Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.06.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Jeny, cztery dni bez neta są jednak ciężkie, ale z drugiej strony dla takich widoczkow warto uciec z miasta gorąco strasznie ale były kajaczki, były rowerki wodne, był holenderski kolega szkoda, że długi weekend zdarza się tak rzadko.
    5 punktów
  2. Teraz sobie uświadomiłem, że w ciągu 15 lat niewiele się zmieniło Jak w 2003 r. Anwil zdobywał swoje pierwsze mistrzostwo to Igor Milicić był rozgrywającym drużyny (dzisiaj trenerem), Arkadiusz Lewandowski kierownikiem drużyny (teraz prezesem zarządu), a kolega z boiska jest teraz menagerem ds. mediów. Do tego, obok mnie świętowali mistrzostwo dokładnie ci sami ludzie, co 15 lat temu Jest pięknie.
    3 punkty
  3. Kończąc wątek Sławka zadaniowca:)dwa pełne mecze na 43 rozegrane:)a tak przedstawiają się jego ostatnie boje:)
    2 punkty
  4. o kurwa, dojebales chcialem przypomniec ze dopiero w poprzednim sezonie Legia nie grala w fazie grupowej europejskich pucharow, a poprzedni raz w sezonie 12/13
    2 punkty
  5. Czasem lepiej nie lakierować. Przyjdzie janusz z miernikiem i powie "panie, bite" a tak widać, że to rysa i "opuścimy 100 zł i se pan sam zrobi" 2
    2 punkty
  6. O 16:30 wsiedliśmy na pokład naszego mobilnego hotelu, czyli autokaru ze złotymi napisami 日本 i JAPAN oraz grafiką pucharu mistrzów świata. To przedostatni wyjazd z hotelu na mecz w tym turnieju. W Los Angeles panował upał, 37°C, żar lał się z nieba. Prognozy informowały, że mecz zaczniemy w temperaturze 34°C. Niewielka ulga. Media dumnie przytaczały swoje statystyki. Z Czechami graliśmy raz, rok temu w sparingu przegrywając 0-2. Moja historia z selekcjonerem jest jednak większa. W naszych 10 spotkaniach triumfowałem 5 razy, 4 razy przegrałem i raz remisowaliśmy. No i nigdy nie pałaliśmy do siebie miłością, ale muszę przyznać, że nie spodziewałem się po byłym managerze Piasta Gliwice takich osiągnięć. O 18:50 odegrano hymn Czech, następnie Japonii. Sędzia Wick rzucił monetą i to my wybraliśmy sobie połowę. Punkt 19 rozległ się pierwszy gwizdek. Tak jak się spodziewałem, Czechy obecnie prezentują poziom wyższy od Niemców. Od początku walka toczyła się głównie w drugiej linii i na pierwszy celny strzał kibice czekali aż do 22. minuty. Marek Vacek (OPP) zgubił Nagaokę (OL) i wrzucił piłkę prosto na głowę Miroslava Novaka (NŚ), a ten trafił w poprzeczkę! Zrobiło mi się gorąco. Odpowiedzieliśmy po 5 minutach. Takada (PP) nie dawał żyć Patrikowi Cizkowi (OL) i w końcu zgubił go, zagrywając kąśliwie w pole karne. Piłka była jednak zagrana za płytko dla Otsuki (NŚ), ale zdążył do niej dobiec Kido (OPŚ). Problem w tym, że był odchylony i jego strzał otarł się o poprzeczkę, niestety przelatując nad bramką. Do przerwy jeszcze Masatoshi Kushibiki (BR) i Jakub Tobias (BR) musieli popisać się po jednej interwencji. Nasz golkiper zatrzymał potężny strzał z 15. metrów Michala Fiala (PŚ), a bramkarz rywali powstrzymał techniczne uderzenie w samo okienko Gaku Shibasakiego (PŚ). Statystyki do przerwy: posiadanie 50-50%, strzały 4-5, celne 2-2, faule 3-3. Okazje stuprocentowe: 1-1. Niesamowicie równy mecz i co gorsza nie mogłem liczyć na spadek kondycji rywali. Ale wiecie co? My mamy Otsukę. W 56. minucie Takada znowu szarpnął prawą flanką. W pole karne już wbiegali Otsuka i Kido. Niska wrzutka w pole karne i Michal Kaplan (OŚ) stanął przed trudną decyzją. Próbować odbić piłkę, czy ryzkować jej przyjęcie. Wybrał to drugie. Momentalnie odczuł pressing Otsuki i w desperacji odegrał do bramkarza. Problem w tym, że piłka nie została przez niego poprawnie zgaszona i podanie to stało się strzałem. Tobias nie miał szans i wyszliśmy na prowadzenie! Oczywiście do końca było jeszcze bardzo daleko. Jeszcze aktywniejszy zrobił się Marek Vacek, ale Nagaoka dobrze sobie z nim radził. Doznał jednak lekkiego urazu przy jednym ze zwrotów i w 75. minucie zwolnił miejsce dla Gotoku Sakai (OL). Tutaj byłem pełen obaw, bo zawodnik FC Basel nie jest tak szybki jak młodszy kolega. Ale nadrobił to doświadczeniem, nie dając się przejść młodemu Czechowi bez przesadnego ryzykowania ściagania się z nim. Widać, że to jego 120. mecz dla kadry. W 79. minucie rzut rożny dla rywali wywalczył Fiala. Wykonał go Vacek i piłka po uderzeniu Kaplana zmierzała pewnie do siatki. Wydawało się, że stoper odkupi swe winy z 56. minuty, ale znowu na drodze stanął mu Kushibiki. Chyba to sfrustrowało zawodnika Czech, gdyż 2 minuty później bezsensownie sfaulował wprowadzonego Yoshikawę (NŚ) w polu karnym. Rzut karny wykonać miał cofnięty na pozycję OPŚ Otsuka, ale Tobias wyczuł jego intencje i wybronił swoją drużynę. Czesi do końca próbowali, ale nie zdołali strzelić nam gola! Z trudem awansujemy do finału drugi raz z rzędu! Statystyki po meczu: posiadanie 51-49%, strzały 8-8, celne 4-4, faule 5-10, okazje stuprocentowe: 2-2. Finał za 4 dni! Dzień wcześniej Czesi spotkają się z Holendrami. chyba wiadomo za kogo będę trzymać kciuki.
    2 punkty
  7. Ja się do zachwytów nie przyłącze. Liczba absurdów jest przeogromna, a Hiszpanie nie mogli sobie odpuścić telenowelowatego melodramatyzmu. Całość jest okrutnie i niepotrzebnie przeciągnięta. Gdyby tak serial skrócić o połowę, wyszedłby dobry produkt. Tak, jest tylko poprawny. Można dla zajawki obejrzeć początek (jasne, potrafi wtedy wciągnąć), a potem dorzucić dwa ostatnie odcinki i wystarczy. W Hiszpanii też błyskawicznie (i znacznie) spadło zainteresowanie serialem wraz z jego emisją rok temu, przedobrzyli.
    1 punkt
  8. Anwil mistrzem Polski. @beeres, gratuluję
    1 punkt
  9. Casa de Papel Hiszpański serial przedstawiający akcję napadu na Mennicę. Postacie bardzo fajnie narysowane (choć może minimalnie przerysowane), fabuła też idzie bardzo wartko. Być może Dobre wciągające 2 sezony na netflxie, polecam.
    1 punkt
  10. Nie znam lotniska w Rzymie, ale zazwyczaj godzina jest ok. Ważne, że to nie jest przesiadka w Londynie, albo Frankfurcie, bo przy lotach w te rejony już 5 minut opóźnienia na boardingu często zamienia się w 30-60 minut, bo się tracie "slot" Zaplanowałeś poprawnie, powinno być dobrze Czynnik losowy może się przydażyć zawsze i wtedy nawet 3h to może być za mało, ale tym się martwić nie warto
    1 punkt
  11. Mniejsza z Peszko, Biały się załapał! Zajebista sprawa
    1 punkt
  12. Miałem raz taką sytuację kilka razy. Lecąc LOT'em z Toronto do Wilna dostałem bilet na kolejny samolot i bon na bezpłatny obiad. IMO to na które połączenie dostaniesz bilet zależy od zapełniania samolotu. Nie sądzę, żeby kogoś wysadzali, jeśli będą mieli wyprzedany kolejny lot. Według moich kolegów z firmy dostaniesz albo pokój hotelowy na przeczekanie do kolejnego połączenia, albo mogą Ci jeszcze zaproponować lot innymi liniami, jeśli będzie dostępny. Dwa razy jak leciałem z Wilna do Monachium samolot na nas czekał chyba 10 czy 15 minut. Z ciekawości: ile masz czasu na przesiadkę?
    1 punkt
  13. Twitter trąbi, że zajebał przewrotkę przy siatkonodze i źle upadł... Z jednej strony debilizm, że takie akrobacje odstawiają 2 tyg przed mundialem i to przy siatkonodze, z drugiej to cholera, było nie było zagranie piłkarskie.
    1 punkt
  14. MAJ (część 2.) Ten mecz zostanie opisany w pojedynczej formie (ze względu na okoliczności), jeżeli przypadnie wam to do gustu, to mecze w taki sposób będą opisywane przy specjalnych okazjach (Liga Mistrzów, Puchar EURO, finały rozgrywek, itd.) W tym dniu miało się wszystko rozstrzygnąć, dlatego z okolicznych sklepów schodziło wszystko - alkohole, przekąski, napoje. Kibice chcieli być przygotowani na ewentualną "fetę" z powodu utrzymania, jak i w razie spadku, aby mieć w czym utopić swoje smutki. Na samym stadionie w Gdynii pobity miał zostać rekord frekwencji, spodziewano się podobno 10 tysięcy kibiców, a na tutejszy GOSiR przychodziło zazwyczaj po 8-9 tysięcy fanów. Mobilizacja fanów z Białegostoku była naprawdę duża, autokary napakowane fanami tegoż klubu mknęły do portowego miasta. Trener Juan Wokulski nie mógł być pewny jutra, i musiał dokonać cudu - od siedmiu meczów Jagiellonia nie była w stanie wygrać, i on musiał to zmienić - dla kibiców, którzy w pracy wzięli urlop, aby zobaczyć swoją ukochaną drużynę, jak i dla siebie, gdyż od dzisiejszego dnia zależy, w jakim klubie będzie rozpoczynał sezon - w Jadze, czy w innym, ponieważ został poinformowany, że wraz ze spadkiem jego kontrakt zostanie rozwiązany. Gdy już dojechali na miejsce, i po krótkim odpoczynku po podróży ruszyli na rozgrzewkę, musieli mieć w głowach to, że od tego zależy ich przyszłość. Wiadomo - wielu zawodników po sezonie odejdzie, jednakże wśród nich są też tacy, którzy czują, że to jest ich miejsce, i nie chcieliby go szybko zmienić na inne. Jednakże, jakie są w ogóle szanse na utrzymanie? Jagiellonia gra z Arką, Cracovia z Polonią Bytom i Zagłębie z Lechią. Niby łatwiejsza przeprawa, jednak futbol już niejednokrotnie płatał figle, więc nie można być pewnym, że Jagiellonia już się utrzymała. Na stadionie rzeczywiście było tylu ludzi, więcej oczywiście Arkowców, którzy zegnali swoją drużynę, i dziękowali na spokojne utrzymanie. I gdzieś tam na uboczu, solidna grupa białostockiej młodzieży, ubrana w barwy klubu. Dopingowi nie było końca, nawet przed meczem, piłkarze mogli czuć się jak u siebie w domu. Stresik u piłkarzy na pewno był, gdyż gdy Kalu podał ze środka do Ezechiela piłkę, zaczynając mecz, i otrzymując piłkę, posłał ją do rywali. Nowa taktyka gości była widoczna już od początku, tym razem Wokulski postawił na pięciu obrońców, chyba z nadzieją, że rywale (mowa o Lubinie i Cracovii) nie wygrają swoich meczów, i dzięki temu zespół będzie mógł się utrzymać przy remisie (to kłamstwo :D tak naprawdę wziąłem pierwszą z brzegu taktykę i ustawiłem, żeby grali kombinacyjnie i bez ograniczeń :D). Sytuacja nie wyglądała inaczej, Jaga przewodziła w środku pola, jednak, zamiast kierować piłkę ku bramce rywala, wolała utrzymywać się i grać na pewniaka. Ta taktyka trochę jednak nie zadziałała, gdyż w 41. minucie w końcu do pola karnego wpadła piłka, którą na bramkę zamienił Uche Kalu, strzelając 2. bramkę w tym sezonie (i to jaką :D, statuetka "Karius roku" dla bramkarza Bledzewskiego), do przerwy nic już się nie zdarzyło, jednak chwilę po rozpoczęciu Ezechiel podwyższył na dwa do zera, i znowu bramkarz gospodarzy się nie popisał, wpuszczając strzał w środek bramki. Po tych wydarzeniach Arka trochę ruszyła do przodu i udało jej się nawet strzelić bramkę, jednak sytuacja ta miała miejsce w 81. minucie, i nie udało im się strzelić bramki wyrównującej, dzięki czemu Jagiellonia utrzymała się w lidze, przy porażce Cracovii z Polonią Bytom, i remisie Zagłębia Lubin z Lechia! Piłkarze nie cieszyli się zbytnio, gdyż wiadomo było jakie rozsady czekają ich po sezonie, podbiegli tylko do kibiców, dziękując za dopingi, i wrócili do autokaru.(c.d.n)
    1 punkt
  15. Była rozpacz, że kung fu Pazdan nam położy całe Euro.
    1 punkt
  16. Skorupski bo z ligi wloskiej nie ma co plakac, selekcjoner z wyborow bedzie rozliczany po mistrzostwach, teraz to takie pierdolenie przed EURO 2016 tez byl placz np. o Pazdana, ktory osiagnal zyciowa forme
    1 punkt
  17. Ja będę rozliczał trenera z wyborów po turnieju. Na razie za całokształt ma u mnie duży kredyt zaufania. Pamiętajcie, że najlepsza 11ka to nie zawsze 11tu potencjalnie najlepszych graczy. Jeśli trener uważa, że Mączyński, Peszka i Jędza są mu potrzebni, to pewnie tak jest i trzeba zaufać. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uważa, że Nawałka jakieś prywatne biznesy ogarnia tymi powołaniami. Kto ma racje, czas pokaże. Hejt na powołania Mączyńskiego jest od 4 lat, a jakoś nie pamiętam, żeby w którymś meczu kadry odstawał.
    1 punkt
  18. Pulek sam napisałeś napisałeś, że statystyki to wszystkiego nie oddają. Cytując ranking skrzydłowych Ekstraklasy, gdzie Frankowski znalazł się na 5 miejscu... Peszko w ogóle się w nim nie znalazł. Peszko ze swoich czterech goli i 5 asyst w meczach z drużynami z pierwszej ósemki zaliczył tylko gola z Wisłą Kraków. Frankowski? Gol z Zagłębiem, asysta z Koroną, gol z Wisłą Kraków, asysta z Lechem, asysta z Wisłą Płock. Ale to są tylko liczby, w lidze było widać ile robi Frankowski, a ile Peszko. Było mówione x razy, skoro to taki dobry herbatnik Lewego, to niech go wezmą poza kadrą, tak jak zrobili z Tomkiem Frankowskim podczas Euro 2012. Po chuj ten rezerwowy pachołek z Lechii ma zabierać komuś miejsce (i podkreślam jeszcze raz, że nie mam na myśli konkretnie Frankowskiego, bo sam bym go na miejscu Nawałki nie powołał).
    1 punkt
  19. Rodolfo Pizarro (Chivas) => Monterrey Ben Harner (Leicester) => Huddersfield Benik Afobe (Bournemouth) => Wolves
    1 punkt
  20. Nie wiem czy to dobrze, ale Włocławek jest po prostu chory na koszykówkę. Anwil prowadzi 3:2 w finale i jutro jest mecz w Ostrowie. Może to być mecz, który zapewni Anwilowi złote medale. Oczywiście, jak można się było spodziewać, zapotrzebowanie na bilety jest bardzo duże, a klub z Ostrowa dał trochę mało biletów dla kibiców Anwilu. Kibice Anwilu chcieli to rozwiązać w ten sposób, że... zwyczajnie ruszyli dzisiaj w drogę do Ostrowa z leżakami i... czekają pod kasą, aby kupić bilety Kasy otwierają jutro o 10. Trochę beka, bo klub z Ostrowa zapowiedział, że przed sprzedażą będzie sprawdzał dowody osobiste
    1 punkt
  21. Po raz pierwszy od 3 lat (musiałem sprawdzić aż na endomondo, bo nie wierzyłem, że to może być tak dawno) poszedłem pojeździć na rowerze w swoich rodzinnych stronach. Masakra, kiedyś jako gówniarz miałem przesyt takich wiejskich widoczków, a dzisiaj? No jestem zachwycony, jeździłem przez takie tradycyjne wiochy, odkryłem nowe miejsca, przypomniałem sobie stare ścieżki co z rodzicami jeździłem kiedyś. Lekkim szokiem był dla mnie widok mieszkańców wsi, którzy siedzieli wspólnie wzdłuż ulicy i gadali z sąsiadami, śmiejąc się co chwile. Fajnie jest tak odkryć na nowo swoje rodzinne strony. Chyba jestem już przesycony miejskim życiem, że tak zacząłem zwracać uwagę na takie szczegóły.
    1 punkt
  22. Jest taka stara zasada: "kto wygrywa z Niemcami w Mistrzostwach Świata, ten je wygrywa"
    1 punkt
  23. Pary ćwierćfinałowe: Niemcy vs Japonia Brazylia vs Meksyk Serbia vs Holandia Czechy vs Francja Najciekawiej dla kibiców wyglądają dwa spotkania następnego dnia. Ale dziś wszyscy się zgadzali, że dużo ciekawszym spotkaniem jest walka obecnego mistrza świata z zawsze silną kadrą Niemiec. Statystyki przypominają też, że nie wygrywaliśmy z nimi. 1 remis i 3 porażki, z czego ten remis to już moje przełamanie złej passy na poprzednim mundialu gdzie niespodziewanie wywalczyliśmy wynik 1-1. Teraz jedynym dopuszczalnym wynikiem był pierwszy triumf z tym rywalem, który według bukmacherów był faworytem. Lekko zestresowani wyszliśmy na murawę w Denver, gdzie w 30° upale powitało nas 76 tysięcy kibiców. Już od pierwszej minuty było jasne, że spotkały się dwie równe sobie ekipy. Nas od początku nękał duet Hyballa (NL) - Zehle (NP), ale nie potrafili przejść przez naszą żelazną defensywę. Najbliżej był Zehle po świetnym prostopadłym podaniu Goretzki (PŚ). Uderzył mocno przy słupku, ale Kushibiki (BR) wyciągnął się niczym guma w spodniach grubasa i wybił piłkę na rzut rożny. My też atakowaliśmy. Znowu doceniałem w pełni niesamowite umiejętności Otsuki (NŚ), który nie tylko szukał okazji strzeleckiej, ale gdy trzeba było przytrzymał piłkę i rozegrał ją z partnerami. Dawał nam niesamowicie dużo spokoju z przodu. I w 33. minucie po jego podaniu Kido (OPŚ) uderzył mocno w kierunku prawego słupka. Nie był to jednak precyzyjny strzał i mimo iż Timo Horn (BR) nie zdążył z interwencją nie strzelił gola, gdyż trafił w słupek. Do przerwy 0-0 to na pewno nie jest zły wynik, ale też nie jest to dobry rezultat. Nadal wszystko było możliwe, a chciałem uniknąć dogrywki, gdzie większe doświadczenie rywali miałoby kluczowe znaczenie. W drugiej odsłonie duet Morisaki (PŚ) - Shibasaki (PŚ) zaczął wygrywać walkę o dominację w drugiej linii z Goretzką i Dahoudem (PŚ). Nie była to miażdżąca przewaga, ale mieliśmy nieznacznie więcej miejsca. I to własnie podanie tego bardziej doświadczonego rozgrywającego do Otsuki otworzyło nam drogę do bramki. Daisuke wpadł w pole karne, przytrzymał chwilę piłkę i odegrał ją na 20. metr do Kido. Ten ewidentnie zamierzał huknąć bez przyjęcia, ale Brandt (PP) postanowił nie ryzykować i przytrzymał naszego zawodnika za koszulkę. Zamiast mocnego strzału z 20 metrów mieliśmy rzut wolny z 25 metrów. Podszedł do niego Morisaki i niesamowitym uderzeniem strzelił w samo okienko. Timo Horn odprowadził tylko piłkę wzrokiem! Od 53. minuty prowadziliśmy 1-0. A 5 minut później Morisaki uruchomił podaniem Murai (PL). Młody skrzydłowy wpadł w pole karne i zagrał na aferę po ziemi wzdłuż szesnastki rywali. Piłka dotarła do grającego swój 50. mecz dla kadry Takady (PP), który nie bawił się w finezję. Klasycznym uderzeniem "z czuba" posłał piłkę w stronę bramki. Mimo krycia krótkiego słupka Horn nie zdążył z interwencją i prowadziliśmy 2-0! I znowu moja kadra wykazała wielką dojrzałość. Zaczęliśmy grać wolniej, ale rozważniej, nie otwierając w ogóle drogi do kontr. W efekcie jedyna groźniejsza akcja rywali to strzał z ponad 20 metrów, który łatwo wybronił Kushibiki. W świetnym stylu awansujemy do półfinału. Do tego warto dodać, że Gaku Shibasaki rozegrał już 130. mecz dla kadry! W drugim meczu tego dnia nie było już niespodzianki. Brazylia 2-0 Meksyk Jamelao (31), Gabriel Barbosa (52)
    1 punkt
  24. Pojedynek 2. rundy MŚ był 80. występem w reprezentacji dla Masatoshiego Kushibiki. Mały jubileusz warto by dopełnić triumfem. Postawiłem na taktykę 4-4-1-1, ale z ofensywniejszymi poleceniami. Zwłaszcza Kido (OPŚ), Murai (PL) i Takada (PP) mieli być skupieni bardziej na ofensywie, aniżeli bronieniu. No i kolejny raz upewniłem się w mej teorii, że jestem geniuszem taktycznym. Już w 53. sekundzie piłka trafiła do Takady po doskonałym podaniu od Morisaki (PŚ). Skrzydłowy bez przyjęcia zagrał w pole karne i sekundę później Yasuyuki Kido potężną petardą z 15 metrów nie dał szans Courtoisowi (BR)! 1-0! Co za początek. Rywale byli groźni, ale... nie dawali sobie rady motorycznie. W 7. minucie swoją szansę miał De Bruyne (OPL), ale musiał przebiec 10 metrów, żeby wpaść w pole karne. Mimo straty dobrych 3 metrów Egashira (OP) dogonił go i spokojnie odebrał mu piłkę. W 15. minucie Januzaj (OPP) dośrodkował do jednego z młodszych Belgów - Florenta Dufour (NŚ). Ten nawet zdołał wyskoczyć wyżej niż Morikawa (OŚ) i uderzyć, ale nie był to strzał, który mógł zaskoczyć takiego bramkarza jak Kushibiki. Z każdą minutą rosła też nasza przewaga, jednak młodość to potęga. Nawet najstarszy nasz zawodnik, Gaku Shibasaki (PŚ) wyglądał lepiej szybkościowo od rywali. W 28. minucie Otsuka (NŚ) dostał piłkę od Kido przed pole karne. Daisuke zakręcił raz, drugi i podał kilka kroków w bok do Takady. Ten nabiegał na futbolówkę z intencją strzału, ale Janssens (OL) po prostu skosił go. Rzut wolny z 19 metrów wykonał Morisaki. Prosto w okienko. 2-0! W szatni apelowałem o skupienie. Chociaż ostatnie 15 minut pierwszej połowy to leniwa klepanina piłki, to nie mogłem wykluczyć, że selekcjoner rywala nie pobudzi swoich zawodników do szarży. I chyba z poczatku to zadziałało bo dobre 15 minut nie wychodziliśmy z naszej połowy. Ale Belgom brakowało ostatniego podania. Zwłaszcza Egashira i Nagaoka (OL) świetnie wyłączyli skrzydłowych, którzy byli największą siłą naszego rywala w fazie grupowej. Zapowiadał sie nasz triumf 2-0, gdy w 84. minucie Tatsuhiro Murai (PL) przebił się w pole karne rywali, zagrał piłkę na 10. metr, gdzie już meldował się Kido. Ten technicznym strzałem umiescił futbolówkę przy słupku i ustalił wynik spotkania. Wygrywamy pewnie 3-0 i awansujemy do ćwierćfinału! Drugi mecz tego dnia za bardzo nas nie obchodził, ale z ciekawości sprawdziłem wynik. Nasz grupowy rywal zaskoczył mnie kolejny raz. Szwajcaria 0-3 Meksyk R. Marquez (17), S. Gonzalez (k. 40), F. Lavallen (90)
    1 punkt
  25. To ja tradycyjnie tych, których jeszcze nie wymieniono. @jmk @Gabe @Ingenting @Meler @Hawkeye @szramek @Gacek @beeres @Pulek @Seju @Counter @Mauro
    1 punkt
  26. Jakie na przykład i co ważniejsze - dlaczego? Jak już pytałem - rzucacie hasłem, mam wrażenie że bez pojęcia co oznacza i pytacie do administracja z tym zrobi
    1 punkt
  27. Wyglada na to, ze spadek do Segunda B paradoksalnie moze pomoc rezerwom Barcelony. Nowym trenerem rezerw zostal Garcia Pimienta (zastepujac Gerarda Lopeza) ktory poprowadzil druzyne juz w dwoch ustatnich meczach, ale nie to jest najwazniejsze. Pimienta jest czlowiekiem stad, ktory trenowal wczesniej zespoly mlodziezowe. Wyglada na to, ze juniorzy z Barcy sa gotowi skoczyc za nim w ogien, bo nowe kontrakty z Barca B podpisali juz Ricui Puig i Alex Collado. Obaj to jedni z bardziej utalentowanych graczy mlodego pokolenia, bohaterowie Juvenilu w ostatnim sezonie.z obietnica awansu do Barcy B w kolejnym sezonie. Pimienta tez jawnie zadeklarowal, ze zamierza oprzec druzyne rezerw na graczach z druzyn mlodziezowych, aby lepiej przygotowywac ich do wkraczania w dorosly swiat futbolu. Przed Pimienta jest jeszcze duzo pracy, bo trzeba posprzatac po Pepie Segurze, ktory przez dwa lata sprowadzil do druzyny rezerw 23 (!!!) zawodnikow. Wiekszosc z nich to juz gracze w pewnym sensie uksztaltowani, ktorzy mieli byc rozwiazaniem "na juz" (jak np Galaretta, czy Nahuel). Okazalo sie, ze ten model sie kompletnie nie sprawdzil. Nie do konca wiadomo, czy z winy Segury, ktory sprowadzil nieodpowiednich zawodnikow, czy Gerarda, ktory nie potrafil ich poprawnie. Wydaje sie tez przesadzone, ze w przyszlym sezonie druzyne rezerw opusci Alena, ktory ma zostac juz na stale wlaczony do pierwszego zespolu. W tym powiewie swiezosci i optymizmu sa jednak tez gorsze wiadomosci. Prawopodobnie z klubem pozegna sie Cucurella, ktory ma ponoc atrakcyjna oferte z Gladbach. Nieznana jest tez przyszlosc Abela Ruiza, o ktorym mowi sie w kontekscie zainteresowania Benfiki (gdzie moglby dolaczyc do dawnego kolegi z druzyny - Grimaldo). Natomiast nawet jesli ci dwaj zawodnicy odejda, wydaje sie, ze wreszcie po dwoch latach dramatu w prowadzeniu druzyny rezerw, cos wreszcie drgnie i Barca B zacznie spelniac swoje wlasciwe zadanie, jakim jest przygotowywanie mlodych graczy i wprowadzanie ich do pierwszego zespolu.
    1 punkt
  28. Po dwóch miesiącach mogę ocenić, że to bardzo udany zakup. ? Oczywiście najpierw docenienie zalet roweru musiało poprzedzić jakieś dwa tygodnie mojego dojścia do formy po zimie ale podstawowa właściwie zaleta tego roweru - jest lekki jak piórko, wchodząc (a właściwie wbiegając, bo na przyspieszonym tętnie nie da się wolno wejść ) po schodach mogę go właściwie trzymać jedną ręką, drugą się drapiąc po nosie. To już 24'' mojego syna ze stalową ramą jest cięższy. Poza tym to frunie po trasie, pewnie to też zmiana ze starego, stalowego roweru i z mniejszą ramą na dopasowany do mojego wzrostu i lżejszy się do tego przyłożyła. No i trzeba się przestawić na węższe opony i inny tryb jazdy, nie są to co prawda szosówki i po bocznych twardych trasach da się na nich jechać, ale kawałek sypkiego piachu i rower staje. Jak przyjdzie mi do głowy poszaleć po korzeniach po lesie, to będę się musiał przeprosić ze staruszkiem O wyposażeniu wiele nie da się napisać, i dla niektórych będzie to wada, bo brak amortyzatora, zwyczajne hamulce v-brake czy brak szybkozamykaczy choćby na przedniej piaście, zwyczajne klamkomanetki, podpórka i to właściwie tyle (jeszcze dorzucono mi gratis symboliczne błotniki plastikowe, które równie symbolicznie chronią przed błotem i są delikatne jak papier, ale ich oceniał nie będę). Oświetlenie przełożyłem ze starego, bagażnik ewentualnie dokupię później - mi więcej nie potrzeba.
    1 punkt
  29. Fabinho (Monaco) => Liverpool Ante Coric (Dynamo Zagrzeb) => Roma Marius Wolf (Frankfurt) => Dortmund Stefan de Vrij (Lazio) => Inter Ivan Strinic (Sampdoria) => Milan Rodri (Villarreal) => Atletico Madryt Geoffrey Kondogbia (Inter) => Valencia Andres Iniesta (Barcelona) => Vissel Kobe
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...