siebie z dołującym w tym sezonie Liverpoolem powinien zakończyć się naszym zwycięstwem. Nie na darmo jednak mówi się, że podczas hitowych spotkań, podczas szlagierów, aktualna forma schodzi na dalszy plan - tak też stało się właśnie wtedy. The Reds jakimś cudem wywieźli z Manchesteru punkt, z którego to raczej oni powinni być zadowoleni. Na pewno nie my. Ostatnie ligowe starcie w listopadzie to mecz ze znajdującym się w strefie spadkowej West Bromem - było blisko kompromitacji, bo po szybkim objęciu prowadzenia nagle równie szybko je straciliśmy, jednak na szczęście uśmiechnął się do nas los w końcówce, gdy z rzutu karnego do siatki trafił Aguero. Pięć punktów w trzech meczach - patrząc na rywali, tragedii nie ma. Szału niestety też. Tabela Premier League: Grudzień: Bournemouth (D), Middlesbrough (W), Zenit (D), Tottenham (D), Newcastle (W), Leicester (D), Watford (W), Chelsea (D)
  14. #33 - październik 2019 Reprezentacja Polski 12.10.2019, Eliminacje Mistrzostw Europy [7/10]. Kazachstan - Polska 0:1 (Milik [kar.] 69') 15.10.2019, Eliminacje Mistrzostw Europy [8/10]. Polska - Serbia 0:1 (Ristić 45') Liga Mistrzów 01.10.2019, Liga Mistrzów [2/6]. Zenit St. Petersburg - Manchester City 0:3 (Milik 8', 18', [kar.] 33') 22.10.2019, Liga Mistrzów [3/6]. Manchester City - CFR Cluj 4:0 (Guerreiro 3'; Milik 11'; Bulza [sam.] 28'; Sterling 61') Premier League 05.10.2019, Premier League [7/38]. Manchester City - Swansea 2:0 (Milik 17', 56') 19.10.2019, Premier League [8/38]. Arsenal - Manchester City 1:1 (Zaza 27' --- Martins 21') 26.10.2019, Premier League [9/38]. Manchester City - Stoke City 3:1 (Aguero 4', 63'; Sterling 43' --- Berahino 1') Carabao Cup 30.10.2019, Carabao Cup [1/8]. Manchester City - Chelsea 1:1 (3:4 k.) (De Bruyne 42' --- Belotti 89') Wyniki meczów 1/8 finału: Dziwny był ten miesiąc. Zacznę może od reprezentacji Polski. O ile pierwszy mecz się udał, bo wygraliśmy z Kazachstanem po naprawdę dobrej grze i dominacji - to, że strzeliliśmy tylko z karnego nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze i to należy napisać. Niestety ledwie kilka dni później przegraliśmy u siebie z Serbią czym praktycznie pogrzebaliśmy swoje szanse na awans z pierwszego miejsca w grupie. Dobrze, że oba najlepsze zespoły awansują, bo inaczej byłaby nerwówka. Serbowie też jednak w tej grupie pokazali, że na awans na mistrzostwa zasługują, choć trzeba jednak spokornieć i jasno powiedzieć, że awansu jeszcze pewnego nie mamy. Tabela: Poprawnie poszło nam również w lidze angielskiej, już wracając do futbolu klubowego. Mieliśmy obowiązek wywalczyć minimum siedem punktów w meczach październikowych i dokładnie taką liczbę wywalczyliśmy. Troszkę się zawiodłem na meczu z Arsenalem, bo tam od pierwszej minuty byliśmy lepsi, niestety po błędzie indywidualnym wyrównał Zaza, a do końcowego gwizdka sędziego Londyńczycy zbytnio nie byli zainteresowani grą ofensywną, bardziej skutecznym bronieniem. W końcówce meczu bodaj dwustuprocentową sytuację zmarnował Alexis, którego strzał z dwóch metrów wybronił bramkarz rywali. Nerwowo na początku było też ze Stoke, ale szybko wyrównaliśmy i nie pozostawiliśmy złudzeń ekipie ze strefy spadkowej. Absolutnie jak burza październik przeszliśmy z kolei w Lidze Mistrzów, w której błyszczał Arek Milik. Polak najpierw zdobył hat tricka w Sankt Petersburgu w meczu, który wygrać musieliśmy, bo inaczej po dwóch meczach bez zwycięstwa z rzędu w tych rozgrywkach mogłoby zrobić się nerwowo, a następnie dołożył jedno trafienie z Cluj u siebie, które rozgromiliśmy 4:0. Wprawdzie nijak to się ma do wyniku tej drużyny z Bayernem (0:8), ale wypada się cieszyć, że wygrywamy po byciu ewidentnie lepszymi, nawet jeśli rywale są od nas o wiele słabsi. Zdecydowanie więcej spodziewałem się z kolei po rozgrywkach Carabao Cup, niestety w tym roku kończymy je na etapie 1/8 finału. Nie będę ukrywał, że główną rolę odegrał tu pech - po błędzie Danilo wyrównał minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Belotti, a rzuty karne, jak wiadomo, są loterią, nawet jeśli rozgrywa się je w systemie ABBA. Martwi również to, że przed derbami Manchesteru mamy jeden dzień krócej odpoczynku od Diabłów i dodatkowo pół godziny więcej w nogach... Będzie się działo w listopadzie. Czołówka tabeli Premier League: Kalendarz na listopad: Manchester United (W), Cluj (W), Liverpool (D), Irlandia Północna (W), Szwajcaria (W), West Brom (W), Bayern (W)
  15. #32 - wrzesień 2019 Reprezentacja Polski 07.09.2019, Eliminacje Mistrzostw Europy [5/10]. Polska - Azerbejdżan 3:0 (Niezgoda 24'; Milik 65'; Lewandowski 90+2') 10.09.2019, Eliminacje Mistrzostw Europy [6/10]. Polska - Irlandia Północna 4:1 (Wszołek 7'; Niezgoda 20', 45+2', 72' --- Washington 60') Premier League 14.09.2019, Premier League [4/38]. Burnley - Manchester City 2:0 (Tarkowski 54', 68') 21.09.2019, Premier League [5/38]. Manchester City - Leeds United 3:0 (Delph 9'; Milik [kar.] 29'; Alexis 37') 28.09.2019, Premier League [6/38]. Huddersfield - Manchester City 3:1 (Cavaleiro 45', 70', 87' --- Sane 68') Liga Mistrzów 18.09.2019, Liga Mistrzów [1/6]. Manchester City - Bayern Monachium 3:4 (Aguero 34', 46'; Milik 90+1' --- Lewandowski 20'; Sanches 50'; Muller 66', 76') Carabao Cup 24.09.2019, Carabao Cup [1/16]. Ipswich Town - Manchester City 0:1 (Castillejo 105+1') Nie rozumiem, naprawdę. Nie potrafię ogarnąć tego, co się dzieje z tą drużyną na wyjazdach. To jest po prostu niewytłumaczalne. Nagle piłka jest po prostu zaczarowana i nie chce wpadać do siatki, bramkarze rywali wyczyniają cuda, a w słupkach i poprzeczkach bramki rywali są jakieś magnesy. Dziwne to jest, bo naprawdę nie gramy źle, ale wyniki są fatalne. W każdym meczu stwarzamy multum sytuacji bramkowych, jednak po prostu są niewykorzystane, w każdym z wrześniowych wyjazdów mieliśmy dwa słupki. Nawet jak już wciśniemy jakąś bramkę, to za chwilę rywale posyłają lagę do przodu i w cudowny sposób znowu obejmują prowadzenie. Zaczynam ostro żałować, że odszedłem z Barcelony, bo teraz gra w FMa to po prostu spora doza wkurwienia i nic więcej. W tabeli Premier League zajmujemy obecnie 6. miejsce ze stratą już 6 punktów do Manchesteru United, który miażdży wszystkich. Ponadto kontuzjowani są Alex Sandro i Aguero. Super! Wynik meczu w Lidze Mistrzów jest idealnym zobrazowaniem problemów, jakie mamy i będziemy mieć w tym sezonie. Strzelamy bramki, bo mamy bardzo dużo sytuacji, ale i je tracimy, bo nasza obrona, jak się okazało, jest po prostu fatalna. Od początku drugiej połowy prowadziliśmy 2:1 i w niewytłumaczalny, wręcz wstydliwy sposób, tracimy z dupy trzy bramki. Bo cały mecz dominowaliśmy, mieliśmy więcej strzałów, więcej byliśmy przy piłce i po prostu nie zasłużyliśmy na porażkę. Dość powiedzieć, że pierwszy gol dla Bayernu to ich jedyny strzał w pierwszej połowie. Tym samym praktycznie tracimy szansę na pierwsze miejsce w grupie już po pierwszej kolejce, tym samym twierdza w Manchesterze padła już po pierwszym meczu. Na szczęście udało się uniknąć kompromitacji w meczu z Ipswich, chociaż i jej było blisko. Tradycyjnie na wyjeździe nasz zespół zapomniał jak grać strzelać bramki i pomimo szturmowych ataków po 90 minutach było 0:0. Dopiero w dogrywce po dośrodkowaniu Sterlinga bramkę zdobył Castillejo, który nie może grać w rozgrywkach ligowych, bo po prostu nie został do nich zgłoszony. 1:0 po dogrywce, stracone siły i wymęczony awans, który jednak przysporzył mi jeszcze więcej wkurzenia niż jakiegokolwiek zadowolenia. Prawdopodobnie jednak nasze marzenia o triumfie w tym pucharze legną w gruzach już w październiku, bo mierzymy się z Chelsea. Wprawdzie u siebie, ale sami widzicie jak to jest. Wyniki meczów 1/16: Pary 1/8 finału: Kalendarz na październik: Kazachstan (W), Serbia (D), Zenit (W), Swansea (D), Arsenal (W), Cluj (D), Stoke (D), Chelsea (D) Następna opka nie wiem kiedy, muszę chyba odpocząć od tej gry
×
×
  • Dodaj nową pozycję...