Zapewne wielu ludzi którzy ukończyli 50 robią podsumowanie tego co osiągnęli w swoim życiu. Tego dnia również przyszedł czas na mnie. Po ukończeniu całkiem ciekawej kariery piłkarza zastanawiałem się co mogę dalej robić w swoim życiu. Miałem wówczas 35 lat i żadnych perspektyw na normalny zawód, gdyż moja edukacja zakończyła się w podstawówce: wolałem całkowicie oddać się piłce nożnej. To jest jak z człowiekiem który po wielu latach wyjdzie z więzienia. Nie mogąc odnaleźć się w normalnym świecie popełnia kolejne przestępstwo aby wrócić do znanego sobie miejsca. Tak było ze mną. Po tylu latach jako piłkarz, postanowiłem
zostać managerem. Ukończyłem wszelkie wymagane szkolenia i jeździłem po świecie obserwując metody innych szkoleniowców. Wiele pożytku przyniosła mi współpraca z tym który umożliwił mi grę w ukochanym zespole, czyli byłym trenerem Villarrealu Manuelem Pellegrini.
W wieku 38 lat podjąłem pierwszą samodzielną funkcję trenera w klubie MKS Korsze. Dlaczego zacząłem w polskim maleńkim klubiku? Dlaczego nie mogłem rozpocząć kariery managera w swej ojczyźnie? Mimo iż dla reprezentacji Estonii rozegrałem 40 meczów działo się to tylko w ciągu kilku pierwszych lat. Po wielu latach spędzonych w Polsce postanowiłem przyjąć obywatelstwo tego kraju, co spowodowało że cała Estonia zgodnie okrzyknęła mnie "zdrajcą" i o jakiejkolwiek posadzie mogłem zapomnieć. Dokładnie 7 lipca 2009 roku złożyłem podpis na kontrakcie, i postanowiłem dogłębnie zapoznać się ze stanem tego klubu.
Z tego co już wiedziałem jeszcze przed objęciem tam pracy, był to IV-ligowy klub założony w 1983roku, bez żadnych sukcesów. Byłem pełen wiary że razem nam się uda te sukcesy zdobyć...