Skocz do zawartości

Cers

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    84
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje

  • Wersja
    FM 2013
  • Skąd
    Białystok
  • Płeć
    Mężczyzna

Cers's Achievements

Trampkarz

Trampkarz (2/15)

0

Reputacja

  1. Cers

    XI zjazd

    Gadałem z FYMem, zajmuje miejsce po Toudim. ;)
  2. Cers

    CMF Squad - Bangier

    Jak dla mnie całość git, ale Seju pozamiatał ;P
  3. Cers

    XI zjazd

    Niech powiedzą tym z ostatniego domku, że przyjeżdża taka banda to będziemy mieli wszystkie dla siebie ;)
  4. Cers

    Polityka wewnętrzna

    Znając sposób pracy GUS, to nie zdziwiłbym się jakby do przygotowywania danych korzystali z liczydeł. Nie wiem o jakie problemy chodzi, czy finansowe czy organizacyjne, ale w każdym razie nie doszukiwałbym się żadnych teorii spiskowych w tym temacie tylko zainstalować im chociażby Excela ;)
  5. Cers

    Die2Nite

    U mnie obie miesciny poległy, chyba dlatego, że nikt bram nie pozamykał ;) a pisałem na forum, że nie będę miał jak..
  6. Cers

    Die2Nite

    Zamknąłem dziś bramy w dwóch miastach, dobrze, że się zalogowałem teraz:D
  7. Cers

    Die2Nite

    O, to nie wiedziałem. Trzeba to będzie zastosować o ile ktoś w mieście przeżyje
  8. Cers

    Die2Nite

    Ja gram od wczoraj na dwóch kontach(podobno można :P), Waclaw i Mirrke. Obydwoma drugie miasto, Waclawem zostałem poza miastem(źle wyliczone AP) a Mirrke zginął w mieście(pierwszy atak ;) ). Ogólnie w dwóch nowych dzisiaj miastach znowu na koniec pierwszego dnia nie ma Workshopu w żadnym ale są Hovele Jakby ktoś miał miejsce jeszcze w koalicji to proszę o zaproszenie do Waclawa. W mieście w którym jestem drugim kontem może jeszcze trochę pożyję bo chyba ludzie bardziej kumaci. Btw - powinni wprowadzić do gry "sąd skorupkowy"(jak w polis greckich). By na koniec dnia można było zagłosować kogo wyrzucić z miasta :P Bo dzisiaj brakowało nam jednej deski do budowy Workshopu, wchodzę po godzinie a tam brakuje 9
  9. Cers

    Szczury

    Scorpio: Z Polly kajam się A ksywka to bardziej nawiązanie już do policjanta w więzieniu. tio: Dzięki. Jeśli chodzi o długość i "gęstość" - ograniczenia konkursowe. Miałem tylko 5 stron A4, rozrysowałem sobie wpierw historię - i źle to zaplanowałem, starałem się upchnąć zbyt wiele zdarzeń w tak krótkim tekście. Mam nadzieję, że uda mi się to w końcu porządniej rozpisać
  10. Cers

    Die2Nite

    Ja dołącze w poniedziałek po zjeździe - uwielbiam tego typu gry, mam nadzieję, że Wam się nie znudzi do tego czasu
  11. Cers

    Szczury

    Opowiadanie napisane na konkurs Dekalog(tematyka - opowiadanie nawiązujące do jednego z 10 przykazań) jeszcze w liceum, może ktoś spędzi kilka miłych chwil czytając to ;) Szczury Mówią na mnie Hooker. Byłem inspektorem w policji. Obecnie to cela stała się moim domem. Siedzę z takimi samymi szumowinami, jakie łapałem. Nie mam nic lepszego do roboty, więc opowiem wam moją ostatnią akcję. - - - Zaraz koniec zmiany. Cholera jasna, musieliśmy dostać to wezwanie. Dzwoniła jakaś szczeniara, Paulina Roztocka, że ktoś kipnął u niej na imprezie. Gówniarze nie umieją się bawić. Ok, wchodzimy na imprezkę. Pięknie, po prostu, k...a pięknie. Korytarz zarzygany, pobrudziłem sobie buty. Lepsze niespodzianki są jednak w pokoju. Potykam się o strzykawkę, w kącie leżą butelki, wszystko cholernie śmierdzi. Na łóżku jakaś laska zaliczyła zgona, tylko tym razem dosłownie. Aspirant mówi, że to ofiara, Julita Zastawska. Spoko. Jeszcze do tego ta zestrachana dziewczynka, może miała już te 18 lat. Jak ona ślicznie płacze, szkoda ze resztki mózgu to wywiał jej już pewnie alkohol i dragi. No i ten drugi, koleś, mój aspirant twierdzi, ze to Kosa, siedział za napad z bronią w ręku. Ta wytatuowana łezka pod okiem jasno pokazuję, że to nie pomyłka. Mówię, by zabrali świadków przed dom i przesłuchali. Nienawidzę gadać z ćpunami. Przesłuchanie jak można było się domyśleć, nie przyniosło nic nowego. Ot, poszli sobie koło drugiej nad ranem do łóżka, tam się radośnie bawili do rana, a potem zasnęli. Nic nie widzieli, nic nie słyszeli. Patrząc po obrzyganych ubraniach tej dziewczynki, brzmi to całkiem wiarygodnie. Bardziej martwi mnie to, że technicy nie znaleźli żadnych śladów przestępstwa. Oczywiście nie licząc tej strzykawki, przez którą prawie straciłem zęby. No cóż, kazałem im zostać i dokładniej sprawdzić. Denatke zabrali już do kostnicy, jutro na moim biurku ma być raport z sekcji zwłok. Cudownie. Wracam do domu spać, i tak zostały mi jakieś 2 godziny snu. - - - Cholera, ale jestem niewyspany po tej akcji. Sido smakuję dzisiaj jak Neska, a ruski Viceroy jak cygaro. Tylko co z tego, jak ten stos papierzysk na biurku właśnie mi mówi – czas opieprzania dobiegł końca. Julita Zastawska – nasza wczorajsza imprezowiczka. Adres, data urodzenia.. No prosze, 16 latka. Tak sobie patrzę, że miałem bardzo ubogą młodość. Oczywiście, jak zawsze – dziewczynka z dobrego domu, rodzina w komplecie, ale we łbie się coś przekręciło. Mają przesłuchać familię i znajomych. Zobaczymy. Sekcja zwłok. Wielokrotnie zgwałcona, w chwili śmierci była pod wpływem amfetaminy. Zmarła na zawał serca po dragach. Idiotyczna sytuacja, bo nawet nikogo nie będziemy mogli oskarżyć o morderstwo. Patolog twierdzi, że to był pierwszy raz, kiedy wzięła dragi. Cóż, pierwszy raz zawsze boli, tak czy inaczej. Na miejscu zbrodni – lufki, trochę maryśki, ta cholerna strzykawka i tabletka gwałtu. No to jestem zaskoczony. Pixa jest na bazie amfy. Sporo odcisków palców, tylko, że na tej libacji było dużo złotej, polskiej młodzieży. Aspirant jak zwykle mówi oczywistości - że to był gwałt, i ktoś podrzucił denatce narkotyk. Cholernie trudna dedukcja, kto go tu zatrudnił? Przyniósł mi przy okazji informację o świadkach. Niejaka Tamara Gluck(co za nazwisko), nie wygląda na ćpunkę. I ma kilka interesujących informacji. Jak twierdzi, zabawa była „odjechana”, jednak Ekipa(paru karków, w tym i Kosa), przesadzili z dragami. Nie wiem, jak ona to zauważyła, nigdy bym na to nie wpadł. Z jej relacji wyłania się troszkę inny obraz niż od Fiony(tak mówią na Paulinę Roztocką). Ekipa dobiera się do panienek, te uciekają z imprezy. O drugiej nad ranem, kiedy wychodzi Tamara, na imprezie zostaję tylko Julita i Paulina. Tyle, że panienka Roztocka już leży i śpi zarzygana w kiblu, cała we własnych wymiocinach. Coś mi tu nie pasuję, tylko, że nikt mi nie może znaleźć Kosy, a Tamara nie zna nazwisk ludzi z Ekipy. Albo nie chce znać. Co na jedno w sumie wychodzi. Kolejny świadek. Diana Zastawska, lat 24, siostra ofiary. Wraz z nią aspirant przywiózł mi mały zapas informacji. Potwierdził, że Polly to ksywa Julity. Rodzice, jak to określił mój podwładny, prostacy, dorobkiewicze, nie wiedzieli nawet, że córka jest na jakiejś imprezie. Nie ma to jak bezstresowe wychowanie. Znajomi denatki twierdzą, że zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Jej były chłopak potwierdził tą informację, mówiąc, że to szmata. Chciałbym być znowu młody. Rozmową z Dianą to jednak znaczny postęp w śledztwie. Polly znała się z Ekipą. Starsza Zastawska podała też ich nazwiska, 5 osób. Z jej opisu wynika, że czterej to typowe karki, a piąty to przykładny informatyk i diler, niejaki Radosław Berżylski, pseudonim Radi. To przykładny informatyk czy handlarz dragami? Coś mi tu nie pasuję. Tak czy siak – cała piątka ma być jutro na komisariacie. Mam przynajmniej taką nadzieję. A, Radi to gej. Każda informacja jest cenna, ale Diana to jednak niezła plotkara. I laska. Te czarne włosy.. Eh, gdybym był młody. Wieczór. Padam trupem. Po co ja obiecałem dla pastora, że dzisiaj będę? Do tego, jak odpaliłem mojego Ipoda, to usłyszałem znajomą piosenkę.. „Polly wants to cracker” - - - - Czarna i Koniczyna były na policji. - Kto? - Diana i Tamara. Wiecie co? Mamy, k...a, przewalone. - - - Spóźniłem się. Cholera, spóźniłem się znowu. Komendant będzie wściekły. Dzień jest paskudny, te listopadowe poranki są upierdliwie zimne. Do tego, z podejrzanych stawił się tylko Radi. Całej reszty nie mogą znaleźć. To potwierdza tylko, że pan Berżylski nie pasuję do tej chorej kompanii. Dobra, ale po kolei. Znowu stos papierów. Moja asystentka wyczyściła mi popielniczkę, a takiego ładnego jeża już tam wyhodowałem. Wyciągnięty od aspiranta Davidoff smakuje wyśmienicie, skąd on ma na to kasę? Co my tu mamy. Paweł „Kot” Skarpiński. Kawaler, niespełniony rajdowiec, drobne wykroczenia, niekarany. Byłby nawet normalny, gdyby nie był największym skurwysynem w mieście. Błażej „Szurzy” Kortajło. Nazista. Zawiasy za pobicie paru panków. Łysa pała, skóra, białe sznurówki, brak mózgu. To oczywiście już mój dopisek. Tomasz „Kosa” Marciszewski. Tego pana już znamy. Napad z bronią, konkretnie z nożem, poturbowanie sprzedawcy w warzywniaku. Świr. Łukasz „Spidi” Mortis. Piroman. Siedział rok za podpalenie jakiejś szopy. Wyraz twarzy totalnego idioty. Nie wyróżnia się zbytnio. I ten który nie pasuję do tej całej kompanii, podobno diler. Radosław „Radi” Berżylski. Informatyk po studiach, żonaty. Żonaty gej? Coś czuję, że ta informacja od Diany jest dość cienkiej jakości. Z raportu środowiskowego wiadomo tyle, że grzeczny, spokojny, układny. Jak ten cały świat. To skąd tyle mordów? Radi wiedział więcej, niż bym się spodziewał. No i Diany informacja okazała się prawdziwa. Poruszyła mnie ta sprawa, więc zdecydowałem się na szantaż. Stateczny pan Berżylski nie miał ochoty, by jego żona dowiedziała się o gejostwie swojego męża, więc wszystko ładnie wyśpiewał. Nie należy do Ekipy, i nie jest dilerem, czego się w sumie spodziewałem. Handlarzem jest ten debil Spidi. Sprzedaję głównie tabletki gwałtu. Jedno wyjaśnienie nasuwa się w sumie samo, ale do ciężkiej cholery – cała policja tego miasta nie może znaleźć czterech ludzi. Chyba tylko ja tu za taką pensję ciężko pracuję. No i mój aspirant. Właśnie przyniósł mi kawę. - - - -Ej! Koleś! Co ty robisz! Zatrzymaj się! - - - Zabili Kota. No k....a mać. Cała policja nie mogła go namierzyć, a jakiś totalny świr zdjął go w środku miasta, na chodniku. On się nawet nie ukrywał. Nie będę płakał, że ten kretyn nie żyję, ale nie tak chyba wyglądać miała sprawiedliwość na tym świecie. Paweł Skarpiński, nasz denat. Raport z miejsca zbrodni jest konkretny. Psychol w czarnej BMWicy bez rejestracji celowo wjechał w podejrzanego, przejechał po jego ciele, rozstrzaskał mu chyba wszystkie organy, a potem najnormalniej w świecie uciekł. Oczywiście, nie wiadomo kto, nie wiadomo gdzie. Przynajmniej wiadomo kiedy, 11.05. Nakazałem ponownie przesłuchać Dianę, może ta plotkara sobie coś przypomni. Chyba sam muszę zacząć szukać tych wykolejeńców, zanim wszyscy mi zdechną. Jadę do Szurzego. - - - -Brudasie, k...a co robisz w moim domu? Wypad! Aaa.. Zostaw mn.. nn..iee.. - - - Pojechałem z paroma radiowozami pod dom Szurzego. Ten pieprzony nazista ma swastykę na płocie, ale to mnie teraz w sumie najmniej martwi. Drzwi zamknięte, pukam, dzwonie, kopie, nikt nie otwiera. No to kazałem temu najbardziej barczystemu glinie wyważyć te drzwi. Wchodzimy. I k...a znowu oczom nie wierzę. Szurzy powieszony w swoim własnym domu, za sznurek z białych sznurowadeł. Ironia losu. W powietrzu unosi się paskudny zapach amoniaku, a truposz patrzy się na nas wybałuszonymi oczami. Technicy mówią, że Kortajło został wpierw odurzony szmatką z amoniakiem, która znaleziono i oddano do laboratorium, a następnie ktoś go powiesił. Musiał być silny i wysoki. Zginął, według koronera, około ósmej nad ranem, czyli jeszcze przed zabójstwem Kota. Musze się śpieszyć, tylko ciekawe, jak to zrobię tym zardzewiałym polonezem. Jest źle. Ktoś robi mi pod nosem prywatną zemstę, a złapanie tych skurwieli to moja działka. Do tego, my tu mamy pilnować porządku. Nie obchodzą mnie ci idioci, ale służba jest służbą i służbą pozostanie. Nawet za 1500zł za miesiąc. Diana podała nowe informacje. Polly miała jakiegoś adoratora, ślepo w nią zapatrzonego. On ją kochał, ona go nie, więc zostali przyjaciółmi. Jakie to romantyczne. Nazywa się Sylwek Streckov, jednak przebywa obecnie w jakiejś delegacji. Byłoby to w sumie nieistotne, gdyby Szczur(jego ksywa, interesujące) nie miał długich włosów, ponadto był wysoki i od małego nie ćwiczył jakiś dziwnych sportów. Ale skoro go, do jasnej cholery nie ma w mieście, to nie mógł tego zrobić. Tracę tropy. I chyba powoli zmysły, trzeba będzie wziąć urlop jak to się wszystko skończy. I napić się whisky. O taak. O ile będzie za co. - - - -W mordę.. Moja głowa.. Gdzie ja jestem? -W swoim domu. -Czemu mnie k...a związałeś?! -Bo trupy się nie ruszają. -Co?! Co to za smród?! -Benzyna. -A to co masz w ręce to.. -Dobrze widzisz. To zapałki. Lubisz ogień przecież, nie? - - - Whisky, laski, cygara.. Rozmarzyłem się, a w tym czasie ktoś mi zrobił w moim rewirze ognisko. Duże ognisko. I najgorzej k...a, że z domu Spidiego! Kazałem ich posesje otoczyć, ale właśnie się dowiedziałem, dlaczego ten diler-idiota nie został złapany przez policję. Miał drugi dom, za miastem. Szkoda, że wiem to dopiero wtedy, jak jego szczątki leżą gdzieś w tym pogorzelisku, nad którym unosi się tylko zapach benzyny i zbyt mocno upieczonego mięsa. Wszyscy mówią jasno, podpalenie, aspirant podniecił się tym, że użyto do podpalenia zapałki. Co mnie to j....e, że tak się brzydko wyrażę? Zrugałem tego kretyna, i zacząłem zastanawiać się, co jutro zrobi ze mną komendant, jak przeczyta te nagłówki w gazetach. - - - -Nie, k...a, nie zabiłem twojej panieny! -Wiem. -Pieprzyłem się wtedy z Fioną! Psycholu, k...a, zrozum to! -Wiem. -To spadaj stąd! -Nie. Nie zabiłeś jej, ale i nic nie zrobiłeś by żyła. - - - Siedziałem w moim poldku, rocznik 87', grając w tetrisa na komórce, bo musiałem czekać na aspiranta spisującego raport. I przyszło wybawienie. A przynajmniej wtedy tak myślałem. Patrol namierzył Kosę, i otoczył dom, w którym się znajdował. Wezwanie do zatrzymania Tomasza Marciszewskiego przyszło od samego komendanta, i mam to zrobić osobiście – zanim zlecą się media, bym miał już kogoś w celi. Szkoda, że nie przeczytałem horoskopu na te dni, bo bym nie wychodził w ogóle z domu. Podjeżdżam pod posesję Kosy, a tam ten kretyn, wiedząc co się stało z kumplami, wyszedł pogadać z jakimś typem na motorze. Pogadać to mało powiedziane, ostro tam leciało k...ami. Nie myślałem długo(doszedłem ostatnio do wniosku, że myślenie w śledztwie i karierze przeszkadza – wystarczy popatrzeć na mojego aspiranta), wybiegłem z samochodu, za mną jakiś krawężnik. Idiota na motorze spostrzegł to, wyjął coś z torby i szybkim ruchem uderzył Butchera, wsiadł na motor, omal mnie nie potrącił... i zwiał! Krawężnik wsiadł do poldka i zaczął go gonić.. Kosa osunął się na ziemie, z jego szyi wytrysnęła krew, brudząc mi mój płaszcz. Uklęknąłem przed trupem tego gwałciciela, i.. i rozpłakałem się. K...a! Nie, nie z powodu śmierci tego zboczeńca. Zawiodłem na całej linii. Chyba. Mój Ipod jak zwykle zdążył z pointą, wypuszczając jakże radosny dźwięk.. „..Starym polonezem nie dogonią cię..” - - - -Zabiłeś ich wszystkich?! -I tak nie zasługiwali na życie. - - - Dzień mnie nie zdziwił. „Zabójca z miłości”, artykuł z jakże poczytnego Faktu rozkładał na łopatki wszystkie Gazety i inne Rzeczypospolite. Komendant główny policji jest niedostępny dla nikogo, w tym i dla mnie – aktualnie się z tego cieszę, bo nie może mnie zwolnić. A mam zamiar złapać tego świra, tak czy inaczej. Przynajmniej z 4 celów zrobił się 1, co jest jakimś plusem w tej sytuacji. Tak podobno mówią buddyści, że każda sytuacja ma swoje dobre strony. Podobno. Cała ta sytuacja wyzwoliła jakoś we mnie moc sentymentów. Pojechałem na cmentarz, na grób syna. W tym samym czasie odbywał się pogrzeb Kota. Wezwałem posiłki, by po ceremonii przepytali ludzi, jednak oczywiście nic się nie dowiedzieli, ani nikt nie był podejrzany. Po cichu liczyłem, że zobaczę tu Szczura, ale na razie wszystko wskazuję, że to nie on. Dostałem wczoraj wyraźne informacje, że przebywający w delegacji Strickov chyba nie dowiedział się o śmierci ukochanej, i przepuszcza pieniądze na „masaże”. Cóż, nikt nie jest święty chyba na tym świecie. Wróciłem na komisariat, gdzie zastałem rozpłakaną Fionę. Cóż, na samym początku, już jak robiliśmy oględziny imprezy, to mówiłem, że ona już rozumu nie ma. Ta gwiazda, do cholery ciężkiej, zataiła przed nami trochę informacji. Trochę, to mało powiedziane. Po pierwsze – k...a mać, wiedziała dokładnie co się dzieje z Polly. Teraz w płaczu mówi, że było słychać. Udział w tym wzięli Kot, Szurzy i Spidi. Ten ostatni wrzucił jej tabletki, a Kot z Szurzym bawili się w najlepsze młodą laską, która po takiej dawce amfy i serotoniny była chętna na wszystko. Tylko nie przewidzieli, że kipnie. Cóż, Spidi był za głupi by o tym pomyśleć. To jeszcze nic. Teraz najlepsze. Panienka Roztocka zamiast powiedzieć o tym wszystkim mi, to skontaktowała się z Szczurem, który faktycznie był na delegacji. Ale już nie jest. Dokładnie od dwóch dni. I przyznała mi się, że wie, że to Szczur pozabijał Ekipę, ale nie chciała o tym mówić, bo uważała, że tak trzeba było zrobić, ale mama kazała jej tu przyjść. Boże, widzisz i nie grzmisz! Gówniarze robią sobie samosąd, a ja mam za to obrywać. Możliwe, że za mocno po niej pojechałem – ale cóż. Powiedziała jedno zdanie, które mnie niezmiernie cieszy. Może moja fortuna się odwróci.. -Panie policjancie.. Sylwek będzie dziś u mnie o 18.. Mówił, że ruszyło go sumienie i musi pogadać.. Cudownie. Na pewno tam będę. - - - Podjechałem o 18 moim poldkiem, było cholernie zimno – oczywiście, w takim momencie to musiała paść nagrzewnica. Po tym wszystkim będę musiał chyba złożyć podanie o nowy samochód. Szczur stał przy bramce. Wyszedłem, broń miałem wycelowaną w niego. Stał, uśmiechnął się kpiąco. Skurwiel, miał dobre alibi. Tak dobre, że sam się do niego przyznał. Zdobył fałszywe dokumenty, dał je swojemu kumplowi, który „zastąpił” go w delegacji. Jest masa dowodów, które świadczą o tym, że on tam był – a nie na miejscu zbrodni. -Wiem i ja, i ty, że to zrobiłeś. - musiałem to powiedzieć. Cóż, nie miałem pojęcia co robić. Seryjny morderca. Już pięciokrotny. Przyznał się przed chwilą, że zabił Fionę. Odciął jej język i utopił, by jak to powiedział, „zamilkła na zawsze”. Złapie go teraz, a prawnicy go wypuszczą.. -No właśnie. Tylko ja i ty. A niedługo tylko ja. - paskudny uśmiech z twarzy tego psychola nie znikał. Taki człowiek nie może żyć.. Żyć razem z innymi. -Nie wydaję mi się. Spust był dzisiaj taki lekki.. - - - Spokój zimnej listopadowej nocy został zakłócony przez jeden odgłos strzału z pistoletu policyjnego. K...a, najgorzej, że z mojego. Teraz jestem tu, i to jako morderca. Ale – jestem szczęśliwy. V. Nie zabijaj
  12. Henkel, nie łapie kontekstu? Cóż, nie zagłębiam się też dlaczego muchy latają koło gówna. Jedna chwała.
  13. Znalazłby się może ktoś kto mógłby użyczyć kawałek podłogi z poniedziałku na wtorek? W sensie wpadłbym w poniedziałek po południu, na piłeczke jeśli akurat osobnik grający, a we wtorek rano znikam załatwiać sprawy i na pociąg. ;)
  14. Cers

    KKS Lech Poznań

    O, dokładnie. Życzę każdemu powodzenia z olewaniem stałych klientów przy własnej działalności gospodarczej lub też po prostu w pracy przy obsłudze klienta(głównie finansowej). Daleko zajedzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...