Skocz do zawartości

z0nk

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 311
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez z0nk

  1. z0nk

    Highway to heaven

    Oczekiwania na ten sezon w Leeds: Liga Mistrzów - wyjście z grupy Premier League - awans do Ligi Europy Puchar Anglii - 6. runda Capital One Cup - ćwierćfinał To sprawiło, że dostaliśmy 65,64 mln € na tranfery i 4 494 909 € miesięcznie na pensje. Obecnie płacimy 4 026 445 € miesięcznie. Nadal to najmniej w lidze. Klub opuścił Marco Sivlestri. Doświadczony bramkarz przeszedł na emeryturę. W jego ślady poszedł Alex Fernandez, obaj nie grali w klubie więc cóż.. poradzę sobie z tym. Osiągnąłem pierwszy cel gry w Leeds. Wartość klubu przekroczyła 500 mln €! Dokładnie osiągnęliśmy 633 mln € co daje nam 18. miejsce na świecie. Najwartościowszym klubem jest Tottenham. Cały ranking znajduje się TU. Co ważne zaczęła się karuzela transferowa. TRANSFERY Z KLUBU: Cristo Gonzalez (28 lat, Hiszpan, OPŚ/NŚ) do Osasuna za 1 500 000 € Onedo Dibra (19 lat, Albańczyk, O(PŚ) wypożyczenie do Błękitni Stargard TRANSFERY DO KLUBU: Martin Novotny (17 lat, Czech, NŚ) z Banik Ostrawa za 240 000 € - to wręcz kradzież zapłacić tyle za jeden z największy talentów w ataku trzeciej ekipy na świecie Rafał Grzesiek (17 lat, Polak, BR) z Polonia Warszawa za 12 000 € - zagrał nawet w III lidze, ale no szkoda marnować jego talentu. Czy będzie to nowy Szczęsny? Byłoby miło! Andrzej Sarnecki (17 lat, Polak, OL) z Orzeł Unin za darmo - wyciągnięty z ligi okręgowej. Jak widać skutecznie wykorzystuję siatkę kontaktów w Polsce. Georgi Avrionov (17 lat, Bułgar, OŚ, 9/0 U21) z Minior Pernik za darmo - podobnie jak Sarnecki był amatorem, a moi scouci widzą w nim ogromny potencjał. Mateusz Czerwiec (27 lat, Polak, NŚ, 37/29) z Crystal Palace za 15 000 000 € - bomba! Chciałem kogoś, kto powalczy z Fieberem o tytuł najlepszego snajpera tego klubu, ale też będzie mógł z nim grać w wariancie z dwoma napastnikami. No i uznałem, że zawodnik, którego znam z Hutnika to idealny wybór. Jest zdecydowanie wart swoich pieniędzy! Na pewno fani Crystal nie są z kolei zadowoleni z oddania swojej gwiazdy. Daniel Dąbrowski (25 lat, Polak, PŚ, 32/2) z Manchester United za 15 000 000 € - i druga bomba. Daniel grywał u mistrza Anglii niewiele, a u nas ma szansę na dużo więcej. Będzie musiał powalczyć, ale znam jego możliwości i nie sądzę, że się zawiodę! Mourad Sghaier (25 lat, Tunezyjczyk, PP/OPP, 17/1) z Sheffield United za 2 400 000 € - to będzie nasza zapchaj dziura. Co ciekawe sezon temu trafił do Anglii za 5.25 mln i nie pograł za wiele. Fu Zhijun (18 lat, Chińczyk, PŚ) z Hunan Xiangtao za 26 000 € - Chińska 1. liga (czyli 2. w hierarchii) potrafi też wyprodukować jakiś talent jak widać. Ja sam przedłużyłem kontrakt z klubem. W myśl nowej umowy zarabiam 104 000 € miesięcznie i będę prowadzić klub do 30.06.2028. To podwyżka o 30 tysiaczków, więc ujdzie. Oczywiście najlepsze kluby dałyby mi więcej, ale... to mi wystarczy!
  2. z0nk

    Highway to heaven

    Impreza trwała do rana. Chyba należało się nam. Starałem się zachować umiar, ale ostatecznie Gelling z pomocą Kushibikiego odstawili mnie kompletnie odciętego do pokoju. Lot powrotny wracający do Europy mieliśmy zarezerwowany na 20. Miałem więc sporo czasu na wytrzeźwienie. Około 13 zwlokłem się na "śniadanie". Zawodnicy lecący do Japonii mieli swój lot już o 16 więc zdążyłem ich pożegnać. Wieczorem przyszła nasza kolej, a ja już myślami musiałem być w Leeds. Złoty but trafił do Luka Jovicia z Serbii. Zdobył nagrodę króla strzelców z 5 golami. U nas najwięcej goli zdobył Otsuka (4). Nagrodę MVP turnieju zgarnął Yuta Morisaki! W 6 spotkaniach zdobył 2 gole i 4 asysty oraz osiągnął średnią ocenę 8.27! Najlepszym młodym piłkarzem został Tatsuhiro Murai, który zagrał 6 razy, zdobył 1 gola i 2 asysty oraz średnią ocenę 7.85. Najlepszym bramkarzem zostął Masatoshi Kushibiki! W 6 spotkaniach nie puścił żadnej bramki i jego średnia 6.92 nie odzwierciedla jak wiele dla nas zrobił w tym turnieju. Do jedenastki turnieju trafili Kushibiki (BR), Takeda (OŚ), Morisaki (PŚ) i Otsuka (NL). Na ławkę drużyny marzeń traifli Shibasaki, Nagaoka, Murai, Kido i Egashira.
  3. z0nk

    Highway to heaven

    Dzięki mi teraz też bardzo dobrze się kojarzy i z Pucharem Konfederacji i z mundialem swoją drogą to moja pierwsza po tylu latach kariera, gdzie obroniłem tytuł mistrza świata! Także serio cieszę się z tego osiągnięcia @Lucifer Morningstarraczej nie z Japonią gdyż... a czytaj dalej ;D *** Nie minęły dwie minuty od końcowego gwizdka a już wszyscy zawodnicy wyrzucili mnie w powietrze. Podrzucali mnie tak długo, aż faktycznie nie miałem obaw czy ich mięśnie nie odmówią posłuszeństwa. Następnie podszedł do mnie Tite uścisnął mi rękę i ze smutkiem rzucił: 'Gratuluję. Przegrana z tak dysponowanym rywalem to nie wstyd.' Ekspresowo rozstawiono podest i "korytarz" którym mieli przechodzić zawodnicy. Medale wręczali prezes FIFA Luis Figo, prezes amerykańskiego związku piłki Landon Donovan i prezesi brazylijskiego i japońskiego związku. Na czele Brazylii swoją drogą stał sam Ronaldo. Najpierw jednak udekorowano sędziów, którzy swoją drogą nie błyszczeli w finale. W drugiej połowie pozwalali na bardzo ostrą grę naszych rywali. Brazylia w całym meczu popełniła 33 faule, z czego aż 21 w drugiej odsłonie. Dla porównania my mieliśmy 12 przewinień w 90 minutach. No, ale nagrodę dostali. Potem przyszła kolej wicemistrzów. 4 lata temu skompromitowali się nie wychodząc z nawet z grupy, gdzie ustąpić musieli Szwajcarii i Ghanie. Teraz byli o krok od powtórzenia sukcesu z 2018 roku, zabrakło jednak dość dużo w samym finale. Naturalnie ich twarze nie były uśmiechnięte. Smutni, ze zwieszonymi głowami. I tu widać było wielką klasę Tite, który stanął przed nimi i każdego zawodnika uściskał i pocieszył. Podobno powtórzył każdemu, że jest z nich dumny i to tylko jego wina, że przegrali finał. To musi boleć, gdy przechodzi się koło pucharu mistrzów dostając ledwie srebrny krążek. Ale to nas teraz nie przejmowało aż tak. W końcu przyszedł nasz czas. Chcialem wejść ostatni, ale zawodnicy odmówili. "Boss przodem!" Tak więc z radością ruszyłem w stronę podium. Najpierw uścisk dłoni Ronaldo, potem Tashima, który mimo zaawansowanego wieku wyglądał znowu na młodszego o dobre 10 lat. Następny był prezes Donovan i w końcu czekający z medalem Figo. Spojrzalem jeszcze z radością na puchar i czekałem na każdego zawodnika jeszcze raz zbijając z nim piątkę. Najpierw kapitan Otsuka, potem wicekapitan Shibasaki i tak podstawowi zawodnicy wchodzili jeden po drugim, następnie rezerwowi i sztab. W końcu nadeszła magiczna chwila i Daisuke Otsuka stanął przed pucharem. W wybuchu radości, konfetti i fajerwerek uniósł z dumą trofeum. I znowu złamanie tradycji, gdyż od razu puchar trafił do mnie. Ależ to cholerstwo jest ciężkie, ale to waga, która niesamowicie cieszy. Po chwili już zawodnicy biegli wokół boiska ciesząc się wraz z kibicami. Bieganie trwało długo, a ja skierowałem się do tunelu wraz z trenerami. W holu czekał na nas prezes Kazo Tashima i wiceprezes Takeshi Okada. Ten pierwszy zapowiedział już przed mundialem, że z końcem roku przechodzi na zasłużoną emeryturę, a ten drugi naturalnie był faworytem do objęcia stanowiska lidera JFA. Podszedłem do nich wraz z Gellingiem. Reszta sztabu poprosiła o możliwość udania się w swoją stronę. Naturalnie chcieli świętować razem. "Panowie co powiecie na toast za triumf?" Zaproponował Tashima. "Z chęcią!" Weszliśmy do szatni, a tam czekały już szampany. Okada wyjął jednak z torby butelkę wina, które pewnie było niezwykle stare i drogie. Cóż nie przepadam za tymi trunkami, smakują dość słabo, ale w takiej okazji trudno sobie odmówić. "Za naszych zawodników i niezawodny sztab. Oby passa trwała!" Tak, smak cierpki, aczkolwiek nie tak zły jak się tego spodziewałem. "Wiem, że to nie czas na takie rozmowy." Zaczął Tashima. "Ale Wyndrowicz-san. Czy nasza rozmowa sprzed mundialu nadal jest aktualna?" "Tak." "O co chodzi?" Zapytał zaniepokojony Gelling. I słusznie. "Otóż spotkałem się wcześniej z prezesem. Chcę odejść z Japonii jako zwycięzca i poszukać nowych wyzwań. To trudna decyzja, bo w pewnym sensie większość tych chłopaków prowadziłem od początku ich kariery." "Odnośnie tego." Podjął Okada. "Wiemy od dnia kiedy pana zatrudniliśmy, że kasa nie grali roli, więc nawet nie próbujemy negocjować. Pamiętam jak by to było wczoraj, że nie pytał pan o kasę przy zatrudnianiu, a jedynie cieszył się okazją. Dlatego chcę poprosić o jedno. Proszę dać nam jeszcze sezon. Za pół roku gramy mistrzostwa Azji, możliwe że nowy trener ogarnąłby to bez problemu też, ale jednak w jakiś sposób rozsypie to nas. Czy zgodzi się pan przedłużyć pracę do końca tego turnieju?" Zamyśliłem się. Owszem Japonia jest tak mocna, że nowy selekcjoner powinien sobie poradzić. Powinien nie znaczy, że to zrobi. Mnie niestety nudziły rozgrywki w Azji, gdzie jedynym godnym rywalem była Korea Południowa i przy bardzo dobrym dniu może Australia czy Chiny mogłyby nam zagrozić. Ale za tyle lat zaufania należało się dać jeszcze trochę tej drużynie, która podobnie jak Hutnik Kraków była po prostu moim dzieckiem. "Zgoda. Wygram te mistrzostwa i ostatnim meczem będzie sparing w marcu, który gramy z Peru. Wtedy pożegnam się z posadą. To da wam czas na znalezienie następcy." Obaj starsi panowie skłonili się z wdzięcznością. A po chwili do szatni wparowali zawodnicy i wraz z prezesami zaczęliśmy oblewać się szampanem.
  4. z0nk

    Highway to heaven

    Drugi finał w 4 lata. Mało kto może pochwalić się takim wynikiem. No i stoimy przed świetną okazją obrony tytułu, bo mimo że Brazylia to naprawdę silny rywal, to już pokonaliśmy równie dobre ekipy. Brazylia wygrała mundial 8 lat temu i media już rozważają, kto będzie ich najlepszym zawodnikiem. Na obiekcie w Los Angeles pojawiliśmy się już o 13:00. Wysiedliśmy ostatni raz z naszego autokaru w atmosferze oczekiwania. Z nieba lał się żar. Temperatura osiągnęła 40°C! To zdecydowanie faworyzowało naszych rywali, chociaż większość z nich gra obecnie w chłodniejszym klimacie. Ale nadal mają to we krwi. Rozgrzewka i przygotowanie do meczu. Mnie od tego upału zaczął łapać kac, a przecież wypiłem tylko buteleczkę szkockiej przed snem. W szatni zaś panowała dość nerwowa atmosfera. Niby mamy paru weteranów, ale nie ważne ile spotkań rozegra się w karierze, ciężko zachować chłodną głowę przed finałem mistrzostw świata. 14:30. Czas wyjść z szatni do lobby i zacząć ustawiać się w korytarzu, którym wyjdą zawodnicy. Jeszcze w lobby rezerwowi dodawali otuchy wyjściowej jedenastce, aż 10 minut później musieli iśc już na ławkę. Zawodnicy pierwszego składu zaś ustawiali się wraz z wyprowadzającymi ich dzieciakami w korytarzu. Jeszcze przeszedłem obok każdego przybijając piątkę. Po 5 minutach obie jedenastki zostały wyprowadzone przez pana Hategana i jego asystentów. Na czele naszej ekipy z opaską kapitana dumnie kroczył Daisuke Otsuka (NŚ), zaś w żółtej koszulce ten tytuł dzierżył Dequinho (OL). Kolejne niecałe 10 minut zajęło odegranie hymnów, zrobienie pamiątkowych zdjęć i przywitanie się zespołów. Następnie rzut monetą wygrał Dequinho i wybrał piłkę. Aż w końcu równo o 15, w 40°C pan Hategan gwizdnął po raz pierwszy! Od razu zauważyłem, że Brazylia zastosowała tą samą formację co w półfinale, gdy wygrali z Holandią 2-0. Wcześniej na tych mistrzostwach ta formacja wystąpiła u nich tylko w... przegranym meczu otwarcia z Niemcami. 4-1-4-1 z DP i aktywnymi skrzydłowymi. Znowu więc wiele było na barkach Egashiry (OP) i Nagaoki (OL). W 78. sekundzie spotkania Egashira zabrał piłkę Baracie (PL) niczym dzieciakowi. Momentalnie odegrał ją do Takady (PP), a ten ruszył zmuszając Dequinho do desperackiego sprintu. Nie dośrodkowywał jednak w pole karne, a na wysokości 16. metra wycofał piłkę o 10 kroków do Yuty Morisaki (PŚ). Nasz czołowy rozgrywający z Napoli przeszedł kilka kroczków i zagrał bardzo mocne, prostopadłe podanie do Otsuki. Ten z trudem zgasił piłkę, przerzucił ją między nogami Juniora (OŚ) i mógł wręcz spytać Pirai (BR), w którą stronę uderzyć. Daisuke jednak nie pytał, a trzepnął potężnie przy prawym słupku. 86. sekunda, a my już wychodzimy na prowadzenie! Wśród 93 tysięcy kibiców na pewno było więcej Brazylijczyków niż Japończyków, ale zdecydowanie miejscowi kibicowali nam gdyż trybuny ryknęły radością! Tempo meczu nie powalało, od czasu do czasu to my, to rywale przyspieszaliśmy. Bardzo groźnie zrobiło się w 20. minucie, gdy Thiago Mala (DP) odebrał piłkę Kido (OPŚ) i odegrał bez wahania do przodu do Christiana (PŚ). Ten prostopadle zagrał między nieprzygotowanych na to Takedę (OŚ) i Nishiguchiego (OŚ) i do futbolówki doszedł Luis Henrique (NŚ). Przebiegł 10 metrów i stanął sam na sam z Kushibikim (BR), który nie czekał, a skrócił szybko pole ryzykując wręcz wybiegnięcie z pola karnego. Obliczył jednak wszystko doskonale i napastnik musiałby albo zwolnić i szukać dryblingu, co pozwoliłoby dorwać go stoperom, albo strzelać. Sprytnie spróbował lobować, ale Masatoshi dopadł do piłki zanim zdążyłem się jeszcze bardziej spocić ze stresu. W 29. minucie piłkę na 20. metrze otrzymał Gaku Shibasaki (PŚ). Nie miał komu podać, więc podstawił się Gersonowi (PŚ) i ten głupio go sfaulował. I to dość ostro, że nawet złapał żółtą kartkę. Do rzutu wolnego podszedł Yuta Morisaki, który w tym turnieju pokazał, że i z większego dystansu potrafi strzelić. Zapewne tego spodziewał się Pirai gdyż ustawił aż pięciosobowy mur. I to był błąd, gdyż zabrakło krycia. Nasz zawodnik to zauważył i zagrał miękko w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Yusuke Takeda, uderzył głową mocno i co ważne celnie. Chwila niedowierzania i już szalałem przy linii bocznej wraz z Gellingiem. Japonia 2! Brazylia 0! Do przerwy nie zmieniło się nic. Nasi rywale opadli zupełnie z sił, głównie się bronili, co szło im dobrze głównie dzięki Thiago Mala i Dequinho. A na drugą połowę Tite rzucił wszystko na jedną kartę. Wykorzystał trzy zmiany. Mala przesunął się na pozycję PŚ, zszedł stłumiony świetną grą Nagaoki Paulo Cesar, który liczył na tytuł najlepszego zawodnika mundialu. I za DP i PŚ pojawili się dwaj napastnicy. Co to dało? Otóż niewiele. Nasz rywal wcale nie był groźniejszy, a nawet grał słabiej. Nowi zawodnicy musieli skupiać się na konstruowaniu ataków, a do tego przewaga w posiadaniu (53% po pierwszej połowie) Brazyli została odwrócona. W drugich 45 minutach nie było też żadnej setki. Nasza niesamowicie dojrzała gra w obronie mnie wręcz szokowała, ale każdy zawodnik zachowywał się jak weteran. W ataku nie ryzykowaliśmy i w ofensywie głównie pracował Otsuka i Kido, a reszta uważała na tyły. Efekt? Po doliczonych 2 minutach sędzia gwizdnął ostatni raz i już biegłem w stronę mych zawodników. Dokonaliśmy niemożliwego! Obroniliśmy tytuł mistrza świata!
  5. Na dłuższą metę te niebieskie elementy sprawiają, że mi się oczy pocą. Nadal niby to bardziej przejrzyste, ale jednocześnie jest z tym coś nie tak... słowem tak źle, ale tak dobrze... jak żyć?
  6. @krzysfiolobecnie nawet wygląda to chyba lepiej niż poprzednio, bardziej przejrzyście. Ale może po prostu moje zaryczane od alergii oczy zwariowały ^^
  7. z0nk

    Highway to heaven

    @Ralf Jakbym zdradzał wszystkie pomysły, to by nie było niespodzianek jak z odejściem z Gumioków ^^ Polska niestety ma w miarę świeżego managera, wszak od około roku Głowacki ich prowadzi więc są poza zasięgiem. Pewnie wyleci najszybciej po kwalifikacjach do Euro ;/
  8. z0nk

    Highway to heaven

    Rozumiem punkt widzenia Aczkolwiek potwór Otsuka to nawet Tobie powinien się zapisać ^^ No i dobrze, że nie opisywałem mojej kariery włóczykija, gdzie obskoczyłem m.in. Tajlandię, Koreę, Japonię, Islandię itp. (z tymi ostatnimi to miałem problem, niektóre nazwiska ryły mi banię). Ale też nie da się ukryć, że lubię poklepać skośnymi tych, którzy tak naprawdę umieją grać w piłkę ;D Fakt, że jak grałem w Hutniku to skanowałem też czeski rynek. Stąd właśnie obecnie najlepszy zawodnik Czech - Marek Vacek, wszak ja go wyszukałem i ukształtowałem. Prawdę mówiąc 4 sezony temu Czechy były kierunkiem, który chciałem objąć, żeby ich wznieść ku szczytom... ale sami sobie poradzili niewdzięcznicy ale mam plan awaryjny na kieeeeeeeeeeeedyś, aby okazja musi przyjść w odpowiednim momencie.
  9. z0nk

    Highway to heaven

    Jak zawsze najpierw rozgrywano mały finał, czyli pojedynek o brąz. Osobiście kibicowałem Czechom, którzy byli mi znacznie bliżsi swoją polityką. Spotkanie mogło się podobać. Czesi mieli nieznaczną przewagę, zwłaszcza że od 1. do 64. minuty prowadzili 1-0 po golu Cernego. Po rzucie wolnym wynik został wyrównany, ale wicemistrz Europy dowiódł, że nie przypadkiem dotarł tak daleko. W doliczonym czasie gry Tomasek zdobył gola na wagę historycznego medalu mistrzostw świata! Czechy 2-1 Holandia V. Cerny (1), L. Tomasek (90+2) - J. Dilrosun (64) Dumny z managera Latala przejrzałem jeszcze raz raport na temat Brazylii. Od 17.07.2022 drużynę tę prowadził Tite. Manager ten nie pracował w Europie od 2005 prowadząc głównie brazylijskie zespoły. Miał dwa epizody w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale dopiero w Corinthians wykazał się swoimi umiejętnościami. Prowadził zespół od 2010 do 2022, z roczną przerwą w 2013 roku. Póki co zdobył brąz Pucharu Konfederacji i złoto Copa America. Warto dodać, że ten manager ma jaja i powołał młodszych zawodników rezygnując z takich gwiazd jak Neymar (34 lata) czy Fabinho (33 lata). Obaj dalej są bardzo mocnymi zawodnikami i ważnymi elementami swoich drużyn. A obecnie gwiazdami prowadzącymi kadrę są: Paulo Cesar (26 lat, FCP, OP/WOP, 51 mln, 56/2), Carlos Roberto (27 lat, Bayern, PL/OPL, 56 mln, 41/7) i Gerson (29 lat, Juventus, OP(PLŚ), 68 mln, 69/11). No co? Nigdy nie mówiłem, że to młoda kadra, ale nie ma nawet jednego zawodnika powyżej 32 lat!
  10. z0nk

    Highway to heaven

    No Francuzi są silni, ale to ten sam poziom co my, Czesi czy Brazylia. Nie mogę powiedzieć, że złoto już mam. Póki co półfinał był najcięższy, serio nie wiem skąd taka moc nagle u Czechów, którzy klubowo nie mają do Polski podjazdu Czy z Japonii zrezygnuję? Nie wiem jeszcze. Z jednej strony Europa jest po prostu ciekawsza, z drugiej no szkoda mi porzucać takiej paki, bo nawet jak przegram finał to złoto i srebro mnie zadowala. O tym jednak na pewno będzie więcej po finale
  11. might and magic było również na mej liście, ale jakoś udało mi się powstrzymać ;D i tak pewnie nigdy nie dokonczę eob
  12. Próba silnej woli zawiodła. Kupiłem wczoraj na gogu trylogię eye of the beholder, czas odświeżyć sobie klasyka
  13. z0nk

    Highway to heaven

    O 16:30 wsiedliśmy na pokład naszego mobilnego hotelu, czyli autokaru ze złotymi napisami 日本 i JAPAN oraz grafiką pucharu mistrzów świata. To przedostatni wyjazd z hotelu na mecz w tym turnieju. W Los Angeles panował upał, 37°C, żar lał się z nieba. Prognozy informowały, że mecz zaczniemy w temperaturze 34°C. Niewielka ulga. Media dumnie przytaczały swoje statystyki. Z Czechami graliśmy raz, rok temu w sparingu przegrywając 0-2. Moja historia z selekcjonerem jest jednak większa. W naszych 10 spotkaniach triumfowałem 5 razy, 4 razy przegrałem i raz remisowaliśmy. No i nigdy nie pałaliśmy do siebie miłością, ale muszę przyznać, że nie spodziewałem się po byłym managerze Piasta Gliwice takich osiągnięć. O 18:50 odegrano hymn Czech, następnie Japonii. Sędzia Wick rzucił monetą i to my wybraliśmy sobie połowę. Punkt 19 rozległ się pierwszy gwizdek. Tak jak się spodziewałem, Czechy obecnie prezentują poziom wyższy od Niemców. Od początku walka toczyła się głównie w drugiej linii i na pierwszy celny strzał kibice czekali aż do 22. minuty. Marek Vacek (OPP) zgubił Nagaokę (OL) i wrzucił piłkę prosto na głowę Miroslava Novaka (NŚ), a ten trafił w poprzeczkę! Zrobiło mi się gorąco. Odpowiedzieliśmy po 5 minutach. Takada (PP) nie dawał żyć Patrikowi Cizkowi (OL) i w końcu zgubił go, zagrywając kąśliwie w pole karne. Piłka była jednak zagrana za płytko dla Otsuki (NŚ), ale zdążył do niej dobiec Kido (OPŚ). Problem w tym, że był odchylony i jego strzał otarł się o poprzeczkę, niestety przelatując nad bramką. Do przerwy jeszcze Masatoshi Kushibiki (BR) i Jakub Tobias (BR) musieli popisać się po jednej interwencji. Nasz golkiper zatrzymał potężny strzał z 15. metrów Michala Fiala (PŚ), a bramkarz rywali powstrzymał techniczne uderzenie w samo okienko Gaku Shibasakiego (PŚ). Statystyki do przerwy: posiadanie 50-50%, strzały 4-5, celne 2-2, faule 3-3. Okazje stuprocentowe: 1-1. Niesamowicie równy mecz i co gorsza nie mogłem liczyć na spadek kondycji rywali. Ale wiecie co? My mamy Otsukę. W 56. minucie Takada znowu szarpnął prawą flanką. W pole karne już wbiegali Otsuka i Kido. Niska wrzutka w pole karne i Michal Kaplan (OŚ) stanął przed trudną decyzją. Próbować odbić piłkę, czy ryzkować jej przyjęcie. Wybrał to drugie. Momentalnie odczuł pressing Otsuki i w desperacji odegrał do bramkarza. Problem w tym, że piłka nie została przez niego poprawnie zgaszona i podanie to stało się strzałem. Tobias nie miał szans i wyszliśmy na prowadzenie! Oczywiście do końca było jeszcze bardzo daleko. Jeszcze aktywniejszy zrobił się Marek Vacek, ale Nagaoka dobrze sobie z nim radził. Doznał jednak lekkiego urazu przy jednym ze zwrotów i w 75. minucie zwolnił miejsce dla Gotoku Sakai (OL). Tutaj byłem pełen obaw, bo zawodnik FC Basel nie jest tak szybki jak młodszy kolega. Ale nadrobił to doświadczeniem, nie dając się przejść młodemu Czechowi bez przesadnego ryzykowania ściagania się z nim. Widać, że to jego 120. mecz dla kadry. W 79. minucie rzut rożny dla rywali wywalczył Fiala. Wykonał go Vacek i piłka po uderzeniu Kaplana zmierzała pewnie do siatki. Wydawało się, że stoper odkupi swe winy z 56. minuty, ale znowu na drodze stanął mu Kushibiki. Chyba to sfrustrowało zawodnika Czech, gdyż 2 minuty później bezsensownie sfaulował wprowadzonego Yoshikawę (NŚ) w polu karnym. Rzut karny wykonać miał cofnięty na pozycję OPŚ Otsuka, ale Tobias wyczuł jego intencje i wybronił swoją drużynę. Czesi do końca próbowali, ale nie zdołali strzelić nam gola! Z trudem awansujemy do finału drugi raz z rzędu! Statystyki po meczu: posiadanie 51-49%, strzały 8-8, celne 4-4, faule 5-10, okazje stuprocentowe: 2-2. Finał za 4 dni! Dzień wcześniej Czesi spotkają się z Holendrami. chyba wiadomo za kogo będę trzymać kciuki.
  14. z0nk

    Highway to heaven

    W Polsce zapanował ponownie japoński szał. Podobnie jak 4 lata temu media skupiały się na mojej kadrze, gdyż wiadomo "Polak rodak ich prowadzi, to prawie jak nasi". A jeżeli dołożyć do tego wyeliminowanie Niemców, odwiecznych rywali? Szał gwarantowany. Podobno nawet JFA podpisało niezły kontrakt na sprzedaż koszulek reprezentacji w kraju nad Wisłą. A ja dalej się stresowałem coraz bardziej. Plan minimum na ten turniej to zdobyć medal, ale wiadomo, że cel numer jeden to złoto. Nie zmniejsza to jednak tremy i nerwowości, w końcu nikt nie chce popełnić na tym etapie błędu taktycznego prawda? Czechów miałem już rozpisanych lepiej niż taktykę mojego klubu, pozostąło więc czekać. W przeddzień meczu zebraliśmy się w sali i wspólnie obejrzeliśmy pierwszy półfinał. Brazylia 2-0 Holandia G. Barbosa (k. 61, 67) - R. Tol (czk 78) Muszę przyznać, że Brazylia wyglądała imponująco. Poza meczem otwarcia, gdzie przegrali 1-2 z Niemcami, a powinni dostać z 2-3 gole więcej w plecy, nie da się im nic zarzucić. Nawet bardzo dobrze radząca sobie na tym turnieju Holandia była bezsilna. Pozostało iść spać i czekać na wielki mecz następnego dnia. Tylko jak tu zasnąć?
  15. z0nk

    Turystyka

    Jestem więc spokojniejszy
  16. z0nk

    Turystyka

    No właśnie fakt, że to godzina na przesiadkę sprawia, że mam pewne obawy. W drodze powrotnej to już 10h, ale kogo droga powrotna obchodzi niby są połączenia jeszcze dwa tego dnia, ale właśnie diabli wiedzą jak z ich zapełnieniem
  17. z0nk

    Turystyka

    W końcu skończyliśmy rezerwować wszystkie noclegi w Japonii. Teraz pozostanie stresować się przesiadką w Rzymie i tu pytanie do doświadczonych podróżników. Jak to zwyke wygląda u różnych przewoźników? Przesiadkę mamy w ramach jednego oczywiście, ale czy jest on w razie opóźnienia pierwszego lotu zobowiązany do wykupienia nam lotu w najbliższym samolocie, czy takim, w którym znajdzie jakieś miejsca? Regulamin, który przeczytałem w sumie za bardzo tego nie reguluje.
  18. Lepiej kupić sobie lokomotywę https://sprzedajemy.pl/sprzedam-lokomotywe-spalinowa-sm03-hajnowka-2-6bea9f-nr52524702
  19. z0nk

    Wschód

    Dodałbym jeszcze techniczne uderzenie "z czuba", gdy obrona za wysoka i laga do przodu nie działa
  20. z0nk

    Highway to heaven

    Nie mam nic przeciwko ^^ *** Zadowoleni z siebie odpoczywaliśmy wiedząc, że mamy 5 dni do kolejnego meczu. Postanowiłem poświęcić dzień na oglądanie pozostałych dwóch ćwierćfinałów. O 15 zaczął się pierwszy mecz. Serbowie zaskoczyli wszystkich docierając tak daleko, a Holendrzy też raczej dawno nie liczyli się w tego typu rozgrywkach. W tym pojedynku to Oranje byli faworytem. Spotkanie było nudne, z pojedynczymi zrywami. Przewagę mieli Holendrzy i gole Depaya w 34. i 57. minucie były tego potwierdzeniem. Od zdobycia drugiego gola kompletnie jednak oddali inicjatywę rywalom i mogli to drogo przepłacić, gdyż kwadrans przed końcem Ignjatovic zdobył gola kontaktowego. I jak się okazało tylko tyle. Holendrzy awansują do strefy medalowej. Serbia 1-2 Holandia D. Ignjatovic (76) - M. Depay (34, 57) Drugi mecz był dużo ciekawszy dla mnie, gdyż zwycięzca tego pojedynku miał grać z nami. I były to silniejsze drużyny niż te dwie poprzednie. Media zaś reklamowały to rewanżem za finał Euro 2024. Tak w finale Euro Francja wygrała z Czechami. Południowi sąsiedzi mej ojczyzny poczynili wielkie postępy i to mimo tego, że ich klubowy futbol wygląda przeciętnie. Już w 7. minucie znany mi z Hutnika Marek Vacek szarpnął skrzydłem i mijając dwóch rywali oddał jeszcze strzał zdobywając gola na 1-0. O ile widziałem go w tym sezonie w Premier League to i tak musiałem znowu w myślach przyznać, że bardzo się rozwinął ten zawodnik. W 26. minucie Tomasek po podaniu Vacka podwyższył prowadzenie wicemistrza Europy. Mistrzów zaś było stać na niewiele. Owszem w 40. minucie Pogba zdobył gola kontaktowego, ale druga połowa to bardzo równa walka w drugiej linii i brak bramek. Czechy 2-1 Francja M. Vacek (7), M. Tomasek (26) - P. Pogba (40) Zatem w półfinale czeka nas pojedynek z wicemistrzem Europy. Obecnie Czechy zajmują 15. miejsce w rankingu FIFA i generalnie trzymają tą lokatę od wspomnianego finału Euro. Selekcjonerem od 17.07.2022 jest Radoslav Latal, 56. letni Czech. W swojej karierze managerskiej w latach 2015-2020 prowadził Piasta Gliwice, a kolejne dwa lata Spartę Praga. Pracę dostał po niepowodzeniu jego poprzednika na mundialu 2022 gdzie odpadli w fazie grupowej zajmując haniebne ostatnie miejsce. Euro 2024 jak wspominałem to największy sukces Latala, gdzie dotarł aż do finału. Jego poprzednik w 2020 roku odpadł już w 2. rundzie. W Lidze Narodów zajęli 1. miejsce w pierwszej grupie. Największe gwiazdy Czechów to: Jakub Tobias (22 lata, Tottenham, BR, 15 mln, 27/0), Marek Vacek (25 lat, Manchester City, PP/OPP, 50 mln, 61/23) i Michal Fiala (24 lata, Chelsea, PŚ/OPŚ, 46 mln, 62/12). Co ważne Czesi podobnie jak my mają młodą kadrę. Średnia wieku wyjściowej jedenastki w ćwierćfinale to 24.66. Obawiałem się meczu z Niemcami, ale to Czesi są groźniejsi. Będzie bardzo bardzo bardzo ciężko!
  21. z0nk

    Highway to heaven

    Pary ćwierćfinałowe: Niemcy vs Japonia Brazylia vs Meksyk Serbia vs Holandia Czechy vs Francja Najciekawiej dla kibiców wyglądają dwa spotkania następnego dnia. Ale dziś wszyscy się zgadzali, że dużo ciekawszym spotkaniem jest walka obecnego mistrza świata z zawsze silną kadrą Niemiec. Statystyki przypominają też, że nie wygrywaliśmy z nimi. 1 remis i 3 porażki, z czego ten remis to już moje przełamanie złej passy na poprzednim mundialu gdzie niespodziewanie wywalczyliśmy wynik 1-1. Teraz jedynym dopuszczalnym wynikiem był pierwszy triumf z tym rywalem, który według bukmacherów był faworytem. Lekko zestresowani wyszliśmy na murawę w Denver, gdzie w 30° upale powitało nas 76 tysięcy kibiców. Już od pierwszej minuty było jasne, że spotkały się dwie równe sobie ekipy. Nas od początku nękał duet Hyballa (NL) - Zehle (NP), ale nie potrafili przejść przez naszą żelazną defensywę. Najbliżej był Zehle po świetnym prostopadłym podaniu Goretzki (PŚ). Uderzył mocno przy słupku, ale Kushibiki (BR) wyciągnął się niczym guma w spodniach grubasa i wybił piłkę na rzut rożny. My też atakowaliśmy. Znowu doceniałem w pełni niesamowite umiejętności Otsuki (NŚ), który nie tylko szukał okazji strzeleckiej, ale gdy trzeba było przytrzymał piłkę i rozegrał ją z partnerami. Dawał nam niesamowicie dużo spokoju z przodu. I w 33. minucie po jego podaniu Kido (OPŚ) uderzył mocno w kierunku prawego słupka. Nie był to jednak precyzyjny strzał i mimo iż Timo Horn (BR) nie zdążył z interwencją nie strzelił gola, gdyż trafił w słupek. Do przerwy 0-0 to na pewno nie jest zły wynik, ale też nie jest to dobry rezultat. Nadal wszystko było możliwe, a chciałem uniknąć dogrywki, gdzie większe doświadczenie rywali miałoby kluczowe znaczenie. W drugiej odsłonie duet Morisaki (PŚ) - Shibasaki (PŚ) zaczął wygrywać walkę o dominację w drugiej linii z Goretzką i Dahoudem (PŚ). Nie była to miażdżąca przewaga, ale mieliśmy nieznacznie więcej miejsca. I to własnie podanie tego bardziej doświadczonego rozgrywającego do Otsuki otworzyło nam drogę do bramki. Daisuke wpadł w pole karne, przytrzymał chwilę piłkę i odegrał ją na 20. metr do Kido. Ten ewidentnie zamierzał huknąć bez przyjęcia, ale Brandt (PP) postanowił nie ryzykować i przytrzymał naszego zawodnika za koszulkę. Zamiast mocnego strzału z 20 metrów mieliśmy rzut wolny z 25 metrów. Podszedł do niego Morisaki i niesamowitym uderzeniem strzelił w samo okienko. Timo Horn odprowadził tylko piłkę wzrokiem! Od 53. minuty prowadziliśmy 1-0. A 5 minut później Morisaki uruchomił podaniem Murai (PL). Młody skrzydłowy wpadł w pole karne i zagrał na aferę po ziemi wzdłuż szesnastki rywali. Piłka dotarła do grającego swój 50. mecz dla kadry Takady (PP), który nie bawił się w finezję. Klasycznym uderzeniem "z czuba" posłał piłkę w stronę bramki. Mimo krycia krótkiego słupka Horn nie zdążył z interwencją i prowadziliśmy 2-0! I znowu moja kadra wykazała wielką dojrzałość. Zaczęliśmy grać wolniej, ale rozważniej, nie otwierając w ogóle drogi do kontr. W efekcie jedyna groźniejsza akcja rywali to strzał z ponad 20 metrów, który łatwo wybronił Kushibiki. W świetnym stylu awansujemy do półfinału. Do tego warto dodać, że Gaku Shibasaki rozegrał już 130. mecz dla kadry! W drugim meczu tego dnia nie było już niespodzianki. Brazylia 2-0 Meksyk Jamelao (31), Gabriel Barbosa (52)
  22. z0nk

    Highway to heaven

    Już w szatni daliśmy chłopakom pocieszyć się kwadrans z pełnej dominacji w meczu z ciężkim rywalem. Po czym głos zabrał Gelling. "Dobra robota, ale teraz będzie tylko trudniej. Jak wiecie naszym rywalem w ćwierćfinale będzie reprezentacja Niemiec." "Spokojnie, dzisiaj i jutro macie prawo cieszyć się i odpoczywać." Zabrałem głos. "Wieczorem zrobimy zebranie zespołu i przedstawimy wam informacje na temat rywala." Wszyscy się rozeszli, a ja zabrałem mego asystenta na bok: "Stuart spokojnie, nie możemy ciągle wywierać na nich presji bo pękną. Powoli do celu przyjacielu. Daj im czas na radość. W nagrodę chcę najdalej o 8 rano mieć wszystkie informacje o naszym rywalu." Prawdopodobnie sztab miał już wszystko gotowe 10 minut po spotkaniu z Belgią, ale ja też potrzebowałem odpoczynku. Niemcy zajmują obecnie 8. miejsce w rankingu FIFA. Rok 2024, dokładniej jego koniec to okres gdy wypadli nawet do trzeciej dziesiątki, ale od jakiegoś czasu wracają do czołówki. Od 21.07.2024 selekcjonerem jest Andre Breltenreiter. Karierę managera zaczął w 2011 roku w Havelse, a po 2 latach przeszedł na 2 sezony do Paderborn. Wtedy przejął na 8 lat Schalke i na rok Stuttgart. Ostatni klub opuścił ze względu na ofertę pracy jako selekcjoner Niemiec. O dziwo gdy się przyjrzeć kadrze naszych rywali większości zawodników, którzy są kluczowi dla tej drużyny nie ma. Jonathan Tah (Tottenham), Leroy Sane (Schalke) i Andreas Beck (BMG) są kontuzjowani. Głównym filarem zespołu jest Leon Goretzka (31 lat, Manchester City, PŚ, 50 mln, 86/8). Reszta to silny kolektyw, który i tak będzie ciężko rozkruszyć. A pozostałe cztery mecze 2. rundy wyglądały następująco: Serbia 2-1 Ghana L. Jovic (6), D. Ignjatovic (81) - D.Agyemang (53) Hiszpania 1-2 Czechy M. Asensio (56) - K. Krivanek (28), J. Kuchar (66) Francja d2-1 Urugwaj T. Lemar (11), czk. N. Marchal (71), A. Boussada (107) - G.Lemos (1) Holandia 2-1 Portugalia R. Zivkovic (29), M. van BErgen (47) - Goncalo Guedes (30)
  23. z0nk

    Highway to heaven

    Pojedynek 2. rundy MŚ był 80. występem w reprezentacji dla Masatoshiego Kushibiki. Mały jubileusz warto by dopełnić triumfem. Postawiłem na taktykę 4-4-1-1, ale z ofensywniejszymi poleceniami. Zwłaszcza Kido (OPŚ), Murai (PL) i Takada (PP) mieli być skupieni bardziej na ofensywie, aniżeli bronieniu. No i kolejny raz upewniłem się w mej teorii, że jestem geniuszem taktycznym. Już w 53. sekundzie piłka trafiła do Takady po doskonałym podaniu od Morisaki (PŚ). Skrzydłowy bez przyjęcia zagrał w pole karne i sekundę później Yasuyuki Kido potężną petardą z 15 metrów nie dał szans Courtoisowi (BR)! 1-0! Co za początek. Rywale byli groźni, ale... nie dawali sobie rady motorycznie. W 7. minucie swoją szansę miał De Bruyne (OPL), ale musiał przebiec 10 metrów, żeby wpaść w pole karne. Mimo straty dobrych 3 metrów Egashira (OP) dogonił go i spokojnie odebrał mu piłkę. W 15. minucie Januzaj (OPP) dośrodkował do jednego z młodszych Belgów - Florenta Dufour (NŚ). Ten nawet zdołał wyskoczyć wyżej niż Morikawa (OŚ) i uderzyć, ale nie był to strzał, który mógł zaskoczyć takiego bramkarza jak Kushibiki. Z każdą minutą rosła też nasza przewaga, jednak młodość to potęga. Nawet najstarszy nasz zawodnik, Gaku Shibasaki (PŚ) wyglądał lepiej szybkościowo od rywali. W 28. minucie Otsuka (NŚ) dostał piłkę od Kido przed pole karne. Daisuke zakręcił raz, drugi i podał kilka kroków w bok do Takady. Ten nabiegał na futbolówkę z intencją strzału, ale Janssens (OL) po prostu skosił go. Rzut wolny z 19 metrów wykonał Morisaki. Prosto w okienko. 2-0! W szatni apelowałem o skupienie. Chociaż ostatnie 15 minut pierwszej połowy to leniwa klepanina piłki, to nie mogłem wykluczyć, że selekcjoner rywala nie pobudzi swoich zawodników do szarży. I chyba z poczatku to zadziałało bo dobre 15 minut nie wychodziliśmy z naszej połowy. Ale Belgom brakowało ostatniego podania. Zwłaszcza Egashira i Nagaoka (OL) świetnie wyłączyli skrzydłowych, którzy byli największą siłą naszego rywala w fazie grupowej. Zapowiadał sie nasz triumf 2-0, gdy w 84. minucie Tatsuhiro Murai (PL) przebił się w pole karne rywali, zagrał piłkę na 10. metr, gdzie już meldował się Kido. Ten technicznym strzałem umiescił futbolówkę przy słupku i ustalił wynik spotkania. Wygrywamy pewnie 3-0 i awansujemy do ćwierćfinału! Drugi mecz tego dnia za bardzo nas nie obchodził, ale z ciekawości sprawdziłem wynik. Nasz grupowy rywal zaskoczył mnie kolejny raz. Szwajcaria 0-3 Meksyk R. Marquez (17), S. Gonzalez (k. 40), F. Lavallen (90)
  24. z0nk

    Highway to heaven

    @Lucifer Morningstarpróbowałem, ale gra działa tak wolno i tak dużo jest do robienia, że przez miesiąc rozegrałem ledwie parę miesięcy ^^ @Ralfto może być bezcenna porada, zacznę się do niej stosować to może dobiję roku 2040. Zapewne zastosuję więc paranoiczne podejście @Makki wrzucę to na dwa dyski ;D *** Nasz mecz był zaplanowany na 28 czerwca, a więc na drugi dzień fazy play-off. Cała moja uwaga była skupiona na przygotowaniu taktyki przeciwko Belgom. Zamierzałem zagrać umiarkowanie ofensywnie, zwłaszcza że Nishiguchi pauzował za żółte kartki. W obronie miał obok Takedy wystąpić Kani, ale poobijał się na treningu i wolałem nie zmuszać go do gry przez 90 minut. A tak wyglądały wyniki pierwszych spotkań 2. rundy. My wybraliśmy do wspólnego oglądania spotkanie gospodarzy z Brazylią. USA 1-2d Brazylia A. Clark (47) - Jamelao (69, 114) Peru 0-2 Niemcy B. Hyballa (34), T. Zehle (68)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...