Nie. Ja będę jeżozwierzem. I nie Keithuj ;)
No i bardzo dobrze. Nie ma czego się bać. Ja wyleciałem do kraju, którego nawet języka nie znałem i z trzema dniami na ogarnięcie spraw administracyjnych i mieszkaniowych. Myślisz, że też nie cykałem? Jasne, że tak. Ale teraz po tym doświadczeniu wiem, że mogę w każdym momencie wyjechać gdziekolwiek i to już bez większych stresów, bo i tak wiem, że wszystko da się ogarnąć ;)
Poza tym tydzień w nowym miejscu zleci Ci błyskawicznie, no i nie żyjemy w "średniowieczu". Przecież w dobie internetu ciężko mówić o braku możliwości kontaktu z kimkolwiek...
Temu panu order, medal, quotez i klask klask klask.
Precz z betctwem.