Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.12.2017 w Odpowiedzi

  1. Niee, prędzej Dmitrij Gluchowski, na pewno też coś innego niż kot, a koszulka z napisem UBIERAM SIE NA CZARNO BO JESTEM Z NOCNEJ STRAZY
    6 punktów
  2. Wracając jeszcze do wczorajszego Miga. Poszukiwania pilota i wraku trwały prawie 3 godziny - i to przy ogromnym udziale strażaków, zawodowych i OSP, bo bez nich trwałoby to pewnie do rana. Samolot ten rozbił się bodajże 12 km od lotniska. Jakoś wyobrażałem sobie, że w XXI wieku samolot wojskowy będzie w jakimś stopniu wykorzystywał nowe technologie, np miał nadajnik GPS w celu jego namierzenia (podobno "nie przysługuje"), albo chociaż na wyposażeniu pilota będzie jakiś nadajnik, który pozwoli go w takiej sytuacji odnaleźć (wiem, wróg może go zagłuszyć, ale i tak to lepsze niż nic) - poszukiwania trwałyby wtedy z pół godziny z dojazdem na miejsce, a gdyby stan zdrowia pilota zagrażał jego życiu, to byłyby większe szanse na jego uratowanie. Tymczasem tylko szczęście uratowało młodego, acz doświadczonego i wylatanego pilota. Ciekawe, czy ktoś wyciągnie z tego wnioski, czy nadal będziemy się chełpić, że nawiązaliśmy cenne kontakty z San Escobar, a Francuzów uczyliśmy jeść widelcem.
    2 punkty
  3. Na świecie wiał wiatr zmian. Największe imperium ówczesnego świata, Wschodni Rzym, przeżył polityczne trzęsienie ziemi. Cesarz Bazyli Lwie Serce przeszedł na sunnizm! Nie znam przyczyn tej decyzji: być może zmęczony był ciągłymi sporami doktrynalnymi między ortodoksją a bogomilyzmem, być może jako młodszy syn był po prostu zostawiony sam sobie... W każdym razie w Carogrodzie pojawiły się sztandary z hilalem. W 1016 roku oburzony tą apostazją papież Honoriusz III ogłosił krucjatę włoską. Ademar Błogosławiony (jak zaczęto go wtedy nazywać) do niej nie przystąpił, choć nie bronił tego kilku swoim wasalom. Wizja wojny z 60 tysiącami bizantyjskich wojowników nie należała do kuszących... Krucjata faktycznie załamała się już w 1017 roku i islam wydawał się być na fali wznoszącej. Na szczęście dla katolików, konwersja tak ogromnego państwa na nową konfesję nie należała do łatwych i już wkrótce mocarstwo pogrążyło się w chaosie wojen domowych. W tym samym roku Ademar poszedł na inną wojnę. Celem była mikroskopijna już wtedy, jednoprowincyjna Bawaria. Jej król, kabaretowy Poppo Pijak miał co prawda w miarę silnego sojusznika (Saksonię), ale nie mogło to go uratować. Rok później kasztelania Znojmo została anektowana przez Czechy i kilkusetletnia historia Bawarii doszła do swego kresu. Król Trzech Królestw nie zapomniał jednak saskiego wsparcia dla Poppona. W 1025 roku czeski atak spadł i na Saksonię, która w efekcie straciła prowincję Luneburg.
    2 punkty
  4. http://www.independent.co.uk/sport/football/transfers/atletico-madrid-barcelona-fifa-illegal-transfer-antoine-griezmann-a8118366.html Atletico Madryt zgłosi Barcelonę za nielegalne podbijanie do Griezmanna. Doszliśmy chyba do momentu gdy trzeba zapytać - czy Duma Katalonii w ogóle wie jak się przeprowadza transfery? Smród ciągnął się za Coutinho, Dembele, Neymarem a teraz Griezmann. Skoro obie strony są dogadane to jakim cudem znowu coś zjebali
    1 punkt
  5. Pierwszy, który znajdzie rozwiązanie problemu automatycznie wchodzi do MT. Start.
    1 punkt
  6. Zawsze niektórzy mogą zabrać żony i dzieci, ale wtedy zamiast bimbru to co najwyżej w chińczyka pogramy
    1 punkt
  7. A ja to mam zmienne. Czasem mi pokazuje innych użytkowników, a czasem też jestem sam.
    1 punkt
  8. No cóż. Zdarzało mi się bluzgać w trakcie długiej aktualizacji, ale nigdy bym nie wpadł na to, że nagłe jej przerwanie to dobry pomysł
    1 punkt
  9. Sam se pij bimber na polu Mokotowskim Do Kobylej Góry jedziemy
    1 punkt
  10. Jakoś topornie mi się gra tą Legią, nie widzę płynności w samej grze, strasznie dużo strzałów a mało bramek, rotacje na pozycjach są wkurzające, bo narobiło się dużo tych indywidualnych pozycji... Kiedyś jak ktoś był MC to zajebiście grał na MC, a teraz jest MC/ML/SC a nigdzie kurwa nie umie dobrze zagrać, albo napastnik który na zielono jest tylko, gdy gra jako "defensive striker" Na chuj mi napastnik z nastawieniem defensywnym, co to za gówniany wymysł.
    1 punkt
  11. Siedząc na kocyku na Polu Mokotowskim :marzyciel:
    1 punkt
  12. O panie wchodzę w to Te dyskusje o statystykach przy lampce wina lub butelce bimbru
    1 punkt
  13. Potwierdzam, zawsze się dziwię, że w Maryni sam siedzę
    1 punkt
  14. W każdym temacie w zakładce "Przeglądający" figuruję tylko ja. Gdy podglądam konkretnych użytkowników jasno napisane jest, że przeglądają w tym momencie ten sam temat jednak na liście ich nie widać. Nie jestem odosobnionym przypadkiem, Scorpio ma podobnie.
    1 punkt
  15. Kolo Kuchara siedzi zona z wlaczonym TVNem i nikt nie narzeka. Gra bez mikrofonu w zespole troche mija sie z celem bo bez info szybko bedziemy dostawac w ryj.
    1 punkt
  16. Masz dar przekonywania, pijemy Proponuje zlot Fantasy zrobić
    1 punkt
  17. Nienawidzę kapci. Jestem pewien, że x razy częściej się wyjebałem w kapciach niż bez. Teraz noszę czasem takie wsuwane buty z gumową podeszwą po domu. Podejdą, ale to dalej noszenie butów w domu, a to chujowe.
    1 punkt
  18. Ja tam najbardziej lubię boso/skarpy. Na tyle poznałem podłogę, że wiem kiedy się rozpędzić i wykorzystać pęd. No dobra, raz się wyjebałem ze schodów z ulubionym kubkiem.
    1 punkt
  19. 1 punkt
  20. Mam dla Was bardzo Pro Tip. Znacie to uczucie, jak jest zima i zimno? I na nogi by sie założyło coś ciepłego. No i uczyniłem to i ja. Góralskie skarpety nie z wełny, ale mające niski współczynnik tarcia na nogach, na konsoli gra typ strzelanie do ludzi w trybie multi, wiec bez pauzy. A tu nagle DRYŃ DRYŃ domofon. Normalnie wyjebane, ale czekam na paczkę. Wiec huzia do domofonu, a tam już słyszę sąsiadkę opierdalającą domokrążcę typu „roznosze ulotki”. Tak wiec z powrotem pospiesznym truchtem do fotela, a tutaj zadziałała fizyka. Tarcie było niższe niż opór paneli czy tam coś, generalnie na zakręcie pierdolnąłem całym jestestwem na łokieć i było głośno. Zarówno przez dudnięcie o glebę, jak i poprzez użycie wyrazów niegodnych osoby ludzkiej. Także proszę o dostosowanie prędkości do warunków podłogowych. long story short: nie biegające w skarpetkach po domu, bo sie wyjebiecie.
    1 punkt
  21. Z tym Imperium się nie zgodzę, ze to wygrana złych zrobiła film. W Imperium jest po prostu wszystko, co powinno być w space operze w odpowiednich proporcjach. Jest genialna bitwa na Hoth, jest element kina drogi jest wątek miłosny, ale nie ckliwy, jest wątek mistrz-uczeń z pięknymi naukami Yody, jest zdrada, jest odkrycie szokującej tajemnicy - jest tam po prostu wszystko co powinno być w takim filmie. Nowa nadzieja jest filmem o wiele bardziej kameralnym, ponadto większość sen infiltrowania Gwiazdy Śmierci to zgrzyt zębów W Powrocie mamy za to Ewoki, które bitwę na Endorze zamieniają w straszny spektakl. Dla mnie Imperium pozostaje najlepszym filmem jeśli chodzi o Star Wars.
    1 punkt
  22. Kontynuacja tego wpisu Muszę uzupełnić mój projekt. Zakończyłem go już dobre dwa miesiące temu, ale jakoś nie po drodze było mi z dopisaniem kilku kolejnych akapitów. Bez Dogmatu - klasa sama w sobie. Powieść-pamiętnik będąca zapisem przeżyć Leona Płoszowskiego. Wykształcony inteligent, który nie może znaleźć swojego miejsca w świecie, który przy okazji postanawia zabawić się czyimiś uczuciami. Początkowa zabawa/igraszka przeradza się w ciągnący się dramat/farsę uczuciową. Zapewne wielu czytelników odpadnie po kilku pierwszych wpisach autora/narratora, ale Ci, którzy w to wsiąkną, będą bardzo zadowoleni. Świetny obraz psychologiczny wybranych klas społecznych końca XIX wieku. W pewnym sensie zapowiedź dekadentyzmu. A przede wszystkim jeden z najbardziej irytujących głównych bohaterów, na jakich się natknąłem w powieściach. Wielokrotnie miałbym ochotę dla "otrzeźwienia" sprać go, żeby przestał wymyślać takie farmazon , ale ostatecznie jest się tylko biernym obserwatorem jego poczynań. Książka ta to jedno z topowych osiągnięć Sienkiewicza, zdecydowanie. Swoją drogą, kilka postaci z Bez Dogmatu pojawia się później w Rodzinie Połanieckich - Sienkiewicz stworzył własne uniwersum literackie. Listy z podróży do Ameryki – Znasz Sienkiewicza tylko z lektur szkolnych? Czytałeś tylko trylogię lub w Pustyni i w Puszczy i uważasz, że Sienkiewicz to mega nudziarz? To obowiązkowo przeczytaj Listy [...] do Ameryki. Przykład doskonałego pióra pisarza w całej okazałości. Niezwykle humorystyczne, ironiczne momentami cyniczne spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. Niesamowite, jak wiele zamieścił celnych spostrzeżeń na temat Stanów Zjednoczonych, jak wiele z nich z czasem w pełni się spełniło (np. fast foody). Znakomity obrazek USA końca XIX wieku, Sienkiewicz opisuje najpierw wschód (Nowy Jork), po czym przez Chicago wyrusza koleją transkontynentalną na zachód, w rejony San Francisco. Doskonała okazja do porównania tego, co znamy z westernów, z rzeczywistością, którą zastał pisarz. Pisałem już, że bryluje tutaj błyskotliwym humorem? (osobiście bawią mnie zawsze wstawki Sienkiewicza o zwierzętach, które napotyka na swojej drodze. Zawsze swoje opisy odnosi ostatecznie do tego, czy się na nie dobrze poluje, ot znak czasów ). Listy z Afryki – Tym razem porcja listów z wyprawy do Afryki. Niestety jest gorzej niż w poprzednich listach. Przede wszystkim brakuje tego humoru i ironii. Za to całość jest bardziej opisowo-poznawcza, pokazująca ciekawość pisarza odnośnie do tego, z czym ma do czynienia na Czarnym Lądzie. Cóż, na taką formę tego tekstu mogły mieć wpływ chociażby dwie przyczyny: 1. Wyprawa, safari Sienkiewicza zakończyła się kompletną klapą, a sama relacja pokazuje, jak bardzo był nieprzygotowany na tę przygodę 2. W przeciwieństwie do Listów z Ameryki, które pisał na bieżąco, jak tam był, tutaj mamy "post-relację", w zasadzie całość została opisana już po powrocie do Polski, toteż brakuje w tym pierwiastka autentyczności . Mimo wszystko warto przeczytać dla "dziwienia" się światem przez białego człowieka W Pustyni i w Puszczy - Ostatnia pozycja na mojej liście wszystkich powieści Sienkiewicza (plus powyższych reportaży). Czytałem to pierwszy raz od ponad 20 lat i... bardzo mi się podobało. Akcja rwie do przodu, praktycznie nie ma przestojów, powieść przygodowa pełną gębą. Dzisiaj co prawda postać Nel wkurza jeszcze bardziej niż kiedyś (w zasadzie to równie dobrze mogłoby jej nie być), ale sama przygoda nadrabia wszystko. Muszę przyznać, że wydawało mi się, że książka jest trochę dłuższa i ma więcej wątków (jakoś tak mi zapadło w pamięci z czasów szkolnych). Mimo wszystko to fajna pozycja, po wcześniejszej lekturze Listów z Afryki widać JAK DUŻO autor przeniósł własnych doświadczeń na strony tejże powieści (polecam przeczytać obydwie pozycje w takiej kolejności). Myślę, że dla młodych czytelników książka powinna nadal się bardzo dobrze sprawdzać. I to na tyle! Przeczytanie wszystkich książek zajęło mi 3 miesiące z kawałkiem, czytałem je na kindle'u, ale kierując się wydaniami, na których były oparte te ebooki, to pochłonąłem 8437 stron. Da się? Jak najbardziej. Czy było warto? A jakże! Myślę, że kiedyś powtórzę coś takiego z innym polskim pisarzem
    1 punkt
  23. Layers of Fear + Soundtrack za darmo .
    -1 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...