Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.02.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Dodatkowym plusem jest imersja w głowie - Goldsztajn! Ja potrzebuję tego obrońcę! - Ale Zuckerbaum, ja ciebie mówił, że za niego Beitar chce wiele szekli. - Ale ja jestem zainteresowany jego grą w naszym Hapoelu i ty stań mnie na głowie by go kupić. - Aj waj!
    11 punktów
  2. Kurwa, ściągasz obrońców, a tej drużynie jest potrzebny zawodnik, który będzie dostarczał piłek napastnikom. Kupiłeś obrońcę i co z tego, że jest zajebisty. Może i mieć najwięcej odbiorów, ale styl zespołu się nie zmieni. Dalej nie ma kto rozgrywać
    8 punktów
  3. Rozumiem. W każdym razie drażni mnie pewien trend. W uproszczeniu scharakteryzowałbym go w następujący sposób. Wydaje mi się, że (ostatnio?) każde wydarzenie polityczne jest rozpatrywane przede wszystkim w kategoriach wpływu na nastroje przeciętnego Polaka. Tenże przeciętny Polak, co ważne, jest z automatu traktowany jak kompletny idiota, w zasadzie bardziej zwierzę, niż człowiek. W ten sposób każde wydarzenie jest rozpatrywane i oceniane z perspektywy idioty. W ten sposób, po pierwsze, elita intelektualna, zamiast narzucać własną opinię masom, ulega opinii (wymyślonych przez siebie, pewnie głupszych, niż w rzeczywistości) mas. Prowadzi to nieuchronnie do dalszego zidiocenia debaty.
    5 punktów
  4. Dobrze, że ten Szczecin mamy nad morzem. Relaks...
    5 punktów
  5. Człowiek gra od dawna, a zawsze się wjebie na najprostszą minę. NIGDY NIE CHWAL SIĘ WYNIKIEM.
    5 punktów
  6. Sorry @Gacek i @Brudinho tak jak szanuje wasze zdanie, tak nie uwierzę ze dziś Milan wygrałby ten mecz z kreatywnym pomocnikiem zamiast Piątka. Gole zmieniają obraz gry i posiadanie w składzie kogoś kto potrafi wykorzystać pół okazji jest absolutnie bezcenne i maskuje niedoskonałości drużyny. Piątek przynajmniej w tym momencie wydaje się być idealnym transferem Milanu i brakującym ogniwem. Gatusso czy tam dyrektor sportowy powinien teraz wokół niego budować skład To jest casus Kane’a w Spurs który wielokrotnie potrafił sam przesądzić o wyniku meczu mimo słabszej dyspozycji drużyny.
    3 punkty
  7. Pamiętacie St. Johnstone i moje jazdy z nimi? Kurwa, półfinał Pucharu Ligi i oczywiście musi byc dogrywka, bo z tymi dzbanami ZAWSZE jest coś.
    3 punkty
  8. Jak ja kocham FM w tych momentach, gdzie ustawisz zespół na dobrze C'mon ya Hoops!
    3 punkty
  9. Boże, jak się znowu wciągnałem w Civ6. A to jest najgorszy typ gry - jeszcze jedna tura. Od poniedziałku średnio między 2 a 3 szedłem spać. A dzisiaj nie ma hamulca bezpieczeństwa w postaci pracki
    3 punkty
  10. Jak możemy być zadowoleni. Gdyby grał dla drużyny, wygraliby 5:1.
    2 punkty
  11. Dobra, jednak trzeba było zmienić avatar Dawno nie byłem tak podjarany jakimkolwiek piłkarzem
    2 punkty
  12. dobra, trzeba napisać to oficjalnie: kibicuję Milanowi. myślę, że kupię sobie ich koszulkę
    2 punkty
  13. Swoją drogą Sparta Rotterdam wypuściła kilku ciekawych grajków, bo zawodnicy którzy wychowali się lub przeszli przez piony młodzieżowe klubu to: Danny Blind Winston Bogarde Ed de Goey Memphis Depay Kevin Strootman Georginio Wijnaldum Jetro Willems Nick Viergever Danny Koevermans Anwar El Ghazi Fanom starszych gier FMowych (CMowych) wiele powiedzieć mogą nazwiska Nourdina Boukhariego oraz Davida Mendesa Da Silvy.
    2 punkty
  14. A może i ja coś w tych karierkach skrobne?
    2 punkty
  15. To nie odpalaj FIFY. Po FUCIE mam problemy ze snem A ta reklama ligi hiszpańskiej z dzieciakiem i "How was in spain"? No kurwicy idzie dostać, bo maja 10 minut reklam i 3 reklamy i lecą w pętli.
    2 punkty
  16. Ja pierdolę, jestem 2-3 reklamy For Bet od bojkotu Eleven. PRZESTAŃCIE PUSZCZAĆ TO GUNWO.
    2 punkty
  17. Albo po prostu nie wytrzezwial jeszcze xD
    2 punkty
  18. ktoś tutaj dzisiaj wstał w szampańskim nastroju chyba xD
    2 punkty
  19. Matko. To wyszło zdecydowanie poza kulki. Ale ja Cie rozumiem
    2 punkty
  20. Problemem jest to, że masz straszną konkurencję. Jedną z moich najtrudniejszych gier było kilka sezonów w Izraelu. Tam kluby mogły mieć 3 graczy spoza Izraela. Więc jak tylko pojawił się ktoś z Izraela, kto kopnął piłkę w kierunku właściwej bramki, to się pojawiał Beitar, Maccabi Hajfa czy inne Hapoel Tel-Awiw. A ja grając jakimś ogórczanem z prowincji mogłeś zapomnieć o rywalizowaniu o jego podpis. Tam kluczem do sukcesu było naprawdę przemyślane ściągnięcie obcokrajowców, bo na domowych piłkarzy nie mogłeś liczyć. Btw, to była jedyna kariera co grałem w Europie dzięki klasyfikacji fair play
    2 punkty
  21. Staty da się ogarnąć i są pomocne, jakby coś służę pomoco W temacie o OOTPB może.
    2 punkty
  22. #14 Jestem wam również winny podsumowanie sezonu Włoszech, jeśli chodzi o poważniejsze granie, aniżeli te trzecioligowe. Ostatnim akcentem sezonu 2018/2019 we Włoszech było rozstrzygnięcie pod tytułem: kto jest najlepszym zespołem na Półwyspie Apenińskim. Przed ostatnią kolejką sytuacja wyglądała następująco: 1. Juventus - 93 punkty, wyjazdowy mecz z Milanem (4. miejsce w tabeli) 2. Napoli - 92 punkty, domowy mecz ze SPAL (18. miejsce w tabeli) I teraz tak. Napoli swój mecz grało o godzinie 15 i skromnie, bo skromnie, ale wygrało jedną bramką. To wydarzenie śledziłem wraz z Paolo w pubie w Mediolanie, gdzie oczekiwaliśmy na mecz, który miał przesądzić o tytule w jedną lub drugą stronę. Piłeczka była po stronie Juve - każdy inny wynik, niż zwycięstwo Starej Damy sprawiało, że tytuł wędrował do Neapolu. Waga spotkania była więc olbrzymia. Pierwsze rozczarowanie związane z meczem Milanu z Juventusem przyszło w momencie ogłoszenia składów; okazało się bowiem, że pierwotnie awizowany na ten mecz Wojtek Szczęsny nie doszedł do siebie po urazie, więc jego miejsce w bramce zajął Mattia Perin. I to było pierwsze, ale też jedyne rozczarowanie tego wieczoru. Później do akcji wkroczyli piłkarze i zrobili show, o którym pisała cała sportowa Europa. Nawet nie zdążyliśmy się dobrze rozsiąść z Paolo na trybunach San Siro, a zawodnicy Gennaro Gattuso powinni już prowadzić po strzale Higuaina. Ogólnie w pierwszej połowie zespół Milanu siał spustoszenie w szeregach przeciwników, czego efektem było… dwubramkowe prowadzenie do przerwy! Paolo Terziotti w tym czasie był na łączach z przyjacielem z Neapolu, no i mówiąc krótko: tam już się działo, korki od szampana już zaczęły strzelać. Bianconeri w tamtej chwili potrzebowali 3 goli, więc z jednej strony trudno było się dziwić euforii w Napoli, ale z drugiej… z drugiej strony wszyscy tak jakby zapomnieli, że Juventus to siedmiokrotny zwycięzca Serie A z rzędu. Dlatego, gdy wpierw w 51. minucie Mandzukić, a później w 76 Ronaldo zdobywali swoje gole… Wszystkich zmroziło, absolutnie. Nawet trudno było mi sobie wyobrazić, co w tym czasie musiało się dziać w Neapolu. Już dużo mówiło to, co widziałem na San Siro - miejscowi kibice, to jasne, ściskali mocno kciuki za swoich, ale widać było też tę niesamowitą chęć pozbawienia tytułu odwiecznego rywala. Kiedy na niespełna pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry Juventus przeprowadzał szybki atak prawym skrzydłem, chyba podskórnie już czułem, co się za chwile wydarzy. Paolo Dybala, który na końcówkę spotkania stał się środkowym pomocnikiem, idealnie obsłużył Cuadrado, a ten położył jednym zwodem Ricardo Rodrigueza i dośrodkował idealnie wprost na głowę Cristiano Ronaldo. Portugalczyk będący w wybitnej formie (24 gole w Serie A!) tylko dołożył głowę do szybującej w górze piłki, po czym rozpoczął swój bieg w kierunku narożnej chorągiewki. Cały stadion zamarł w jedną chwilę, wszyscy już widzieli piłkę w siatce. Wszyscy, tylko nie Gianluigi Donnarumma. Reprezentant Włoch wykonał spektakularny rzut w kierunku lecącej piłki, musnął ją jakimś cudem, po czym ta - uderzając w metalowe obramowanie bramki - wróciła do gry. Szał, to mało powiedziane. Ryk, krzyk, wybuch niesamowitych emocji zawładnął całym stadionem. Nawet nie widziałem, który z Milanistów wybił piłkę na tyle szczęśliwie, że trafiła prosto pod nogi do Suso, który popędził z nią na bramkę przeciwnika, wykonał zwód na Benatii i dograł idealną piłkę do Samiego Castillejo. Hiszpan dołożył tylko lewą nogę, i mogę przyrzec, że przez chwilę stałem się Rossoneri. Po wszystkim popatrzyłem tylko na Terziottiego, który próbował połączyć się ze swoim przyjacielem z Neapolu. Bezskutecznie.
    2 punkty
  23. Meanwhile in Belweder...
    2 punkty
  24. #OglądamMilanTylkoDlaPiątka
    1 punkt
  25. Pięknie. Druga połowa mi się na razie podoba. Jeszcze gdyby Suso sobie przypomniał jak się gra.
    1 punkt
  26. Josha Vangoman tez jest pener. Gdyby nie to ze mam sentyment do Kenny’ego już dawno grałby w barwach Royal Blue Mersey.
    1 punkt
  27. Nie rozumiem tego Piątka To nie jest logiczne!
    1 punkt
  28. Do listy Brudiego dopisałbym jeszcze van Drongelena z HSV. Co prawda na razie bardziej daje radę w FM, niż w realu, ale ma gościu popiera na granie.
    1 punkt
  29. Co za dyskusja dzisiaj o rozterkach graczy. Ale trochę rozumiem Vamiego. Miałem tak w poprzedniej grze (FM11) z Gillingham. Była zajebista frajda, jak sie z 4. ligi rok po roku piąłem wyżej do Premiership. Potem był spadek w pierwszym sezonie w elicie, znowu awans po roku i w końcu utknąłem na miejscach 6-8 i to juz był mój szklany sufit, nie dało sie nic więcej zrobić. Też mi się wtedy odechciewało grać i dlatego w końcu przeszedłem do Chelsea, juz kiedys o tym pisałem. Skonczyło się tak, że po po tym jak wygrałem w koncu LM to juz mi się nie chciało dalej grać. Teraz w 18 sobie gram taksą z netu Wisłą Kraków i zajebiście mi sie gra. W zeszłym sezonie była 1/8 LM. W tym tylko Liga Europy, ale też z trudnej grupy wyszedłem i będa wiosenne mecze niedługo. I jest git. Ja zadowolony, ale też komputerowa pani Sarapata i komputerowy pan Misiek musieli kupę siana przytulić na moich sukcesach
    1 punkt
  30. HOLA AMIGOS Kurwa, kolejny dramat telewizji. Dziękuję, za przypomnienie.
    1 punkt
  31. Gra dopóki go nie zdejmiesz Jego zadaniem jest "zamknąć" mecz. Jest od tego statystyka - save - naliczana za każde skończenie meczu przy prowadzeniu 1-3 runami.
    1 punkt
  32. @stefan1984 Ale widzę grasz w starożytności to moje zasady w ogóle nie przystają. Jedyne co Ci mogę doradzić, to granie na dwuosobowe rotation (w zależności od tego jak dobry jest ten drugi pitcher) żeby nie przeciążać pierwszego. Choć to chyba mało prawdopodobne patrząc na jego staty. Obaj reliverzy nie są Ci potrzebni za bardzo, chyba, że wpuścisz ich przy wysokim prowadzeniu, żeby se starter odpoczął. Generalnie, to są moje sugestie bardziej i "chłopski rozum". Nie grałem nigdy w dead ball era, więc bardziej piszę jak ja bym grał, niż to jak się powinno grać.
    1 punkt
  33. No właśnie dla mnie to żadna frajda. Mam wewnętrzny imperatyw zdobywania rzeczy niemożliwych. Nawet, jeśli mówimy jedynie o grze. Choć nie oszukujmy się. To nie jest tylko gra. W przeciwnym wypadku nie zabrałaby mi 25 lat życia.
    1 punkt
  34. To może zagraj sobie jakąś potęgą? Ja po tylu latach grania słebeukami wziąłem Celtic i mam wyjebane na "hurr musisz grać siudmo ligo by poczuć moc durr". Aczkolwiek nadal LM poza zasięgiem i pewnie tak zostanie
    1 punkt
  35. Definicja stuff: The word is both meaningful and meaningless Stuff to jest nazwa na ogólne umiejętności pitchera. Nie ma to żadnego odpowiednika w polskim języku. Stuff, to jest "to coś" co sprawia, że jest dobry albo zły. Więc zasadniczo więcej stuff tym lepiej. Płomyk & śnieżynka to jest tak jak słusznie zauważyłeś aktualna forma - czy też wypadkowa ostatnich występów bardziej. Co do relief pitcherów To czy ktoś się nadaje na startera, to musisz spojrzeć najpierw na staminę. Generalnie miotacz na 100 rzutów potrzebuje około 14-15 staminy. Oczywiście możesz mieć startera z mniejszą staminą ale musisz się liczyć z tym, że nie da Ci za wiele innings i musisz korzystać z rezerwowych. Ponadto relievers to nie są stricte kolesie zmieniający zmęczonego startera. Owszem, jak grasz jakąś starożytną epokę typu 1905 to relivers są tylko po to. W nowoczesnym baseballu bullpen (czyli relievers) to jedna z najważniejszych rzeczy. To są zawodnicy od specjalnych zadań (np lefty na lefty) albo kolesie co potrafią wejść przy ziomkach na bazach i zagrać groundball na Double Play, sa kombosy setup-closer grający 8 i 9 inning - no tutaj opcji jest masa. Generalnie bullpen - jeśli grasz w teraźniejszości - powinieneś mieć rozbudowany (7-8 zawodników), dość różnorodny jeśli chodzi o prawo- i leworęczność i moim zdaniem z absolutnym killerem na closerze, czyli kolesiu grającym w 9 inning.
    1 punkt
  36. Rozumiem, ale powolny grind ma swoje uroki. Żadnych Lig Mistrzów nie zamienię na wspomnienie awansu Wrexham do EPL po kilku latach ciężkiego grindu. Chuj, że potem pierwszy punkt był w siódmej kolejce bodaj i lecieliśmy na ryj do Championship, a zespół prowadzony wg moich zasad praktycznie nie miał szans na dalsze istnienie, ale ten moment awansu, to było to.
    1 punkt
  37. Ja niestety jestem uzależniony od SPL
    1 punkt
  38. No. Za mocno realizm. Gdzie moja trzecioligowa Volta Redonda wygrywająca Copa Libertadores po uprzednim rozniesieniu Flamengo w finale Pucharu Brazylii?
    1 punkt
  39. To tak trochę jak na prawdę =) Ja sobie w bejzbolu odpaliłem karierę od 1871 roku, chyba wygenerowanymi zawodnikami tylko się da, ale przynajmniej nie jest tak nudno, bo szybciej lecą pierwsze sezony, nie ma tylu meczów i wszystkie 11 teamów ma max po kilkunastu graczy w zespole.
    1 punkt
  40. Nie sądziłem że to napiszę, ale nowe odcinki TWD są świetne. Cały sezon był bardzo dobry w porównaniu z poprzednimi, ale odkąd pojawili się nowi przeciwnicy a i u protagonistow jest sporo zmian, odcinki ogląda się z autentyczną ciekawością.
    1 punkt
  41. Luty niby krótki miesiąc, ale mieliśmy tyle meczów do rozegrania, że minął bardzo szybko, mecz po meczu - zagraliśmy siedem spotkań. Chociaż jedno dodatkowe - sparing, ale o tym za chwilę. Zaczęliśmy od derbów Walencji - grając na wyjeździe z Levante i niestety, ale znowu nie potrafimy z nimi wygrać. Poprzednio przegraliśmy 2:1, a teraz ledwie 1:1. Cztery dni później graliśmy rewanż na Camp Nou. Mieliśmy 2:2 z pierwszego meczu, więc w teorii - musieliśmy zaatakować, ale nie chciałem popełniać błędów z przeszłości i chciałem wyczekać ten moment - a nadszedł, w 63. minucie Soler, a w 86. Czeryszew, Katalończycy nie strzelili nic i sensacyjnie meldujemy się w finale Pucharu Króla. A tam czeka na nas... Levante! Później czekał nas pojedynek z Atletico Madryt i niestety odbyło się z pierwszym kraszem w FM19, ale to moja wina, miałem za mało miejsca na dysku C, chyba przez to. Wygrywaliśmy 1:0, potem długo był remis i w 88. i 90. straciliśmy dwa gole. Postanowiłem, że muszę być sprawiedliwy i ten mecz zagrałem taktyką numer trzy, testową. Był to pierwszy mecz na niej, oprócz tego, że wygląda dziwacznie, ma w sobie nowe ustawienia SFG - też dziwaczne, ale efekt piorunujący! Postanowiłem zatem zagrać ten mecz sparingowy z Hammarby, aby sprawdzić taktykę na słabszych rywalach - też wygraliśmy 3:0. Zagrałem już do końca lutego tym ustawieniem, notujemy wygrane: z Huescą, Getafe i Celtą Vigo. Trochę się zagrałem i włączyłem mecz z marca ale i tam wygrywamy, tym razem 2:0 z Realem Sociedad. Czy to przypadek czy mam killer taktykę? W sumie terminarz nie był mocno wymagający (oprócz meczu z Atletico), w marcu będzie podobnie, bo tylko trzy spotkania do rozegrania: z Leganes, Sevillą i Espanyolem. Trudniej będzie w kwietniu, gdzie będzie wyjazd na Camp Nou i mecz u siebie z Realem Madryt (po sobie). Taka seria jednak + potknięcia rywali wywindowały nas na drugie miejsce w tabeli, o dziwo - mamy już tylko cztery oczka straty do lidera, hm... luty 2019 La Liga: [21/38] Levante - Valencia 1:1 (Boateng - Diakhaby) [22/38] Valencia - Atletico Madryt 3:0 (Mina, Murillo, Parejo) [23/38] Huesca - Valencia 0:1 (Rodrigo) [24/38] Valencia - Getafe 3:1 (Murillo, Paulista, Guedes - Callejon) [25/38] Celta Vigo - Valencia 0:1 (Parejo) Copa Del Rey, 5 runda: [2/2] Barcelona - Valencia 0:2 (Soler, Czeryszew) Towarzyski: Valencia - Hammarby 3:0 (Czeryszew, Llorente, Rodrigo) marzec 2019 [26/38] Valencia - Real Sociedad 2:0 (Parejo, Kondogbia)
    1 punkt
  42. Nie mogłem zasnąć, więc wstałem ojebałem kebab i litra Colki Rośnij okrąglutki Mirku
    1 punkt
  43. @Kamtek nasze liceum jest sławne
    1 punkt
  44. sam by nie zmienil, to bardziej bylo do lada, ze to wcale nie jest tak, ze klub nie chcial wzmocnien ja mimo wszystko uwazam Nawalke za chujowego trenera, a ta przygoda z Lechem tylko to potwierdza
    1 punkt
  45. Na kolejny bardzo ważny mecz z Kolumbią mieliśmy jeszcze bliżej, bo stolica Kanady Ottawa znajdowała niemalże w połowie drogi między naszą bazą pod Toronto a Montréalem. Plan był prosty – nie lekceważyć rywali i zagrać na 100% możliwości, tak jak uczyniliśmy to ze Szwecją. Nie zmieniałem niczego w zwycięskiej jedenastce, gdyż po pierwsze nie widziałem takiej potrzeby, a po drugie chciałem sprawdzić, jak spiszemy się w tym ustawieniu w drugim kolejnym meczu. Tego popołudnia (w Polsce była już 21 wieczorem – przystępniej dla kibiców przed telewizorami) na Terry Fox Stadium dało się zauważyć lekką przewagę naszych wspaniałych kibiców, którzy co mecz na Mistrzostwach Świata udowadniali, że są jednymi z najlepszych na globie. Mierna Kolumbia, jaką oglądaliśmy na zapisie wideo z meczu z Australią, była prawdziwym obliczem drużyny, która w żółto-granatowych trykotach wyszła nam naprzeciw. Błyskawicznie zarysowała się nasza zdecydowana przewaga, a już w 1. minucie Jorge Torres efektowną paradą obronił groźny strzał Pawlaka. Niestety golkiper Kolumbii rozgrywał dziś świetne spotkanie, zatrzymując jeszcze dwa uderzenia Adamczyka najpierw z rzutu wolnego w 21. minucie, później szczupakiem po dośrodkowaniu, zaś w 41. minucie Torres błysnął jeszcze ekwilibrystyczną interwencją przy podkręconej bombie Tomka Wilka z dystansu. W ostatniej akcji pierwszej połowy Rogalski świetnie dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Pawlaka, ale zmierzający w tej fazie meczu po nagrodę dla gracza spotkania Torres znowu nie dał się pokonać. Do szatni schodziliśmy więc przy rozczarowującym wyniku 0:0, który Kolumbia zawdzięczała tylko i wyłącznie swojemu bramkarzowi. W szatni pod prysznic odesłałem znowu bezbarwnego Adamczyka, mistrza eliminacji, który od tej pory miał być na mundialu już tylko rezerwowym, ale niestety Zoran Halilović nie okazał się rozwiązaniem na świetnie dysponowanego Torresa. Co gorsza, frustracja zaczęła zżerać Marcina Pawlaka, który strzelał już bez wiary w pokonanie kolumbijskiego bohatera, więc w końcu i jego ściągnąłem z boiska. W końcówce już coraz bardziej zrezygnowany czułem, że skończymy z przegranym remisem, a kiedy w pewnym momencie Kolumbijczycy zaczęli coraz śmielej poczynać sobie na naszej połowie, obawiałem się spełnienia legendarnego porzekadła, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Szczęście sprzyja lepszym. W ostatniej minucie doliczonego czasu ruszyliśmy z ostatnią akcją rozpaczy, rezerwowy Grzesiek Wilk dośrodkował z lewego skrzydła, a w polu karnym Tomek Rogalski nagle wyskoczył ponad kolumbijskiego obrońcę i potężną główką nareszcie pokonał cholernego Torresa, zapewniając nam wymęczone, ale zasłużone zwycięstwo po niemiecku! Eksplozja radości na biało-czerwonych sektorach była warta każdych pieniędzy! W wieczornym meczu w Edmonton reprezentacja Szwecji podniosła się po klęsce z naszych rąk, ograła Australię 2:1 i miała jeszcze spore szanse powalczyć o awans. W tym czasie, będąc już w naszej bazie w Toronto, w hotelowej świetlicy rozbrzmiewały strzały przybijanych piątek i huk otwieranego szampana, gdyż ten wynik oznaczał, że jako druga drużyna mundialu zapewniliśmy sobie awans do 1/8 finału! Grupa C: 1. Polska – 6 pkt – 6:0; Awans 2. Szwecja – 3 pkt – 2:6 3. Australia – 1 pkt – 1:2 4. Kolumbia – 1 pkt – 0:1
    1 punkt
  46. Ponad pół roku w Glasgow za mną, także można się pochwalić. Przychodząc do klubu zastałem niezłe fundamenty kadrowe. Brakowało głębi, ale było czym grać. Nie dysponowałem żadnym budżetem, więc trzeba było szukać zawodników z lepszych klubów Premier League, którzy chcieliby nas zasilić na rok. W tej formie pozyskałem McTominaya(MU) oraz Robertsa(Napastnik, Bournemouth). Finanse nie wyglądały zbyt ciekawie, dlatego powoli starałem się stabilizować wydatki i pozbywać poszczególnych piłkarzy. Jedynym zawodnikiem, który do nas doszedł w zamian za gotówkę, był Brynhildsen - były zawodnik Aalesund, którego tam ściągnąłem. Miał być uzupełnieniem składu na skrzydle, wydaliśmy na niego 625 000 funtów. Do rzeczy: W lidze idzie nam bardzo dobrze. Punkty tracimy tylko na wyjazdach. Tak prezentuje się tabela - > https://imgur.com/ADnqrc2 Oczywiście lecimy po mistrza, będzie ciężko ale wszystko zależy od nas. Z Celticiem radzimy sobie dobrze - jeszcze ani razu nie przegraliśmy, tylko raz po karnych w pucharze(bilans 1-2-0). W Styczniu pobiliśmy rekord transferowy - udało nam się sprzedać Goldsona za blisko 20 milionów funtów do Watfordu. W zamian za niego przywędrował do nas Walukiewicz. Potrzebujemy kasy, Goldson ma dwóch świetnych zastępców, a Walukiewicz będzie dobrym uzupełnieniem. Transakcja win-win. Taktyka: Gram dwoma ustawieniami - ofensywnie, i bardziej zachowawczo. Czasami ta zachowawcza taktyka prezentuje się tak: https://imgur.com/ceQr9p3 Polecenia wybrane zgodnie z tymi zawodnikami których mam(wchodzę w Raport dot. Składu, patrzę na um. psychiczne/fiz./tech. i dobieram). Gram przez skrzydła, bo tam mam swoje najlepsze bronie. Dwóch napastników, bo tak najłatwiej wykorzystać robotę wykonaną na bokach. Jeśli tylko macie jakieś spostrzeżenia, to chętnie wysłucham jakichś podpowiedzi dotyczących taktyki.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...