Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.11.2017 w Odpowiedzi

  1. Tymczasem w równoległej rzeczywistości rządzonej prawami Maniaka: - Panie prezesie, uważam, ze zasługuje na awans. Pracowałam bardzo ciężko, a na stanowisku kierowniczym będzie wakat. - Pomyślimy, ale może dokonasz obrobienia mi gały? - O panie prezesie cieszę sie, ze skorzystał pan ze swojego prawa do propozycji seksualnej i nie jest to w ogóle dwuznaczne zważywszy, ze padło to w kontekście mojej prośby o awans. Pozwolę sobie jednak skorzystać z mojego prawa do odmowy i odmawiam - Ja również odmawiam, do widzenia.
    5 punktów
  2. Jak rząd mówi, że obniży jakiś podatek, to znaczy, że wprowadzi trzy inne bokiem, gdy nie będziesz patrzył.
    3 punkty
  3. Odcinek 19 – jak już zostać basileusem to z przytupem! Nawet bramę piekieł można zamknąć! Cesarz Achai wprowadził prawo królewskich wasali (nie wiem jak przetłumaczyć po ludzku viceroyality :roll:) Naturalnie nie zamierzał nikomu oddać żadnej korony, ale w przyszłości nigdy nic nie wiadomo prawda? Udział Viriona w defensywie przeciwko Jihadowi na Sycylię okazał się bezcenny. 20.01.1064 po prawie 7 latach walk muzułmanie poddają się, a władca Achai osiągnął 52% udziału w wojnie. Basileus Achai nie odpoczywał. Ruszył na wojnę z Zakonem Kalatrawy, tym razem celując w hrabstwo Nikea. Walki trwały ledwie 7 miesięcy i naturalnie Achaja wygrywa. W czasie wojny zmarła jednak cesarzowa Eirene. Zajęty ekonomią, wojną i swym rozwojem u hermeneautyków władca nie szukał nowej żony. Spokoju nie miało Bizancjum. 17.06.1065 Virion ruszył na nich celem zdobycia Theme of Dioclea. A 4 miesiące później na Bizancjum z wielką świętą wojną ruszył khanat Khazaria. Celem były sąsiadujące z Achają tereny królestwa Wallachia. Wojna Achai z Bizancjum trwała rok i naturalnie wygrywa ją basileus Virion. Świętując chwilowy spokój władca znalazł nową żonę. Wybór padł na nisko urodzoną, ale niezwykle utalentowaną Aigidię. Nastały lata pokoju. To aż dziwne w ostatnich czasach. Aż 21.03.1068 ziemia zadrżała. Spore zniszczenia to jednak nic przy tym co odkryli mieszkańcy. Za jedną z farm pojawiła się wielka szczelina, którą uznano za bramy piekieł! Mimo bycia uczonym mężczyzną Virion wiedział, że nie można tego zostawić samemu sobie i zaczął rozważać sposoby na zamknięcie tych piekielnych wrót. Wraz z radą zawężył możliwości do trzech opcji: egzorcyzmy lub złożenie ofiary z owcy lub zasypianie otworu gruzem. Jako uczony, religijny również, ale bez przesady, wybrał ostatni wariant. Uspokojony rok później basileus Virion ruszył na wojnę z kalifem Ghazi Fayizid, sułtanem Syrii i Anatolii. Targany wieloma wojnami sułtan nie miał szans na skuteczną defensywę i w trochę ponad pół roku Achaja powiększyła ponownie swe granice. A dwa miesiące później poganie wygrali swą świętą wojnę z Bizancjum. A więc Achaja doczekała się nowego sąsiada i to bardzo niepokojącego sąsiada. Na początku czerwca 1071 basileus zaczął tworzyć swoje Magnum Opus na temat uniwersalnego leku. Na pewno wiele mógł zaczerpnąć z wydarzenia, które nastapiło dwa miesiące później. Nadworny lekarz nie poradził sobie z leczeniem chorej córki władcy, Anastasii co doprowadziło ją do niepełnosprawności, a tydzień później do zgonu. Władca kazał ściąć lekarza, a w efekcie otrzymał pseudonim. Virion "Son of Lucifer". 28.12.1071 zakończył swe wielkie dzieło i trafiło ono do skarbca rodu Burakodopulos. 16.08.1072 rusza druga krucjata na Andalusię. Obecnie katolicy powinni wygrać, gdyż muzułmanie są targani wewnętrznymi konfliktami, więc papieżowi Caelestinusowi III należy oddać, że wie kiedy ruszyć na wojnę. Sam Virion odpoczywał od wojen, czekając na zakończenie rozejmu z Zakonem Kalatrawy. Gdy tylko do tego doszło ruszył na nich chcąc przejąc hrabstwo Prusa. Zrobił to w 6 miesięcy i 1 tydzień powołując niewielkie siły. Z 24 tysięcy dostępnych zbrojnych ledwie 8 tysięcy uporało się ze słabym sąsiadem. A dwa lata później zmienił się wielki mistrz zakonu i Achaja w 4-miesięcznej wojnie zdobywa hrabstwo Kyzikos. 08.12.1077 kończy się krucjata na Andalusię. Tym razem sukcesem, a zdobyte tereny otrzymuje królestwo Anglii. Nie tylko basileus prowadził ekspansywną politykę. Jeden z wasali samodzielnie pokonał małe królestwo Chorwacji odbierając im hrabstwo Krizevci. 31.07.1080 Virion ruszył na najtrudniejszą zapewne wojnę w swej karierze cesarza. Celem tereny królestwa Wallachia, a więc rywalem w wojnie byli poganie z khanatu Khazaria. I jak to bywa z poganami z powietrza pojawiło się w sąsiedztwie z Achają 12 tysięcy zbrojnych. Potęga militarna Achai to jednak obecnie trzecia siła na świecie więc po roku imperium dorobiło się nowego księstwa, składającego sie z trzech hrabstw. Dwa miesiące później ginie niestety Isaias "the Dragon". 37-letni następca tronu imperium był świetnym materiałem na władcę, dorównującym ojcu. Kolejnym następcą tronu był 18-letni syn zmarłego duxa Alexander. Ten zmarł 3 lata później przez ciężką grypę. Problemem okazał się kolejny następca. To jego ledwie 2-letni syn, a basileus już najmłodszy nie był. Nie chcąc ryzykowac regencji postanowił zamordować swego praprawnuka. Intryga została wykonana w ledwie 4 miesiące i nowym następcą był 16-letni wnuk cesarza, Himerios. To drugi syn Isaiasa. 11.10.1084 Achaja ruszyła na kalifa Ghazi drugi raz. Tym razem celem była Thracesia. Walki zostały zakończone w półtora roku. 20.04.1086 basileus Virion wprowadził imperialną administrację i zakaz prowadzenia wojen między wasalami cesarstwa. Jakby na potwierdzenie tego kalif Ghazi przegrał 5-letnią wojnę z księciem Isidoriosem. Znowu nastało parę lat pokoju. Do 05.01.1089. Virion postanowił ruszyć do Afryki na świętą wojnę z badshahem Abdullah "The Purifer" Muzaffaradin, władcą imperium Arabii. Celem była Cyrenaica. Do północnej Afryki przetransportowane zostało ponad 31 tysięcy zbrojnych. W czasie wojny doszło do dwóch ogromnych bitew. Pierwsza to 15 tysięcy Greków przeciwko 18 tysiącom Arabów. Z trudem wojska prowadzone przez Viriona i jego dwóch synów utrzymały grunt i przetrwały rzeź, w której zginęło 4 tysiące wojowników Achai i dwa razy tyle Arabów. Druga bitwa to starcie armii prostatora, liczącej 12 tysięcy z 16 tysiącami Arabów. Tutaj również Grecy wygrali, ale ledwo ledwo. 5 tysięcy strat po stronie cesarskich i 7,5 tysiąca po stronie Arabów. Virion zmobilizował nawet 12 tysięcy najemników, którzy gonili po terenach imperium Arabii i wyrzynali wrogów, aż trafili w sidła armii liczącej 25 tysięcy zbrojnych. Banda najemników została zmiażdżona i kilka miesięcy uciekała. Z 12 tysięcy zbrojnych przeżyło ledwie 4 tysiące. Ale to wystarczyło, w tym czasie siły Achai zrobiły co miały i 24.09.1042 imperium Achai pierwszy raz zajęło ziemie w Afryce północnej. W czasie walk zmarła cesarzowa Aigidia. Dała władcy trochę dzieci, a nową wybranką zbliżającego się do 70tki władcy została Dorothea. Rok po wojnie Achaja jeszcze nie ruszyła na nikogo, ale mając sporo złota w skarbcu Virion już wiedział, co będzie jego celem.
    2 punkty
  4. Brakuje mi ze starych Maddenów (08 na przykład) możliwość gry kariery dowolnym graczem. Kickerzy i punterzy mieli tyle różnych perków, że aż głowa bolała. Ale nie można było symulować meczu w tle, co w przypadku tych dwóch pozycji jest dość kluczowym ficzersem...
    2 punkty
  5. Ciekawe czy Szwedzi zdołają wyjechać do Rosji, może obowiązujące w ich państwie prawo szariatu im na to nie zezwoli
    2 punkty
  6. Trzecia część Stormlight Archive zameldowała się właśnie na kundlu, czas odwołać zajęcia
    2 punkty
  7. Załączam mini wideo recenzję FMa własnego autorstwa
    2 punkty
  8. Przenieśli kadrę do TVP i od razu efekt. Dwa mecze, oba chujowe i zero goli
    2 punkty
  9. Słowacja i Słowenia też coś ze sobą powinny zrobić. Nie dość, że się nazywają niemal identycznie, to flagi nie ułatwiają zadania jeśli chodzi o rozpoznanie
    2 punkty
  10. Dlaczego porażka? Akurat flaga RPA musiała być zmieniona z innego powodu, trzeba było odrzucić odium przeszłości. Tymczasem w NZ... pod tą flagą oni wzrastali, pod tą flagą ginęli ich pradziadowie i dziadowie w Europie, flaga nie ma żadnych złych konotacji... ja się nie dziwię ich wyborowi a argument o podobieństwie... wiele państw słowiańskich ma wariacje z flagi panslawistycznej i co z tego
    2 punkty
  11. By po jego śmierci jego trialistyczna monarchia się nie rozpadła, Drslaw zaczął działać na dwóch frontach jednocześnie. Jednym z nich było marzenie o cesarskiej koronie, drugim: zmiana prawa dziedziczenia tak, by trzy korony odziedziczone zostały przez jednego człowieka. Do realizacji planu cesarskiego potrzebne było ogromne ilości prestiżu, Czechy zaczęły więc teraz wydawać ogromne ilości monet na imprezy typu public relations. Targi, jarmarki, bankiety... niemal co roku Praga rozbrzmiewała gwarem rozbawionych gości. W 930 roku odbył się tam też Wielki Turniej Rycerski... Ponieważ przyrost chwały był niezadowalający, Drslaw zaczął rozglądać się za kolejnymi okazjami do szybkich, zwycięskich wojen. Nie było ich wiele, gdyż sąsiedzi zazwyczaj byli co najmniej tak samo silni jak Czechy (Bawaria, Wielkopolska, Kujawy, Awaria) lub nawet silniejsi (Litwa). Ostatecznie w 934 roku zaatakował niezależne od niedawna hrabstwo Lubeki. Nie miał innego pretekstu niż trybutarny, ale lepszy rydz... W trakcie tej łatwej (i zwycięskiej) wojny pojawiły się jednak kłopoty: Drslaw zaatakowany został przez jednego z awarskich wasalów, wodza Górnej Bawarii Kutana Zdobywcę, połowieckiego awanturnika który niedługo przedtem zdołał odebrać trzy austriackie prowincje dotychczasowym możnowładcom. Kutan miał do dyspozycji prawie 7000 wojowników... ale na szczęście Czechy już od jakiegoś czasu dominowały technologicznie nad większością swych sąsiadów. Duże ilości ciężkiej piechoty niemal zawsze radziły sobie z przewagą liczebną piechoty lekkiej, tak było i tym razem. Oczywiście, król osobiście dowodził czeskimi oddziałami szukając chwały... i stracił przy tym jedną dłoń. Drslaw Jednoręki przy okazji złapał zapalenie płuc, a jego niekompetentny medyk chciał je leczyć opowiadaniem dowcipów a potem... wycięciem części skóry twarzy. Król stanął u progu śmierci. Poraniony i oszpecony przetrwał. Po kilku nerwowych miesiącach Drslaw doszedł do siebie i dokończył zwycięsko obie wojny. Przy okazji uzurpował sobie też Księstwo Morawskie. Prestiż dobił do poziomu 3325 punktów, o wiele za mało... Plan ze zmianą prawa dziedziczenia też był trudny do wykonania. Zgodzić się na to musiało całe liczne dość grono wasali... a były wśród nich dwie czarne owce które z różnych powodów nie darzyły króla sympatią. Jedną z nich był Wratysław, przywódca Republiki Werle, który choćby z uwagi na nieprzystawalność ustrojową uparcie nie chciał polubić Jednorękiego. Działania kanclerza wręcz pogorszyły sprawę... Wtedy Drslaw wykorzystał swoje zainteresowania naukowe. Zaprosił Wratysława na wspólne... oglądanie gwiazd. Majestat sfer niebieskich zadziałał: pan na Werle zaprzyjaźnił się wreszcie z monarchą i wyszedł z opozycji. Trudniejsza sprawa była z drugim opozycjonistą. Był nim nie kto inny jak Hanus II Palownik, książę Meklemburgii. Hanus ciągle gnił w lochu i zniecierpliwiony król przesunął go w końcu do ciemnicy, by skrócić linię jego żywota. Bezskutecznie. Przemyślidzki psychopata przekroczył sześćdziesiątkę, ale na tamten świat nadal się nie wybierał. Ostatecznie więc w 936 roku czując do siebie samego wstręt Drslaw wypuścił Palownika, obdarował go pieniężnie i nawet mianował go seneszalem królestwa. Podziałało. W 936 roku Czechy, Pomorze i Wielkie Morawy stały się monarchiami elekcyjnymi.
    1 punkt
  12. https://imgur.com/a/crXwk Wyjdź na prowadzenie 4:1 Wprowadź rezerwowego bramkarza bez występów w I składzie Bądź spokojny, bo przecież zostało zaledwie 15 minut, niech sobie chłopak pogra Przegraj 4:5
    1 punkt
  13. no to jest nøʃatɛl, więc to jest takie pomiędzy https://forvo.com/word/neuchâtel/ frovo to the rescue i np. u tego Arnauda słychać dokładnie te dźwięk, którego nie ma w polskim to ani U, ani O
    1 punkt
  14. o kurwa, Tedunio ładnie wąsów musiał przjebać, jego ręce żyją swoim życiem, jego głowa swoim a jego biedny język dzielnie goni za głową, polecam też sekcje komentarzy Kapitan Hak2 miesiące temu Japierdole Jaca Jacuniu Tedziku ale po co Ci to, mordeczko mordunio cycuszku nie pudruj tego kinola kurwa bo tak cie telepie na tym fotelu że to chuj jest przenajświętszy jak ty w 3:47 chyba jakiś palpitacji serca kurwa dostajesz xd
    1 punkt
  15. Ściągnąłem wczoraj sobie demo nowego FMa, pierwsze co to w analizie sztabu zostało mi zaproponowane zatrudnienie Grzesia Rasiaka jako nowego scouta
    1 punkt
  16. po zastanowieniu bezpośrednio na Steamie kupiłem chyba tylko Oxygen Not Included, który raczej nie można kupić nigdzie indziej tak to mam konta na jakichś 3kropakch czy innych cdp.pl i kupowałem klucze tam, gdzie było najtaniej akurat
    1 punkt
  17. 5.07.2015 Po dłuższej przerwie wracamy na ligowe murawy, by rozegrać spotkanie z Sandefjord. Tak jak już wspominałem, udało nam się ostatnio awansować na czwartą pozycję i jesteśmy z tego dumni. Mamy jednak sporą stratę punktową do wyprzedzających nas rywali i żeby ją zniwelować, musimy utrzymać wysoką formę. Ten mecz był wisienką na torcie! Jeżeli ktoś miał ochotę zobaczyć w trakcie dziewięćdziesięciu minut grad bramek, kontuzje, kartki, rzut karny, aż czterdzieści dwa strzały i prawdziwą, piłkarską ucztę, musiał po prostu być na stadionie, bądź przed telewizorami. O tym, że w ofensywie idzie nam zacnie, już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Strzelamy dzisiaj aż sześć goli, a niesamowitym wyczynem popisał się młodziutki Lorentzen. Może zajęło mu to łącznie ponad pięćdziesiąt minut, ale śmiało można mówić, że włączył mu się Lewandowski. Pięć goli w spotkaniu ligowym to jest niesamowity wyczyn. Co ciekawe, do ostatniej sekundy drżeliśmy o wynik, bowiem to, co wyprawiała nasza defensywa, woła o pomstę do nieba. Tak łatwo traconych bramek sobie w naszym wykonaniu nie przypominam. Praktycznie każda akcja gości pod naszym polem karnym powodowała palpitacje serca. Bramkarz w większości przypadków by bezradny. Wyobrażacie sobie to, że puszczając pięć goli osiągnął ocenę "6.8"? Widowisko pełną gębą, które finalnie dało nam kolejny komplet punktów. Na takie wieczory warto czekać! Dodatkowo, w trakcie tej kariery pierwszy piłkarz naszej ekipy osiągnął notę marzeń! J. Lehtovaara, S.H. Nilsen, J. Groner, E. Hanstveit, R. Kristiansen, K. Barmen, F. Haugen, M. Sema, E. Huseklepp (69' K. Skaanes), P. Strypet (45' S. Lie Skalevik), H. Lorentzen Ekstraklasa [14/30] stadion: Brann w Bergen, 12411 widzów [4] Brann - [8] Sandefjord 6:5 [Fredrik Haugen 5'(k), Hakon Lorentzen 8' 41' 45' 52' 61' - Cheikhou Dieng 18' 59', Kjell Rune Sellin 29' 63' 66'] mom: Hakon Lorentzen "10.0"
    1 punkt
  18. Pamiętam te artykuły sprzed kilku lat w branżowych mediach, że cyfrowa dystrybucja to szansa na tańsze gry Pewnie summa summarum gry są tańsze, bo bardzo szybko trafiają na wyprzedaże, co było trudne w przypadku pudełek
    1 punkt
  19. tak sie niby robi kariere w Holiłódzie, bajka znana od zawsze a te aktorki ktore zgodzily sie na seks za jakas role sa ofiarami molestowania wg was drodzy forumowicze?
    1 punkt
  20. Koszyki do euro nie są powiązane z rankingiem. Tam się liczą tylko występy w eliminacjach i na mistrzostwach.
    1 punkt
  21. O, przegapiłem fakt, ż nowozelandczycy jednak odrzucili w drugim referendum tę nową flagę i dobrze, choć jedna dziedzina broniąca się przed ciągłym rebrandingiem
    1 punkt
  22. 1 punkt
  23. Lucifer trzyma jeszcze poziom przez fajną chemię aktorów, choć zagadki kryminalne są na poziomie intryg rozwiązywanych w Scooby Doo. WD odpuściłem sobie gdzieś w okolicach końcówki 5 sezonu. To straszne jak nudny stał się ten serial. W pewnym momencie już ten schemat stał się tak powtarzalny - 2 odcinki drogi z kilkoma minutami absurdalnej walki z zombiakami przecinane pseudomoralnymi dylematami - 2 odcinki poznawania nowych postaci - później trochę rozpierduchy rodem z filmów klasy B i znów ruszamy w drogę.
    1 punkt
  24. Oglądałeś go ze swoją matką?
    1 punkt
  25. TBBT rzecz jasna obniżyło poziom, ale jak na taką liczbę sezonów to trzymają się bardzo przyzwoicie.
    1 punkt
  26. Z serialami, które z czasem stają się chujowe problem jest taki, że jak już się wciągnąłeś to ciężko nagle po prostu zarzucić oglądanie, po coś te tanie cliffhangery na końcach odcinków i sezonów są robione . No i jak poświęciłeś sporo czasu na oglądanie czegoś to poza jakąś tam więzią emocjonalną jest sentyment... każdy nałogowiec wie, jak łatwo o wymówki i jak ciężko rzucić. Więc zostaje słusznie obrażać serial w internecie, by przestrzec innych przed zaangażowaniem się w niego. Ja mogę się pochwalić, że udało mi się (już jakiś czas temu) rzucić Suits, który jest podręcznikowym przykładem żenującej taniej kupy grającej na emocjach powtarzającej każdy gówniany schemat z dużą łyżką chujowych zwrotów akcji i właśnie cliffhangerów. Ale i tak jeszcze chyba ze dwa sezony oglądałem mając świadomość, że to co oglądam to jest nie więcej niż 2/10 i w sumie nie wiem czemu ja to jeszcze włączam. Fajnie czasem pokarmić żeżuncję, ale chodziło o coś innego, trzeba było w końcu wyrwać chwasta i jestem dumny, że mi się udało. beeres, nie bój się powiedzieć dość, wyjeb TWD ze swojej łoczlisty i pamiętaj - we are not victims, we are survivors.
    1 punkt
  27. Bardzo długich karier nie prowadziłem (10 sezonów nie przekroczyłem od dawna, 7-8 to był raczej maks), ale sprowadzałem czasami mega kozaków regenów (zarówno dzieciaków jak i 20+), w klubach ze znakomitą szkółką też rzadko mi się zdarzało by była kompletna posucha. Z reguły płodził mi się w Sotonie (to chyba niezły przykład bo mają elitarne staty rozrodcze) przynajmniej jeden mega kozak na 2-3 sezony plus trochę dobrych. Jak łączyłem owoce mojej szkółki z podkupywaniem regenów SI (ale godziny spędzone na przeglądaniu zespółów Jun i u18 posortowanych po wartości najlepszych juniorsko krajów najlepsze) to czułem się usatysfakcjonowany balansem dzieci-adoptowani-dziady. Odnosiłem wrażenie, że działa to też dość dobrze. Wystarczyłoby w zasadzie przeanalizować kilka sejwów zurlopowanych na paręnaście lat żeby było wiadomo czy jest w miarę ok czy mogliby to jednak poprawić . Ale oczywiście mi się nie chce
    1 punkt
  28. Reaper, to o czym piszesz typ opinia A nie spoiler. Rozumiem, że recenzji filmów czy serialu też nie czytasz zanim nie obejrzysz sam?
    1 punkt
  29. Co tu się w tej Maryni ostatnio wyprawia ze spoilerami serialów to ja nie wiem. Ja rozumiem, że pisanie, że serial "miał zaskakującą końcówkę", czy "skończył się w dziwnym momencie", to nie jest jakiś wielki spoiler, ale uwaga, zaskoczenie - JA NIE CHCĘ TEGO WIEDZIEĆ. Chcę sam wyrobić sobie takie odczucie po obejrzeniu, a nie oglądać ostatnie odcinki i czekać na to zaskoczenie czy zastanawiać się w którym momencie to się zakończy, że ma być taki dziwny. To tak jakby już przy tym przysłowiowym szóstym zmyśle (jeśli ktoś jeszcze nie oglądał, to lekki spoiler) napisać, że "aaale jest zajebisty plot twist na sam koniec". No kurwa, największa radość z oglądania tego filmu po raz pierwszy jest taka, że NIE SPODZIEWASZ się tego plot twistu i nagle masz zrytą banię i nie możesz dojść do siebie przez kolejną godzinę. Dlatego serio, jeśli macie wyrażać swoje opinie na temat tego w jaki sposób serial się toczy, to wpierdolcie to w spoiler. Jeśli ktoś inny ma ochotę z Wami sobie podyskutować, to na pewno ten spoiler otworzy. A jeśli ktoś jak ja nie chce nic wiedzieć, bo właśnie zostało mu półtora odcinka do końca, to grzecznie pominie ten post. Taka mała prośba.
    1 punkt
  30. Wróci jmk z patriotycznego spaceru polskości i wam powie, ze macie buldupy, bo to niewinne hasła o miłości do Ojczyzny, a ponadto szły rodziny z dziećmi, a jak wiadomo rodziny z dziećmi są gwarancja, ze nie ma faszyzmu
    1 punkt
  31. O ile z Simeone w Evertonie się śmiałem, tak zatrudnienie bezrobotnego obecnie Tuchela nie brzmi dla mnie jakoś nierealistycznie.
    1 punkt
  32. Środek pomocy: Sivert Heltne Nilsen (23l. / Norwegia / 77 tys €) - [20 m - 4 br - 1 as - 1 mom - 6 żk - 0 czk - 6,99 śr] Fredrik Haugen (22l. / Norwegia / 350 tys €) - [26 m - 8 br - 2 as - 4 mom - 2 żk - 0 czk - 7,18 śr] Aksel Berget Skjolsvik (27l. / Norwegia / 190 tys €) - [21 m - 2 br - 3 as - 0 mom - 5 żk - 0 czk - 6,77 śr] Rune Mo (20l. / Norwegia / 0 €) - [9 m - 2 br - 2 as - 1 mom - 2 żk - 0 czk - 6,96 śr] Kristoffer Barmen (21l. / Norwegia / 325 tys €) - [28 m - 6 br - 3 as - 3 mom - 3 żk - 0 czk - 7,19 śr] Na środku pomocy z reguły było miejsce dla dwóch zawodników. Z początku sezonu graliśmy jeszcze na trzeciego środkowego, wysuniętego pomocnika, ale ten pomysł się nie przyjął. Prawdę mówiąc, nie mam się tu do kogo przyczepić. Barmen, Haugen, Nilsen zagrali bardzo dobry sezon, głównie wychodząc na przemian w pierwszym składzie. Skjolsvik rzucany był po pozycjach jako rezerowowy, stąd duża liczba występów, ale w większości z ławki. Natomiast wypożyczony Mo zrobił swoje, ale niestety się z nim pożegnamy. Na drugą ligę wystarczyło, ale jak to będzie za rok? Ewentualnie jeszcze jeden piłkarz by się przydał. Skrzydła: Kristoffer Larsen (22l. / Norwegia / 240 tys €) - [30 m - 4 br - 10 as - 1 mom - 1 żk - 0 czk - 7,03 śr] Erik Huseklepp (30l. / Norwegia / 34/7A / 245 tys €) - [27 m - 11 br - 11 as - 4 mom - 0 żk - 0 czk - 7,55 śr] Kasper Skaanes (19l. / Norwegia / 63 tys €) - [8 m - 1 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,80 śr] Teoretycznie trzech, a praktycznie przynajmniej pięciu, bowiem są jeszcze Vindheim i Skjolsvik. W każdym razie dwóch podstawowych, którzy grali prawie w każdym meczu od pierwszej minuty, spisało się rewelacyjnie. Larsen dodatkowo dostał miano największego pechowca, bo to, ile on obił w tym sezonie poprzeczek, to nawet chyba sam nie był w stanie zliczyć. Natomiast Huseklepp to klasa sama w sobie, która wykręciła świetne statystyki, jak na skrzydłowego. Skaanes natomiast nie dostawał zbyt wiele minut, ale też nie pokazywał się z tak dobrej strony, jak w sparingach przedsezonowych. To oznacza, że pewnie może sobie nie poradzić w przyszłym roku w elicie norweskiej piłki nożnej. Atak: Azar Karadas (33l. / Norwegia / 10/1A / 115 tys €) - [26 m - 12 br - 6 as - 2 mom - 0 żk - 0 czk - 7,05 śr] Kastriot Kastrati (21l. / Finlandia / 9/2u-21 / 46,5 tys €) - [15 m - 3 br - 1 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,86 śr] Steffen Lie Skalevik (21l. / Norwegia / 85 tys €) - [32 m - 13 br - 12 as - 3 mom - 2 żk - 0 czk - 7,03 śr] Hakon Lorentzen (17l. / Norwegia / 190 tys €) - [21 m - 4 br - 1 as - 2 mom - 0 żk - 0 czk - 6,75 śr] Zacznijmy od Karadasa, którego za cholerę nie widziałem przed sezonem w linii ataku. No i jak się okazało, do samego końca walczył o tytuł najlepszego strzelca w drużynie i gdyby nie kontuzja w ostatnich kolejkach, to pewnie by dzierżył tą nagrodę. Kastrati z początku był dobry, ale jak już się zatrzymał w kolekcjonowaniu bramek, to na dobre. Skalevik wręcz odwrotnie, bowiem im później w sezon, tym był bardziej wartościowy dla ekipy. Natomiast Lorentzen, to wciąż jeszcze szczeniak, który dostawał szansę, niektóre wykorzystał, ale to wciąż wielki talent i materiał na super snajpera. Wiem, że będziemy musieli poszukać kogoś lepszego, bo chyba nie wszyscy dotrwają do kolejnego sezonu.
    1 punkt
  33. Impreza mistrzowska trwała do samego rana. Zawodnicy mieli sporo wolnego, więc nawet nie miałem zamiaru patrzyć i zwracać uwagi na to co robią, gdzie i z kim, oraz w jakim są stanie. To oni zasłużyli na tytuł mistrza 1. divisjon i to oni mają czerpać z tego korzyści. Był catering, były alkohole, petardy, flary, rodziny, po prostu wszystko, co tylko pozwoliło czuć się nam komfortowo. Takie wiczory lubię, bo wiem, że też sam się do tego przyczyniłem... Następnego dnia zarząd Brann ogłosił plany na zamontowanie 600 krzesełek! Jest to dobra informacja, bo choć mamy spory stadion, każde miejsce się przyda, bo przecież gdzieś tam z tyłu głowy pojawiają się plany na Europejskie Puchary! Pierwszy sezon, debiutancki sezon w tej karierze dobiegł końca. Mając chłodną głowę należy go podsumować oraz przyjżeć się pracy poszczególnych zawodników, by jak najlepiej rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu, tym razem już wśród elity. Patrząc na ubiegłe już rozgrywki, wykonaliśmy swoje zadanie w stu procentach. Przed niespełna rokiem dostaliśmy wytyczne, że oczekuje się od nas zwycięstwa w lidze. Mimo tego iż teoretycznie byliśmy murowanym faworytem, wcale nie przyszło nam to łatwo. Oczywiście, zwycięstwo w dwudziestu jeden z trzydziestu spotkań dało sporo punktów, ale konkurencja nie spała. Do samego końca w walce o końcowy tryumf walczyły cztery ekipy, ale tylko my i Fredrikstad, możemy już spać spokojnie. Przed innymi są jeszcze baraże, gdzie spośród czterech ekip, awans wywalczy tylko jedna. To zawsze ryzyko, tym bardziej, że na koniec rozgrywek zawodnicy odczuwają już spore zmęczenie. Tak czy siak, wracając do nas, to możemy być umiarkowanie zadowoleni z naszej gry. Nie spisywaliśmy się rewelacyjnie, a momentami graliśmy wręcz fatalnie. Zanotowaliśmy pięć remisów i cztery porażki, których można było uniknąć. Musimy wyciągnąć wnioski z głupich wpadek, bowiem za rok, takie będą nas kosztować dużo więcej. Owszem, moglibyśmy zaślepić się mistrzostwem i bardzo dobrym występem w Pucharze Norwegii, ale to nie o to chodzi. Wolę zimnym, krytycznym okiem spojrzeć na zespół, niż pływać w oceanie pochwał. Tym bardziej, że mimo zwycięstwa, figurujemy w bardzo małej ilości statystyk, jako ekipa wiodąca. Tyczy się to również poszczególnych zawodników, na których analizę przyjdzie jeszcze czas. Tak więc z ligi jestem zadowolony, ale nie będę skakał. Natomiast płynnie przechodząc do krajowego pucharu, tu sprawa nieco się komplikuje. Z jednej strony, jako drugoligowiec doszliśmy do półfinału, gdzie po zaciętym boju przegraliśmy z Rosenborgiem. Natomiast prawda jest taka, że przegraliśmy trochę na własne życzenie. Rywal tego dnia był do pokonania, a wtedy mielibyśmy autostradę do wygranej. Sami zgotowaliśmy sobie ten los, że będąc blisko wielkich pieniędzy, nie zagramy w tym sezonie jeszcze w Europejskich Pucharach, gdzie była przepustka przez wygraną. No cóż, jest nad czym pracować!
    1 punkt
  34. To jedziesz Wikingów. Przywróć Północy chwałę! Coś ze Szwecji lub Norwegii. Kto jest ZA- popiera mnie plusikiem
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...