Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.10.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Ten temat się cyklicznie pojawia na Reddicie i uważam, że to jest najlepsze co można tam przeczytać regularnie - ludzie z całego świata wrzucają informacje o tym co najważniejszego się obecnie dzieje w ich kraju. To są takie rzeczy, o których się nie słyszy w polskich mediach, więc naprawdę mega ciekawe - od rzeczy zabawnych, przez tragiczne. Nie tylko polityka, ale warto poczytać:
    3 punkty
  2. Ja mam jedną parę dżinsów, którą noszę na zmianę z Darkiem Czykierem.
    3 punkty
  3. Z tym Feno to dojebałeś xD Ale jasne, zrobię to.
    3 punkty
  4. Ale gdy przeczytasz uważnie pytanie to ono brzmi "co opatentowała" a nie "co wynalazła"? I co? Głupio Ci, że kibice Legii wystrychnęli Cię na dudka?
    3 punkty
  5. 2 punkty
  6. Ja nawet pamiętam, że w zeszłym tygodniu też był piątek.
    2 punkty
  7. Release Radar na Spotifaju daje radę Co piątek dostaję playlistę z kawałkami dopasowanymi do mojego gustu, no i właśnie wskoczyli Tenacious D oraz Reni Jusis.
    2 punkty
  8. Mistrz Klocuch na szczęście jest ponad tym i po prostu tworzy dalej materiały.
    2 punkty
  9. http://www.browar-amber.pl/pl/nasze-produkty/grand-imperial-porter/ Ten powinien być dostępny i całkiem dobry porter jak dla mnie, całkiem przystępny, pijalny. Dalej z pijalnych i przystępnych ciemnych (choć już inny styl zupełnie) to mi jeszcze podchodzi: https://www.ratebeer.com/beer/amber-po-godzinach-russian-imperial-stout/588092/
    2 punkty
  10. Czułbym się jakby rodzice mi wybierali ubrania co najmniej :d ale co komu pasuje
    2 punkty
  11. Miałem coś podobnego, po 2 miesiącach bólu i to w sumie coraz większego poszedłem do ortopedy. Zadał trafne pytanie, czy w ostatnim czasie nie zmieniłem kanapę lub w pracy nie siedzę jakoś przekrzywiony lub nie mam często skręconej głowy do drugiego monitora. Gdy przeanalizowałem temat o przypadowało to do przeprowadzki i oglądania tv wieczorem po skosie z kanapy. Od tamtej pory bardziej dbam o to żeby krzywo nie siedzieć/leżeć. Problem z podnoszeniem ręki minąl po około 2tygodniach i nie wrócił.
    2 punkty
  12. ciekawy filmik wyjasniajacy niepodleglosciowe aspiracje Katalonii, warto poswiecic 17 minut swojego czasu
    2 punkty
  13. No właśnie podobno tylko stopki skarpety, tak mi żona każe A tak było w sobotę - Mallan już 9 bramek w tym sezonie, wszystkie zza pola karnego
    2 punkty
  14. Csik po przerwie weekendowej, pierwsza akcja siadła naprawdę spoko
    1 punkt
  15. no to włąśnie miałem na mysli oceniając białe skarpetki do czarnych butów.
    1 punkt
  16. No nic poza kolorem i byciem piwem https://www.youtube.com/user/cejrowskiyt To nie Cejrowski, nie przejmuj się.
    1 punkt
  17. Białe skarpetki? Do garnituru? Przecież to chyba największy koszmarek i tak już tragicznej polskiej mody lat 90. Jeden z moich profesorów mówił, że jak polska delegacja z UW przyjechała na jego uniwerek w Stanach w latach 90, właśnie wszyscy poubierani w białe skarpety i czarne garnitury, to Amerykanie patrzyli się na nich jak na małpy w zoo, a on się musiał za nich wstydzić Białe skarpetki nadają się w zasadzie wyłącznie do uprawiania sportu. Kupuj dowolne polskie portery bałtyckie. Żywiec Porter i Okocim Porter są świetne, jak znajdziesz portera z Komesa to jeszcze lepiej. Protip: nie trzeba się wcale modnie ubierać, żeby wyglądać dobrze. Słowo, którego szukasz to klasyka. Akurat zmieniania ciuchów co sezon bo ktoś znany tak powiedział też nie rozumiem.
    1 punkt
  18. Akurat twórczość Zarzecznego trzeba przesiewać przez sito tak z 5 razy. Cenię ogromnie, ale prawda nie była dla niego najważniejszą kwestią
    1 punkt
  19. A wyjaśniając ten kiepski dowcip (jak wiadomo, dowcipy wymagające wyjaśniania są kiepskie), czytałem kiedyś artykuł o Czykierze, i w nim bodajże Zarzeczny wspomniał, że u niego było tak biednie, że mieli z bratem jedną parę dżinsów, w której chodzili na zmianę, więc chodził na co drugi trening. I tak mi się przypomniało.
    1 punkt
  20. Tak, możesz kupić legitną nalepkę na allegro (np od It-market) i, z tego co pamiętam, zaktualizować do Pro (ściągasz pro na pendrive'a i robisz update to higher version).
    1 punkt
  21. Tenacious D są zajebiści, za chwilę premiera ich nowego albumu, który promują wypuszczając co tydzień animowany filmik Piosenki, które się tu przewijają to faktycznie kawałki, które pojawią się na albumie A wszystkie rysunki są ich autorstwa
    1 punkt
  22. 10 zwycięstw w futchamp, chyba silver 2 wbite więc nie tak źle jak na pierwszy raz. Teraz czekam na nagrody i robimy jakieś wzmocnienia bo 200k na koncie się uzbierało.
    1 punkt
  23. Jakos nie chce mi się codziennie myć butów, więc jasnych unikam. Ale czarne pasuje do wszystkiego, więc nie widzę też konfliktu z białymi butami. Dla mnie najgorsze zestawienie (w którym bym się fatalnie czuł) to czarne adidasy i czarne skarpetki. Tak się witam w ten pogodny dzień za oknem.
    1 punkt
  24. Ziomki, polećcie jakiś serial typu Most nad Sundem. W sensie śledztwo, kryminał, zagadka, zaskakujące twisty, niekoniecznie skandynawski. Najlepiej na netfliksie albo hbo go.
    1 punkt
  25. Też mi się gra gorzej niż jeszcze 2 dni temu, ale te 12 meczow z rzędu to przesada. Jak grasz na wkurwie, to zawsze grasz gorzej – ja zawsze tak mam. Skład trochę zmodyfikowałem - wjechali Icardi i Milinkovic-Savic, teraz ciułam na Perisicia i Manolasa. No i co z tego? Ważne jest zgranie poszczególnych piłkarzy, a nie same połączenia.
    1 punkt
  26. Jakie posty, jakim spamerom, o czym mówisz? A tak serio to wcześniej robili coś takiego, że dodawali kilka "normalnych" postów, po czym po kilkunastu dniach edytowali je i dorzucali tam linki. Jeszcze wcześniej mieli linki w sygnaturach, ale chyba to zablokowaliśmy. Ogólnie black hat SEO w najchujowszym wykonaniu, zaskoczony jestem, że skala jest taka, że aż tutaj docierają i to tak często.
    1 punkt
  27. i dobrze ze nie ma, sklady bylyby za bardzo OP od tego sa hybrydy
    1 punkt
  28. http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24011634,bylismy-na-wystawie-moje-jest-wygranko-inspirowanej-dzialalnoscia.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Warszawa_Wyborcza I taką sztukę to ja rozumiem
    1 punkt
  29. Zauważyłem, że moda białe skarpetki + garnitur musi być bardzo popularna w Afryce, bo większość moich kolegów stamtąd się tak tutaj nosi
    1 punkt
  30. Na pewno wymagania będą kosmiczne. Już teraz będzie jedna z lepszych kart w tej edycji gry. Dokończyłem sbc z hybryd ligowo-narodowych i piękne trafy. Auba i Mertens
    1 punkt
  31. Oczywiście, że stópki, najlepiej takie, żeby nie było ich widać.
    1 punkt
  32. Jak widzę heheszki z tych osób o bogatej garderobie to nawet się nie odzywam ile sam mam poszetek/krawatów/garniturów i butów
    1 punkt
  33. Za Wikipedią: Na morzu, a nie na stadionie.
    1 punkt
  34. Słowem wstępu: Los przekorny, coś daje coś odbiera. W zeszłym sezonie całkiem fajnie prezentowaliśmy się na boiskach europejskich wychodząc z grupy w LM, ale także notujemy kapitalny wynik w Pucharze Włoch, który ostatecznie zwyciężamy i tylko dzięki temu będziemy w tym sezonie grali w Europie, ale jednak "tylko" w LE, gdyż w lidze zajmujemy niskie, bo ósme miejsce. Niskie, bo powoli pragnienia w Lecce są coraz, ale to coraz większe. Oczywiście, że priorytetem będzie liga, ale nie możemy sami siebie podkopywać, odpuszczając nagminnie któreś rozgrywki - hamujemy tym samym swój rozwój. Dla buków dalej jesteśmy zespołem dołu tabeli, chociaż doskonale wiemy z czego to wynika (pensje) to jednak dziwnie to wygląda. Zawsze jednak możemy powiedzieć, że gramy ponad stan. Wzmocnienia były oczywiście konieczne, czasami nie udaje nam się przedłużyć wypożyczenia, czasami gracze wypożyczani okazują się już za słabi. Kluczem jakim się kierowałem była na pewno... stabilność finansowa! Już coraz więcej zawodników chciało grać na Lecce, Nie było problemu oferować nawet 3 mln euro rocznie za grę w naszym klubie, ale - nie tędy droga. Musiałem balansować budżetem. Gdy dostałem informację, że za prawa transmisyjne w Serie A dostaniemy blisko 40 mln euro za sezon to wiedziałem - 30-35 mln euro rocznie możemy przeznaczyć na płace. I zmieściliśmy się - 34 mln euro rocznie pochłaniały płace na koniec sezonu. A wzmocnienia były... wielkie! I dużo! Do Włoch latem zawitało aż piętnastu graczy. I uwaga - tylko jeden z nich był do nas wypożyczony! W efekcie "nie nasi" to byli prawy defensor Achraf wypożyczony z Realu, Claudio Gomes, defensywny pomocnik z PSG, Fabrizio Caligara, środkowy pomocnik z Arsenalu, Alessandro Mallamo, ofensywny gracz z Atalanty, Angel Gomes, również gracz odpowiedzialny za ofensywę, na co dzień reprezentujący Manchester United oraz Zinho Vanheusden, środkowy defensor z Interu. "Tylko" szóstka była do nas wypożyczona, poza tym mieliśmy już pełnoprawnych graczy, a wszystko za sprawą podpisywania kontraktów z wolnymi zawodnikami, najczęściej z tymi, z którymi skończył się kontrakt. Najbardziej zadowolony byłem z pozyskania za darmo (!) zawodnika Tottenhamu, którego już poznałem z najlepszej strony - pełnoprawnym graczem Lecce stał się Joshua Onomah, kapitalny ofensywny gracz. Wspomagać go miał kolejny talent prosto z... innej części Londynu, Chelsea na Włochy zamienił Izzy Brown. Z Chelsea zakontraktowaliśmy także Kaseya Palmera, niestety ze względu na ograniczenia rejestracji tylko dwóch graczu spoza UE w ciągu sezonu - nie mogłem z niego skorzystać w tym sezonie, ale nie mogłem odpuścić takiego gracza za darmo. Z Londynu przybyli jeszcze Martin Samuelsen z West Hamu i Jack Roles z Tottenhamu. Pozostając na Wyspach udało nam się zdobyć podpisy na kontraktach dla Jasepha Colleya z Liverpoolu oraz Fosu-Mensaha z Manchesteru United. Wspomniałem o jednym wypożyczeniu, to właśnie Achraf prosto z Madrytu. Pozyskaliśmy także Nanego Dimatęz RP Lipska, Leroya Abandę z Monaco, Emila Audero z Juventusu (!). Skład uzupełniły "młode talenty", gdzieś tam znalezione, gdzieś tam wynalezione - Ivaylo Stoyanov (Vereya Stara Zagora), Mark Schlauri (FC Zurich) oraz Jose Santos i Joao Carvalho, którzy pozostawali bez klubu. Zmiany na pewno były... dużego kalibru, ale czułem, że mam teraz zespół równy, silny i pełen talentu. Nasz najstarszy gracz miał... 26 lat! A powyżej 25 lat jest ich tylko dwóch. Transferów było sporo, a każdego warto zobaczyć, toteż wrzucam link do albumu, gdzie przedstawiłem każdego z nowych/starych nabytków: Kliknij, aby przejść do galerii. Na uwagę zasługuje fakt iż nikt znaczący nas nie opuścił, co też jest... wzmocnieniem. Przed sezonem graliśmy z bardzo zróżnicowanymi przeciwnikami i wyglądało to dobrze, pamiętając o ilość wzmocnień musieliśmy po prostu zgrać drużynę, aby potem nie było nieporozumień, każdego z nowych graczy wysłałem oczywiście na intensywne kursy języka włoskiego, sponsorowane im przez klub. Szczególnie mecz z Barceloną budził mój entuzjazm - 0:0 z takim rywalem. Przed rozgrywkami czekał nas jeszcze oczywiście mecz o superpuchar Włoch, jako zwycięzcy Pucharu Włoch graliśmy z mistrzem Włoch, a więc wielkim Juventusem Turyn. Wiele się o tym meczu nie spodziewałem, bo Juve pewnie podrażnione finałem Tim Cup będzie chciało nam pokazać miejsce w szeregu. Jednak w szeregach Juventusu nie zagrali wszyscy z pierwszego składu, w przeciwieństwie do nas. Zaowocowało to dopiero w drugiej połowie, pierwszego gola dla nas strzelił Angel Gomes, a mistrzów dobił Dimata. W doliczonym już czasie gry Claudio Gomes dostał czerwoną kartkę, co dało Juventusowi szansę na honorowe trafienie, którą wykorzystali. Wynik 2:1 jednak dawał nam drugi już puchar za mojej kadencji. Jak wspomniałem wcześniej, rozgrywki europejskie traktowaliśmy jako trampolinę, aby zyskać sławę i reputację w Lecce, ale nie były to rozgrywki priorytetowe. Dlatego tez często występowali tam zmiennicy, nie było to jednak regułą. Trafiliśmy do grupy G, gdzie los skojarzył nas z Olympique Lyon, Boavistą i PAOK. Na pierwszy rzut oka wyjście z grupy wydawało się bardzo realne i sądziłem, że to z Portugalczykami o to powalczymy. Nie sądziłem, że aż taką siłą armatnią dysponuje francuski zespół, kiedy przyjechali na Via del Mare dali nam popis gry ofensywnej - przegraliśmy 4:0 po hattricku Mariano jednym trafieniu Mariano. To właśnie był początek sezonu, mecze co kilka dni - tu zagrał prawie cały rezerwowy skład, łącznie z duetem wychowanków Salusti-Bucciano. Nic jednak nie usprawiedliwiało kolejnego meczu, w Porto ulegliśmy 2:1 miejscowej Boaviście, doskonale pamiętam jak trzymałem za nich kciuki X lat temu - Kaźmierczak, Grzelak to przecież byli Portowcy, którzy reprezentowali ten klub. W Portugalii zagraliśmy kilkoma zmiennikami, niestety druga porażka sprawiała, że może być ciężko wyjść z tej grupy. Trzech punktów nie wywieźliśmy także z Grecji, gdzie po słabym meczu remisujemy z PAOK 0:0, grając już w większości zawodnikami na co dzień występującymi w pierwszej jedenastce podczas meczów Serie A. Przebudzenie nastąpiło dopiero w IV kolejce, graliśmy rewanż z PAOK i już w 2. minucie Angel Gomes dał nam prowadzenie, które po zmianie stron podwyższyli Onomah i Tsonev. Pewne 3:0, wracamy do gry. Niestety jak weszliśmy tak szybko... spadliśmy.Na Groupama Stadium w Lyonie dostaliśmy kolejną lekcję pokory i było bardzo nieciekawie. Niby brak awansu aż tak nas nie mierził, ale jednak chcieliśmy pograć na wiosnę. Udało się w ostatnim meczu pokonać Boavistę 2:1 i ostatecznie wyprzedzamy Portugalczyków w grupie i to my zagramy jeszcze co najmniej dwa mecze w LE. Kiedy poznaliśmy wiosennego rywala pomyślałem - będzie dobrze. Real Sociedad San Sebastian. Na Via Del Mare zagraliśmy kapitalny mecz - jużw 11. minucie Onomah stzelił pierwszego gola, a tego wieczoru dołożył jeszcze jednego. Tak samo dwa trafienie zaliczył Angel Gomes, a jedno dołożył Joao Carvalho, goście odpowiedzieli bramką honorową. Kapitalny mecz. Na mecz rewanżowy do Hiszpanii jechaliśmy pełni odprężeni i wpuściłem zmienników, mieliśmy wielką zaliczkę. No i cóż.. " Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną. " Ruina to małe słowo co się stało: Na pocieszenie - Milan wygrał LE. Liga, najważniejsze rozgrywki dla nas w tym sezonie, zaczynamy na własnym obiekcie z Torino, dzięki bramkom Onomaha i Angela Gomesa udało nam się wywalczyć trzy punkty, wygrywając ostatecznie 2:1. W drugiej kolejce czekał nas już wielki mecz, tak się zapowiadało i tak też było - graliśmy na Giuseppe Meazza z Interem i po kapitalnym meczu i aż siedmiu bramkach, przegrywamy jednak 4:3. Widać było jednak, że w zespole kiełkuje siła. Pokazaliśmy to w kolejnych trzech meczach, wygrywając 4:2 z Lazio, 2:1 z Atalantą i 3:2 z Crotone. Zacięliśmy się w spotkaniu z Sampdorią, gdzie mimo gry przez prawie 45. minut w przewadze jednego gracza nie potrafimy strzelić bramki, wobec tego mecz kończy się rezultatem 0:0. Nie przeszkodziło nam to jednak wrócić do formy - wygrywamy 5:2 z Sassuolo i 3:1 z Bologną. Nie mogło być inaczej - graliśmy z Avellino, wioską włoskiej Gomorry, do której oczywiście mam wielki sentyment i... przegrywamy u siebie 2:0. Warto zwrócić uwagę, że potężne włoskie kluby w tym sezonie zawodzą, co da się zauważyć chociaż w naszej kolejnej serii - remisujemy 1:1 z Juventusem, wygrywamy 1:0 z Milanem i 2:0 z Romą. Rzymianie i zawodnicy z Mediolanu kręcą się w okolicy miejsc... spadkowych! Za to Juventini w środku tabeli. Kiedy pokonujemy Cagliari 5:2 pomyślałem - tak to jest ten sezon! Forma jest wysoka, zawodnicy odpowiedni, jednak bardzo szybko przyszło rozczarowanie - 1:1 ze Spal i 1:1 z Genuą. Potrafiliśmy wygrać z tuzami, a remisujemy ze słabszymi. Znowu nam forma poszła w górę, gdy rozbiliśmy 5:0 Chievo, ale w następnej kolejce gier przegrywamy z Fiorą, aby później znowu odnieść przekonujące 4:1 nad Palermo. Jesień skończyliśmy goszcząc Napoli, goszcząc aż nadto - przegrywamy 2:1. Widać, że nie potrafimy ustabilizować formy, więc do najlepszej dyspozycji jeszcze nam brakuje, natomiast jesteśmy na tyle mocnym zespołem, że czub ligi jest oczywiście w naszym zasięgu. Tym bardziej, że w tym sezonie zapadła jakaś indolencja grupowa wśród najlepszych włoskich klubów - Juve , Roma, Milan... Muszę wspomnieć o przerwie zimowej, gdyż miały miejsce trzy roszady w składzie. Dwóch zawodników opuściło Lecce, ale tylko na wypożyczenie. Marco Bieve nie umiał pogodzić się ze zbyt małą ilością rozegranych minut i 31 stycznia odszedł do Juve Stabia, udało się natomiast podpisać nowy kontrakt z Kaseyem Palmerem, zawodnikiem nie zarejestrowanym, a przy okazji dać mu pograć - poszedł na pół roku do Watfordu. Do klubu musiałem ściągnąć zatem bramkarza numer dwa, Jose Santos to talent czystej wody, ale najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. Zdecydowałem się na transfer gotówkowy, do Londynu prosto na konto Romana Abramowicza wpłynęło okrągłe 2,5 mln euro, w zamian kontrakt z nami podpisał polski golkiper - Marcin Bułka. Poza tym uważałem, że skład jest kompletny, nie widziałem Polaka w sensownej kwocie, który znacząco podniósłby poziom zespołu, a z wypożyczeń powoli chcieliśmy odchodzić. W tym sezonie broniliśmy pucharu - jak miałem go traktować? Oczywiście, że... tak jak rozgrywki w Europie. Nie zamierzałem totalnie opuszczać, ale dawałem grać zmiennikom. Tak było w pierwszym meczu, podejmowaliśmy Genuę i był to fatalny mecz w naszym wykonaniu. Przed 90 minut zero zero, żadnego rozstrzygnięcia i dopiero awansujemy dalej po rzutach karnych. W ćwierćfinale trafiliśmy na Lazio i nie było to dla nas żadne wyzwanie, wygrywamy bardzo pewnie 3:1, po golach Mallamo, Samuelsena i Rolesa - zmienników. W bramce grał nawet w tym spotkaniu Jose Santos, grał także Salusti, Carletti i Bucciano. Półfinał to już inna para kaloszy. W lidze ustępowaliśmy Napoli i to właśnie z ekipą Zielińskiego i Milika spotkaliśmy się w 1/2 Tim Cup. W Neapolu przegrywamy 2:1, tracąc gola w 90. minucie. Dawało to jednak cały czas nam nadzieję na awans do finału, licząc na dobry występ u siebie, jednak mimo chęci - nie udało się, Napoli golu Alario w 53. minucie zapewnia sobie komfort, w efekcie grają coraz lepiej, a my - coraz bardziej nieudolnie. Kończymy przygodę w tym sezonie w pucharze na etapie półfinału. Rundę wiosenną zaczynaliśmy pełni nadziei, najlepsi zawodzą, a my do Napoli tracimy ledwie trzy punkty. Musieliśmy zacząć zatem od mocnego uderzenia - tak też się zaczęło. 4:1 z Torino, 3:2 z Interem i 5:0 (!) z Lazio. Musiało robić wrażenie nawet na największych niedowiarkach. W tych trzech meczach cztery gole Onomaha - kapitalny zawodnik, kapitalne wejście w rundę. Niestety, ale seria nie była kontynuowana, bo z Atalanetą ledwie remisujemy 1:1, gola strzela Mark Schlauri. To też ciekawy przypadek, wielki talent, który grał coraz więcej, początkowo widziałem go raczej z przodu, jednak im dalej w sezon - tym bardziej był cofany, w środku pomocy okazał się najlepszy. W trzech kolejnych meczach zdobywamy siedem punktów, wygrywamy 2:0 z Crotone, tyleż samo z Sampdorią i tylko remis 1:1 z Bologną. Widać jednak progres - kiedy mamy zawahanie formy to remisujemy, a nie przegrywamy. Od początku wiosny - jeszcze nie przegraliśmy. Sytuacja wyglądała bardzo korzystnie: Mieliśmy grać jednak z Avellino, które o dziwo - również prezentuje się powyżej oczekiwań, a nam zdecydowanie ten zespół nie leżał. Musieliśmy zacząć zatem spotkanie bardzo ostro i zdecydowanie. Już w 12. minucie Vanheusden dał nam prowadzenie, a jeszcze w pierwszej połowie było 2:0 po golu Dimaty. Niestety już do szatni schodziliśmy w dziesięciu, gdyż jednak za ostro grał Fosu-Mensah. Widziałem już tę katastrofę w drugiej połowie... jednak wytrwaliśmy, Avellino strzeliło dopiero w doliczonym czasie gry i w końcu udało nam się ich pokonać. To zwycięstwo jednak było takie bardzo pyrrusowe, okupiliśmy to słabymi kolejnymi meczami, a terminarz bardzo ciężki - przegraliśmy 3:1 z Juventusem i 2:0 z Milanem. Udało nam się wyszarpać trzy punkty w meczu z mocnym w tym sezonie Sassuolo, wygrywając 3:2. Gole zdobywali Angel Gomes, Onomah oraz Caligara. Zwyżkowała jednak tylko forma Interu, Napoli też straciło impet, wobec tego czołówka tabeli zaczęła się spłaszczać. Bardzo ważne spotkanie czekało nas w 30. kolejce, kiedy to podejmowaliśmy AS Romę. Po bardzo wyrównanym meczu wygrywamy 1:0 po bramce Schlauriego. Skrzydeł dodał nam mecz Cagliari, kiedy bardzo słabo gramy przez większość meczu (rywal też), na dodatek w 82. minucie Izzy Brown otrzymuje czerwoną kartkę, a mimo tego w 85. minucie Angel Gomes zdobywa bramkę i wywozimy trzy punkty. Trochę podniosło nam to morale w kluczowym momencie sezonu, a graliśmy w teorii łatwy mecz, bo z zespołem SPAL 2013, były chwile grozy, ale ostatecznie 2:0 i mamy kolejne trzy punkty na koncie. Usiedliśmy na fotelu lidera. A wręcz - gościliśmy się tam. Mieliśmy sześć punktów nad Napoli i Interem. A przed sobą teoretycznie bardzo dobry terminarz. Najtrudniej miał wydawałoby się Inter, który musiał grać z całą czołówką, bałem się jednak bezpośredniego starcia z Napoli - straty punktów i wykorzystania jej przez Inter. Najpierw jednak trzeba było zagrać z Genuą i chyba nikt się tego nie spodziewał. W pierwszej minucie meczu już przegrywaliśmy, a w 13. było 2:0. Ledwie w 21. minucie Amilton podwyższył na 3:0! Co tu się stało? Zbyt duża presja czy pewność siebie? Od 66. minuty gospodarze grając w osłabieniu, ale strzelamy tylko honorowego gola. Jesteśmy przygnębieni, gramy u siebie z Chievo i znowu coś się dzieje w naszych głowach. 14. minuta Izzy Brown - wszystko zgodnie z planem, ale przed przerwą jest już 1:1, a po zmianie stron - 2:1 dla Chievo, druga porażka z rzędu! Z sześciu punktów przewaga stopniała do ledwie trzech i dwóch. Jednakże - mogli się z nami zrównać punktowo. Mieliśmy jeszcze jakieś argumenty, remisujemy jednak z Fiorentiną bezbramkowo. Kompletnie rozsypał się nam zespół pod koniec tego sezonu, kiedy mamy tak wielkie szanse na mistrzostwo... Cały czas jednak rywale także nie potrafią wykorzystać naszych potknięć. Mamy trzy punkty przewagi nad Napoli i Interem. Graliśmy w 37. bezpośrednie starcie o mistrzostwo Włoch z Napoli. Zaczynany kapitalnie, od bramki Tsoneva w 18. minucie - kto jak nie on! Jednak po 23. minutach mamy już 1:1. Taki rezultat utrzymuje się do przerwy. Pierwsze spotkanie z Napoli przegraliśmy 2:1, we Włoszech liczą się bezpośrednie mecze ponad różnicę bramek, więc musieliśmy tutaj wygrać, chcąc mieć pewność. I znowu dał znać osobie Tsonev - 2:1 dla Lecce, co tylko rozzłościło ekipę Napoli - 50. minuta Oliveira i 58. Alario po raz drugi dziś i niestety przegrywamy na San Paolo w Neapolu. Sytuacja była niezwykle... ciekawa. Po 37. kolejkach wszystkie zespoły miały po 70 punktów! Chyba nikt się przed sezonem nie spodziewał, że w 38. kolejce trzy zespoły będą mieć szansę na mistrza i że będą to Napoli, Lecce i Inter. Napoli grało na wyjeździe we Florencji, Inter również na wyjeździe, ale z zespołem SPAL 2013. My podejmowaliśmy u siebie Palermo. Nie wszystko zależało od nas. Z Interem mieliśmy lepszy bilans, ale z Napoli już nie. W piątej minucie nie kto inny, a zawodnik będący u nas od Serie C - Radoslav Tsonev - i było 1:0. Do przerwy na 2:0 podwyższył Onomah i widać było, że kontrolujemy co się dzieje na boisko. Byłem w szoku, zespół był w stanie się pozbierać po fatalnej serii, właśnie w takim momencie. Szybko jednak wieści z boisko rywali, Inter po golach Denisa Suareza i Leo Baptistao także prowadzi 2:0, a Napoli przegrywa 1:0 po trafieniu Hee-Chana dla Fiorentiny! 57. minuta strzela Hwang Heee-Chan!! Jest 2:0 dla Fiorentiny, Lecce w tej chwili mistrzem Włoch! W naszym meczu nic się nie dzieje, za to we Florencji Napoli walczy o życie, 71. minuta i mają 2:1, ale ciągle potrzebują dwóch goli! W 75. minucie pada ostatni gol dla drużyn walczących o mistrza - Inter ustala wynik na 3:0 i, a to oznacza, że Lecce mistrzem Włoch!! US Lecce - emocje gwarantowane od początku do końca! Krew, ból, łzy - tak się rodził ten sukces. To był szalony sezon, nie tylko dla nas. Mistrzostwo dla Lecce porównywane zostało do tego, kiedy mistrzem Anglii zostało Leicester. Natomiast w Serie A doszło do wielu innych szokujących wyników - spadek AS Romy! Tylko szóste miejsce dla Juventusu. Widać też po tabeli, że Avellino nie wytrzymało presji, u nas też było blisko, ale pokazaliśmy pazur w odpowiednim momencie. Co ja mogę jeszcze napisać - jest pięknie. Stworzyliśmy świetny i młody zespół. 27 lat Tsoneva, który jest w Lecce od sezonu 16/17, a więc dwa sezony zagrał jeszcze w Serie C. Sukces Lecce = Tsonev. W pierwszym sezonie 21 meczów 6 goli, 6 asyst, w Serie B - 29 meczów, 7 goli, 6 asyst, pierwszy sezon w Serie A - 36 meczów, 6 goli, 5 asyst, sezon 20/21 w Serie A - 42 mecze, 8 goli, 18 asyst (!), no i miniony sezon, taka wisienka na torcie - 34 mecze, 13 goli, 12 asyst. Kapitalny gracz i ikona klubu. Najwięcej meczów w tym sezonie zagrał oczywiście Emil Audero, widział kiedy zamienić Juventus na Lecce, 25-letni bramkarz gra u nas już trzeci sezon, ale dwa poprzednie to było wypożyczenie. Mistrzostwo Włoch nie byłoby możliwe, gdyby nie potężna siła ataku = 19 goli Angela Gomesa, 18 goli Joshuy Onomaha i 13 goli Tsoneva. Także ta trójka notowała najwięcej asyst - Gomes 19, Onomah 14, a Tsonev 12. Pod względem średni najlepszy oczywiście Onomah - aż 7.57, najbardziej zawiódł chyba Walker-Peter, zagrał w 13 meczach i zaliczył średnią 6.77, bez gola, bez asysty. Jego rywal na lewej obronie, Abanda zagrał w 36 meczach, średnia 7.04, jeden gol i dwie asysty. Aż dziesięciu graczy ma 21 lub mniej lat. Najmłodszy, bo 19-letni Bucciano zagrał co prawda tylko 3 razy, podobnie jak Carletti i Salusti, ale to owoce naszej akademii, ich czas może jeszcze nadejść. Kapitalnie spisał się w roli zmiennika Stoyanov, ale przede wszystkim Schlauri, 21-lat ściągnęliśmy za darmo, a wychowanek FC Zurich przebojem wdarł się do składu - 38 meczów, 5 goli i 7 asyst. Chociażby ze względu na umiejętności już teraz, ale patrząc na wiek - ten zespół stać na jeszcze więcej. Mało tego, jeszcze nie znając rozstrzygnięcia na koniec sezonu w styczniu zakontraktowaliśmy kolejne wzmocnienia, wszystkie oczywiście za darmo przyjdą latem. Adama Traore z Sheff United, Dario Maresić z Manchesteru United, Marcus Edwards z Tottenhamu, Achraf już na dobre zamieni Real na Lecce, Antonello Belmonte z MIlanu, Mavranopanos z Arsenalu oraz Simone Palombi z Lazio. Klubowe konto po ostatniej kolejce nie świeci pustkami (dla porównania Napoli jest 30 mln na minusie), wręcz przeciwnie - znajdują się tam blisko 72 mln euro. Na koniec w akademii wychował nam się określany mianem nowego Demetrio Albertiniego: Poprzednio został doceniony przez włoski ZPN, teraz jednak sława poszła także jeszcze szerzej: We are the Champions
    1 punkt
  35. Hungry Hungry Hippos pokonują kolejne przeszkody na swej drodze ku dominacji. Tym razem stanęliśmy naprzeciwko Strażników Zanaam, czyli planety typu Gaia o rozmiarze 23. Strażnicy dysponowali flotą o sile 15k wydawali się mocni, ale flota Wanker Hippo poradziła sobie z nimi, co prawda tracąc połowę okrętów, ale jednak. No i parę screenów z bitew z dedykacją dla @Morpheusi @Brachu W tym czasie równolegle prowadziłem wojnę z dwoma Imperiami, które miały pakt obronny. Obecnie poza Fallen Empire (w końcu spotkałem oba) nie mam rywala. Wszyscy są w porównaniu ze mną Pathetic, a Fallen Imperia są jeszcze w statusie Overwhelming, chociaż z obydwoma zrównałem się Naval Capacity. Zatem może jeżeli wybuduję odpowiednią ilość okretów, będę mógł być równorzędnym rywalem? Naaah, trzy floty po 95k u każdego to nadal o wiele za dużo dla mnie. Po wygraniu wojny zainteresowałem się w końcu Sanktuarium. Tutaj jednak siła posterunków była ogromna. Łączna ich suma to 41.1k. Świadom więc byłem, że skruszę ich tylko pierwszym atakiem ponosząc ogromne straty. Układ Sanktuarium "odwiedziły" floty Mega Hippo i Tactical Hippo. Odpuściłem sobie Average Hippo, na które czekałbym o około 400 dni dłużej. Jak to mówili w średniowieczu charge: Zgodnie z oczekiwaniami powitanie było gorące: Zgodnie z przewidywaniami straty były spore: Ale tajemnicza struktura została bardzo osłabiona do 15k. Zatem przyszedł czas na atak numer dwa, ale już tylko flotą Mega Hippo. Dla bezpieczeństwa Tactical Hippo wrócił na granicę z Fallen Empire i innym słabiakiem. Znowu kosztowało nas to trochę jednostek, ale Sanktuarium zostało wyczyszczone, a admirałowie zyskali po 3 poziomy łącznie. Do tego zacząłem już odkrywać prymitywne formy życia. Którym nie dam oczywiście ewoluować W końcu to Hungry Hungry Hippos.
    1 punkt
  36. Ja wiem tylko, że spłacanie kredytów kolejnymi kredytami, w dodatku chwilówkami to droga donikąd. A właściwie to do coraz większych długów.
    1 punkt
  37. Panie, albo zmień aparat, albo rzuć alkohol nieostre w chuj
    1 punkt
  38. Debiut na antenie WeszłoFM zaliczony. Niby tylko w roli telefonicznego eksperta, ale zawsze.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...