W Avellino nie lubimy odmieńców. Toteż nikogo nie zdziwiła sytuacja z kijem golfowym w nieodpowiednim miejscu u pewnego człowieka, który bywał zbyt uciążliwy dla sąsiadów. Uznano, że tak sie kończą niebezpieczne eksperymenty z d...
Znowu uzależniłem się od koki. Zacząłem więcej ćpać, ale też więcej ogarniać swoich ludzi, a więc zarabiałem więcej, po każdej dawce miałem lepsze pomysły jak reorganizować dystrybucję, jak opłacać kluczowe aspekty jak najmniejszym kosztem, a przede wszystkim - miałem mnóstwo pomysłów na taktyczne roszady w trakcie meczu.
Tak było w spotkaniu z Latina Calcio. Powinniśmy ten zespół wciągnąć nosem, jak ja odpowiednią dawkę jeszcze przed ustaleniem składu na mecz. I rozpoczęliśmy jak w amoku, atak za atakiem, a konsekwencją była bramka, która musiała w końcu nadejść. Jej czas to ledwie kwadrans od pierwszego gwizdka sędziego, a autorem trafienia Rhys Williams. Gospodarze grali bardzo brutalnie, ale skończyło się bez kontuzji i czerwonych kartek. Natomiast na jednym z fauli skorzystaliśmy, bo karnego na bramkę zamienił Berbatow.
Kolejny mecz miał być z gatunku tych ciężkich. Czekał nas bój z Lazio, ale na własnym obiekcie. Prawie dziesięć tysięcy widzów dopingowało nas w fantastyczny sposób albo ja to tak odebrałem jakoś mocniej niż dotychczas... Nieistotne, ważne iż miałem świetny plan na ten mecz, ale od piłkarzy zależało czy go zrealizują. Niestety po indywidualnym błędzie w 29. minucie Lazio wyszło na prowadzenie, jednakże już minutę później bramką odwdzięczył mi się Joao Silva. Na następne trafienie musiałem czekać do drugiej połowy, ale wreszcie po raz kolejny gola do siatki rywala wpakował Portugalczyk. Jak na ironię, Lazio bramkę na wagę remisu strzeliło w... 88. minucie.
Trzeci w cugu yyy... trzeci, po prostu trzeci mecz rozgrywaliśmy z Weroną, przepiękne miasto, ale nie o turystykę nam tutaj chodziło. Mieliśmy jeden cel, wykorzystać własną wysoką formę i na tym pięknym terenie uzyskać komplet punktów, aby wrócić w świetnych nastrojach do naszego klimatycznego Avellino. Rozpoczęliśmy kapitalnie, w 6. minucie meczu piłkę na jedenastym metrze ustawił Berbatow i ponownie nie dał szansy bramkarzowi rywala. Na nic się stały uporczywe próby ataków rywali i nękanie naszych graczy faulami - wyrwaliśmy te trzy punkty. A Berbatow ma już na swoim koncie pięć bramek i pięć asyst w szesnastu spotkaniach Serie A.
Była to osiemnasta kolejka włoskiej najwyższej ligi, takie dziwne zakończenie, bo jesień powinna kończyć się po kolejkach dziewiętnastu, ale był już dwudziesty drugi grudnia i większość myślami była już przy rodzinach i świętach Bożego Narodzenia, więc i Serie A musi odpocząć. Następny mecz zagramy dopiero siódmego stycznia, ale od razu z wielkim rywalem - AC Milanem.
I tutaj Was zaskoczę, ale sam jestem w szoku. W ogóle nie śledziłem tabeli, grałem od meczu do meczu. Osiemnaście kolejek strzeliło jak w Taco w mordę niechcącym świetnej ochrony, zajmujemy w Serie A... 4 miejsce.
Tabela.
Latina Calcio - Avellino 0:2 (Williams, Berbatow)
Mannone - Bereszyński, Migliorini, Zuparić, Visconti - Lollo, Williams, Della Rocca - Insigne, Berbatow, Silva
Avellino - Lazio 2:2 (Silva 2x - Hoedt, Patric)
Mannone - Bereszyński, Williams, Zuparić, Visconti - Lollo, Dąbrowski, Della Rocca - Insigne, Berbatow, Silva
Werona - Avellino 0:1 (Berbatow)
Mannone - Bereszyński, Migliorini, Zuparić, Visconti - Lollo, Paghera, Della Rocca - Insigne, Berbatow, Silva