Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.04.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. well, w weekend zapowiada się mały jubileusz - mecz numer 100 w Lidze Bemowskiej nieźle zleciało
    6 punktów
  2. 5 punktów
  3. 4 punkty
  4. No ja częściej miałem helikopter po wódce, niż po whisky.
    3 punkty
  5. C+ się nie poddaje.
    3 punkty
  6. Ja nie rozumiem w ogóle picia wódki. Nawet na ślubach mnie skręca przy tym jednym toaście jakiego mi głupio nie wypić
    3 punkty
  7. Tak jak FYM ma jakiś skrypt wyszukujący słowa Jaga, Bialystok, kij, tak Reaper musi mieć skrypt ze słowami alkohol, alko, wódeczka.
    3 punkty
  8. A ja niby mogę, ale nie lubię zachlewać Nic dla mnie nie ma już atrakcyjnego w zerwanych filmach, trampkach w gębie i bolącej głowie następnego dnia, czy autopilotach do łóżka. Wolę kulturalnie w małych ilościach. Moim zdaniem to możesz ze swojej listy życzeń śmiało wykreślić, nie ma za czym tęsknić.
    3 punkty
  9. Gratki. To pierwsze zawsze się darzy ogromnym sentymentem i łezka później w oczku się kręci
    2 punkty
  10. buzi sobie jeszcze dajcie kto nie pije wudki ten pedau !!!!111oneoneone
    2 punkty
  11. Burbon > whisky czy jakieś inne bzdurme ziołówki. A to dlatego, że żeby coś w ogóle zostało nazwane burbonem, to musi spełniać sporo jakościowych kryteriów, i nawet najtańszy burbon jest ok (Jim Beam choćby)
    2 punkty
  12. Z wódką to mam traumę: nigdy jej nie lubiłem i chyba już nie polubię, ale od schyłkowego LO oczywiście musiałem udawać, że jest zupełnie inaczej. Dopiero jakieś 10 lat temu wybiłem się tu na niepodległość, ku wielkiemu niezadowoleniu mojego teścia
    2 punkty
  13. jeśli kryteria są tylko takie, że < 100 zł i żeby było dobre to Jaegermeister
    2 punkty
  14. Red Label to jest taki największy szrot wśród whisky, ja się nie znam, ale nawet ja wyczuwam różnicę. Dobrym prezentem jest zawsze Jack Daniels, więc na prezent to spoko opcja i nadal <100 zł. A jak wpadasz do kumpla i macie zamiar razem obalić, to ja bardzo Ballentine's lubię
    2 punkty
  15. Dokladnie, to jest follow-up do tego
    2 punkty
  16. Ten tweet to trolling
    2 punkty
  17. Przez Johniss Teraz BYŁEM WTEDY NA FORUM
    2 punkty
  18. Siema, zapraszam do obejrzenia i ocenienia ostatniego meczu Warsaw Eagles (przy moim współudziale produkcyjnym i realizacyjnym). Pozdro
    2 punkty
  19. Feno, piszesz o tych swoich weekendowych wyczynach tak jakby kogoś to miało interesować. A jednocześnie piszesz tak, że i tak nikt tego nie rozumie. Ale ponieważ rozumiem Twoje motywy i wiem że na to czekasz to zapytam: co to jest VI+?
    2 punkty
  20. Przeszedłem dwójkę! 9/10 jak nic, jakby nie było tej gryzącej mnie przynależności Shepparda, to byłaby dziesiątka Gra jest niesamowicie dopieszczona, tu nie ma już tych zapchajdziur których znakiem rozpoznawczym w jedynce był Mako. I nie przeszkadzały mi tunele, bo jakoś tak były budowane, że ich nie zauważałem przytłoczony niesamowitościami (to case pierwszego Modern Warfare, tam też mi nie przeszkadzały).
    2 punkty
  21. Ostatnią porażkę Liverpool odniósł... 22 III 2019 roku (niesławne 2-5 z Evertonem)! Trzy kwartały chwały... Odpowiedź na pytanie, czy ta porażka oznaczała początek kryzysu dał ćwierćfinał Pucharu Ligi. Przeciwnikiem było sensacyjnie dobrze grające w tym sezonie Stoke. I chyba nie było kryzysu, gdyż mecz odbywał się pod dyktando The Reds, goście zagrozili tylko dwukrotnie bramce gospodarzy. Minusem meczu była gra Oxa, fatalna i bezmyślna. Brak Salaha był widoczny zdecydowanie bardziej, niż brak Milinkowicia. 1 I 2020, Anfield Liverpool - Stoke 2-0 Donnarumma - Robertson, Rugani, Laporte, Alexander-Arnold 1 (Henrichs) - Henderson (Milner), Keita, Wijnaldum 1 - Carrasco, Oxlade-Chamberlain (Woodburn) - Kane Serb kurował się niebywale szybko i już ósmego stycznia mógł wrócić na ławkę rezerwowych. Oxa na prawym skrzydle zastąpił zawodnik, o którym niemal wszyscy już zapomnieli. Lallana przypomniał o sobie z przytupem, podobnie jak cała reszta drużyny. Brodaty Polak był zadowolony. 8 I 2020, Anfield (2) Liverpool - (13) Brighton 3-0 Donnarumma - Robertson, Rugani, Laporte, Clyne - Henderson, Keita, Milinkowić Sawić 1 (Wijnaldum) - Carrasco, Lallana 1 (Woodburn 1) - Kane 1 (Solanke) Kilka dni później LFC zainaugurował swój udział w Pucharze Anglii. W trzeciej rundzie przyszło mu gościć drużynę z drugiego bieguna angielskiej piłki: Fylde grało w Vanarama National League. Grali dzielnie, lecz to oczywiście nie mogło wystarczyć. 11 I 2020, Anfield Liverpool - AFC Fylde 7-0 Donnarumma - Robertson, Rugani, Laporte 1, Clyne - Henderson, Keita (Xadas), Wijnaldum - Woodburn 2, Lallana 2 - Solanke 1 Na koniec tych miażdżących dwóch tygodni Liverpool udowodnił, że i z big six nadal potrafi wygrywać. W pierwszym meczu półfinału Carabao Cup pokonany został Manchester City, niestety bez dużej przewagi w aspekcie rewanżu... 15 I 2020, Anfield Liverpool - Manchester City 2-1 Donnarumma - Robertson (Henrichs), Rugani, Laporte, Clyne - Henderson, Keita (Wijnaldum), Milinkowić Sawić - Carrasco 1, Woodburn (Lallana) - Kane 1
    1 punkt
  22. https://i.imgur.com/FVUbDoK.jpg Dzisiaj na poczcie
    1 punkt
  23. Sympatyczna ta Wasza rozmowa o whisky, ale wszyscy się mylicie i nikt z Was nie ma racji. Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. Wódka to helikopter a whisky to samochód? Czy odwrotnie?
    1 punkt
  25. Ładnie Ci idzie Oby tak dalej! Więcej odwagi w ataku
    1 punkt
  26. Widok z sali prasowej rozprzestrzeniał się na zieloną, choć nieco już zmarnowaną murawę Stade Océane. Stadionowe jupitery świeciły z obniżoną mocą, tylko na tyle potrzebną, by greenkeperzy mogli zakończyć swoją pracę związaną z pielęgnacją trawy. Ostatni mecz sezonu rozgrywany był co prawda na wyjeździe, lecz decyzją szefostwa oficjalne zakończenie sezonu odbyło się tu, w Hawrze; po prawie 3 godzinnej drodze z Lawal, nieco po godzinie 21, rozpoczęło się spotkanie z kibicami na płycie boiskowej stadionu. Wraz z moim asystentem, Lilianem Nalisem, około północy opróżnialiśmy kolejną butelkę Cépage Arbane, siedząc na obrotowych krzesłach zapożyczonych od Lucie, naszej klubowej rzecznik prasowej. Ledwo dochodzące światło z korytarza sprzyjało rozmowie dwóch, nieco już zmęczonych dniem przyjaciół. - Jak z nauką języka u Twojej żony, mec? – zapytał Lilian, wwiercając we mnie swój wzrok. Tylko skrzywiłem nieco brwi na znak protestu, żeby nie zaczynać tego tematu. - Podczas naszej ostatniej wspólnej kolacji wydawało mi się, że już się poddała – roześmiał się blondwłosy mężczyzna. - Po prostu daj spokój – odpowiedziałem. – Nie każdy ma taki talent do języków jak Ty. - Swoją drogą… fascynujące jest to, że potrafiłeś zmusić wszystkich w klubie do rozmawiania po francusku, a z własną żoną masz tyle problemów – Lilian się wyszczerzył i miałem wrażenie, że biel jego zębów jakby rozjaśniła otoczenie. To pewnie bąbelki. Rzeczywiście, już po kilku dniach spędzonych w klubie dotarło do mnie to, że przechadzając się po klubowych korytarzach standardowym widokiem była rozmawiająca w różnych językach dwójka osób z jednym tłumaczem pośrodku. Istna wieża Babel. Szybka rozmowa z Prezesem Vincentem Volpem – ekhm, Amerykaninem – pozwoliła na znalezienie funduszy na zajęcia dodatkowe dla pracowników klubu. Łącznie naliczyłem 11 zawodników pierwszego zespołu, którzy spotykali się dwa lub trzy razy tygodniowo na wspólnej nauce języka francuskiego. Doliczając do tego 2 pracowników sztabu szkoleniowego, i kolejne kilka osób w klubie z pionu sportowego wychodziła naprawdę pokaźna grupka uczniaków . Lilian wyrwał mnie z zamyślenia lekkim szturchnięciem. - Co z Rafikiem? Miałeś z nim rozmawiać. - Wiem – odparłem. – Wiem o tym, ale jeszcze nie podjąłem żadnych wiążących decyzji. A co Ty o nim myślisz? - Lubię tego chłopaka. Mam słabość do jego umiejętności, do techniki. Może przytłoczyło go to, że tak dużo od niego wymagasz? Zacząłem się nad tym zastanawiać. Rafik Guitane drugie półrocze miał na pewno lepsze niż pierwsze, choć prawda jest też taka, że zaczął grać w meczach nieco mniejszego kalibru, a wszystko to przez transfer, którego dokonałem w przerwie zimowej sezonu. Louis Carnot, który zajął miejsce Guitane’a w pierwszym składzie Le Havre, to ledwie 18 letni urodzony mezzala. Jak tylko zespół skautów wypatrzył Carnota, zdecydowałem się pojechać obejrzeć go na własne oczy w barwach drużyny rezerw Guingamp. Co to był za mecz… Zwinny francuz grał pierwsze skrzypce pośród starszych kolegów, a jego rozrywające obronę przeciwnika podania zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Po przyjściu do naszego klubu z miejsca zaczął się odpłacać dobrą grą, choć tak naprawdę jego top powinien przypaść na nadchodzący sezon. Prawie 900 tysięcy euro, które zdecydowałem się zapłacić za tego chłopaka miało nam się zwrócić w ciągu najbliższych lat. - Naprawdę sam nie wiem. Widzę po innych chłopakach, że patrzą na niego przez pryzmat pensji, którą otrzymuje. Może tego nie dźwignął? Mam ochotę zostawić go u nas wypożyczeniu przez jeszcze jeden sezon. - Kwestia taktyki? – nie dawał spokoju Nalis. - Że nie odnajduje się w 4-3-3? Cała drużyna sobie radzi, a on jeden nie? – pokręciłem głową na znak, że się z tym nie zgadzam. – Od momentu, gdy Louis wszedł za niego do jedenastki, nasza gra zaczęła wreszcie wyglądać tak, jak powinna. Bilans bramkowy plus 44 z czegoś się przecież wziął? To w sumie prosta sprawa jest: tu podaj, tam strzel… – byłem gotów pokazać mojemu przyjacielowi o co mi chodzi, ale siła grawitacji w połączeniu z szampanem wybiły mi ten pomysł z głowy, więc tylko zakręciłem się wokół krzesełka by na nim efektownie z powrotem wylądować. Nasza rozmowa ciągnęła się niemal do wschodu słońca, kiedy to zgodnie stwierdziliśmy, że myśli to jedno, a aparat mowy drugie. Jednego byłem niemal pewien – to, co przez ten rok zrobiliśmy dla Le Havre, to ledwie mały krok w kierunku realizacji naszych planów. Potrzeba jeszcze więcej pracy, uporu, ale też nieco szczęścia. Nad tym wszystkim będziemy jednak debatowali jutro, gdy szampan opuści nasze głowy, a krzesła pożyczone od Lucie wrócą na swoje miejsce. *** > awans do Ligue 2 - to cel nadrzędny, niepodlegający żadnej dyskusji / done > obniżenie budżetu płacowego do okolic 500 tysięcy € miesięcznie (w tej chwili ponad 700 tysięcy €) / udało się poprzez sprzedaż piłkarzy-maruderów > zbudowanie kadry francuskojęzycznej / success! Wszyscy z kadry pierwszego zespołu porozumiewają się w języku francuskim > wprowadzenie 2/3 najzdolniejszych juniorów do pierwszej drużyny / porażka, ledwie jeden Loic Bade grał w pierwszym składzie jako młody wychowanek > poprawienie atmosfery w szatni / w rachunku końcowym jednak plus, choć nie obyło się bez niesnasek: choćby kwestia odejścia kilku podstawowych piłkarzy wywołała lekki niepokój wśród reszty > zaimplementowanie ustawienia 4-3-3 / jest dobrze, choć to jeszcze nie koniec modyfikacji > zbudować styl drużyny, bazujący na prowadzeniu gry, posiadaniu piłki, z wykorzystaniem elementu zaskoczenia w postaci szybkich przejść z obrony do ataku / j.w > wykreować ofensywną gwiazdę drużyny / totalna porażka; najlepszy strzelec drużyny (wypożyczony z Nantes) napastnik, Elie Youan, strzelił we wszystkich rozgrywkach… 9 goli. Brakowało nam siły rażenia, zdecydowanie
    1 punkt
  27. Widocznie kraftowej nie pijasz, tylko koncernowe popłuczyny
    1 punkt
  28. Na koniec liceum tak się skasowałem wódka, że nie pamiętalem większości wyjścia i jak wróciłem do domu, a obudziwszy się, leżałem w zarzyganej pościeli i obrzyganej ścianie. W zasadzie cud, że się nie zadlawilem przez sen. Od tej pory rzadko tykalem wódkę i generalnie jak piłem to się bardzo kontrolowalem. A teraz to już w ogóle się nie upijam, jednak złe samopoczucie następnego dnia jest skutecznym wstrzymywaczem
    1 punkt
  29. Hyhy. Nie no, z Red Bullem jest spoko, ale poza tym nie umiem przełknąć
    1 punkt
  30. Zalezy co kto lubi. Ja tam wole irlandzkie lub ewentualnie amerykanskie whiskey, wiec zazwyczaj pijam Tullamore, Jamesona lub Jim Beama. Szkocki Ballantine's tez spoko a i cena nie najwyzsza. Na prezent, w rozsadnych pieniadzach, chyba bym bral Gentelman Jack - zazwyczaj jest ladnie zapakowany w kartoniku a i butelka fajna.
    1 punkt
  31. Kurwa, chcesz żebym pierdolca dostał od tylu powiadomień???? Są takie firmy, czytałem w necie. Ale nie wiem, do tej pory aż mną wzdryga, gdy pomyślę o tym, że pies miałby być wsadzony do luku bagażowego w samolocie
    1 punkt
  32. Jak na prezent, a chcesz przekroczyć stówkę ale nieznacznie to chyba koło 130zł był Dimple, bardzo spoko opcja. Na pewno starsze Glenfiddiche są fajne, no i Glenlivet też spoko opcja. Jak taniej to Jameson, Daniels jak ma być słodkie, a jak ultra tanio, a dalej okej to Grant's
    1 punkt
  33. Totalnie nie kumam zalewania się i mi się to szczeniacko kojarzy. Uwielbiam próbować różnych alkoholi i albo sobie wypije czasem szklankę whisky albo piwo albo lampkę wina, ale max wypije chyba 2/3 piwa i to musi by wyjście ze znajomymi. Nie chce mi się więcej A jak to robio z ciekawości? Pies dostaje jakieś leki, wożą autem, co i jak?
    1 punkt
  34. Wielki kamień z serca mi spadł, bo nie byłem świadomy, że istnieje taka usługa jak transport zwierząt za granicę. Mam już poleconą firmę, pierwszy kontakt był, więc teraz trzeba tylko przyszykować psa do wyjazdu, żeby do nas dołączył jak tylko znajdziemy mieszkanie na miejscu
    1 punkt
  35. raczej srednio : http://drytooling.com.pl/serwis/art/artykuly/2177-skale-wspinaczkowe-zimowe-lodowe-alpejskie-letnie drog bardzo latwych (ponizej IV) i bardzo trudnych (powyzej X-) jest bardzo malo dlatego chcac sprobowac wspinania w wiekszosci ciekawych rejonow w Europie, trzeba wejsc min na poziom VI/V+ (6/6a/6a+) dlatego tak mnie cieszy progress bo to oznacza, ze nie pojade do Wloch tylko po to, zeby pilnowac grilla jeszcze jesienia robilem max V+, a na wiosne juz zrobilem zyciowke - VI.1
    1 punkt
  36. z jednej strony fajnie, że jestem w jednym zdaniu z LeBronem, ale z drugiej te wypominanie wieku...
    1 punkt
  37. OIDP to VI+ to była kategoria trasy wspinaczkowej?
    1 punkt
  38. 1 punkt
  39. Jak zawsze- nigdy nie dowiemy się jak był naprawdę. Tak czy siak- Jozak nie był od samego początku dobrym kandydatem. W zasadzie w ogóle nie powinien być kandydatem i zostać trenerem Legii. Zdaję sobie sprawę, że Mioduski chciał mieć kogoś, kto ma dobrą orientację w szkoleniu młodych (w końcu kładzie duży nacisk na akademię), kto podpowie Legii jakich juniorów ściągać z Bałkanów i później ich sprzedawać. Może Jozak powiedział, że ok, przyjmuje taką ofertę, ale pod warunkiem, iż będzie trenerem pierwszego zespołu. Kto wie... Bez doświadczenia żadnego brać gościa, żeby wygrał wszystko w kraju i później dostał się do LM? Serio? Spoko, można i tak zrobić. Tylko to by musiał być projekt na trzy lata? To nie w tym klubie, jak i w innym, co ma bić się o mistrza co roku. Z innej strony- coś takiego mogło wypalić. Bo czemu nie?! W końcu np. taki Zidane też nie miał doświadczenia. Ale za to co innego ma- charyzmę i pomysł. Tu nie było żadnego. Co Legia grała? Totalnie nic. Ja oglądając mecze nie widziałem żadnego pomysłu, składu który by wskazywał na coś. Ani do grania z kontry, ani technicznie, ani ataku pozycyjnego. I nie twierdzę, że to wina tylko i wyłącznie Jozaka. To idzie wszystko od góry samej. W zeszłym roku naściągali furę zawodników, później to samo, w ziemie kolejna wymiana. Zero jakiejś konsekwencji czy przemyślanych działań. Kto wygląda fajnie na papierze (Eduardo np.) albo na YT to go bierzemy i wpasujemy. Niektórym graczom potrzeba czasu na wpasowanie się, rozstrzelanie. A w Legii? Pogra dwa mecze, wejdzie z ławki na ostatnie 15 minut (Sadiku) i później znowu ławka, bo się nie sprawdził.
    1 punkt
  40. Źle na to patrzysz, to nie jest tak (chociaż myślę, że czasami jest), że zbiera się kilku graczy i mówią "noo w nastepnym meczu jareczek nie musisz tak bardzo przecinać tych ich piłek, może go w końcu wyjebią" i nabija sie plot power i jak jest powyżej 100% to przegrywasz mecze i w końcu wyjebują trenera. To raczej jest tak, że jak myślisz, że gracie poniżej swoich możliwości i widzisz dookoła atmosferę chujowizny smutku i trener zdaje sie być oderwany od rzeczywistości, to zwyczajnie grasz słabiej. No i jak cała grupa piłkarzy zwyczajnie gra słabiej bo widzą tą chujowiznę i w sumie to już mają trochę wyjebane bo pół meczu jest machanie rękami i jęczenie, że to nie tak, tego tu nie ma a to podanie do nikogo to przychodzą złe wyniki. I się robi gra pod zwolnienie trenera, ale wątpię, że intencjonalnie, to naturalne następstwo braku wiary w kołcza. Zasłużone zresztą, bo jeżeli trener nie potrafi wpłynąć na szatnię to znaczy, że nie nadaje się do tej pracy.
    1 punkt
  41. https://streamable.com/hnv7x ladnie sie odnalazl
    1 punkt
  42. @kolek23, testy ustawienia wciąż trwają, będę dawał znać *** 2 stycznia 2019 roku, kiedy głowy wróciły na swoje miejsce po zabawie sylwestrowej, zebraliśmy się wraz z sztabem szkoleniowym celem omówienia naszych dotychczasowych osiągnięć. Wnioski poniżej. 1. Nie gramy dobrej piłki w lidze… Mimo wielu zmian taktycznych na przestrzeni ostatnich 5 miesięcy, ani przez chwilę nie byłem zadowolony z tego, jak drużyna grała w piłkę. Mimo meczu bez porażki po 18 kolejkach, nasza gra powodowała bruksizm wśród kibiców na stadionie. Ofensywne trio Assifuah-Dzabana-Youan zawodziło, a ciężar zdobywania goli wzięli na siebie pomocnicy do spółki z obrońcami. Męczenie buły weszło nam mocno w nawyk, i jednym z głównych celów na rundę rewanżową powinno być odwrócenie tej mizerii. 2. …Ani w pucharze Francji… Po początkowych dwóch rundach (piątej i szóstej), w których to rozprawiliśmy się kolejno z Cherbourgiem 8:0 i Cambes-en-Plaine 2:0, przyszła kompromitacja z czwartoligowcem z Sete. 1:1 po dziewięćdziesięciu minutach gry, a później karne i porażka 4-5. Jako, że w przedsezonowych rozmowach z zarządem ustaliliśmy, że jedynie za dobrą grę w Pucharze Francji piłkarze mają do podniesienia z boiska dodatkowe premie (określane jako wysokie), możecie sobie wyobrazić, jakie nastroje panowały w szatni po tym meczu. A grał tam nasz pierwszy garnitur! 3. …za to pokazaliśmy się dobrej strony w Pucharze Ligi Wpierw wygrana z Nancy, a później kolejny drugoligowiec, ale za to jaki! – Montpellier – został położony na łopatki. Do meczu z zespołem z Ligue 1, czyli Strasbourgiem, podeszliśmy z należytym szacunkiem, ale też nie przestraszyliśmy się bardziej znanego rywala. Wyjazdowa wygrana 3:1 odbiła się małym echem w Francji, a ja po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że ta sama taktyka, która zawodziła w grze ze słabiakami w lidze National, uwypukla wszystkie nasze najsilniejsze strony przeciwko lepszym rywalom. Przygodę z Pucharem Ligi zakończyliśmy na wyjazdowej porażce z Rennes, chociaż patrząc na statystyki (58% posiadania piłki, 14-8 w strzałach dla nas), nie mogłem zwątpić w nasze ustawienie taktyczne. 4. Rozczarowanie rundy już znane Rafik Guitane to 19 letni środkowy pomocnik, który w moim ustawieniu gra na pozycji mezzali. Rafik to wychowanek Le Havre, który jednak 2017 roku został sprzedany do Nancy, natomiast po moim przyjściu zdecydowałem się go do nas wypożyczyć na 2 sezony, oferując jeden z najwyższych kontraktów w zespole opiewający na 34 000€ miesięcznie. Napisałem w tytule, że to rozczarowanie. Chyba jednak byłem za delikatny – Guitane w 20 występach (licząc ligę i puchary) zaliczył… 9 kluczowych podań. Doliczając do tego 0 goli i 1 asystę, powstaje nam obraz piłkarza, który jest bardziej hamulcowym niż kreującym grę kolegom. D R A M A T. 5. Houston, mamy problem! Jak się okazało, przy całej tej bucie, którą zaprezentowaliśmy od początku sezonu, zapomnieliśmy o przeciwnikach. A właściwie o jednym z przeciwników. Ekipa Laval, dowodzona przez Manuela Piresa, była żywo zainteresowana sprzątnięciem nam tytułu mistrzowskiego. Bezkompromisowa gra spadkowicza z Ligue 2 powodowała, że z coraz większym niepokojem patrzyliśmy na chłopców z pomarańczowych koszulkach. Z niepokojem, i zazdrością. 42 gole strzelone, 11 straconych w ciągu 18 kolejek, 14 zwycięstw i żadnej porażki – to naprawdę musiało robić wrażenie. Nasze pierwsze spotkanie w lidze było właśnie z Lavalem, remis 0:0 był wtedy lekkim rozczarowaniem, chociaż jak teraz wspominam tamten mecz z perspektywy całej rundy, to byliśmy bliżej porażki niż zwycięstwa.
    1 punkt
  43. A ja Wam Koledzy powiem jedno, k***a, nie żeńcie się, naprawdę. Tak wyobraźcie sobie, że ta słodka, słaba, krucha, mikra istotka, da wam kiedyś tak do pieca, że zaskoczy wasze najśmielsze oczekiwania. Małżeństwo jest do dupy, chybam, że zarabia sie minimum 7k pln netto. A tak to co, zapierdalasz jak ten murzyn, gówno z tego masz, pensja idzie na rachunki, reszta co zakombinujesz na życie ... a jakie by było to życie, żeby wydać to wszystjko na dupcie, oooooooooooohhhh qrwa, żyć nie umierać. Nadmienię jedynie że jestem zbetonowany jak zepsuty k***a messerschmidt, i jak ktoś jutrp mnie wyczuje to mam po pracy. I do tego małżeństwo prowadzi. Chłaopaki, w życiu, nie stawiajcie na wygląd, slowo ... Charakter, charakter, po pięćssetkroć k***a charakter ... wygląd się i tak znudzi. Gotowanie też się znudzi jak sobie nie można chleba pokroić grubo, bo nie, i ch**. Ohollnie to przepraszam bom pijany i mam nadzieje że jakoś policje mine rano. Nie żeńcie sie chłopaki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak coś jest mnie tak to akceptuje łarny i te inne, ogólnie jestem zrobiony, pis ałt joł madafaka. I sie nie żeńcie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...