Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.02.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Może to znak, że myślenie słabo Ci idzie i warto przestać?
    11 punktów
  2. Wypalanie trawy przy jeziorze może być niebezpieczne, bo stąd się biorą wiosenne pożary
    8 punktów
  3. Łooo, ale mam dobry miesiąc w robocie. Połowa planu już wykonana, codziennie z kimś podpisuję umowę, do pełni szczęścia brakuje mi tylko, żeby przywrócili w Szczecinie funkcję lidera Pół roku temu miałem totalny kryzys i rozglądałem się za nową pracą (nawet na etacie lol), ale na szczęście podniesłem łeb, zacisnąłem pięści i wygramoliłem się z bagna.
    5 punktów
  4. imo jak masz 9 lutego i połowe normy wyrobionej to nie ma co zmieniać roboty
    4 punkty
  5. Elo z Rzymu Co prawda zdarza mi się szkalować papieża, ale przynajmniej odwiedziłem jego grób Wstawiłbym zdjęcie potwierdzające, ale nie umiem telefonu
    3 punkty
  6. Może zrobimy lajfskor igrzyskowy jak to drzewiej bywało?
    3 punkty
  7. Dlaczego, przecież ja lubię naturę, wręcz ją kocham
    3 punkty
  8. W 1178 roku cesarz Michał Pielgrzym cieszył się z urodzin swego pierworodnego syna, Zdirada. Jako, że było to też na razie jedyne dziecko jego małżonki, królowej Rusi Ngewy, to chłopak został przy okazji jej następcą tronu. Pojawiły się w ten sposób perspektywy na połączenie unią wschodniosłowiańskiej monarchii z lechickim imperium. Ngewa urodziła jeszcze dwójkę dzieci (Michała i Joannę), umierając przy trzecim porodzie w 1188 roku... co sprawiło, że lechicki dziesięcioletni następca tronu faktycznie objął ruską monarchię, wyjeżdżając na razie z Hradczan. Jego potężny ojciec dał mu przy okazji za narzeczoną awarską królową Pannonii Hafrid, co rodziło na przyszłość nowe możliwości... Dwa lata po urodzinach Zdirada cesarz ruszył na swoją nową wojnę. Celem znowu była Austrazja, w drugiej połowie XII wieku regularnie demolowana przez Wielką Lechię. Tym razem poszło o hrabstwo bamberskie, które stanowiło austrazyjską enklawę wewnątrz czeskich posiadłości. Michał po raz kolejny zresztą wykorzystał toczącą się równolegle inwazję Francuzów na swych rządzonych przez Errarda III Mściciela pobratymców: ci z kolei zagięli parol na hrabstwo Vexin. Takich ciosów Errard wytrzymać nie mógł, i już w 1181 roku skapitulował na obu frontach. Zdegustowany tym jego pierworodny syn Mainard zdetronizował ojca, starając się rozpaczliwie znormalizować stosunki ze swym potężnym słowiańskim sąsiadem. Lechici bynajmniej nie zamierzali przekuwać mieczy na lemiesze. W 1187 roku po raz pierwszy w dziejach doszło do wojny z Bizancjum. Zderzenie dwóch cesarstw wywołane zostało sporem o Księstwo Aleksandrii, de iure terytorium Egiptu. Pielgrzym wykorzystał ten fakt do wszczęcia wojny z imperium Konstantyna VI, wojny która zakończyła się już rok później kapitulacją Wschodniego Rzymu. Przy okazji wasale cesarstwa wymietli na własną rękę muzułmanów z Nubii. W tej idyllicznej scenerii pojawiła się jednak rysa na monumencie. Michałowi zamarzyło się wybudowanie w Pradze kolosalnego donżonu, który miał być najwyższą budowlą podnoszącej się z kolan Mrocznych Wieków Europy. Donżon faktycznie stanął, ale... równie kolosalne okazały się być cesarskie wydatki. Lechia wpadła w ogromne, sięgające 2,5 tysiąca dukatów długi, skutkujące wzrostem anarchii na drogach i pojawieniem się kandydatów na ludowych rebeliantów. Świętujący wejście w związek narzeczeński z młodziutką następczynią tronu w Armenii imperator poświęcić się musiał żmudnemu wychodzeniu z finansowej zapaści...
    3 punkty
  9. Dwa mecze 11 goli - i która liga jest królemtak jak szczupak król wód i lew król dżungli?
    2 punkty
  10. W ogóle spadłem ostatnio do Silver III, smutek, myślałem że będę parł do przodu niczym TARAN czy inny tarzan :< Activate the ploooough! :<
    2 punkty
  11. 2 punkty
  12. Żartujesz sobie, Maks nie przepłakał nigdy ani minuty na spacerze, no chyba że mowa o wyjściu z klatki, bo po 20 m się uspokaja, a po 500 m już śpi Wczoraj chciałem po 1h już wracać, ale tak ładnie spał, że go jeszcze kolejną woziłem, a i tak ostatecznie wyciągając go z wózka obudziłem go.
    2 punkty
  13. coraz bardziej przekonuje mnie ta lokalizacja na zlot
    2 punkty
  14. Ster to z tego co wiem kierownica od statku
    2 punkty
  15. panie Mahdi co to za zamordyzm na pana stronie? banowanie dobrych chłopaków, brak wolności słowa
    2 punkty
  16. Nowa kombinezon Shinrarta Dezhra
    1 punkt
  17. Disaster Artist bardzo fajny, choć niektóre momenty cringe, ale zważywszy, ze mowa o Tommym W, to nie było zaskoczenia. Obaj bracia Franco dają radę, choć oczywiście James gra chyba role życia. Jest niesamowicie wiarygodny jako Wiseau. Zakładając, ze Greg Sestero nic nie pozmyslal, to chyba może mówić o szczęściu, ze na swojej drodze spotkał kogoś tak...unikatowego jak Tommy. Koleś jest kosmicznym motywatorem, mimo całej swojej pokręconej natury i ekscentryczności. Można powiedzieć, ze właściwie całkowicie zmienił życie Grega. Jestem ciekaw na ile jest na tej płaszczyźnie film o braciach Franco? Czy James miał aż tak duży wpływ na Dave’a? Historia Grega i Tommy’ego przy całym swoim bardzo pozytywnym wydźwięku, jakim jest z pewnością dążenie do spełnienia swoich marzeń wbrew oczywistym ograniczeniom, posiada jeden zgrzyt - Sestero i Wiseau nigdy nie musieli sie martwić o finanse, wiec ich droga do spełnienia marzeń jest trochę na skróty i ciężko tym samym sie nią inspirować. Jako film o powstaniu The Room to nie mam sie do czego przyczepić. Są chyba wszystkie klasyczne sceny (może poza „Anyway, how’s your sexlife?” które pojawia sie tylko na etapie pisania scenariusza), cześć pokazana dogłębnie jak były kręcone, co jest na przemian śmieszne i przerażajace widząc jak zmienia sie Tommy. Film warto zobaczyć, ale wydaje mi sie, ze bez choćby fragmentarycznej znajomosci The Room straci sie bardzo wiele z kontekstu. Także najlepsze combo to The Room i potem do kina na Disaster Artist. ps - dodatkowy plus za znakomite użycie piosenki Good Vibrations Marky Marka znanego teraz jako Wahlberg
    1 punkt
  18. Ja też się poważnie zastanawiam nad uczestnictwem
    1 punkt
  19. Przypomina mi się wyjazd moich znajomych na wieczór kawalerski...bez pana młodego.
    1 punkt
  20. Pograłbym w FM-a, ale jednak bardziej chce mi się grać w CS-a Mega zajawkę złapałem. Ciekawe czy po strzelaniu w CS-ie poprawiłaby się moja gra w PUBG, bo spodziewam się że tak A jeszcze w międzyczasie odpaliłem sobie Puzzle Agent, taka przyjemna gierka w przerwie od wszystkiego
    1 punkt
  21. A bo wiesz mi się wszystko z żarciem kojarzy
    1 punkt
  22. A niech się obeżre pączków i sraczki dostanie
    1 punkt
  23. Jestem na 39 stronie Maryni i z zaciekawieniem czytam dyskusje o socjopatii, jeśli jeszcze nie było tego obrazka to służę pomocą
    1 punkt
  24. Skoro dostawaliśmy od wszystkich i każdy kopał nas niczym Kanał Sueski, nie liczyłem na zbyt wiele w drodze do stolicy Bawarii, gdzie 17 września mieliśmy po raz drugi w tym sezonie zmierzyć się z TSV Monachium, tym razem w Pucharze Niemiec. Cały czas próbowałem zrobić coś, by przerwać passę fatalnych wyników, więc tego wieczoru zacząłem pomału wprowadzać zmiany personalne na newralgicznych pozycjach, na początek zostawiając w Essen Pitteta, a jego miejsce na środku obrony zajął debiutujący w barwach RWE Bernardini, z kolei w środku pola podobny los spotkał słabego ostatnio Brou, którego zastąpił Thomas Franz. Absolutnie nie zaskoczyło mnie to, co działo się na Allianz-Arenie od pierwszych minut. Najpierw przez jakiś czas prowadziliśmy w miarę wyrównaną walkę, aż w końcu w 12. minucie klasycznie König podał prostopadle w nasze pole karne, Busch klasycznie nie upilnował Nagy'ego, uderzenie sparował Kanté, a klasycznie niekryty Weber ruszył do dobitki, po której piłka klasycznie znalazła się w naszej bramce. Naprawdę nie byłem ani trochę zdziwiony takim obrotem spraw. Później TSV bawiło się z nami w kotka i myszkę, aż w 25. minucie strzałem z dystansu na 0:2 podwyższył Steiner, tak więc mieliśmy wierną kopię poprzednich spotkań. Klasyka, klasyka, klasyka. Szczerze mówiąc postawiłem już krzyżyk na tym meczu i marzyłem tylko o końcowym gwizdku i powrocie do Essen. I właśnie wtedy zaczęły dziać się cuda. W 43. minucie Albrechtsen rzucił piłkę z autu pod polem karnym gospodarzy, Rose następnie znalazł na środku ustawionego na wprost bramki niekrytego Franza, a Tomek mocnym strzałem przy słupku zdobył kontaktowego gola. Tego to się Herr Kopp nie spodziewał! W przerwie zdjąłem Marco, który był tylko cieniem siebie sprzed kontuzji, wprowadziłem za niego Barisicia, po czym wygłosiłem motywacyjną przemowę i wysłałem zespół na drugą połowę. Dziesięć minut później Allianz-Arena znacząco przycichła; w 56. minucie Vink świetnie przeciął podanie Barana i zagrał natychmiast do pędzącego Schachnera, a Andreas uciekł Betzowi i w sytuacji sam na sam z Vigliarolo wyrównał na 2:2! Strata dwóch bramek odrobiona! Wznosiłem przy linii bocznej pięści ku niego pilnując się, bym nie zaczął przecierać oczu ze zdumienia, podczas gdy u rywali coraz wyraźniej dawało się dostrzec pierwsze oznaki zakłopotania. Grzech byłoby tego nie wykorzystać, więc chwilę później harujący za dwóch Bernardini wybił piłkę w pole, Rose rozciągnął do Schachnera, po którego podaniu za linię obrony Franz obsłużył Barisicia, a Chorwat zrobił to, czego nie umiała gwiazdeczka Gonzalo, czyli pewnie pokonał Vigliarolo dając na prowadzenie! Pierwsze gwizdy na wielkich trybunach Allianz-Areny tylko dopełniały piękna chwili. Cały czas liczyłem się z tym, że lada chwila monachijczycy mogą się otrząsnąć i wynik może obrócić się w drugą stronę. Kiedy już wydawało mi się, że to nasze ostatnie szczęśliwe momenty, w 73. minucie Albrechtsen posłał malowniczą wrzutkę na piąty metr, gdzie Franz mocno uderzył, piłka minęła wychodzącego z bramki Vigliarolo, a stojący za nim Betz skierował ją do własnej bramki. Od tej pory na trybunach dało się zauważyć pierwsze grupy kibiców gospodarzy, które rozpoczęły exodus z Allianz-Areny, zaś my nadal robilismy swoje, i w 87. minucie Barisić, który wywalczył dziś miejsce w wyjściowej jedenastce, perfekcyjnie wypuścił na wolne pole Schachnera, który dryblingiem minął bramkarza Monachium i strzałem do pustej bramki zadał wstrząśniętym rywalom coupe de grâce. Czy to równie niespodziewane, co efektowne zwycięstwo oznaczało, że teraz nadejdą dla nas lepsze czasy? Wolałem nie zadawać tego pytania na głos.
    1 punkt
  25. Odcinek 35 – świat spłynie krwią? Preludium Nastał rok spokoju na świecie. Ridżos Niedźwiedź pozwalał wasalom odpocząć od jego agresywnej polityki. Oczywiście exarchowie nie próżnowali i starali się poszerzać swe wpływy. Sygnał do zmian dało Imperium Yuan. Mongolski cesarz Chin postanowił ruszyć na Królestwo Ayudha (Nepal). Basileus zaś został uświadomiony przez swoich doradców, że w domenie Achai nie leży kupiecka republika Wenecji. Zszokowany swym niedopatrzeniem cesarz momentalnie przeniósł tam swoje rezerwy i wypowiedział wojnę ostatniej, niepodległej republice leżącej w obrębie Italii. Niedopatrzenie tym większe, że roszczenia do tego terenu basileus miał już ponad dekadę. Wojna trwała dwa miesiące i tydzień. Grand Mayorem wybrany został Anthimos z Wenecji. 14.04.1271 zmarł exarch Lazaros z Portugalii. Nie dokonał wiele i w wieku 29 lat wykończyła go jedna z wielu nękających go chorób. Jego następcą został wybrany jego dziedzic, a od tego dnia exarch Maurikios z Portugalii. Sympatyczna nowina zaś przyszła z Francji. Jak wiadomo to rozbity bardzo kraj, ale część jego terenów wraz z tytułem króla, czy też teraz tyrana uzurpował Kallinikos Niegodziwy z Polski, a teraz z Francji. Zza oceanu przybyła nowina. Otóż za wszystkie problemy, jakie Aztekowie sprowadzili do Europy w końcu karma odpłaciła im tym samym. Wojska cesarza Imperium Yuan potrzebowały 2 lat i 3 miesięcy, aby pokonać Królestwo Ayudha i zmusić Maharadżę Kanvarpala V do uzanania Zachodniego Protektoratu jako swego suwerena. A skoro o trybutach Chin mowa. Dyplomaci basileusa zauważyli, że kalif Najib z Sułtanatu Nazeerid nie dołączył do paktu defensywnego przeciwko Achai. Reakcja Ridżosa Niedźwiedzia? Pchnął swe roszczenia i ruszył na wojnę. Dwa miesiące po rzuceniu rękawicy Sułtanowi Arabii do uszu władcy dotarła zła i bardzo smutna nowina. Zmarł najwybitniejszy z wicekrólów. Exarch Wallachii i Khazarii Philaretos Pijak z Wallachii dokonał żywota. Znacznie poszerzył domenę cesarstwa Achai kosztem nomadów z Rusi. Nowym władcą tych terenów został exarch Anastasios z Wallachii, dotychczas tylko hrabia Marmaros. Trzy miesiące później w wieku 79 lat artretyzm wykończył exarchessę Margaritę Niegodziwą z Bułgarii. To wicekrólestwo poszerzyło domenę zarządzaną przez Anastasiosa. 4 miesiące później zakończyły się smutne nowiny. Basileus Ridżos pokonał sułtana Najiba zbliżając się kolejny krok ku upragnionemu SPQR. Władca zrobił sobie jednak przerwę od wojen. Spowdowane to było sporą aktywnością paktów defensywnych w rejonach zbliżonych Achai. Nie było co liczyć na ich odwrócenie uwagi. Niepokoje panowały w Polsce. Tam koronę uzurpował Manuel, dotychczasowy... hrabia. Zdobył tereny liczące... jedno hrabstwo. Szybko otrzymał wiadomość następującej treści: "Mości Manuelu. My, basileus Achai i Bizancjum, tyran Achai, Grecji, Bułgarii, Anatolii, Andaluzji, Afryki, Portugalii, Galicji, Mauretanii, Wallachii, Gruzji, Armenii i Egiptu informujemy, że nie jesteśmy zachwyceni ograbieniem z tytułu pełnoprawnego władcy Kallinikosa zwanego Niegodziwym. Doceniamy jednak waleczność więc propozycję stosujemy następującą: wasza despotyczna mość złoży nam przysięgę i zostanie wasalem cesarstwa Achai unikając krótkiej, lecz niewątpliwie krwawej wojny." Decyzja była oczywista i Polska wróciła do domeny Achai. A prawie trzy miesiące później basileus Ridżos wypowiedział wojnę sułtanowi Muhsinenowi Liberatorowi z Sułtanatu Fami. Władca Syrii stał się ofiarą Achai, gdyż od trzech miesięcy prowadzona była wojna o wyzwolenie Norwegii. Ridżos nie angażował za wielkich sił na północy Jerozolimy w razie reakcji defensywnych paktów. Po ponad roku wiadomość, która obiegła cały świat zmroziła krew w żyłach nawet takich twardzieli jak władca Achai. Zaniepokojony basileus przyspieszył swe działania w sułtanacie Syrii i w trzy miesiące zakończył konflikt. Nowe księstwo Tripoli dostał syn władcy Maximos. Nie chodziło o lęk przed czarną śmiercią. Chodziło o zaburzenie równowagi świata. Cesarz jako człowiek nieśmiertelny wiedział, że przetrwa drugą morderczą plagę, ale obawiał się jak wielu jego godnych zaufania wasali wyjdzie z tego cało. Wybierać następców w razie potrzeby miał z czego, obecnie żyło 310 Burakodopulosów. Czując jednak zbliżającą się atmosferę przemijania władca Achai wypowiedział odważnie wojnę Sułtanatowi Jerozolimy, która po prostu nie dołączyła w czas do paktu defensywnego. Zbliżyłby się dzięki temu znacznie do terenów potrzebnych do przywrócenia na świat Imperium Rzymskiego. Ale 12 lutego roku pańskiego 1277 stało się to, czego syn Szatana obawiał się najbardziej. Z Imperium Yuan przyszła propozycja nie do odrzucenia: W obliczu nadchodzącej plagi, która na pewno zbierze potężne żniwo decyzja była trudna. Syn Szatana, czy też Sławka, najpotężniejszy człowiek w Europie, a może i na świecie nie wiedział co robić. Uklęknąć przed cesarzem Yuan? Czy dumnie podjąć walkę, wiedząc, że lada moment utrzymanie nawet 5 tysięcy zbrojnych w jednym hrabstwie będzie niewykonalne? Słuszna odpowiedź była tylko jedna. Świat i tak spłynie krwią, a więc skromna pomoc basileusa i protektora Zachodniego Protektoratu mogła sprawić, że nazwisko Ridżos Burakodopulos przyszłe pokolenia zapamiętają jeszcze lepiej. Pomijając więc trybuty Imperium Yuan, Chiny wysłały naprawdę imponujące wojska do walki. 203 tysiące zbrojnych z samych Chin, to nie to samo co 180 tysięcy bardziej prymitywnych Azteków.
    1 punkt
  26. No i good, I stand corrected Tylko czemu Lester zatem po prostu pewnie zjadają tę sylabę, bo jak wiadomo w Anglii chuja jest dobrego do jedzenia.
    1 punkt
  27. A czy Jezus może podgrzać burrito tak bardzo, że nie będzie w stanie go zjeść?
    1 punkt
  28. A czy Bog moze stworzyc kamien tak ciezki, ze go sam nie uniesie?
    1 punkt
  29. Dobra, a dlaczego czyta się Lester, a nie LEJCZESTER?
    1 punkt
  30. to ja tez sie pochwale, ze mi w tym roku jeszcze dwa wpadly do kolekcji: https://link.springer.com/content/pdf/10.1007%2Fs00500-017-2997-5.pdf https://ac.els-cdn.com/S1568494617306191/1-s2.0-S1568494617306191-main.pdf?_tid=3b88b594-09b3-11e8-b65b-00000aacb35d&acdnat=1517752792_bfd2dc9d7a46ed889774551d7cf7a433 )
    1 punkt
  31. Wczoraj Deadpool, a dziś...
    1 punkt
  32. Też macie tak, że jak kupujecie nowe buty, to o nie dbacie, rozwiązujecie, a nawet luzujecie sznurówki przed zdjęciem, a po jakimś czasie myślicie: "Aaaa, nie chce mi się schylać, zdejmę je TYM RAZEM bez rozwiązywania". I wpadacie w ten sposób w spiralę zatracenia. Po pół roku buty wyglądają jak wyciągnięte psu z japy, ale przynajmniej zaoszczędziliście sił na schylanie się. Super profit...
    1 punkt
  33. DORADCA PODATKOWY ZNOWU TO ZROBIŁ! KSIĄDZ DOSTAŁ NAUCZKĘ! ZAORANE ZOBACZ MEMY
    1 punkt
  34. Panowie tak poza tematem, jeśli będziecie mieć wolne miejsce w nowym sezonie to zgłaszam chęć gry. Opole tez chce mieć swoją ekipę!;)
    1 punkt
  35. Wilson się przenosi do NY
    1 punkt
  36. W negocjacjach to powinieneś się cieszyć jak dostaniesz dywaniki, autoalarm i dwie opony w cenie :). Pracownik Toyoty here.
    1 punkt
  37. Nie obraź się, ale z twoją wiedzą to ja sobie twoją restaurację wyobrażam jako bar typu hot dog 4zl, hamburger 5zl, fasolka po bretonsku 6zl (bulka platna dodatkowo 50 gr)
    1 punkt
  38. No to, że najładniejsze, to potwierdzają choćby (miażdżące) statystyki turystyczne. Bo poza tym, to pozostaje już ta słynna kwestia gustu. IMO jest najładniejszy i wiele osób, które znam podziela to zdanie. Np. Gdańsk odwiedziłem stosunkowo niedawno (rok temu jakoś) i słysząc wcześniej, że to super miasto, że może lepsze niż Kraków, to byłem w (negatywnym) szoku. Jak dla mnie nawet nie ma startu. Koncentracja życia nocnego w Cnetrum =/ koncentracja życia nocnego na ścisłym Starym Mieście (gdzie faktycznie, po inwazji turystów/Brytoli, jest tak sobie) - jest jeszcze cały Kazimierz, Zabłocie, itd. Mordowni trochę jest, ale super klimatycznych miejscówek jeszcze więcej, choć fakt, raczej nie klubowych. Co do drugiej części - no cóż, zostaje słowo przeciwko słowu i opinia przeciwko opinii. Ja mam zupełnie inne zdanie i podziela je przytłaczająca większość moich znajomych, spośród których wielu miało za sobą studiowanie w innych miastach, od Lublina po Poznań i Warszawę - w zasadzie wszyscy stawiają na pierwszym miejscu Kraków i to zdecydowanie, choć super opinie zbierają też Wrocław i Gdańsk. Ja 5 lat w Krakowie wspominam rewelacyjnie.
    1 punkt
  39. No ale nie pisałem o "do mieszkania", tylko "do studiowania". Kraków jest pod tym względem zajebisty (z polskich miast obv). Jest bardzo kompaktowy (życie towarzysko-imprezowo-kulturalne skupia się z grubsza na jednym obszarze, co powoduje fajny efekt - wszędzie blisko, dużo się dzieje, wszędzie trafia się na znajomych; zupełnie inny vibe niż w Warszawie gdzie wszystko jest poszatkowane i odgrodzone, a dojazd do znajomych zamiast 8 minut zajmuje mi 50)). Ogrom studentów ma swoje minusy (wiadomo o czym mowa, miasteczka studenckie itd.) ale jednak powoduje, że ulice są wypełnione młodymi, energicznymi ludźmi. W Wawie zamiast nich dominują ludzie pędzący z podkrążonymi oczami do/z korpo. Stare Miasto i Kazimierz mają super klimat i to jest coś czego reszta Polski może tylko zazdrościć - świetnie się tam "żyło" letnimi wieczorami na studiach. No i kulturowo też dużo fajnego się tam działo i dzieje, uczestnicząc w tym życiu dało się czuć tę fajną specyficzną aurę. Wiadomo, patrząc pragmatycznie, jako takie miasto do życia, to nie różni się z bardzo od innych - bywa brudno, postPRLowsko, itd. Ot, miasto jak inne duże w Polsce.
    1 punkt
  40. Carlos Fierro's action facepack for 2018 Download - http://www.mediafire.com/file/aya5kitiwexhya8/0-2018.zip
    1 punkt
  41. Projekt ten zakończył się 31 lipca, całość do pobrania, spakowana, na chomiku - http://chomikuj.pl/tinc/Football+Manager/Action+Facepack+Project
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...