Skocz do zawartości

GrandOne

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    264
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez GrandOne

  1. GrandOne

    Sons of Silas

    Najważniejsze to się utrzymać, żeby znowu zarobić na "domowym" meczu z Penarolem i wyjść na prostą z finansami. ---------------------------- Zapomniałem dodać, że spotkania z Torneo Intermedio wliczają się do tabeli średniej punktów (ach te zasady w Ameryce Południowej). Od razu zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę i rozpoczynaliśmy rozgrywki meczem z Penarolem. Każdy mecz z nimi był dla nas dobrą lekcją i najbardziej uwydatniał nasze braki, więc była to idealna szansa pod sprawdzenie przebudowanej taktyki. Formacja taka sama jak w ofensywnym wariancie, ale zmieniłem trochę role zawodnikom i oczywiście styl gry. Wyszliśmy na nich dość rezerwowym składem, bo chciałem dać odpocząć kilku wyeksploatowanym graczom. Już w 8. minucie wynik spotkania otworzył Canobbio, który wykorzystał podanie od Pineiro. Po bramce dla gospodarzy coraz chętniej atakowaliśmy, ale mieliśmy problem z ostatnim podaniem, którego zawsze brakowało. W 24. minucie Cristian Rodriguez dośrodkował w pole karne, a Diaz nieprzepisowo zatrzymywał Lewisa, który chciał wykorzystać to zagranie. Legendarny Rodriguez jednak nie wykorzystał karnego, trafił w słupek. W 36. minucie znowu z rzutu rożnego dośrodkowywał Rodgriguez, tym razem jednak na krótki słupek wbiegł młody Sanchez, który pokonał strzałem głową Pereza. Mimo, że wynik już po pierwszej połowie był gorszy niż ostatnio, to graliśmy dużo lepiej i stworzyliśmy sobie więcej groźnych sytuacji. W szatni nie zamierzałem dołować piłkarzy, każdy wyszedł zadowolony na drugą połowę. Minęło 10 minut drugiej połowy i z boiska z urazem musiał zejść Darias, w jego miejsce wszedł Amado. Wyglądaliśmy na boisku tak samo dobrze, jak Penarol, który cofnął się i nie zamierzał za bardzo atakować. Oni stworzyli sobie kilka okazji, my trochę więcej i tylko nieskuteczność Rigoleto, czy Tabeiry sprawiła, że nie strzeliliśmy gola. 02.06.18, Torneo Intermedio [1/7] [-] Penarol 2-0 Central Espanol [-] Canobbio (8'), G. Sanchez (36') Skład: Perez – Felipe, Ancheta, Diaz, Zaragoza (Dorrego 71') – Trinidad, Galli, Darias (Amado 58') – Tabeira, Arigon (Bautista 82') – Rigoleto MoM: Agustin Canobbio 8.9 (Penarol) Frekwencja: 20 656 (802) W spotkaniu z Boston River mieliśmy wielkie problemy z lewą obroną, Dorrego doznał urazu i wypadł na 5 dni, a Zaragoza nie mógł wystąpić przeciwko swojemu klubowi. Wyciągnąłem Amaro z u-19 i dałem mu kolejną szansę. Od samego początku obie drużyny atakowały, dwie świetne okazje zmarnował Rigoleto, który najpierw trafił prosto w bramkarza, a minutę później w słupek. Trener gości widząc, co się dzieje, nakazał swojej drużynie czyhanie na kontry, ale nasza spokojna i ułożona gra nie dawała na to dużych szans. W 21. minucie Galli dośrodkował w pole karne, a wychodzącego do główki Anchetę sfaulował Faber. Galli podszedł do jedenastki i uderzył w środek bramki, bramkarz się nie rzucił w żaden róg, ale strzał był o tyle mocny, że przełamał ręce Falcona. Kompletnie zdominowaliśmy naszego rywala w pierwszej połowie, ale w szatni zażądałem więcej. Byliśmy strasznie nieskuteczni, powinniśmy już prowadzić kilkoma bramkami. Druga połowa również przebiegała pod nasze dyktando i tworzyliśmy multum okazji. Widać było po Rigoleto, że długo siedział na ławce, był bardzo nieskuteczny, ale nadal zamierzałem na niego stawiać. Był młody i miał odpowiednie umiejętności, brakowało mu jedynie pewności siebie. 10.06.18, Torneo Intermedio [2/7] [7] Central Espanol 1-0 Boston River [6] Galli (k. 22') Skład: Perez – Pirez, Ancheta, Ale, Amaro – Gotta (Amado 84'), Galli (Darias 70'), Valoy – Bautista, Tabeira – Rigoleto (Gonzalez 70') MoM: Yuri Galli 8.6 (Central Espanol) Frekwencja: 1 261 (99)
  2. GrandOne

    Sons of Silas

    Przed meczem z Wanderers usiadłem do negocjacji kontraktowych z kilkoma ważnymi piłkarzami, większość się wstępnie zgodziła na warunki i miała przyjść podpisać kontrakt, jedynie agent Arigona chciał naprawdę dużą podwyżkę i póki co się nie dogadaliśmy. W meczu naszych rezerw kontuzji doznał Herrera, którego złamanie żeber wykluczyło z gry na prawie 3 miesiące. Pierwszą fazę rozgrywek kończyliśmy meczem z Wanderers. Było to bardzo ważne spotkanie, gdyż tacy ludzie jak Tuja, czy mój przyjaciel Gerard pamiętali wielkie pojedynki z tym zespołem, który był uznawany za naszego największego rywala na polu sportowym. Mimo, że w Montevideo było więcej klubów, niż zdobyliśmy punktów w lidze, to brakowało nam derbów i ten mecz mógł za nie uchodzić. Bardzo chcieliśmy udowodnić naszą dobrą formę i wygrać. Plan był taki sam jak w ostatnich kolejkach, skład również się nie zmienił. Mecz zaczął się dla nas świetnie, już w 2. minucie Arigon ruszył z kontrą lewym skrzydłem, zagrał na krótki słupek, a tam wbiegł Gonzalez, który już nie raz udowodnił, że w takich sytuacjach się nie myli. Zdenerwowani gospodarze rzucili się do ataku i napędzili nam trochę strachu, ale nie mogli pokonać Pereza. Szaleńcze ataki rywali ustały po 15 minutach i później spokojnie kontrolowaliśmy spotkanie. Na kolejnego gola kibice musieli czekać do 38. minuty. Arigon dośrodkował z rzutu wolnego, Gonzalez zgrał na dalszy słupek, a świetnie ustawiony Bautista nie dał szans Rodriguezowi. Graliśmy naprawdę dobrze, ale nie mogłem tego powiedzieć piłkarzom, bo wiedziałem jak takie gadki w przerwie na nich działają. Spokojne wytknięcie błędów nawet lekko podbudowało piłkarzy i wyszli zmotywowani na drugą część spotkania. Ta nie miała już takiej intensywności jak pierwsza i dopiero w 64. minucie widzieliśmy pierwszą groźną akcję, gdy Arigon uderzył z dystansu w poprzeczkę, a dobitka Bautisty, z ostrego kąta, zatrzymała się na bocznej siatce. Ze strony gospodarzy wyglądało to jeszcze gorzej, bo pierwsze uderzenie w drugiej połowie oddali w 73. minucie, gdy Bellini uderzył głową nad bramką. Był to ogólnie 9. strzał przeciwników, ale żaden jeszcze nie był celny. Ta ostatnia statystyka nie zmieniła się zresztą do końca spotkania, tak samo jak wynik tego meczu i mogliśmy się cieszyć z dobrze wykonanej roboty. 20.05.18, Primera Division, faza otwarcia [15/15] [13] Wanderers 0-2 Central Espanol [7] Gonzalez (2'), Bautista (38') Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Zaragoza – Gotta (Trinidad 73'), Valoy, F. Fernandez (Galli 61') – Bautisa, Arigon (Tabeira 77') – Gonzalez MoM: Clementino Gonzalez 8.3 (Central Espanol) Frekwencja: 2 293 (1 187) Na zakończenie pierwszej fazy rozgrywek obie tabele wyglądały następująco: TABELA TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW Po tym spotkaniu zostały rozlosowane grupy Torneo Intermedio, który był rozgrywany w trakcie letniej przerwy. Można go porównać do pucharu ligi. 16 drużyn z Primera Division było losowane do dwóch grup, a wychodziła jedynie jedna, od razu do finału rozgrywek. Zwycięzca gra w Superpucharze Urugwaju. Fernando chciał, abym zajął miejsce w środku stawki i patrząc na naszych rywali, było to jak najbardziej możliwe. Postanowiłem te rozgrywki wykorzystać do testów taktyki z utrzymywaniem się przy piłce. Miało to również służyć jako osłona dymna przed rundą rewanżową, aby nikt nie wiedział jak chcemy grać.
  3. lewy dolny róg steama wybierasz aktywuj produkt na steamie i wpisujesz kod
  4. GrandOne

    Sons of Silas

    Villa Espanola obudziła się w tym samym momencie co Fenix, ostatnie 2 spotkania wygrali, a wcześniej zaliczyli tyle samo remisów. Zamierzaliśmy zakończyć ich dobrą passę. Jedyną zmianą w naszym składzie było wejście Pireza za Felipe. Od początku prowadziliśmy grę, gospodarze groźnie kontrowali, ale byli nieskuteczni. Wynik otworzyliśmy dopiero w końcówce. Zaragoza podłączył się do akcji, dośrodkował do Gonzaleza, a ten, o dziwo, nie strzelił, a zgrał do niekrytego Arigona. Nasz skrzydłowy uderzył z bliska i Nieves nie miał szans. W przerwie wymusiłem od piłkarzy jeszcze lepszą grę, niestety szatnia jedno, a boisko to drugie. W 47. minucie Dzeruvs dostał piłkę za linię naszej obrony i mocnym strzałem przełamał ręce Pereza. Odpowiedzieliśmy po 20 minutach, Arigon dostał świetne podanie od Galliego i zgrał piłkę do Gonzaleza, a ten głową umieścił piłkę w siatce. W 81. minucie wyszliśmy ze świetną kontrą, Bautista ominął obrońcę i mógł zagrać do trzech różnych, niekrytych piłkarzy w polu karnym, wybrał Arigona, a on trafił w bramkarza. Chwilę później Beato, po pięknym zagraniu Dzeruvsa, miał stuprocentową okazję, ale świetnie obronił Perez. Akcja szła za akcją, Gonzalez kilkanaście sekund później trafił w poprzeczkę. Musieliśmy uspokoić sytuację na boisku, więc wprowadziłem kilka korekt w taktyce, nakazałem piłkarzom dłuższe przetrzymywanie piłki. W 89. minucie po dośrodkowaniu Galliego z rzutu rożnego Gonzalez trafił w poprzeczkę. Bałem się, że w końcówce te świetne okazje się zemszczą, ale dowieźliśmy te bardzo ważne punkty. 06.05.18, Primera Division, faza otwarcia [13/15] [11] Villa Espanola 1-2 Central Espanol [12] Dzeruvs (47') – Arigon (43'), Gonzalez (68') Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez (Diaz 65'), Ale, Zaragoza – Gotta, Valoy (Trinidad 83'), F. Fernandez (Galli 65') – Bautista, Arigon – Gonzalez MoM: Clementino Gonzalez 8.9 (Central Espanol) Frekwencja: 3 148 (1 000) Mimo naszych ostatnich bardzo dobrych występów, nie każdy był zadowolony. Dorrego, który przez ostatnie półtora roku jedynie zawodził, zażądał ode mnie większej ilości występów. Przez całą zimę nie udało mi się znaleźć żadnego piłkarza, którego bym chciał w jego miejsce, ale nasi scouci przez te kilka miesięcy nie próżnowali i dostałem kilka nazwisk, więc nie zamierzałem mu robić problemów z odejściem, w końcu ten 31-letni piłkarz uznał, że to ja, a nie ciągłe kontuzje, rujnuję mu karierę. Przed spotkaniem z Torque nie zrobiłem żadnych zmian w składzie, nasi rywale przeżywali deja vu, w tamtym sezonie w fazie otwarcia zdobyli tylko 8 punktów i miejsce w lidze uratowali w fazie zamknięcia, gdzie tylko Penarol zdobył większą ilość punktów. Bardzo szybko wyszliśmy na prowadzenie, bo już w 7. minucie. Zamieszanie przy rzucie rożnym wykorzystał Gotta, który uderzał w stronę bramki, ale jego strzał zablokował Sena. Pechowo odbita przez niego piłka wpadła do siatki gości, którzy musieli teraz gonić wynik. Chociaż chyba im na tym nie zależało. Do 19. minuty nie zdołali nawet stworzyć żadnego zagrożenia, a to właśnie wtedy Gonzalez wykorzystał zgranie od Arigona. Nie minęło 10 minut, a znowu Arigon asystował przy bramce Gonzaleza, tym razem jednak dostał świetne prostopadłe podanie od Bautisty i wrzucił piłkę na krótki słupek, gdzie wbiegał nasz napastnik. Nasi przeciwnicy nic sobie nie robili z kolejnych traconych goli, a my nie schodziliśmy z ich połowy. Pierwszy raz, odkąd przejąłem zespół, pochwaliłem piłkarzy w szatni. Wychodziło nam wszystko. Na kolejną bramkę przyszło nam czekać do 61. minuty. Arigon dośrodkował z głębi pola, a akcję na dalszym słupku zamykał Bautista, który mocnym wolejem przerwał siatkę. W 80. minucie Gonzalez skompletował hat-tricka, dobrym podaniem popisał się Zaragoza, a Paragwajczyk, stojąc na linii pola karnego, strzelił tzw. brazylianę. Od razu po tym golu opuścił boisko w akompaniamencie braw kibiców. W doliczonym czasie swoją czwartą asystę zanotował Arigon, a gola zdobył joker – Rigoleto. Zagraliśmy perfekcyjne spotkanie, które pokazało naszą siłę i chęć utrzymania. W taki sam powrót Torque, jak w zeszłym sezonie, nie wierzył chyba nikt. Takie rzeczy nie zdarzają się co roku. 11.05.18, Primera Division, faza otwarcia [14/15] [10] Central Espanol 6-0 Torque [16] Sena (sam. 7'), Gonzalez (19', 28', 80'), Bautista (61'), Rigoleto (90+1') Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale (Diaz 72'), Zaragoza – Gotta, Valoy, F. Fernandez (Darias 72') – Bautista, Arigon – Gonzalez (Rigoleto 80') MoM: Clementino Gonzalez 9.5 (Central Espanol) Frekwencja: 1 519 (106) Nasz świetny wynik docenili również eksperci, którzy w jedenastce tygodnia umieścili 8 moich podopiecznych.
  5. GrandOne

    Sons of Silas

    Hmm, to może wyniki? ------------------------- Bardzo wierzyłem w pozytywny rezultat z Cerro, w pierwszej jedenastce zabrakło Pireza, który jeszcze nie wyleczył urazu i Diaza, który nie mógł grać przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. Już w 2. minucie Bautista mógł otworzyć wynik tego meczu, ale uderzył prosto w bramkarza. Świetnym podaniem w tej sytuacji popisał się Gonzalez. Od samego początku mieliśmy przewagę, w ciągu pierwszych 10 minut uderzaliśmy groźnie 4 razy. Później obudzili się gospodarze, którzy stworzyli kilka akcji, ale również byli nieskuteczni. Do czasu. W 20. minucie Vargas minął Zaragozę na skrzydle, dośrodkował w pole karne, a Franco Lopez uciekł od krycia i wpakował piłkę do siatki. Od tego momentu zeszło z nas powietrze, nie próbowaliśmy nawet odpowiedzieć. Za to 10 minut później Vega dośrodkował z rzutu rożnego wprost na główkę Arismendiego, który bez problemu pokonał Pereza. Piłkarze usłyszeli w przerwie, że grają tragicznie, nawet nie chciało mi się na nich patrzeć. Od razu po tych słowach opuściłem szatnie. Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia, Bautista dośrodkował, a piłkę do siatki wpakował Gonzalez. 10 minut później sędzia podyktował rzut karny, faul Quiroza na Arigonie. Do jedenastki podszedł Gonzalez i strzelił pewnie, w sam róg. Bramkarz bez szans, mimo dobrego wyczucia. Niedługo później z boiska zszedł Zaragoza, który nie dość, że dawał się objeżdżać jak junior, to jeszcze miał żółtą kartkę. Po tych dwóch golach przestaliśmy kompletnie grać, znowu to Cerro przejęło kontrolę, mało brakowało, aby znowu wyszli na prowadzenie. Niby cieszył mnie ten comeback, ale jak sobie pomyślę, że po 10 minutach powinno być 4:0, to jednak boli brak zwycięstwa. 21.04.18, Primera Division, faza otwarcia [11/15] [9] Cerro 2-2 Central Espanol [12] Lopez (20'), Arismendi (30') – Gonzalez (46', k. 55') Skład: Perez – Felipe, A. Fernandez, Ale, Zaragoza (Dorrego 59') – Gotta, Valoy (Trinidad 69'), Galli – Bautista, Arigon (Tabeira 80') – Gonzalez MoM: Clementino Gonzalez 8.6 (Central Espanol) Frekwencja: 3 470 (625) Mecz z Fenixem rozpoczynał okres, w którym mieliśmy odbić się od dna. Nasz rywal to zrobił w poprzedniej kolejce, wygrywając z Torque, dzięki czemu przeskoczył nas w tabeli. Utrudnić nam to zadanie postanowił sędzia, który sprezentował karnego gościom już w 3. minucie. Na bramkę zamienił go Diaz, zezłoszczeni tym wydarzeniem zaczęliśmy mocniej atakować. Długo trwało szturmowanie bramki rywali, ale w końcu się udało, w 37. minucie Gonzalez dobrym podaniem obsłużył Valoya, który podłączył się do akcji ofensywnej, a Kolumbijczyk uderzył z całej siły obok bramkarza. Druga połowa przez długi czas była nudna, nie działo się kompletnie nic. Pierwszym ciekawym momentem był ten z 76. minuty, gdy Acuna pędził na naszą bramkę i Andres Fernandez wpadł w niego, wybijając piłkę. Sędzia nie dopatrzył się faulu, a pewnie skończyłoby się czerwoną kartką, ale napastnik Fenixa musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. W 83. minucie sędzia oddał nam to, co zabrał na początku meczu. Bautista nabrał Avilę zwodem, a ten musiał ratować się faulem w polu karnym. Do piłki podszedł Fabricio Fernandez i pewnie uderzył w okienko. Klasycznie sędzia doliczył 5 minut, więc przez ten czas musieliśmy bronić się przed szaleńczymi atakami przeciwnika. Wreszcie los nam oddał zabierane punkty w końcówkach spotkań. 29.04.18, Primera Division, faza otwarcia [12/15] [14] Central Espanol 2-1 Fenix [11] Valoy (37'), F. Fernandez (k. 83') – Diaz (k. 3') Skład: Perez – Felipe, A. Fernandez, Ale, Zaragoza (Dorrego 85') – Gotta (Darias 59'), Valoy, F. Fernandez – Bautista, Arigon – Gonzalez (Rigoleto 81') MoM: Jhon Valoy 8.2 (Central Espanol) Frekwencja: 1 974 (826)
  6. GrandOne

    Sons of Silas

    Tacuarembo spisywało się do tej pory najlepiej, jeśli chodzi o beniaminków. Mieli oni jednak dość duże problemy z kontuzjami i to bardzo ważnych zawodników. Nastąpiło kilka zmian w składzie, ale obyło się bez rewolucji. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany, akcja za akcję. W końcu w 27. minucie padł gol. Typowa nasza akcja, dośrodkowanie Bautisty i zamykający Arigon na długim słupku strzela bramkę. 10 minut później Fabricio Fernandez popisał się bardzo dobrym i mocnym uderzeniem z rzutu wolnego, Dos Santos zdołał jeszcze odbić piłkę zmierzającą do bramki, ale wprost pod nogi Arigona, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce. Po przerwie gospodarze przejęli inicjatywę i próbowali zdobyć gola kontaktowego. Zmęczenie poprzednim meczem jednak dało się we znaki i sił im starczyło na kilkanaście minut, później opanowaliśmy sytuację. W 78. minucie po nieźle rozegranym rzucie wolnym bramkę zdobył Dutra, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Kilka chwil później gospodarze dopięli swego i strzelili kontaktowego gola, Baltasar Silva długim podaniem uruchomił Pereirę i ten nie miał problemu z pokonaniem Pereza w sytuacji sam na sam. Mieliśmy kilka sytuacji, aby domknąć ten mecz, ale byliśmy nieskuteczni. Na minutę przed końcem czasu regulaminowego gola zdobył Gularte strzałem z 16 metrów. Sędzia doliczył jeszcze 5 minut, my postanowiliśmy zaatakować zmęczonych rywali. W 93. minucie De los Santos uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się od Trinidada i kompletnie zmyliła naszego bramkarza, 3:2. W ostatnich sekundach Bautista mógł jeszcze uratować nam remis, ale wolał strzelić obok bramki niż zagrać do Gonzaleza, który miał przed sobą pustą bramkę. Przegraliśmy wygrany mecz, znowu. 11.04.18, Primera Division, faza otwarcia [9/15] [10] Tacuarembo 3-2 Central Espanol [12] Pereira (82'), Gularte (89'), Trinidad (sam. 90+3') – Arigon (27', 36') Skład: Perez – Felipe, Ancheta (A. Fernandez 87'), Diaz, Zaragoza (Dorrego 65') – Trinidad, Valoy, F. Fernandez (Galli 75') – Bautista, Argion – Gonzalez MoM: Agustin Arigon 8.8 (Central Espanol) Frekwencja: 5 349 (10) Po tym meczu kontrakt z klubem przedłużył Valoy, który jako jeden z niewielu jeszcze mnie nie zawiódł. Nowa umowa związała go z nami do końca 2019 roku, dostał również lekką podwyżkę. Mecz z Penarolem posłużył za pole doświadczalne, niemal cała jedenastka się zmieniła, do składu wszedł Amado, który nawet w rezerwach nie łapał minut, do tego Darias, który za to w drugiej drużynie spisywał się świetnie. Uważałem, że nie mamy szans na dobry rezultat, a krótki odpoczynek miał podziałać mobilizująco na graczy z pierwszej jedenastki. Strefą, w której rozgrywał się cały mecz, była nasza połowa, gdy tylko chcieliśmy wychylić się za linię środkową, od razu szedł przechwyt. O dziwo strasznie długo trwało forsowanie naszej defensywy. W 35. minucie Viotti udowodnił, że może spokojnie kandydować do nagrody najgorszego transferu, próbował podać do Silveiry, który stał 5 metrów od niego, ale zrobił to tak nieudolnie, że Viatri przejął futbolówkę i strzelił obok naszego bramkarza. Od razu złapałem go na tzw. wędkę i wprowadziłem Ale. Naszym celem było chociaż jedno uderzenie na bramkę Penarolu, w pierwszej połowie się nie udało, ale w przerwie podniosłem piłkarzy na duchu, wierzyłem, że to się uda. W 65. minucie na skrzydło wszedł Zaragoza, jak testować to po całości. Chwilę później Tabeira ruszył z kontrą, minął dwóch obrońców i zagrał w pole karne, tam Rigoleto strzelił na bramkę gospodarzy! Miał stuprocentową okazję, ale piłka przeleciała ponad poprzeczką. Na ostatnie kilkanaście minut na boisko wprowadziłem Casasa, który również grał jedynie w rezerwach. W 89. minucie wykonaliśmy kolejną część planu, Ale uderzył po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłka nawet leciała w światło bramki, ale strzał był za lekki, bo bramkarz nie miał problemu z obroną. Na więcej zabrakło czasu. Patrząc na różnicę klas pomiędzy nami to i tak zagraliśmy dobry mecz, zwłaszcza w defensywie, gdzie błąd indywidualny zaważył na całym wyniku. 14.04.18, Primera Division, faza otwarcia [10/15] [12] Central Espanol 0-1 Penarol [2] Viatri (35') Skład: Silveira – Felipe, Viotti (Ale 35'), A. Fernandez, Dorrego – Gotta, Amado, Darias – Tabeira, Arigon (Zaragoza 64') – Rigoleto (Casas 74') MoM: Fabricio Formiliano 7.2 (Penarol) Frekwencja: 38 997 (38 377) Po meczu zwołałem zebranie zespołu, piłkarze przyznali mi rację, gdy mówiłem o naszej sile i szansach na utrzymanie. Morale wystrzeliły w górę, co dało nam dobry prognostyk przed meczem z Cerro, od tego momentu mieliśmy dużo łatwiejsze mecze i musieliśmy punktować. Do rezerw wrócił Casas, a razem z nim poleciał Viotti, Darias pozostał w pierwszej drużynie. Mecz z Penarolem był czymś szczególnym. Prawdziwe futbolowe święto i z tego powodu nie rozgrywaliśmy go na własnym stadionie. Prawie 40 tysięcy osób zasiadło na legendarnym stadionie Estadio Centenario, na którym gra reprezentacja Urugwaju. Najlepszą informacją dla nas były przychody z tego spotkania. W Urugwaju jeden taki mecz potrafi wyciągnąć zespół z długów. Nasze konto bankowe było na dość sporym minusie, a dzięki temu meczowi zmniejszyliśmy nasz debet do niecałych 50 tysięcy funtów.
  7. GrandOne

    Sons of Silas

    Po tym meczu czekała nas przerwa reprezentacyjna, więc jak zwykle zaaranżowałem w tym czasie sparing, aby podtrzymać rytm meczowy. Zagraliśmy z argentyńskim klubikiem ADIP i przegraliśmy 3:2 po bardzo słabej grze. Gola dla nas strzelił Rigoleto, drugi to samobój. W meczu z Boston River nie mógł wystąpić Zaragoza, ponieważ w umowie z jego macierzystym klubem był taki zapis. Na lewej stronie postawiłem na Dorrego, który od dłuższego czasu grał jedynie w rezerwach. Zaczęło się świetnie, już w 4. minucie Bautista posłał piłkę na drugie skrzydło do Arigona, a ten strzelił pod poprzeczkę, czym nie dał szans bramkarzowi. Po mocnym początku tempo spadło, my próbowaliśmy strzelić drugą bramkę, ale nie bardzo wychodziło, a gospodarze za bardzo nie wychodzili z własnej połowy i oddali jedynie 2 niecelne strzały. Ledwo wyszliśmy na drugą połowę, a kolejny raz swoją naturę pokazał Felipe, który sfaulował w polu karnym w trakcie rzutu rożnego. Do jedenastki podszedł Gutierrez, ale Perez wyczuł jego uderzenie i sparował piłkę do boku, gdzie zajęli się nią nasi obrońcy. Sam Felipe był na boisku jeszcze tylko kilka minut, bo nie zamierzałem tolerować jego zbyt agresywnej gry. W 55. minucie Gonzalez znowu udowodnił, że jego gra na ziemi pozostawia wiele do życzenia, gdy odebrał piłkę ostatniemu obrońcy i stojąc przed zaskoczonym bramkarzem, uderzył ponad poprzeczką. Kilka minut później Gallego poprowadził akcję skrzydłem i dośrodkował w pole karne, strzał Candii zdołał obronić Perez, ale z dobitką Sigalesa nie miał szans. Wyraźnie odżyliśmy po stracie gola i na 15 minut przed końcem Arigon znowu nam dał prowadzenie, znowu asystował Bautista. W 87. minucie Sigales biegł na naszą bramkę po zagraniu od obrońcy i przy walce bark w bark padł w polu karnym. Sędzia podyktował kolejnego karnego, do piłki podszedł sam poszkodowany i tym razem nasz bramkarz nie dał rady obronić jedenastki. Nie po raz pierwszy straciliśmy punkty przez błędy indywidualne. 01.04.18, Primera Division, faza otwarcia [7/15] [6] Boston River 2-2 Central Espanol [11] Sigales (62', k. 88') – Arigon (4', 76') Skład: Perez – Felipe (Pirez 51'), Diaz, Ale, Dorrego – Gotta, Valoy, Galli (F. Fernandez 70') – Bautista, Arigon – Gonzalez (Herrera 60') MoM: Agustin Arigon 8.7 (Central Espanol) Frekwencja: 1 609 (1 486) Progreso w porównaniu z poprzednim sezonem zrobiło wielki progres, wtedy ledwo się utrzymali, obecnie trzymali się blisko czołówki. Lekko przebudowałem naszą obronę, bo w poprzednim meczu graliśmy tragicznie. Nie zagrał również Gonzalez, który nabawił się lekkiego urazu na treningu i wolałem dać mu odpocząć, niż ryzykować dłuższą kontuzją. Goście w ciągu kilkunasty sekund udowodnili, że przyjechali tu po zwycięstwo, a już w 5. minucie prowadzili po golu Bargueno. Później oddali nam trochę inicjatywę i jak już byliśmy coraz bliżej strzelenia gola, po niespodziewanej piłce w pole karne bramkę strzelił Acosta. Kilka minut później kontuzji doznał Pirez, wszedł za niego Felipe. W szatni powiedziałem piłkarzom, że muszą grać lepiej, brakowało jakiejkolwiek walki. W 58. minucie Valoy, po zgraniu od Rigoleto, wpadł w pole karne i strzelił przy długim słupku, bramkarz był bez szans. Niestety nasze szanse prysły w 77. minucie, gdy Colman trafił do siatki po zagraniu od Lemmo. Niby jeszcze były jakieś próby, ale nie udało nam się odpowiedzieć. 08.04.18, Primera Division, faza otwarcia [8/15] [10] Central Espanol 1-3 Progreso [4] Valoy (58') – Bargueno (5'), Acosta (31'), Colman (77') Skład: Perez – Pirez (Felipe 37'), Ancheta, Ale, Zaragoza – Gotta (Trinidad 84'), Valoy, F. Fernandez (Galli 65') – Bautista, Arigon – Rigoleto MoM: Daniel Acosta 9.0 (Progreso) Frekwencja: 2 257 (576) Kontuzja Pireza wykluczyła go z gry na 3 tygodnie. Tabela ligowa po 8 kolejkach wyglądała następująco: TABELA LIGOWA Dla nas dużo ważniejsza była tabela średniej punktów, a ta była dla nas bardzo brutalna. TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW Trzeba jednak pamiętać o bardzo niewygodnym terminarzu, ciągle pozostają nam do rozegrania mecze z Tacuarembo, Fenix, Torque, Villa Espanola i Wanderers, czyli ekipami, które są jak najbardziej do ogrania.
  8. GrandOne

    Sons of Silas

    Od meczu z Nacionalem żadnych zmian, rywale słabsi + piłkarze poznali lepiej nowe ustawienie.
  9. GrandOne

    Sons of Silas

    Kontrakt z klubem podpisał Andres Gomez (Urugwaj, 16l.), który w ostatnich miesiącach rozwinął się na tyle, że eksperci uznawali go za większy talent niż Aguilara. Gomez to prawy obrońca, który wygląda naprawdę solidnie fizycznie i psychicznie, ale średnio umie grać w piłkę. Urugwajski Liverpool był już trochę słabszą ekipą, choć grali w Copa Libertadores, z którego odpadli w kwalifikacjach. Do tej pory grali w kratkę, my mieliśmy tragiczne wyniki i liczyłem w końcu na pobudkę. Po niemrawym początku to my wyszliśmy na prowadzenie. Bautista popisał się świetną asystą, a Rigoleto musiał tylko dostawić nogę. Chwilę później Valoy podał prostopadle do Bautisty i jedynie słupek uratował gospodarzy przed stratą kolejnej bramki. W 30. minucie Bautista już nie kusił losu i mimo dobrej pozycji podał do Arigona, który miał przed sobą pustą bramkę. Rywale pod koniec pierwszej połowy stworzyli sobie kilka sytuacji, ale nie potrafili nam strzelić gola. W przerwie ostrzegłem piłkarzy przed zbyt dużą pewnością siebie i zmieniłem Pireza, który miał już żółtą kartkę. Początek drugiej części był bardzo nerwowy, rywale mocno przycisnęli i tylko szczęściu zawdzięczaliśmy utrzymanie tego wyniku. W 69. minucie po świetnej kontrze Bautista zagrał w pole karne, gdzie był niekryty Rigoleto, ale nasz napastnik uderzył bardzo mocno i piłka przeleciała ponad poprzeczką. Nasi przeciwnicy przez niemal całą drugą połowę okupowali naszą połowę, ale mieli takie problemy ze skutecznością, co my w poprzednich kolejkach. Wreszcie zapunktowaliśmy i to od razu zdobywając 3 oczka. 11.03.18, Primera Division, faza otwarcia [5/15] [8] Liverpool de Montevideo 0-2 Central Espanol [16] Rigoleto (24'), Arigon (30') Skład: Perez – Pirez (Felipe 45'), Diaz, Ale, Zaragoza – Trinidad, Valoy (Gotta 75'), Galli (F. Fernandez 61') – Bautista, Arigon – Rigoleto MoM: Marcelo Bautista 9.0 (Central Espanol) Frekwencja: 3 205 (1 648) W następnym spotkaniu znowu graliśmy ze średniakiem, nasi rywale mieli jedną gwiazdę – Santiago Barbozę, który w tym sezonie strzelił już 4 bramki i zaliczył 3 asysty. Reszta ich kadry to piłkarze na naszym poziomie. W naszym składzie nastąpiła tylko jedna zmiana, Felipe wszedł na prawą obronę. Mimo dużej intensywności i częstych próbach nie potrafiliśmy nawet celnie uderzyć na bramkę gości. Nasze akcje kończyły się wybiciem obrońcy, albo niecelnym strzałem z dystansu, nasi rywale oddali jeden strzał niecelny z rzutu wolnego i pierwsza połowa nie przyniosła żadnych emocji. W przerwie powiedziałem chłopakom, żeby nie odpuszczali najbardziej narwanym zawodnikom rywali i zmieniłem Galliego, który do tej pory grał słabo i miał już żółtą kartkę, szansę dostał Fernandez, który ostatnio strasznie zawodził. Chwilę po rozpoczęciu gry Felipe, wybijając piłkę spod własnej bramki, wypuścił Rigoleto sam na sam z bramkarzem, ale nasz młody napastnik uderzył prosto w niego. Nasz plan, o którym mówiłem w przerwie, udał się w 57. minucie, gdy Aprile opuścił boisko z drugą żółtą kartką. Nakazałem piłkarzom grać trochę wyżej. Zemściło się to w 72. minucie, gdy przez błąd obrony goście mieli rzut rożny, który zamienili na gola Lucasa Rodriguez. Od razu przeszliśmy na grę dwójką napastników. W 85. minucie wreszcie odpowiedzieliśmy. Dośrodkowanie Arigona z rzutu wolnego wykorzystał wprowadzony na boisko z ławki Herrera. Chwilę później mieliśmy kolejny stały fragment i Arigon wpadł na genialny pomysł, aby zagrać do niekrytego Gonzaleza, który stał na 20. metrze. Efekt? Piękne uderzenie w okienko i wyjście na prowadzenie. Sędzia doliczył 5 minut i goście rzucili się do ataku. Wykorzystaliśmy to perfekcyjnie, Arigon z Bautistą grali w przerzuty na wysokości pola karnego rywali, w końcu Arigon zaskoczył wszystkich i zgrał piłkę do Gonzaleza, który po raz kolejny huknął jak z armaty i ustalił wynik tego spotkania. 18.03.18, Primera Division, faza otwarcia [6/15] [13] Central Espanol 3-1 Atenas de San Carlos [7] Herrera (85'), Gonzalez (88', 90+2') – L. Rodriguez (72') Skład: Perez – Felipe, Diaz, Ale, Zaragoza – Trinidad, Valoy (Herrera 72'), Galli (F. Fernandez 45') – Bautista, Arigon – Rigoleto (Gonzalez 69') MoM: Clementino Gonzalez 8.5 (Central Espanol) Frekwencja: 1 463 (9)
  10. GrandOne

    Sons of Silas

    Kalendarz nie był dla nas łaskawy, bo kolejny mecz graliśmy z Nacionalem, który kończył poprzedni sezon na miejscu drugim. Nasza taktyka z Fabricio Fernandezem jako dziesiątka i jednym napastnikiem nie działała, więc trochę ją zmieniliśmy. Formacja 1-4-1-2-2-1 z defensywnym pomocnikiem, kompletnie przybudowaliśmy styl gry, bo mieliśmy grać wyższym pressingiem i dużo szybciej, zamiast skupiać się na utrzymaniu piłki. Po raz kolejny nastąpiło kilka zmian w składzie, nadal czekałem na Ale, który już wrócił do treningów, ale nie był jeszcze gotowy na zmagania ligowe. Menadżer gospodarzy kompletnie się nie spodziewał takich zmian i od początku przeważaliśmy. Potwierdził to gol Gonzaleza, który wpakował piłkę do siatki głową, po dośrodkowaniu Galliego z rzutu wolnego. Następstwem tego były coraz śmielsze ataki Nacionalu, ale pewnie bronił Perez. Niestety w 34. minucie Zaragoza faulował w swojej strefie i obejrzał żółtą kartkę. Do rzutu wolnego podszedł Viudez i dośrodkował prosto do Gino Peruzziego, który umieścił piłkę w okienku. W przerwie w miejsce Gotty wprowadziłem Trinidada, nasz defensywny pomocnik miał żółtą kartkę, ale nic sobie z tego nie robił i tylko cud go uchronił przed wyleceniem z boiska. Ledwo wyszliśmy na drugą część spotkania, a Viudez pokonał naszego bramkarza strzałem w krótki róg. Nie mieliśmy nic do stracenia, więc zaczęliśmy grać jeszcze wyżej. W końcówce nawet przeszliśmy na grę z dwoma napastnikami. W 82. minucie po dośrodkowaniu Arigona z rzutu wolnego szansę miał Andres Fernandez, ale strzelił zbyt lekko i Mejia spokojnie to obronił. W doliczonym czasie gry Rigoleto świetnie zgrał piłkę do Bautisty, który stał przed wielką szansą, ale trafił w bandy reklamowe. Kilkadziesiąt sekund później identyczna sytuacja zakończyła się celnym strzałem, ale prosto w bramkarza. Za naszą zbyt ofensywną grę zostaliśmy skarceni w 92. minucie, kiedy Viudez wypuścił Maya w pole karne, a zawodnik gospodarzy się nie pomylił, będąc sam na sam z bramkarzem. Wreszcie wyglądaliśmy dobrze, graliśmy jak równy z równym z ekipą, w której każdy obrońca był droższy niż cała nasza kadra. Zabrakło nam jedynie skuteczności, nad którą mieliśmy pracować na następnych treningach. 25.02.18, Primera Division, faza otwarcia [3/15] [1] Nacional 3-1 Central Espanol [13] Peruzzi (34'), Viudez (47'), May (90+2') – Gonzalez (15') Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Diaz, Zaragoza – Gotta (Trinidad 45'), Valoy, Galli (Rigoleto 76') – Tabeira (Bautista 56'), Arigon – Gonzalez MoM: Tabare Viudez 9.0 (Nacional) Frekwencja: 24 613 (1 230) Defensor Sporting był kolejnym zespołem z czołówki, wyszliśmy na nich tym samym ustawieniem, co na Nacional. Ostatnio udało nam się strzelić pierwszego gola, więc teraz był czas na pierwszą zdobycz punktową. Do składu wreszcie wszedł Ale i wrócili Felipe i Trinidad, którzy poprzednio zawiedli. Już w 4. minucie Castro oddał strzał życia, pokonując Pereza z 25 metrów. 10 minut później strzelec gola zagrał piłkę pomiędzy czterech naszych obrońców i Rivero nie miał problemów z powiększeniem przewagi. W 25. minucie po akcji, w której mogliśmy jedynie patrzeć, w jakim tempie rozgrywają piłkę goście, kolejnego gola zdobył Rivero. Kompletnie nie istnieliśmy na boisku od straty drugiej bramki. Obudziliśmy się dopiero na 5 minut przed końcem pierwszej połowy, Arigon trafił do siatki po zagraniu Bautisty, ale sędzia dopatrzył się spalonego. W szatni próbowałem nie zdołować bardziej piłkarzy. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy kolejną dobrą okazję miał Arigon, ale tym razem strzelił prosto w bramkarza. Na tę akcję odpowiedzieli goście, dośrodkował Zeballos, a hat-tricka przypieczętował Rivero. W 57. minucie Rigoleto, który zmienił Gonzaleza, wpisał się na listę strzelców po zagraniu od Bautisty. Rywale się cofnęli i nie potrafiliśmy się przebić przez ich defensywę. Szkoda, zabrakło nam znowu skuteczności i spokoju w obronie. 04.03.18, Primera Division, faza otwarcia [4/15] [14] Central Espanol 1-4 Defensor Sporting [3] Rigoleto (57') – Castro (4'), Rivero (15', 25', 50') Skład: Perez – Felipe, A. Fernandez, Ale, Zaragoza – Trinidad (Gotta 50'), Valoy, Galli (F. Fernandez 69') – Bautista, Arigon – Gonzalez (Rigoleto 50') MoM: German Rivero 9.5 (Defensor Sporting) Frekwencja: 4 633 (3 000)
  11. GrandOne

    Sons of Silas

    Nasi juniorzy spisali się przyzwoicie w swoich pierwszych międzynarodowych rozgrywkach, ale nie udało im się wyjść z grupy, River Plate było zbyt silne. Na kilka dni przed moim debiutem w Primera Division kontuzji doznał Ale, który miał pauzować przez najbliższe 3 tygodnie. Inni piłkarze byli gotowi do gry. W pierwszym spotkaniu nowego sezonu zaufałem wielu piłkarzom, którzy wywalczyli awans. W jedenastce znajdowały się tylko 3 nowe twarze. W pierwszej połowie naprawdę mało się działo, rywale atakowali i tworzyli sobie jakieś sytuacje, ale w obronie graliśmy nieźle, gorzej było w ataku, bo oddaliśmy jedynie 2 strzały i to niecelne. Na drugą połowę wyszliśmy z przekonaniem, że musimy grać lepiej. Druga połowa wyglądała bardzo podobnie, trybuny oszalały, gdy największa gwiazda gospodarzy doznała urazu po wejściu Zaragozy. Na 20 minut przed końcem Araujo trafił w poprzeczkę, po chaosie w polu karnym ktoś kopnął w aut bramkowy piłkę, która wróciła na boisko i już Perez ustawiał piłkę na piątym metrze, ale sędzia odgwizdał karnego za rzekomy faul Felipe. Z jedenastu metrów nie pomylił się Nicolini i musieliśmy gonić wynik. Zmieniłem taktykę, na tę z dwoma napastnikami i wprowadziłem młodego Rigoleto. Niestety nasza statystyka strzałów zatrzymała się na 3 niecelnych. Mogliśmy to spokojnie zremisować, ale sędziowie byli po stronie rywala i to nie pierwszy raz. 10.02.18, Primera Division, faza otwarcia [1/15] [-] Racing de Montevideo 1-0 Central Espanol [-] Nicolini (k. 74') Skład: Perez – Felipe, Ancheta, A. Fernandez, Zaragoza – Valoy, Trinidad (Gotta 72') – Bautista, F. Fernandez (Rigoleto 74'), Tabeira (Arigon 56') – Gonzalez MoM: Franco Romero 8.5 (Racing de Montevideo) Frekwencja: 2 908 (1 400) Danubio według ekspertów było czołową ekipą w lidze, więc raczej każdy typował, że przegramy. W składzie pojawiły się lekkie roszady, bo kilku piłkarzy bardzo zawiodło. Rywale grali w mało znanym nam dotychczas ustawieniu 1-5-3-2 i byłem ciekaw, jak sobie poradzimy. Od samego początku było widać różnicę klas i Perez miał wiele do roboty. W 19. minucie Fabricio Fernandez wykonywał rzut wolny, z tyłu zostało 2 naszych piłkarzy, którzy pilnowali jednego rywala. Niestety w trakcie kontry niemal nikt nie nadążył w nasze pole karne i w sytuacji 6vs2 Pena zagrał po prostu piłkę w pole karne, a tam najszybciej do niej dopadł Federico Rodriguez, który otworzył wynik tego meczu. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy Fabricio Fernandez oddał nasz pierwszy groźny strzał w Primera Division, uderzył z 16 metrów z wielką siłą i Cristoforo ledwo to obronił. Po raz kolejny postanowiłem przejść na 1-4-4-2, ale tym razem już w przerwie, przeprowadziłem również dwie zmiany personalne, wszedł Gonzalez i Pirez za Felipe, bo ten miał już żółtą kartkę i bałem się o jego agresywną grę. W 60. minucie Bautista dośrodkował w pole karne, Gonzalez wyskoczył najwyżej i niestety trafił w poprzeczkę. Chwilę później Federico Rodriguez uderzył w słupek po drużynowej akcji, ale tym razem piłka wyszła w pole i spadła pod nogi Teransa, który miał przed sobą pustą bramkę. Na 15 minut przed końcem Arias dostał drugą żółtą kartkę w tym spotkaniu. Niestety nawet to nie sprawiło, żebyśmy stworzyli sobie kolejną groźną sytuację. 18.02.18, Primera Division, faza otwarcia [2/15] [12] Central Espanol 0-2 Danubio [1] F. Rodriguez (19'), Terans (66') Skład: Perez – Felipe (Pirez 45'), A. Fernandez, Diaz, Zaragoza – Trinidad, Valoy (Galli 76') – Bautista, F. Fernandez (Gonzalez 45'), Arigon – Rigoleto MoM: Agustin Pena 8.0 (Danubio) Frekwencja: 3 161 (1 407)
  12. GrandOne

    Sons of Silas

    ŚRODKOWI POMOCNICY: Miguel Amado (wicekapitan) Gabriel Gotta Guillermo Trinidad Jhon Valoy Yuri Galli Fabricio Fernandez Eduardo Darias Marcelo Aguilar Jedynym nowym nabytkiem do środka pola jest Valoy, który nieźle się spisał u nas na testach i wygrał rywalizację o kontrakt z innym zawodnikiem z Kolumbii. Może grać i jako typowy przecinak, ale również jako box-to-box. Do tej pory bardzo dobrze się spisywał w swojej ojczyźnie, ale 2 lata temu wyjechał do Chin i w zespole Xiangtao wcale nie grał. Amado pozostał w zespole, bo jego doświadczenie i spokój mogą być kluczowe. Jego odwrotnością jest Gotta, który często daje się ponieść emocjom, ale liczę na jego rozwój. Trinidad jest wielką niewiadomą, może znowu być kluczowym graczem, albo usiąść na ławce i z niej nie wstawać, wszystko zweryfikuje liga. O ofensywnych pomocników jestem w miarę spokojny. Galli i Fernandez gwarantują dobrą grę do przodu i groźne stałe fragmenty. Darias wylądował w rezerwach i na liście do wypożyczenia, ale nikt go nie chciał. Możliwe, że dostanie kilka szans, ale jakoś w niego nie wierzę. Aguilar to raczej melodia przyszłości, o ile ktoś go naprowadzi na dobrą drogę, póki co pracuje bliżej z Felipe. SKRZYDŁOWI: Agustin Arigon Federico Tabeira Marcelo Bautista Oddaliśmy na wypożyczenia naszych młodych i zdolnych. W ich miejsce niestety nie przyszedł nikt, mieliśmy na testach jednego zawodnika, ale ostatecznie postanowił podpisać kontrakt z innym klubem, wolne transfery można przeprowadzać również w trakcie sezonu, więc możliwe są jeszcze wzmocnienia. Nasze skrzydła wyglądały bardzo dobrze w zeszłym roku i liczę, że teraz będzie podobnie, Tabeira okrzepł, zgrał się z resztą drużyny i mam nadzieję, że pokaże więcej niż ostatnio. NAPASTNICY: Gilberto Herrera Matias Rigoleto Ignacio Casas Clementino Gonzalez Jeżeli Rigoleto wypali to będzie większą gwiazdą od Gonzaleza, póki co strzelił tylko 13 bramek w 72 spotkaniach w Rampla Juniors, ale u nas ma być główną armatą. Gonzalez nadal pozostaje w pierwszym składzie lub bardzo blisko niego (zależy od formacji), ale nawet on wie, że można być królem w Segunda Division, a wyżej zwykłym przeciętniakiem. Herrera już się miał z nami żegnać, dość usilnie go proponowałem innym klubom, ale ten się spiął i pokazał bardzo dobrą formę w sparingach, co sprawiło, że na razie jest trzecim wyborem w ataku. Casas ma ostatnią szansę, albo pokażę dobrą i skuteczną grę, albo opuści nas najpóźniej w grudniu, gdy skończy mu się kontrakt. Wszystkie te wzmocnienia były możliwe dzięki obiecanym pieniądzom za prawa telewizyjne, które w trakcie sezonu mają wzmocnić nasz budżet o ponad 300 tysięcy i dzięki Fernando, który poukładał sprawy biznesowe i dołożył do kasy klubu 150 tysięcy. Jednak nawet te transfery nie stawiają nas na dobrej pozycji, większość ekip w lidze ma dużo lepszych piłkarzy, więc czeka nas ostra walka o utrzymanie. Obecnie tabela średniej punktów wygląda następująco, a kurs u bukmachera na nas wynosi naprawdę dużo. Nawet w rozmowie z ludźmi ze stowarzyszenia można wyczuć pesymizm, raczej nikt na nas nie stawia, włącznie z szefostwem klubu.
  13. GrandOne

    Sons of Silas

    Po transferach, na które wydaliśmy 250 tys. funtów, nasza kadra przedstawiała się następująco: BRAMKARZE: Nicola Perez Pablo Silveira Cristian Andrade Silveira strasznie zawiódł w końcówce poprzedniego sezonu i w pierwszych sparingach po powrocie z urlopów. Perez w zeszłym sezonie bronił w spadkowiczu – River Plate de Montevideo. Spisywał się tam solidnie, raczej nie był winowajcą słabego sezonu. Już jest bardzo doświadczony, bo rozegrał na poziomie Primera Division ponad 130 spotkań, grał również w kadrze młodzieżowej. W zespole juniorskim pozostaje Andrade, którego wypożyczeniem nie był nikt zainteresowany. OBROŃCY BOCZNI: Pablo Pirez Mauricio Felipe Matias Zaragoza Silvio Dorrego Diego Amaro Pirez grał nieźle w zeszłym sezonie, ale nie miał zmiennika, obserwowaliśmy kilku kandydatów i ostatecznie ściągnąłem Felipe, który przyszedł z innego zespołu, który spadł z ligi. Przez kilka lat grał w Liverpoolu de Montevideo i ma prawie setkę spotkań na najwyższym poziomie w Urugwaju, na pewno będzie naszym wzmocnieniem. Na lewą obronę długo szukaliśmy piłkarza, ale ostatecznie zostaliśmy z tymi samymi co w tamtym roku. Pewniakiem jest Zaragoza, Amaro wspomoże u-19. OBROŃCY ŚRODKOWI: Andres Fernandez (kapitan) Diego Viotti Emiliano Diaz Agustin Ale Gonzalo Ancheta Gaston De Pedro Z miejsca gwiazdą tej formacji zostaje Ale. Kolejny zawodnik z urugwajskiego River Plate, który jak na nasze standardy wygląda niesamowicie. O miejsce obok niego powalczą doświadczeni Fernandez i Ancheta. Viottiego zakontraktowaliśmy już zimą, na dzisiaj jest głębokim rezerwowym, ale na pewno się przyda. Jako obrońcy ciężko mu było pociągnąć Albion, ale spisywał się tam lepiej, niż niektórzy nasi obrońcy. Przedłużyłem wypożyczenie Diaza, bo zna tę ligę i grał najlepiej z naszej defensywy pod koniec roku. Możliwe, że przy słabych występach kolegów, to on zajmie miejsce obok Ale. De Pedro nie jest jeszcze gotowy na grę w pierwszej drużynie, chcieliśmy go wypożyczyć, ale nie było chętnych.
  14. Dania wygląda jakby na powstrzymywanie przeszła coś czuję, że ich Peru skarci
  15. GrandOne

    Sons of Silas

    Dzień po wyjeździe piłkarzy na urlopy, koniec swoich karier ogłosili Flores i Paleso, odchodząc jako zwycięzcy Segunda Division. Zespół opuścił również mój dotychczasowy asystent Hugo Pilo, dla którego Sud America przygotowała posadę menadżera pierwszego zespołu, do kasy klubu wpłynęło 9 tys. funtów. Nie robiliśmy jakiś wielkich problemów z jego odejściem, wiele się od niego nauczyłem, a znajomości Gerarda pozwoliły mi znaleźć na jego miejsce Alejandro Traversę (Urugwaj, 43l.). Był to wychowanek Defensoru Sporting, gdzie spędził większość piłkarskiej kariery, choć miał epizody w hiszpańskiej 3. i 2. lidze. W roli asystenta pracował do tej pory w klubach z Ekwadoru, Peru, Boliwii, a także w Defensorze. Na pewno miał wiedzę i umiejętności, które pozwalały mu pracować u nas. Oprócz niego w sztabie pojawił się również Sebastian Darias (Urugwaj, 33l.), który został głównym analitykiem. Brakowało nam kogoś, kto dobrze przedstawi naszych przyszłych rywali, scouci średnio się w tej roli odnajdywali, a teraz już cała trójka mogła jeździć po kontynencie, dzięki czemu udało nam się naprawdę wzmocnić. Podpisaliśmy również nowe kontrakty ze sztabem, a także Pirezem i Gonzalezem, reszta piłkarzy musiała pokazać się z dobrej strony już w Primera Division. W trakcie przygotowań do sezonu mieliśmy zgrupowanie w Urugwaju, na którym rozegraliśmy 3 spotkania i głównie się skupialiśmy na zgraniu się. W meczu z naszymi rezerwami wyszliśmy w ustawieniu z trójką obrońców, które testowaliśmy, ale graliśmy bardzo źle w defensywie, więc pod koniec wróciliśmy do 1-4-4-2, następny mecz utwierdził mnie w przekonaniu, że z naszą defensywą nie mamy szans się utrzymać. Na kolejne sparingi zmieniliśmy formację na 1-4-2-3-1, w której wyglądaliśmy bardzo dobrze w ataku i solidnie w obronie, przyczyniły się do tego również transfery nowych zawodników. Fernando Brico (Argentyna, 23l.) był jedynie testowany i grał naprawdę nieźle, ale ostatecznie w jego miejsce ściągnęliśmy kogoś o klasę lepszego i nie zajmującego miejsca dla obcokrajowca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...