Skocz do zawartości

Piece of cake


Loczek

Rekomendowane odpowiedzi

Aj łuld lajk a tipiak britisz bir - zapodałem po angielsku do polskiego barmana, który obsługiwał kije w brytyjskiej knajpce nieopodal Dżob Center. Facet spojrzał na mnie podejrzliwie, bo nie miałem brytyjskiego akcentu, ale ja wiedziałem, że po prostu oni nie mogą gadać nie po angielsku w pracy. Taka nacjonalistyczno-rasistowska zachcianka właściciela - Polak Polaka ma obsługiwać po angielsku. Zresztą, nie tyczyło się to tylko tej knajpy. Wczoraj byłem w KFC i tam też pracują Polacy i też muszą nas obsługiwać po angielsku. Swego czasu była głośna akcja, bo wyrzucili Polkę z magazynów ( łerhałs ) bo gadała z Polką po polsku. Ta nie była typową głupią Polką, tylko zebrała podpisy od pozostałych, poszła i zaskarżyła pracodawcę. Wygrała. Dostała jakieś 50 tysięcy funtów odszkodowania i półroczną odprawę. Rześko.

No więc pytam o ten typikal, a on mi leje Carlsberga. Byłem zdziwiony, bo chciałem się napić prawdziwego, takiego typowego, z krwi i kości brytyjskiego piwa. Zaglądam w menu, z kija leci z siedem browarów, za plecami stoi z dwadzieścia. I wiecie co? Cholera wie, które to się już sprzedało koncernom niebrytyjskim, a które to są te prawdziwe. Kufel kosztował 1.5 funta, w kieszeni telepało 15, to kazałem sobie nalać tego, potem tamtego, a potem jeszcze innego. Sikacze, nie kopią. Nie to co VIP z Biedry.

Później, jak już szumiało w łepetynie, zamówiłem sobie do żarełka Dżaket Potejto, dabyl czips z sosem czosnkowym i cripsy solone i za całość zapłaciłem całe 15 funtów. Z piwem włącznie.

Na podłodze w tym barze leżał ... dywan. W ogóle, wszędzie był dywan, na parkiecie, przy barze, w kiblu. Karpetowate podłogi były zmorą tych brytyjskich aglomeracji, bo wyobraźcie sobie, że wychodzicie spod prysznica. Giry mokre, z tyłka leci na podłogę woda, a wy wycieracie się, zostawiacie mokry dywan i idziecie spać. Ta sytuacja powtarza się tygodniami, miesiącami. Nie dziwota, że firm karpetowych w Anglii jest więcej niż Lidlów w Polsce. Wymieniają, bo gniją, kładą nowe podłogi bo są zgrzybiałe. Ale im to nie przeszkadza. Tradycja. Dziadek miał karpet, pradziadek miał karpet, mam i ja.

 

Po porażce z Arsenalem nie czułem się jakoś specjalnie winny. I tak zaszliśmy mega daleko, a za odpadnięcie z klubem ze stolicy i tak nam dali 67 tysięcy funtów do podziału. To naprawdę gigantyczna kwota jak na taki zespół z Skrill South.

Plan ?

Paul Bliss kupił sobie Audi S7, a my dostaliśmy ...

... nowy karpet do szatni i darmowe karnety na pakernię.

A później dostałem sms, że klub zainwestuje hajs w rozwój obiektów dla najmłodszych.

Nareszcie ruszamy z czymkolwiek !

 

 

Odnośnik do komentarza

Pozycja w tabeli nie zachwycała. Gadali przed sezonem, że będziemy leszczami, ale nbyliśmy nieco lepsi. Siódme miejsce to ni w dłoń ni w tyłek, bo ani awansu nie daje, ani pieniędzy na koniec sezonu, a nie ukrywam, że gdzieś tam w zanadrzu łepetyny tlił się pomysł, że awansujemy. Potrzebowaliśmy do tego doskonałej dyspozycji Plummera i Diallo, oraz lepszych dni niż gorsze Irisha, który borykał się z problemami natury egzystencjalnej - nie wiedział kim chce być w przyszłości. Chciał zostać zawodowym kucharzem, kręgarzem, malarzem, albo panem od zaspokajania starych i niechcianych bab. Piłkarzem na bank nie zostanie, bo po sezonie zamierzałem mu dać łan łej tiket, ale teraz musiałem go czymś raczyć, żeby był w formie. Mama z Polski wysłała mi w paczce kurierem polskie pierogi, bigos, podwawelską i śmietanę, więc częstowałem chłopaka co kilka treningów, a ten odwdzięczał się koticz pajem z grejwi i forest gato z czekoladą. Wychodząc wrzucałem wszystko za płot, bo tam mieszkał bezdomny kundel, a ten ochoczo pochłaniał całość. Lżej na bani i duszy.

Ojciec Rafiński wymącił dla nas jakiś odpust, bo zaprosił wszystkich na linię pola karnego, wyjął kropidło i zdzielił nad łbami kilka razy h20 mamrocząc coś tam pod nosem. Miało to nas pokrzepić, ale ja sam wiedziałem, że pokrzepić mógł tylko Paul Bliss dając nam jakiś hajs za to, że tyramy na jego Audi.

 

Porażkę z Arsenalem powetowaliśmy sobie miażdżąc u siebie Gosport aż 5:1. Tu warte dodania jest, że bardzo dobrze współpracowali Diallo i Plummer czego efektem były trzy bramki zdobyte przez tych napastników.

 

Skrill South 29.01.2014

Woodspring Stadium, Weston Super Mare, kibiców 388

Weston Super Mare 5:1 Gosport

( Diallo, Plummer 2 x, Kirk, Trowbridge ) ( Smith )

 

Jedynym pucharem jaki nam pozostał to FA Trophy, gdzie wcześniej chciałem olać to trofeum. Teraz jest dla nas priorytetem, żeby cokolwiek zapodać do klubowej gabloty ( której nadal nie ma, bo Dżoana za ten hajs kupiła sobie HiTec Dildo ).

Fleet to był bardzo słaby zespół i bardzo słabo zagrał. Wynik ustalono w 27 minut, bo w 9 Plummer bardzo ładnie, technicznie przelobował golkipera gości, a w 27 minucie ponownie z wolnego Kirk dał nam dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do samego końca.

 

FA Trophy, 1.2.2014

Woodspring Stadium, Weston Super Mare, kibiców 360

Weston Super Mare 2:0 Fleet

( Plummer, Kirk )

 

Wypadek przy pracy zaliczyliśmy na wyjeździe. Byliśmy zmęczeni, to prawda, ale nic nie usprawiedliwia tak fatalnej postawy jak w meczu z niżej notowanym Bishop's Stortford. Menedżer Rod Stinger pałał rządzą zwycięstwa i zaliczył orgazm prostaty, gdy wydymał nas dwa do zera chełpiąc się tym tak bardzo, że kapitan gospodarzy Shane Jenkinson w wywiadzie dla lokalnej gazety przeprosił za zachowanie i powiedział, że Stinger ma przerost ego.

Założony w 1984 roku zespół pokonał nas pewnie dokładając po ukucie w każdej połowie. Katastrofalnie zagrał Walker, nieco lepiej, ale równie beznadziejnie Plummer. Nie miałem dla nich zmienników, przez co musieli wystąpić w następnym spotkaniu.

 

Skrill South, 11.02.2014

Woodside Park, Bishop's Stortford, kibiców 285

Bishop's Stortford 2:0 Weston Super Mare

( Burchell, Asante )

 

Półfinał FA Trophy dzieli się na dwa mecze. Pierwszy graliśmy u siebie, z ekipą Eastleigh, drugi mieliśmy grać na wyjeździe. Jak zapewnie zauważyliście mój zespół różni się z meczu na mecz wyjściową jedenastką, ale są to zmiany kosmetyczne. Najczęściej ktoś nie gra, bo ma sraczkę, zatwardzenie, albo inne podobne rarytasy.

Mecz z Eastleigh zgromadził na trybunach o dwieście osób więcej niż normalnie, przez co Bliss mógł sobie pozwolić na chip tuning. Podrasowane Audi z imbecylem za kółkiem i rozczapierzoną ladacznicą, dla której liczyła się długość i grubość - konta i portfela. To się wkrótce zmieni.

Dzień po Walentynkach wygraliśmy pewnie, ale nie do końca zasłużenie. Pan Merchant podyktował wapno z kapelusza i Kirk nie pomylił się tym razem. W 88 minucie Plummer z ponad dwumetrowego spalonego, barkiem zmylił pędzącego Pidegleya ( Byłego golkipera Chelsea, Watfordu i Millwall ) i mecz skończyliśmy z zapasem dwóch bramek.

 

FA Trophy Półfinał 1 mecz, 15.02.2015

Woodspring Stadium, Weston Super Mare, kibiców 571

Weston Super Mare 2:0 Eastleigh

( Kirk, Plummer )

 

Trzy dni później, zmęczeni ale pewni siebie, pokonaliśmy w Weston tych, do których przybywają obcokrajowcy promem - Dover. Nie był to mecz walki, raczej piłkarskie szachy. O ile tak można powiedzieć w tak niskiej lidze jaką jest Skrill South. W 9 minucie niezawodny Plummer, który powoli wychodził na czoło peletonu strzelców, zdobył bramkę mocnym huknięciem pod poprzeczkę. W 53 minucie w odpowiedzi goście wyrównali za sprawą Eldera, ale w 80 drugi niezawodny - Diallo, ustalił wynik spotkania zachowując zimną krew, gdy piłka spadła mu na klatę.

 

Skrill South, 18.02.2014

Woodspring Stadium, Weston Super Mare, kibiców 429

Weston Super Mare 2:1 Dover

( Plummer, Diallo ) ( Elder )

 

22 lutego miało się rozstrzygnąć, czy gramy w finale, czy obchodzimy się smakiem. Pojechaliśmy do Eastleight na rewanż i czułem w kościach, że gospodarze nie oddadzą tanio dupska. Mieli w swych szeregach naprawdę spoko graczy, bo Pidegleya opisałem, ale był też Tom Anderson ( wychowanek Burnley ), czy Stuart Fleetwood ( Cardiff, Charlton ) i Jamie Collins ( Watford ). My mieliśmy nikogo.

Trybuny zgromadziły 722 kibiców, z czego 22 naszych i reszta ichnich, ale naszych było słychać zdecydowanie bardziej. Mecz rozpoczął się od ostrego pierdolnięcia ze strony gospodarzy, bo w 1 minucie było 1:0, a w 3 już 2:0. Bezradny Irish wyglądał jak rozjechana kupa, bo zanim się podniósł znów leżał. Poczułem, że mamy przerąbane jak chińska dziewczynka w mini wkraczająca do dzielnicy murzyńskich dilerów. W 61 minucie było już 3:0, bo Pete Monks minął się z piłką, a Fleetwood rąbnął pod poprzeczkę przy lewym słupku. Rozpacz, czarna rozpacz. Przywołałem do siebie kapitana - Kirka - i powiedziałem mu, że mają wszyscy iść pod pole karne i odsłonić tyły. Irish i tak wszystko puszcza, więc nie ma znaczenia czy golną mu pięć czy dziesięć. Nastawiłem drużynę na szarżę, dałem pełne pole manewru i czekałem. Ku mojej uciesze w serca odrobinę nadziei wlał Nabi Diallo. 83 minuta, lewą flanką ciśnie Hinds, mija obrońcę ledwo utrzymując się na nogach, wysuwa na jakieś 15-17 metrów a tam Diallo z klepki zasadza do siatki. W tym momencie wiedziałem, że czeka nas dogrywka, więc nastawiłem zespół na hiperdefensywę, żeby dowieźć ten wynik do końca.

W przerwie narąbałem im do łbów, że teraz albo nigdy i że muszą wygrać żeby coś znaczyć. Lee Smythe, żelazny rezerwowy który zmienił Ingrama w 104 minucie podszedł do piłki ustawionej na 20 metrze, spojrzał na Pidgeleya i mocno, aczkolwiek cholernie nieczysto rypnął bramę z wolnego i dał nam wymarzony awans do finału!!

 

FA Trophy Półfinał Rewanż, 22.02.2014

Silverslake Stadium, Eastleigh, kibiców 722

Eastleigh 3:2 Weston Super Mare

( Midson, Connolly, Fleetwood ) ( Diallo, Smythe )

 

Odnośnik do komentarza

Wyobrażacie sobie ile hajsu można zarobić masując staruszków? Generalnie taki mieliśmy target na Sand Bayu - wszyscy co są erderli, sporadycznie trochę bardziej jang niż oni. To miało oczywiście swoje plusy bo starsi dawali zawsze większe napiwki niż młodzi. Sam nie wiem dlaczego - może im po prostu nas szkoda. Nas - obcokrajowców. Z drugiej strony większość była za Cameronem, a ten chciał nas wysiedlić, albo zamknąć granicę na nowych najeźdźców. Z kolei Irysi, kiedy przyjeżdżali żreć u Brytoli na Sand Bayu, dawali takie napiwki, że mogłem spokojnie miesiąc przeżyć. No bo tak - poniedziałek po weekendzie - 30 osób na stoliku, średnio 2-3 funty od osoby. Piątek - po tygodniu - 30 osób - średnio 2-3 funty od osoby. Można żyć! Kiedy zapytałem - czemu tak dużo, odpowiadali, że Irlandia też borykała się kiedyś z podobnymi problemami co Polska. Trzeba sobie pomagać - mówili i ze szczerym uśmiechem dawali do ręki hajs. Czułem się trochę jak dziwka, ale za to ekskluzywna. Magister z napiwkiem, brzmi dumnie?

Z odłożonych pieniędzy na materacach mogłem śmiało iść dalej w świat. Miałem kilka propozycji pracy u gości - a to pomoc przy remoncie, koszenie trawników, pomoc w przeprowadzkach. Średnio raz na tydzień ktoś oferował mi pracę, bo byłem - największy na sali i najszybciej zasuwałem. Zresztą, każdy Polak jest tu traktowany jak wół roboczy, co to się zna na wszystkim, a jak się na czymś nie zna to i tak zrobi to lepiej niż znający się na tym Anglik.

Po dwóch miesiącach miałem odłożone 12 tysięcy funtów! I to tylko z działalności. Nie liczę do tego kelnerkę i kontrakt próbny w klubie. Można? Wystarczy chcieć. Postanowiłem kolejne zarobione pieniądze zainwestować, bo z samego odkładania ciężko jest przeżyć. Wpadłem więc najpierw na pomysł kupowania alkoholu na promocjach, a potem żenienia go łaknącym Polakom. Bardzo często zdarzało się, że około 22 ktoś pukał mi do drzwi i pytał, czy mogę od kogoś pożyczyć samochód bo wódka się skończyła. Najczęściej odsyłałem ich po taksówkę, bo to tylko 5-6 funtów, ale w odpowiedzi dostawałem info, że razem wyjdzie 12 funtów, plus alkohol, a to się już nie opłaca.

W piątkowy dzień Matki Boskiej Pieniężnej zabrałem ze sobą Łukasza i jego Skodą Octavią ( kupioną za jakieś 1200 funtów, rocznik 2005 1.6 w benzynce ) pocisnąłem do Asdy. I powiem wam, że to był całkiem niezły, łatwy, aczkolwiek mało dochodowy biznes. Kupiłem osiem zgrzewek piwa, do tego po pięć butelek wódki, pięć whisky i 5 rumu. Za całość wywaliłem jakieś 150 funtów. Przywieźliśmy wszystko do pokoju, wrzuciłem to w przedsionek i dokładnie w środę nie miałem już nic. Przycinałem niewiele, jak to Polak na Polaku - browar wyszedł mnie jakiegoś funta, sprzedawałem za 1,50. To i tak opłacalne. Zwłaszcza, że chłopaki potrafili wypić całe może alkoholu, otrzeć mordę i pójść do pracy.

Zatem druga działalność odpalona, hajs się odkłada, a ja mam czysty umysł, bo nie muszę już liczyć, czy mogę wysłać 100 funtów rodzicom, czy jednak zostawić jeszcze je na koncie i poczekać na lepsze napiwki?

Dochód? Niewielki, ale ze 150 funtów zainwestowanych miałem 70 czystego zarobku. Ciekawe co na to fiskus?

Odnośnik do komentarza

To było tak, że Paul Bliss zaprosił mnie do siebie wysyłając wiadomość sms. Akurat setapowałem stoliki, bo miała przyjechać ekipa harlejowców, a ci to potrafią opierdolić konia z kopytami i ości zostawić na brzegu talerza. Byłem zdziwiony, bo to pierwszy raz kiedy prezes w ten sposób kontaktuje się ze mną. Ba, to też pierwszy raz od kiedy tam jestem.

Wylazłem na główną ulicę. Zza winkla, ciasnym przesmykiem wygramolił się zielony Crosville z krytym dachem. Starsza babka przywitała mnie radosnym " heloł hałarju ", ja jej że "łan singel tiket pliz " a ona, że tam jest miejsce i że też kibicuje i że cisnę za frikacza. U Brytoli piłka nożna jest ważniejsza niż religia, a jak jesteś z ichniego zespołu, to córkę ci dadzą za żonę nawet jak jest już żoną.

Jadąc wzdłuż wybrzeża miałem w głowie dwie opcje - albo prezes chce przedyskutować ze mną jakiś wydatek ( prędzej w Polsce będzie rokosz ), albo chce mnie wywalić ( cholera wie za co, ale to Anglik, więc pewnie bo tak ).

Dostałem nowy kontrakt!

Wyobrażacie sobie? Idziesz korytarzem do biura, tam Dżoana akurat masuje prezesowi plegar bo się styrał chłop nosząc długopis. Wchodzę, siadam, ta chowa cycki i parzy kawę. Bez zbędnych uprzejmości położyli mi kontrakt na ladzie. Zbaraniałem, chwytam i czytam :

- Oczekiwania ligowe : przyzwoite miejsce w tabeli -> Weston Super Mare zajmuje 6 pozycję, czyli o jedno miejsce lepiej niż w całej historii klubu.

- Budżet transferowy - 0 funtów - ani funt nie został wydany z obecnego budżetu na transfery.

- Budżet płac - 3,5 tysiąca na tydzień - zaledwie 70% jest wydawane.

Propozycja :

Typ Kontraktu : Półzawodowy

Posada : Menedżer

Długość Kontraktu : czerwiec 2015

Płaca : 150 funtów tygodniowo

Premie :

Premia za awans : 750 funtów

Klauzule:

Podwyżka po awansie : 15%

Redukcja zarobków po spadku : 35%

 

Spojrzałem, podrapałem się po łepetynie, liznąłem pożądliwym okiem uda i tyłek Dżoany, spojrzałem na Blissa który faszerował bletkę tytoniem i powiedziałem, że jest spox, ale nieco przerobimy kontrakt :

Premia za awans to 800 funtów

Płaca to 170 funtów tygodniowo

Podwyżka po awansie 20%

Redukcja zarobków niech zostanie, ale

Roczna podwyżka wynagrodzenia 25%

Bliss popatrzył na mnie, pokiwał łbem, powiedział, ze jest prałd bo umiem negocjejszyn i że jestem hajgflajer. Przybił mi piąteczkę, dał pióro, parafowałem!

 

Jestem Półzawodowym menedżerem Pełną Gębą!

Ja! Polak na emigracji! Magister z tacą !

Byłem tak zajarany akcją, że wypadłem na dwór i wpadłem wprost pod koła pędzącego Rovera 75, który mama Plummera odwoziła go na trening. Rypnąłem barkiem o maskę, przekałapućkałem się na drugą stronę i wpadłem głową prosto w psie gówno, które narżnął pies któremu wyrzucałem żarcie, które dostawałem od Irisha.

Plummer wyleciał z auta, chwycił mnie pod ramię. Broczyłem krwią z lewego ucha, czułem, że prawa noga jest delikatnie unieruchomiona, a od kości ogonowej po plecach wspina mi się odrętwienie. Świat szumiał jak żagle czteromasztowca, albo jak świat po litrze na łba na studniówce. Spojrzałem na Plummera, na jego mamę, na Plummera, na jego mamę i opadłem na ziemię.

Karetka? Położyli mnie na kocu. Leżę, widzę ciemność, jakieś głosy gdzieś tam ktoś tam jakoś. Czuję nagle przyjemne ciepło. Ktoś dotyka moje kolano, mój piszczel, uciska, daje mi więcej bólu, ale i odprężenia. Czuję, jak mokra szmata wędruje mi na czoło, jak ktoś czule śpiewa " Jeloł sabmarin ". I czuję, jak się podniecam przez chwilę, chociaż nie powinienem o tym pisać, bo dzieci to czytają. Komin furczał jak na Batorym wychodząc w pełne może.

Otwieram oczy pełen nadziei, że to mama Plummera.

Ale to Otyły Mathew.

Nosz ja pierdolę.

 

Powiem wam, że jak się dostanie taki suprajs, to aż się chce zasuwać na pełnych obrotach. Od tej pory moje życie ograniczało się tylko do :

- kelnerka

- trenerka

- masaże

- sklep

Nic poza. I życie nabrało tempa tak bardzo, że począłem słyszeć jak mi włosy siwieją od starzenia się w tempie błyskawicznym.

Nasze kolejne mecze to jakaś petarda emocjonalna. Byłem po prostu Mateuszem Grzesiakiem tego sezonu; najarany, naćpany sukcesem, na wzwodzie emocjonalnym analizowałem kolejnych rywali nie dając im absolutnie żadnych szans na manewr. Wygraliśmy sześć kolejnych spotkań! Sześć meczy, osiemnaście punktów i wicelider to taki wyczyn, że o Weston zaczęli pisać w polskich wiadomościach internetowych.

Patrzcie : oto przegląd meczy od podpisania kontraktu po finał FA Trophy :

 

SKRILL SOUTH

26.02.2014 Gosport 0:3 Weston Super Mare ( Ingram 2x, Trowbridge )

 

01.03.2014 Eastleigh 1:2 Weston Super Mare ( Reed ) ( Diallo, Fiddes )

 

05.03.2014 Weston Super Mare 3:1 Hayes & Yeading ( Diallo 2x, Kirk ) ( Medley )

 

12.03.2014 Ebbsfleet 2:3 Weston Super Mare ( Phipp, Sheringham ) ( Diallo 2x, Grubb )

 

15.03.2014 Tonbridge 0:1 Weston Super Mare ( Kington )

 

18.03.2014 Weston Super Mare 3:1 Whitehawk ( Kirk, Grubb, Plummer ) ( Robinson )

 

TABELA

 

 

Odnośnik do komentarza

Finałowy mecz Football Association Trophy najczęściej wygrywały ekipy : Woking ( trzy razy ), oraz nieistniejące już drużyny Scarborough i Telfor United. Weston Super Mare nigdy nie zaszło tak wysoko, co było naprawdę nie lada osiągnięciem. Specjalnie wyczarterowanym autobusem pojechaliśmy na słynne Wembley, na którym przecież grali najlepsi z najlepszych. My do takich nie należeliśmy, ale walcząc o zwycięstwo udowodniliśmy, że nie takie majty się ściągało i nie takie dupeczki zrzucało girą z wyra o poranku.

Do gry wyszliśmy zmotywowani przez Blissa, bo gadał, że jak wygramy to każdy dostanie bilety do Hiszpanii na wczasy dla dwóch osób. Niby nic, ale jednak 2 bilety x 20 osób w klubie to całkiem sporo hajsu. Tym niemniej jednak dla mnie najważniejsze było, żeby wygrać, wrzucić coś do gabloty i budować potęgę Weston Super Mare. Bo liczyłem, że za jakieś 8-10 lat rozwalimy sam Real Madryt w jakimś meczu na szczycie i to do nas będą walić drzwiami i oknami, a jak ich nie będzie to i każdym czymś przez co się wchodzi.

W ogóle czaicie ? Taki mecz w grupie Ligi Mistrzów : Weston Super Mare - Inter Mediolan. Petarda! Ja to bym chyba wolał, żebyśmy jakąś Legię czy Śląsk pojechali. Polacy w ojczyźnie kontra emigracja.

Do finału przystąpiliśmy tak :

Irish

Cuerton - Laird - Walker - Monks

Kirk - Towbridge - Hinds

Grubb - Plummer

Diallo

Ustawienie na ofensywę ze sztywnym trzymaniem się założeń.

Naprzeciwko w narożniku stanęło Chelmsford.

Ale pieprzyć to kto z nami grał! Ważne GDZIE graliśmy! A powiem wam, że eskapada z zachodu Anglii do stolicy to nie piece of cake!

Webmley! Wiary było na ponad 19 tysięcy. Arbitrem głównym był sam Howard Webb. Czterdziestodwuletni łysol, którego wszyscy w Polsce chcieli by poćwiartować, zgwałcić rozżarzonym prętem zbrojeniowym, natrzeć solą i oddać ISIS na pieszczoty gwizdał nam finał.

Czaicie to? Ja z Jeleniej Góry jestem. Takie coś na południu Polski o którym nikt nie słyszał spoza Polski. A teraz wychodzę odziany w markowy gajer F&F, co go zakupiłem w promo w Tesco, na syrach laczki z F&F, na łbie żel z funciaka. Pachniałem takim białym kosmetykiem z Blue Inca, a za mną szli piłkarze. Korytarz zdawał się być wielki jak galaktyka, a echo jakie rąbało po ścianach od stalowych korków wprawiało mózg w zakłopotanie. I teraz tak, cisnę ja, za mną ekipa jedna i druga, po prawej lezie ta menda Chris Sutton, co to chce nam zerwać wianek, w sercu Bóg honor i ojczyzna, we łbie destrukcja. W ogóle Sutton to spoko ziomek, bo grał w Celticu jak grał Żurawski i Boruc, ale dzisiaj chciałem go wychłostać drutem kolczastym po dziąsłach.

Chemslford grało potężnie ciężki futbol. Moi piłkarze smagali się z murem, walili w niego z bazuki, a Sutton drąc japę na swoich rozrabiał w wiadrze wapno i podawał szybko kielnie. Kapitanem ekipy był Mark Hughes, ale to nie ten co myślicie tylko jakiś placek z fajnym imieniem i nazwiskiem.

Obie drużyny oddały po cztery celne strzały, ale tylko jeden był celny tak naprawdę. W 21 minucie Brett Trowbridge puścił bąka w uliczkę gdy Diallo wychodził na pozycję. Czarnoskóry napastnik przyjął piłkę zewnętrzną częścią stopy, wykonał przekładankę, wysunął piłkę na metr przed siebie i mocno uderzył po ziemi pod pachą złapanego na wykroku Carla Pentneya. Z trybun ryknął tłum, a ja miałem dreszcze na całym ciele. Diallo wykonał małą rundkę wzdłuż prawej trybuny, pokłonił się kibicom, przybił po piątce pozostałym członkom zespołu i ... to by było na tyle jeśli chodzi o bramki. Pięć minut później asystujący przy golu dostał czerwoną kartkę za to, że zmasakrował nogi Nicolau pokazując światu sążnisty kawał mięcha z łydki. Mecz kończyliśmy w dziesiątkę. To znaczy, ponad godzinę graliśmy w dziesiątkę.

 

FA Trophy FINAŁ

23.03.2013 stadiom Wembley, kibiców 19362

Chelmsford 0:1 Weston Super Mare

( Diallo )

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Kiedyś ktoś, kto znał kogoś mądrego, powiedział mi, że można w Biedrze dostać w promo taką książkę o tym, że jak się myśli pozytywnie i czegoś bardzo chce, to to się stanie. Kupiłem na alledrogo, spakowali, wysłali i jest. Zwie się " Sekret ". Jarałem się tą książką jak pierwszym włosem na jajach, ale gdy ją przeczytałem doszedłem do wniosku, że takiego debilizmu - pisania o niczym - jeszcze nie widziałem. Generalnie można by ją skrócić do kilku zdań : chcesz być kimś? A co robisz by być nikim? Skup się na celu, myśl pozytywnie, zbieraj dobre emocje, a świat się dla ciebie otworzy i to co jeszcze do niedawna było niemożliwe, stanie się możliwe.

Banalne? Gość wysrał te zdania na kilkadziesiąt stron, dał magiczną okładkę, rypnął film na youtube, a potem sprzedał tryliardy chelsealionów i dzisiaj pierdzi w stołek, gryzie kawior i jara się tym, że frajerzy kupili.

Ja też nim byłem przecież.

Ale powiem wam, że zawsze warto próbować czegoś, czego się nie próbowało. Jak nie masz nic do stracenia to i masaż prostaty może być przyjemny. Chociaż nie, po dłuższym przemyśleniu, lepiej nie, ograniczmy się do normalności.

Przeczytałem.

Zrozumiałem.

Wyjebałem.

A potem skupiłem pozytywne myśli. Wyobraziłem sobie siebie siedzącego na luksusowym krzesełku dla zajebistych trenerów. Obok mnie równie zajebisty ktoś, ale w tańszym garniturze, a obok niego jeszcze kilku takich. Przede mną jebitna murawa, ze skoszonym wszystkim pod takim kontem, że i spalonego zobaczysz i udającego piłkarza Barcelony, a nawet Eszli Jank nurkując dostanie tu żółtą za udawanie. Za plegarami stos wiary, co kupiła te tańsze, te droższe bilety, te vipowskie też. Na ręce złoty rolex, na nogach buciory za gruby hajs, na szyi złoty łańcuch z krzyżem, na łapie rękaw w tatuażu skryty przed czujnym okiem paparaccich. Siedzę, gapię się na wynik, a tam oczywiście jedziemy z jakimiś kelnerami z Paris Sajt Żermajn, czy innymi tworami petrodolarów, co to ostatnio modnie srają Polkom do buź. Zresztą, ponoć nie jest drogo - 25 tysięcy baksów za sranie do buzi, a 10 tysięcy baksów za zwykły seks grupowy. Zatem, po co być zwykłym? Patola pełną gębą. Pieniądze nie śmierdzą przecież.

I wiecie co, tak się skupiam, skupiam, skupiam, widzę oprócz wygranego meczu jakiś puchar, potem że mi jakiś gość z puchliną głodową albo piwną wręcza kluczyki, wyłażę na dwór, stoi Lykon czy jakiś Keningzeg, jaram się jak pierwszym orgazmem z pierwszą koleżanką i wiem, że jestem posz, trendi, że bekham to przy mnie pizda Wałujew, a dupeczki ściągają majty przez głowę, noszą miski bo szczają na mój widok, ludzie nadają moje imię dzieciom, a ja wiem, że to przesada, że za grubo, że przepraszam, że obciągaj dalej i nie pytaj czy kończę.

Nagle dostałem z płaskiego w twarz. Dżoana przypomniała mi, że właśnie musnąłem jej pośladki koniuszkiem palca. Nie, całą dłonią. Tak w zasadzie to dostała porządnego klapsa, bo tak, bo miałem taką ochotę.

I wiecie co ? Tak, miałem ochotę wygrać tą pieprzoną ligę, zarobić ten pieprzony hajs, wyrypać Dżoanę tak, żeby nie mogła chodzić i błagała, żebym przestał już bo boli. Czytają to dzieci? Wybaczcie.

Fopa.

I patrzcie na wyniki :

26.03.2014 Concord Rangers 1:2 Weston Super Mare ( Ngubane ) ( Fiddes, Plummer )

29.03.20014 Weston Super Mare 3:0 Staines ( Ingram 2x, Diallo )

05.04.2014 Weston Super Mare 1:3 Farnborough ( Ingram ) ( Dobson 2x, Webb )

12.04.2014 Bromley 0:3 Weston Super Mare ( Plummer 2x, Monks )

19.04.2014 Weston Super Mare 4:1 Havant & W ( Diallo, Plummer, Monks, Ingram ) ( Hooper )

21.04.2014 Basingstoke 1:1 Weston Super Mare ( Ibe ) ( Kington )

 

Po meczu z Basingstoke mieliśmy trzy punkty przewagi nad drugim w tabeli Boreham Wood. O mistrzostwie decydował ostatni mecz, w którym mieliśmy podjąć ... tych co pokonaliśmy w finale FA Trophy - podopiecznych Chrisa Suttona, ekipę Chelmsford.

Tabela przed tym meczem prezentowała się tak o :

 

 

 

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Br | Weston-super-Mare | | 41 | 27 | 5 | 9 | 90 | 50 | +40 | 86 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Br | Boreham Wood | | 41 | 26 | 5 | 10 | 80 | 46 | +34 | 83 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Br | Eastleigh | | 41 | 22 | 16 | 3 | 73 | 34 | +39 | 82 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Br | Basingstoke | | 41 | 22 | 11 | 8 | 77 | 47 | +30 | 77 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | | Ebbsfleet | | 41 | 20 | 10 | 11 | 77 | 53 | +24 | 70 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 6. | | Bath | | 41 | 18 | 13 | 10 | 66 | 52 | +14 | 67 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 7. | | Dover | | 41 | 20 | 7 | 14 | 66 | 55 | +11 | 67 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 8. | | Chelmsford | | 41 | 15 | 14 | 12 | 62 | 66 | -4 | 59 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 9. | | Whitehawk | | 41 | 17 | 7 | 17 | 72 | 59 | +13 | 58 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 10. | | Dorchester | | 41 | 16 | 7 | 18 | 63 | 65 | -2 | 55 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 11. | | Farnborough | | 41 | 15 | 9 | 17 | 53 | 64 | -11 | 54 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 12. | | Staines | | 41 | 14 | 7 | 20 | 64 | 71 | -7 | 49 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 13. | | Bishop's Stortford | | 41 | 14 | 7 | 20 | 64 | 75 | -11 | 49 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 14. | | Bromley | | 41 | 13 | 10 | 18 | 57 | 69 | -12 | 49 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 15. | | Gosport | | 41 | 12 | 12 | 17 | 57 | 73 | -16 | 48 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 16. | | Havant & W | | 41 | 14 | 6 | 21 | 54 | 75 | -21 | 48 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 17. | | Hayes & Yeading | | 41 | 10 | 15 | 16 | 45 | 59 | -14 | 45 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 18. | | Eastbourne Boro | | 41 | 10 | 14 | 17 | 54 | 76 | -22 | 44 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 19. | | Tonbridge | | 41 | 12 | 7 | 22 | 56 | 72 | -16 | 43 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 20. | | Sutton Utd | | 41 | 10 | 11 | 20 | 44 | 70 | -26 | 41 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 21. | S | Maidenhead | | 41 | 9 | 11 | 21 | 65 | 81 | -16 | 38 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 22. | S | Concord Rangers | | 41 | 8 | 10 | 23 | 48 | 75 | -27 | 34 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| | | | | | | | | | | | |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

Odnośnik do komentarza

Ostatni mecz, ostatni wpis na blogu w tym sezonie, ostatnie motyle w brzuchu. W statystykach byliśmy lepsi, personalnie również, mentalnie też. Chris Sutton uścisnął mi prawicę po tym spotkaniu, powiedział, że od zawsze cenił Polaków i że ma nadzieję, że się kiedyś jeszcze spotkamy. Ja oczywiście takiej nadziei nie miałem, bo my ciśniemy wyżej, a oni dalej dołują, więc jak już, to na dżaket potejto można się spiknąć. No ale gdzie tam we łbie komuś dżaket potekto kiedy cały Sand Bay zjechał się na tą potyczkę.

Mecz z Chelmsford to była uczta dla wszystkiego, co mogło żreć. Sędzią był taki gościu, co to się zwie jak supermarket - Sainsbury, a na trybunach mieliśmy tylko 625 osób. Trochę mnie to podkurzało, bo renomę mamy już całkiem nietęgą, wiara gra całkiem nietęgo, więc - do cholery - dlaczego ? W grze nie zmieniałem nic. Jedynym problemem była obsada bramki. Dlaczego?

Lloyd Irish narzekał na permanentną sraczkę, która skutecznie usuwała mi ze środka wszystko, a jak nie miała co, to dawała chęć usunięcia bez usunięcia. Dałem mu wywar z jagód i stoperan, ale poskutkowało to tylko na pół godziny, czego efektem była zmiana golkpera po pierwszym gwizdku na przestrzeni czterech minut. Naturalnym zmiennikiem był naleśnik Sidley-Adams, ale ten był tak osrany perspektywą walki o mistrza i awans, że spierdolił mi z ławki rezerwowej twierdząc, że i on ma sraczkę, ale ta jego jest gigasrczaką, królową wśród sraczek. Pójdzie skurwiel do zwolnienia, to na pewno, ale mecz toczył się dalej. Gapię się na ławkę rezerwowych, a tam nie ma kogo dać na bramkę. Sędzia pokazuje na zegarek, kibice zaczynają buczeć, a na trybunach Debbie i ekipa z Sand Bayu. Craig Laird - środkowy obrońca, który zarabiał absolutnie nic, zgłosił się na ochotnika. Dałem mu Reusa rękawice, założył trykot sraczkomana i poleciał między słupki. Pomyślałem - pieprzyć to, najwyżej przerżniemy i będą baraże.

17 minuta - Fiddes dostaje podanie od Plummera, uderza pod poprzeczkę, Forecast puszcza za kołnierzem. 28 minuta, Fiddes kosi w polu karnym Rainforda, a ten z wapna pewnie kopie w lewo, gdy Laird stał dalej na środku. Zatem 1:1, kibice ucichli na moment. 10 minut później Tristan Plummer ( który dostał telefon od Wrexham, że go chcą ) wyprowadził nas na prowadzenie bardzo ładnym, mocnym uderzeniem tak gdzieś z kilkunastu metrów. Jeszcze przed przerwą Chelmsford wyrównało za sprawą Redwooda, który nie namyślając się rąbnął z czuba w Lairda, a ten wypluł piłkę nad siebie, a że był w kuckach to i było 2:2. W przerwie powiedziałem chłopakom, że jak nie wygramy to się nic nie stanie, ale jak wygramy to się stanie tak wiele, że nagle zaczną zarabiać hajs, a nie ciułać na waciki do uszu. I zobaczcie, w 48 minucie obudził się Diallo, bo po rzucie rożnym bitym z lewej strony przez Plummera wbił z bani do pustej siatki, bo go nikt nie pilnował. Zatem 3:2. W 53 minucie tym razem Diallo wystawił piłkę Plummerowi, a ten wbiegając na nią takim kartoflem posłał ją nad Forecastem i było 4:2. W odpowiedzi McDonagh bezpośrednio z wolnego uderzył opadająco na bramkę i było 4:3. Kibice tego dnia nie narzekali na brak emocji. W 73 minucie Diallo w sytuacji nam sam na sam dał wynik 5:3, ale gdy postawił piłkę na środku boiska Moses Ademola jakimś kurwa cudownym strzałem pokonał Lairda z 45 metrów zdobywając tym samym bramkę życia. 74 minuta i jest 5:4. Pomyślałem wtedy - to dupa, zwycięstwo nam poleci na ostatni kwadrans do Ciechocinka na wczasy, ale to nie koniec koncertu moich skrzypków. W 80 minucie Diallo dogonił Plummera w klasyfikacji strzelców w lidze. Dostał gałę od Kirka, przyjął ją kolanem i wysunął taką opadająco rotacyjnie wsteczną przed siebie, wziął zamach i zamiast rąbnąć zamarkował uderzenie. Tommy Forecast wyłożył się na ziemi jak rozjechany York przez pędzącego Yarisa handlowca z Ustronianki, a gdy bramka była już pusta, z dziecinną łatwością rypnął sobie hat tricka. 6:4. W 92 minucie, jak doliczyli nam czas gry, Brett Trowbridge, który grał bardzo dobry sezon, podkreślił nam wynik uderzając z wolnego nad murem, prosto w prawe okno. Piłka jeszcze uderzyła od poprzeczki i słupka. 7:4, wynik który zadowala nas, kibiców, media, Suttona chyba też.

 

Skrill South 26.04.2014

Woodspring Stadium, Weston Super Mare, kibiców 625

Weston Super Mare 7:4 Chelmsford

( Fiddes, Plummer 2x, Diallo 3x, Trowbridge ) ( Rainford, Redwood, McDonagh, Ademola )

 

MAMY MISTRZA!!!!

MAMY AWANS !!!!

 

Tabela :

 

 

 

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | M | Weston-super-Mare | | 42 | 28 | 5 | 9 | 97 | 54 | +43 | 89 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Br | Eastleigh | | 42 | 23 | 16 | 3 | 76 | 35 | +41 | 85 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Br | Boreham Wood | | 42 | 26 | 5 | 11 | 81 | 49 | +32 | 83 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Br | Basingstoke | | 42 | 22 | 11 | 9 | 78 | 50 | +28 | 77 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | Br | Ebbsfleet | | 42 | 21 | 10 | 11 | 83 | 54 | +29 | 73 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 6. | | Bath | | 42 | 19 | 13 | 10 | 67 | 52 | +15 | 70 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 7. | | Dover | | 41 | 20 | 7 | 14 | 66 | 55 | +11 | 67 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 8. | | Whitehawk | | 42 | 18 | 7 | 17 | 74 | 60 | +14 | 61 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 9. | | Chelmsford | | 42 | 15 | 14 | 13 | 66 | 73 | -7 | 59 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 10. | | Dorchester | | 42 | 16 | 7 | 19 | 64 | 71 | -7 | 55 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 11. | | Farnborough | | 41 | 15 | 9 | 17 | 53 | 64 | -11 | 54 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 12. | | Staines | | 42 | 15 | 7 | 20 | 67 | 72 | -5 | 52 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 13. | | Bromley | | 41 | 13 | 10 | 18 | 57 | 69 | -12 | 49 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 14. | | Bishop's Stortford | | 42 | 14 | 7 | 21 | 64 | 79 | -15 | 49 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 15. | | Havant & W | | 42 | 14 | 7 | 21 | 54 | 75 | -21 | 49 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 16. | | Gosport | | 41 | 12 | 12 | 17 | 57 | 73 | -16 | 48 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 17. | | Hayes & Yeading | | 41 | 10 | 15 | 16 | 45 | 59 | -14 | 45 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 18. | | Tonbridge | | 42 | 12 | 8 | 22 | 56 | 72 | -16 | 44 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 19. | | Eastbourne Boro | | 41 | 10 | 14 | 17 | 54 | 76 | -22 | 44 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 20. | S | Maidenhead | | 42 | 10 | 11 | 21 | 69 | 81 | -12 | 41 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 21. | S | Sutton Utd | | 42 | 10 | 11 | 21 | 45 | 72 | -27 | 41 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 22. | S | Concord Rangers | | 42 | 8 | 10 | 24 | 48 | 76 | -28 | 34 |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| | | | | | | | | | | | |

| -----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

 

Statystyki Zawodników po zakończonym sezonie :

 

 

 

 

ŚREDNIA OCENA

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Nabi Diallo | Weston-super-Mare | 7.44 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Tristan Plummer | Weston-super-Mare | 7.42 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Ben May | Ebbsfleet | 7.38 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Ben Strevens | Eastleigh | 7.38 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | Nathan Elder | Dover | 7.30 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

ZWYCIĘSTWA

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Ben Kirk | Weston-super-Mare | 28 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Lloyd Irish | Weston-super-Mare | 27 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Jamie Laird | Weston-super-Mare | 26 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Brett Trowbridge | Weston-super-Mare | 25 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Matty Whichelow | Boreham Wood | 25 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

PORAŻKI

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Sam Collins | Concord Rangers | 23 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Michael Malcolm | Maidenhead | 21 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Mitchell Nelson | Sutton Utd | 20 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Sam Rents | Sutton Utd | 20 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Henry Muggeridge | Tonbridge | 20 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

WYSTĘPY

| | | | |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Richard Rose | Whitehawk | 42 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| = | Matthew Barnes-Homer | Whitehawk | 42 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Charlie Sheringham | Ebbsfleet | 41 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| = | Jack Midson | Eastleigh | 41 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| = | Paul Lorraine | Ebbsfleet | 41 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

BRAMKI

| | | | |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Jeff Goulding | Chelmsford | 28 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Ben Strevens | Eastleigh | 26 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| = | Matthew Barnes-Homer | Whitehawk | 26 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Nabi Diallo | Weston-super-Mare | 24 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

| = | Tristan Plummer | Weston-super-Mare | 24 |

| ------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

ASYSTY

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Dayle Grubb | Weston-super-Mare | 16 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Louis Dennis | Staines | 15 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Laste Dombaxe | Ebbsfleet | 15 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Brett Trowbridge | Weston-super-Mare | 15 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | Harry Grant | Bromley | 14 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

PROCENT CELNYCH STRZAŁÓW

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Kezie Ibe | Basingstoke | 68% |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Louis Dennis | Staines | 65% |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Louie Theophanous | Staines | 65% |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Simon Dunn | Basingstoke | 64% |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | Alec Fiddes | Weston-super-Mare | 64% |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

ZAWODNIK MECZU

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Ben Strevens | Eastleigh | 10 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Nabi Diallo | Weston-super-Mare | 9 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Nathan Elder | Dover | 8 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Jemar Dobson | Farnborough | 8 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Jamie Darvill | Boreham Wood | 8 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

ŻÓŁTE KARTKI

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Reece Prestedge | Bishop's Stortford | 7 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Lewis Ferrell | Staines | 7 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Sam Muggleton | Hayes & Yeading | 6 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Matthew Saunders | Whitehawk | 6 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Tommy Fraser | Whitehawk | 6 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

CZERWONE KARTKI

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Charlie O'Loughlin | Boreham Wood | 4 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Shane Huke | Ebbsfleet | 2 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Daniel Brown | Maidenhead | 2 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Ross Flitney | Eastleigh | 1 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| = | Jason Mellor | Bath | 1 |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

POKONANA ODLEGŁOŚĆ

| | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Michael Malcolm | Maidenhead | 455.40 km |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Chris Shephard | Eastbourne Boro | 450.00 km |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Sam Collins | Concord Rangers | 445.00 km |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Richard Rose | Whitehawk | 439.70 km |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | Adam Connolly | Bath | 436.80 km |

| ----------------------------------------------------------------------------------|

 

 

Odnośnik do komentarza

@ Dziękuję :-)

--------------------------------------------------------------------

CZĘŚĆ DRUGA

 

Intensywność postrzegania brytyjskiej pogody jako tej, w której deszcz spaceruje w parze z wiatrem, a wszędobylska mgła wciska dobre myśli w kał, jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Ja trafiłem na najcieplejsze lato w historii - cały czas temperatura oscylowała w wysokości 25 stopni, słońce z bezchmurnego nieba niszczyło nieprzygotowanych do panujących warunków. Wychodząc z Sand Bayu asfaltową drogę po obu burtach zdobiły konstelacje kwiatów i fikuśnych krzewów. Jeffrey z uporem maniaka plewił grządki, strzygł trawę, malował obrazy duszy na tłustych czarnoziemiach. Tkwił zawsze z taczką, łopatą, grabiami, a gdy miał wolne rozporządzał trzodą owertajmowców pokazując palcem co i gdzie i jak.

Na końcu dróżki był wyjazd na główną drogę. Główna to może zbyt górnolotne stwierdzenie, bo była też jedyną, wąską, ciasną jak odbyt, oddzieloną od plaży niewielką połacią zieleniny porastającej odrobinę ziemi nasadzonej na piasek. Chude drzewka przypominały rozczochraną, damską fryzurę smaganą batem wiatru podczas jazdy kabrioletem. Mój LG pstrykał przeciętne zdjęcia, ale wrzucałem je na Istagrama ze sporą częstotliwością.

Można było tu rozpalić ognisko na plaży, upiec kiełbasę, napić się piwa, a wieczorami pomoczyć stopy w egzotycznej wodzie. Po prawej, na horyzoncie rozpościerał się widok na Carfiff, zaś po lewej, na Weston Super Mare. Ognisko paliliśmy wyłącznie wtedy, gdy na horyzoncie nie błyszczały syreny pędzącego radiowozu. A nierzadko zdarzało się, że zazdrosny starzec racząc się kroplą alkoholu dzwonił, bo Polacy demolują.

Brytyjska pogoda jest zmienna jak kobieta. I to bez znaczenia na jej wiek - kapryśna. Przez trzy dni słońce wysuszało wszystko, po czym kolejne trzy dni lało jak z cebra powodując niewielkie powodzie. Rzeki wzbierały, morze podchodziło pod samą drogę, a w centrum miasta blokowali główną arterię wiodącą wzdłuż wybrzeża, bo rozjuszone, pędzące fale z impetem sierpowego Tysona uderzały o betonowe nabrzeże tryskając w górę na kilka metrów i opadając z sykiem na przejeżdżające samochody. Najczęściej wtedy siedziałem w Cabot Circus sącząc wykastrowanego z gazu cidera, zagryzając ucztę kubków smakowych odrobiną nachos z roztopionym żółtym serem. Rubensowska kelnerka z gracją słonia w składzie porcelany nosiła na tacy przetłuszczone potrawy, a kibice pornografii fal morskich poruszeni jak na Gran Derbi, z wywalonym jęzorem faszerowali mózgi idyllicznym obrazem.

Kiedy po raz pierwszy zachłysnąłem się piłką nożną marzyło mi się by usiąść dobrze ubranym w wygodnym fotelu jednej z brytyjskich restauracji. Usiąść przy oknie, zamówić markowy trunek, odpalić laptopa i serwować oczom warkocz informacji. Chciałem stwarzać obraz inteligenta, biznesmena, ale też chciałem być sobą. Odpalić najnowsze wiadomości sportowe, zanurzyć usta w złocistym piwie, puścić oko do pędzącej, spoconej kelnerki która kusym odzieniem pragnie dostać sowitą zapłatę za swoje usługi. Teraz tak miałem.

Odpalając laptopa odpaliłem też listę dostępnych piłkarzy - dostępnych, to znaczy możliwych do zakontraktowania całkowicie za darmo. Problemem mojego prezesa było połączenie Sknerusa McKwacza ze Szkockim Żydem. FA za awans wypłaciła nam sążnistą sumę - 110 tysięcy funtów, a one akurat zostały przeznaczone na rozbudowę obiektów na naszym wiejskim stadionie.

- Rozbudowa obiektów młodzieżowych - koniec 13.11.2014

- Rozbudowa treningowa - koniec 23.8.2014

- Rozbudowa stadionu - koniec 27.10.2014

 

O ile rozbudowa treningowa wymagała niewielkich nakładów finansowych, o tyle rozbudowa stadionu zmuszała nas do przeprowadzki na sąsiedni obiekt - Ashton Vale, który był położony na przedmieściach Bedminster w Bristolu - w południowo zachodniej granicy miasta Ashton Vale. Mieliśmy kawał drogi, ale treningi odbywały się w Weston Super Mare.

Także moje wakacje to czas relaksu połączony z czasem przygotowania no nowego, lepszego sezonu.

Odnośnik do komentarza

Zakup używanego samochodu dokonuje się tutaj znacznie łatwiej niż w Polsce. Wprawdzie przez dłuższy czas zastanawiałem się, czy nie kupić w Polsce, nie przywieźć tutaj i nie zjechać po pewnym czasie, ale obejrzałem polskie wiadomości i mi przeszło.

Jeśli przyjeżdżasz na Wyspy Brytyjskie europejską wersją samochodu musisz zaopatrzyć się w specjalną naklejkę, którą nakleja się na prawe światło z przodu. Jeżdżąc po prawej stronie mocniej świecimy na pobocze, mniej na drogę, ażeby nie oślepiać jadących z naprzeciwka kierowców. Tutaj jest identyczna sytuacja, z tym, że jeździmy " pod prąd ", zatem ażeby nie oślepiać kierowców musimy zniwelować promień rażenia. W teorii wydaje się to oczywiste, ale w praktyce wychodzi tak, że Polak musi kombinować. Szkoda nam na naklejki, wjeżdżamy na wyspę bez, oślepiamy kierowców, a później tłumaczymy się potencjalnemu patrolowi policji, że nikt nic nie mówił i że zgłaszam nieprzygotowanie.

Na stronach internetowych można drapnąć naprawdę ciekawe samochodu za - naprawdę - ciekawe pieniądze. Analizując rynek motoryzacyjny w prosty sposób wykalkulowałem, że lepiej kupić coś z niewielką pojemnością, młodsze, niż coś co spala pokaźne ilości ropy/paliwa. Co prawda to drugie kosztuje zdecydowanie mniej, ale koszt "insurance", czyli rocznego ubezpieczenia ( w Polsce to Odpowiedzialność Cywilna ) nierzadko przekracza wartość samego zakupu.

Pod lupę wziąłem Golfa 5, Audi A3, Kię Ceed i nieśmiertelnego Vauxhalla Astrę. W bardzo prosty sposób zbadałem moje raty, bowiem każdy samochód od momentu pierwszej rejestracji dostaje tu tablice rejestracyjne, które zostają na aucie aż do jego " śmierci ". Kastruje to możliwości urzędnicze na ograbienie petenta, daje swobodę w działaniu, bo :

- Dokonując jakiejkolwiek zmiany w samochodzie - tuning, zakup nowego wyposażenia, zmiana koloru itd. musimy to zgłosić do ubezpieczyciela. Ten, za dodatkową opłatą, zmienia nam wartość płaconej składki jednocześnie dodając daną modyfikację do specyfikacji samochodu. Zastanawiając się nad jego zakupem wpisujemy na odpowiedniej stronie internetowej numery rejestracyjne i wyświetla nam się cała historia auta, włącznie z przebiegiem. Tym sposobem ucięto ręce przy samych pośladkach krętaczom, a polskie systemy skręcania liczników nie mają tu racji bytu.

- Dzięki temu kontrole policyjne przebiegają w banalny sposób, bez przymusu zatrzymywania jadącego samochodu. Radiowóz policyjny ( nie żaden Polonez, czy Alfa ) podjeżdża z tyłu, jeden z policjantów wpisuje do rejestru nasze tablice rejestracyjne i sprawdza podstawowe informacje o samochodzie. Jeżeli oczywiście jest przymus, zatrzymują, ale najczęściej puszczają wolno.

Stacje benzynowe serwują wyborne paliwo pobierając za to naprawdę rozsądne pieniądze. Każdy zarabiając pieniądze w Anglii jest w stanie kilkukrotnie w skali miesiąca zatankować samochód "pod korek", bowiem koszt takiego tankowania to pi razy oko 40-50 funtów. Polka mentalność nakazuje nam to przeliczać, ale ja przyzwyczaiłem się do liczenia w taki oto sposób - 1 funt = 1 zł. Zatem zarabiając 1000 zł tankuję pod korek za 50 zł. Proste i logiczne jak instrukcja obsługi gwoździa

OC kupujesz przez internet. Podczas rejestracji samochodu musisz ze sobą wozić jedynie dokument potwierdzający jego zakup. Za ewentualny brak dokumentu nie grożą kary finansowe. OC nie wozisz w ogóle, bo po co ?

 

Wybrałem się na przedmieścia Weston Super Mare, gdzie kędzierzawy, ciapaty facet o twarzy pociągłej, z delikatnym zarostem dodającym mu binladenowskiego wdzięku, serwował samochody na tacy. Można tu było spotkać wszelkiej maści modele, począwszy od standardowych Civiców, poprzez kultowe Triumphy, skończywszy na sportowych Porsche.

Miałem przy sobie gotówkę, zatem sam cel zakupu auta wydawał się łatwiejszy do zrealizowania, bo ciapaty ślinił się na widok mojej sakiewki jak głodny kojot widzący spacerującego prosiaka.

Tamtego dnia słońce paliło tak cholernie, że styki synaps w mojej głowie doznały jakiegoś zwarcia i zamiast myśleć rozsądkiem, pomyślałem mięśniem krokowym. Wsiadłem do kabrioleta E46, przejechałem się po placu, wyruszyłem na podróż wzdłuż wybrzeża. Wiatr we włosach, suwaki w spódniczkach same rozsuwały się na mój widok. Byłem panem tego świata. Ciapaty zainkasował sowite 1600 funtów, dorzucił mi jeszcze podstawę polskiego tuningu - choinkę Wunderbaum i tym sposobem stadion się buduje, a ja mam czym jeździć.

Zastanawiałem się jeszcze nad perspektywą pracy jako kelner. Z całym szacunkiem do Debbie i do Sand Bayu, powoli zarabiałem naprawdę dobre pieniądze i noszenie tacy spoconym starcom przestawało mnie bawić.

Miałem w zanadrzu propozycję, bowiem zwalniał się barman. Na barze płacili identycznie - 6.31 funta za godzinę, ale napiwki były bardziej sowite, a perspektywa sprzedawania alkoholu " spod stołu " napawała mnie podnieceniem i dodawała pikanterii całej sytuacji.

 

Odnośnik do komentarza

Dżoana przesłała mi na maila listę darmowych zawodników, których mogliśmy zakontraktować od zaraz. Niestety, same zdjęcia i krótki opis były niewystarczającym dowodem na to, że ktoś w ogóle coś potrafi. Postanowiłem być naocznym świadkiem zmagań tych grajków i zorganizowałem na przebudowywanym stadionie Woodspring Stadium mecz kontrolny. Każdy miał się pokazać z jak najlepszej strony, a naprzeciwko siebie w szranki stanęło ponad trzydziestu zawodników. Jednocześnie do klubu wpłynęły oferty za :

- Kane Ingrama - Mansfield występujące w Sky Bet League 2 proponowali mi 72 tysiące funtów za kontrakt naszego pomocnika. Oferta była na tyle lukratywna, że sam Paul Bliss postanowił parafować propozycję i tym samym pozbawił nas czołowego zawodnika.

- Callum McNish - Scunthorpe występujące w Skrill Premier ( tej samej lidze co obecnie my ) dali nam za pomocnika 42,5 tysiące funtów zasilając nam tym samym budżet pokaźną sumą.

Podsumowując - na transferach zarobiliśmy 115 tysięcy funtów, ale niestety nie udało się nam zatrzymać w klubie :

Dene Crooper

Craig Laird

Jon Coke

Ashley Kington

Marc McGregor

Kayne McLaggon

Jacob Jagger-Cane

Jermaine Hinds

Alec Fiddes

Olie Knowles

Pete Monks

Jordan Walker

Powodem nieprzedłużenia kontraktu z zawodnikami, którzy w dużej mierze przyczynili się do naszego awansu był plan gruntownej przebudowy zespołu. Według Paula Blissa możliwe jest, że w tym sezonie pozyskamy dużo lepszych piłkarzy, a dając im niewiele więcej tygodniowo osiągniemy zamierzony sukces w postaci solidnej pozycji w środku tabeli.

O zgrozo, Paul Bliss inteligencją delikatnie przerastał amebę. Przerastał też przeciętnego kibica Manchesteru City, ale nieznacznie.

W klubie pozostało nam zaledwie 12 zawodników, ale to też podobno nie było problemem. Możemy się posiłkować piłkarzami z drużyny rezerwowej, a tam grali gorsi od najgorszych.

Mecz nowych zawodników przykuł uwagę skautów z Bristol City i Bristol Rovers. Nie mogłem im zabronić siedzenia na trybunach, ale gdybym mógł, ustawiłbym snajperów i po cichutku, strzał po strzale wykończył konkurencję.

Po 90 minutach doszedłem do wniosku, że szansę należy dać takim grajkom jak :

 

Mike Gosney - Ofensywny Lewy Pomocnik, który pół życia spędził w Totton. Na 115 meczy rozegranych w karierze strzelił aż 32 bramki, co było dla mnie rewelacyjną informacją.

 

Jason Mellor - rosły golkiper na co dzień występujący u lokalnego rywala - w Bath. 194 cm wzrostu sprawiły, że między słupkami czuł się pewnie jak Schmeichel.

 

John Disney - irlandzki najeźdźca, prawy obrońca ze Stockport. Nie miał specjalnie doświadczenia, ale był idealną zapchajdziurą w przypadku ewentualnych kontuzji na tej pozycji.

 

Nick Siward - obrońca mogący występować zarówno na lewej jak i na prawej stronie defensywy. Przekonał mnie bardzo pewną, stateczną grą w defensywie. Skutecznie kasował ataki rywala. To był ciekawy kąsek, bo wychował się w klubie założonym przez kibiców Mancgesteru United - FC United, ale w tak wysokiej lidze jak nasza jeszcze nie grał.

 

Mark Preece - środkowy obrońca mogący występować jako klasyczny libero, jak i normalny kosiarz. Był byłym graczem Bristol Rovers, więc akurat się nie bałem o to, że mi go podkradną.

 

David McNamee - szkocki obrońca, który może występować zarówno na prawej flance jak i grać jako boczny, defensywny pomocnik. Akurat przy naszej taktyce nie spełniał swojej drugiej roli, ale za to był zdecydowanie lepszy od Disneya. McNamee przybył do nas całkowicie za darmo. Pierwsze kroki stawiał w renomowanym Blackburn Rovers, ale błyszczał dopiero w Coventry City. Miał też epizod w ojczyźnie, bo w sezonie 2010-2011 bronił barw szkockiego Aberdeen. Zdecydowanie był dla mnie potężnym wzmocnieniem.

 

John Frendo - zakontraktowałem angielskiego napastnika wyłącznie dlatego, że w statystykach kariery na 389 meczy strzelił ... uwaga ... 233 bramki! Faktem jest, że żaden gol nie był strzelony na wysokim szczeblu rozgrywek, ale my też byliśmy w hierarchii kelnerami, więc miejmy nadzieję, że to będzie również strzał w dziesiątkę.

 

Neville Thompson - wysunięty napastnik pochodzący z Shrewsbury. Był naturalnym zmiennikiem, dostał obietnicę, że będę go wprowadzał jako jokera. Był tak przeciętny, że ciekawszym było oglądanie rosnącego rododendrona niż podziwianie jego umiejętności. Lepszy rydz niż nic.

 

Jared Sims - ofensywny, środkowy pomocnik mogący również występować na szpicy. Po prostu był.

 

Jedynym transferem, na jaki wydaliśmy aż tysiąc funtów był :

Stewart Newton - wysunięty napastnik, który w swojej karierze na 255 meczy strzelił 180 bramek. Liczyłem na to, że w naszym zespole wyrośnie naturalny konkurent do przebojowego Diallo.

 

 

Odnośnik do komentarza

Kontrakty nowych zawodników były podpisywane najczęściej bez udziału pośredników. O ile przy tych słabszych piłkarzach nie był to żaden problem, o tyle przy tych z górnej półki pojawiał się jakiś agent rządny rozszarpać klubowe finanse. Jednym z takich przypadków był Tristian Plummer. Najlepszy gracz ostatniego sezonu był reprezentowany przez Danny Boardmana, który oprócz Anglika w swoim władaniu miał takie persony jak Jordan Thompson z Manchesteru United, czy Jason McCarthy z Southampton. Boardman był znany z tego, że woli by jego klienci nie zmieniali barw klubowych, ale w świecie agentów uznawany jest też za niecierpliwego negocjatora, zatem kontrakt Plummera od momentu wrzucenia go na podium najlepszych zawodników wisiał na włosku.

Najwięcej zarabiającym piłkarzem do tej pory był niewątpliwie Martin Slocombe, bo kasował co tydzień 375 funtów. Drugim w kolejce był lloyd Irish - nasz golkiper kosił 350 funtów. Moja rozmowa z Boardmanem wyglądała tak :

 

Boardman odpalił cygaretkę, zsunął mankiet wykrochmalonej koszuli pokazując mi złoty zegarek, a później skinął na kelnerkę z Polski, która haratała język próbując uzasadniać Szkotowi, że Cottage Pie jest lepsze od pizzy.

- Podwójną szkocką.

Musiałem zapłacić, to było oczywiste. Boardman miał wszystkie asy w rękawie, a po Plummera łapska wyciągały kluby z wyższych lig proponując mu ponad 500 funtów tygodniówki, plus kilka tysięcy za sygnaturę dla piłkarza i agenta. Przy wsparciu Paula Blissa mogłem sobie pozwolić co najwyżej na zapłacenie rachunku i negocjację kontraktu do maksymalnie 800 funtów tygodniowo. Wiedziałem, że stoję raczej na straconej pozycji, ale wolałem walczyć niż zostać zwyciężonym już na starcie.

Dwie podwójne szkockie posadziły dna na stole, Boardman odpalił drugą cygaretkę :

- Co ja będę miał z tego, że podpiszemy kontrakt z wami, a nie z Morecambe?

- Moja propozycja jest uczciwa. Plummer inkasował do tej pory 325 funtów, dostanie 525. To prawie 100% podwyżki.

- Nie zrozumiałeś pytania - zaciągnął się dymem, strzelił z palców i nasadził prawą nogę na lewą. Swoją drogą, jak on to robił mając między nogami to, co każdy facet?

- Paul Bliss proponuje 2 tysiące funtów plus gwarancję podwyżki o 10% w skali roku, jeśli Plummer zdobędzie ponad 30 bramek w sezonie.

Boardman parsknął śmiechem, przez co jego twarz przeszedł karykaturalny grymas.

- Dodatkowo mogę zagwarantować, że za pominięcie go w podstawowej jedenastce dostanie 50 funtów.

- Co ja z tego będę miał ?

Zmarszczyłem czoło i nerwowo przesunąłem stopą po ziemi. Czułem, że grunt wali mi się pod nogami, bo jesteśmy amatorską ligą i siła rażenia mojego działa ogranicza się do dwóch pocisków na godzinę.

- Dostaniesz 3 tysiące funtów teraz, po zakończeniu sezonu tysiąc, po zakończeniu drugiego tysiąc, a jeśli awansujemy, a Plummer wystąpi w przynajmniej połowie meczów dostaniesz kolejne dwa tysiące. Oczywiście był to mój wymysł, a prezes nic o tym nie wiedział. Nie miałem zielonego pojęcia skąd wezmę te pieniądze, ale liczyłem na to, że w pucharach zajdziemy na tyle wysoko, że taka kwota będzie ledwie splunięciem.

Parafka splamiła kontrakt jeszcze tego samego dnia, a Plummer dostał 750 funtów tygodniowo, co po opodatkowaniu dawało 550, za podpisanie kontraktu 1 tysiąc funtów, a z tego co się później dowiedziałem Boardman 500 funtów i tak zainkasował od samego zawodnika.

Taki dziwny świat agentów piłkarskich.

Odnośnik do komentarza

Powiem wam, że im bardziej przyglądam się ludziom tym bardziej kocham psy. Nie ukrywałem tego. Nie jestem przecież zupą pomidorową, żeby mnie wszyscy lubili. A jeśli cofam się do tyłu, to tylko po to, żeby wziąć rozbieg. Obóz przygotowawczy to nie brytyjskie "lazy busters " tylko czas, w którym każdy z piłkarzy musiał dawać z siebie maksimum. Owszem, nie byliśmy drużyną w pełni profesjonalną, ale piłkarze zaczęli pobierać całkiem pokaźne sumy pieniędzy, które w połączeniu z normalną pracą jaką parali się na co dzień, dawało całkiem niezłe wypłaty. A skoro tak, miałem prawo wymagać.

Najgorsze było to, że musieliśmy jeździć na treningi do Bristolu, a to niby nie jest specjalnie daleko, ale też absorbuje nasz czas na treningu plus 40 minut w jedną, 40 minut w drugą. Dopóki Woodspring Stadium był w przebudowie, jeśli istniała szansa trenowania nawet na pogruchotanej murawie, musieliśmy to wykorzystać.

O diecie nie było mowy. Sam wielokrotnie poruszałem ten temat, ale to tak jak byś zaczynał bójkę z kimś brzydkim. Nie ma to większego sensu, bo on i tak nie ma nic do stracenia.

Na przedsezonowym zebraniu oświadczyłem wszem i wobec, że liczę na miejsce minimum w środku tabeli. Podkreślam - minimum, bo jak postawimy sobie za cel grę na pół gwizdka, to zlecimy z hukiem do Skrill South, utniemy pensje, wszyscy rozejdą się do domu z płaczem, a mam przytuli i ukocha. Dorosłe życie? Stateczne życie? Teraz musieliśmy brać je w swoje ręce. Huknąłem w stół z pięści, aż Diallo puścił bąka z wrażenia i powiedziałem, że nie mogę być jednocześnie wyrozumiały, miły i trzeźwy w jednym czasie, a że mało piję, wszyscy muszą nastawić się na ostre zapierdalanie.

Pierwsze efekty przyszły bardzo szybko, bo w sparingowych potyczkach, a odbyły się zaledwie dwie, bo oddałem mojemu asystentowi obowiązek organizowania tych meczy.

Moim asystentem był Richard Helle, 32 letni sprzedawca kwiatów, który był kibicem Milanu, ale że był Brytyjczykiem był też kibicem Liverpoolu. Jego ulubioną formacją było 4-3-3 i to na ten system napierał, ale ja pozostałem nieugięty. Lawirowałem między 4-3-2-1 a 4-3-1-2, bo mieliśmy wreszcie solidnych zawodników na szpicy.

 

Towarzyskie mecze :

19.07.2014, Ashton Vale, Bristol, kibiców 591

Weston Super Mare 1:2 Plymouth

( Plummer ) ( West, Cox )

 

20.07.2014, Ashton Vale, Bristol, kibiców 1277

Weston Super Mare 1:1 Bristol Rovers

( Yetton ) ( Hall )

 

 

Odnośnik do komentarza

Karygodnym zachowaniem było blokowanie kontraktów nowych członków sztabu szkoleniowego. Miałem ochotę czasami chwycić za stołek i spenetrować wnętrze głowy mojego prezesa ułamaną nogą od mebla. Z jednej strony dziękowałem mu za nowy kontrakt, za plany rozbudowy wszystkiego co się dało. Z drugiej zaś, w umyśle miał stare styki, zaśniedziałe chciwością, rządzą sławy, przepychem, splendorem jaki na niego spływał za awans. Z trzeciej jeszcze strony nie dziwiłem się jego zachowaniu, bo z przeciętnego przedsiębiorcy powoli stawał się biznesmenem, a to nie lada przemiana mając u boku piękną Dżoanę, której srom kosztował niebagatelną sumę. Wcześniej przecież mieli podobny styl życia co statystyczny Polak - nie pojadę w tym roku na Cypr. W zeszłym roku nie pojechałem na Malediwy, dwa lata temu na Majorkę. Nie wiem jeszcze gdzie nie pojadę w przyszłym roku.

W chwili obecnej mój sztab szkoleniowy składał się z :

Asystenta, jednego trenera ogólnego, trenera bramkarzy, scouta. Żeby dolać oliwy do oliwek nepotyzm w wykonaniu mojego prezesa zmiażdżył mi system i ukrócił moje zapędy na awans.

Tamtego dnia akurat jadłem Full English Breakfast w klaustrofobicznej knajpce wciśniętej w ciąg sklepów przy głównej ulicy. Było smaczne, aczkolwiek bekon mógłby być nieco bardziej spieczony. Lubiłem co crispy. Przeglądając poranną gazetę tradycją było, że próżna myśl odwracała mi strony na rubrykę sportową, aby przeczytać coś o nas, o sobie. I kiedy trafiłem na nagłówek wmurowało mnie - Paul Bliss postanowił zatrudnić Dyrektora do spraw sportowych. Rozumiecie? Bez konsultacji ze mną został przyjęty facet, który jest specjalistą od robienia niczego, będzie pełnił funkcję dyrektora do spraw niepotrzebnych, a za całość zainkasuje tygodniówkę 190 funtów.

Gareth Feeney był 35 letnim absolwentem akademii ekonomicznej. Posiadał Kontynentalną licencję B, jeśli chodzi o uprawnienia trenerskie, co mogło mu pozwolić w niekrótkim czasie przejąć po mnie pałeczkę. To było zagranie taktyczne Blissa, bo jeśli będziemy dawać dupy w lidze, ja polecę z lepszą pensją, on przejmie z gorszą pensją i wilk syty i owca cała.

Po pysku przeleciał mi zimny pot. Wiedziałem teraz, że myśl o zakończeniu kariery kelnera była błędem. Teraz trzeba się kurczowo trzymać posady.

 

Inauguracja nowego sezonu to mecze w odstępach 2-3 dniowych. Trochę dziwna ta intensywność, bo przecież gramy w amatorskiej lidze. Myślę, że początek można uznać za udany, bo porażkę zanotowaliśmy dopiero w piątej potycze.

Skrill Premier

09.08.2014 Altrincham 1:2 Weston Super Mare (Winn) (Plummer, Trowbridge )

12.08.2014 Weston Super Mare 2:0 Southport ( Plummer, Grubb )

16.08.2014 Stockport 1:1 Weston Super Mare ( Edgar ) ( Diallo )

19.08.2014 Welling 0:2 Weston Super Mare ( Plummer 2 x )

23.08.2014 Weston Super Mare 0:2 Chester ( Iwelumo, McCready )

27.08.2014 Weston Super Mare 2:2 Lincoln ( Grubb 2x ) ( Burrow, Fairhurst )

 

Podsumowując, sierpień zapięliśmy całkiem nieźle = 11 punktów na 18 możliwych. Siódma pozycja w tabeli.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Tamtego dnia poczułem, że pieniądze to nie wszystko. Fajnie jest mnożyć cyfry na koncie, odkładać, kapitalizować. Mam monstrualną satysfakcję z tego, że osiągnąłem to, co mam na dzień dzisiejszy. Zobaczcie - najemny, kelner, trener. Ciekawa transformacja? Tylko co ci po pieniądzach, kiedy nagle zaczynasz czuć, że jesteś pustelnikiem ?

To jest ogromny problem, z którym borykają się ludzie na emigracji. Tutaj jest naprawdę łatwiej, życie wydaje się toczyć swoim tempem. Traci cię Polska, ale zyskuje cały świat.

Masz mnogość możliwości dotarcia do obcych kultur, spróbowania uświęconych specjałów azjatyckich, afrykańskich czy australijskich. Możesz czerpać wanną ze źródła które bije dla ciebie. Tutaj burdele stoją dla ciebie otworem, ale tylko imbecyl z nich korzysta. Chcesz " zamoczyć " ? Idź na codzienną potupajkę, poczekaj do 1-2 w nocy, kup zalanej panieneczce drinka, a w nagrodę dostaniesz wszystkie pozycje, w każdym miejscu. Angielskie dziewczyny są łatwe, wyswobodzone, żarłoczne. Chcesz murzynkę?

Co za problem?

Problem masz, jak chcesz Polkę, a jesteś Polakiem. Chyba, że masz ciemną karnację i umiesz kilka słów po turecku, no problem.

Chcesz spróbować narkotyków? Nic prostszego, dilerów jest tu więcej niż ćpunów. Chcesz napić się jakiegoś alkoholu, o którym w Polsce nigdy nie słyszałeś? Idź i go po prostu kup. Stać cię.

Chcesz się komuś zwierzyć, albo komuś zaufać?

Uważaj. To niechybna agonia.

 

Podobnie wygląda sytuacja z zakochiwaniem się. Zauważyłem, na podstawie oczywiście empirii moich podopiecznych, że - wybaczcie za zgrubienie - ale u zdecydowanej większości kobiet obcej nacji wytworzył się nurt popularnie zwany - w każdej kobiecie kurwy dwie trzecie. Na czym polega?

 

Ben Kirk od dwóch lat spotykał się z Kirsten. Była wybitnie brytyjskiej urody - spora klocowatość, rozstępy, blond-rude włosy, wielotysięczne piegi. Jak by ją rozebrać, wsunąć jabłko do buzi i kazać wypiąć się do pozycji " na pieska " to śmiało można podawać na stół w formie " pork ". Kirsten pochodziła z jaśniepańskiej rodziny - ojciec i matka mieli genealogię hrabiów. Problemem było to, że od kiedy Kirk zaczął więcej czasu poświęcać na piłkę nożną, Kirsten zarejestrowała się na jednym z portali randkowych, na których ludzie spotykają się tylko po to, by się pokochać. Nie było by w tym nic złego, ale od pół roku Kirsten tydzień w tydzień miała innych kooperantów. Kirk odkrył to przeglądając któregoś dnia historię w Mozilli. Nie wylogowała się. Na stronie, w czarnej masce, była obsługiwana przez trzech czarnoskórych nigga.

 

To nie jest historia wyssana z palca.

 

Diallo miał siostrzaną sytuację. Poznał na dyskotece Monic, ryżą piękność rodem z filmów przyrodniczych, na których łowcy strzelają do mamutów. Monic była mulatką, ale jej barokowe kształty dodawały jej brytyjskiego animuszu. Byli razem trzy miesiące. Mieszkali w małej klitce, nad samym oceanem. Któregoś razu Monic wróciła z Dragon Kissa ( jedna z dyskotek ) kompletnie pijana. Diallo jest bardzo rozmiłowanym i przywiązanym facetem. Rozebrał ją, położył do łóżka, pocałował na dobranoc. I wszystko by się pewnie skończyło zwykłym kacem, gdyby nie fakt, że Diallo niosąc Monic śniadanie do łóżka zobaczył, że dziewczyna ma ... kondoma w dupie.

 

Szalenie ciężko jest znaleźć stosowną partnerkę.

 

Przekonał się o tym również sam Jordan Walker, bo zanim odszedł od nas na zawsze do innego klubu podzielił się z nami historią. Jego brat Ben był młodszym o pięć lat, nastoletnim kujonem, dla którego nie liczyło się nic poza nauką. Jordana dziewczyna - Katie, pochodziła z Southampton, a na Sand Bayu pracowała jako dziewczyna do nalewania kawy. Katie była przeciwieństwem angielskiej urody - szczupła brunetka, z miseczką b, pokryta tatuażami. Chodziła w kusych spódniczkach, obcisłych legginsach, a swoje mięśnie trenowała kilka razy w tygodniu na starej, zdezelowanej siłowni znajdującej się na terenie obiektu. Jordan całe zarobione pieniądze odkładał w nadziei, że się pobiorą, że on będzie wreszcie gwiazdą, kupią dom. Katie zaś, jak to kobieta, wymagała od niego by jej kupował prezenty, zabierał na wakacje, był jej sponsorem. Ich związek - patrząc z boku - to słodko pierdzący ludzie, którzy kochają się całym sercem. Szkoda tylko, ze Katie kochała wszystkimi otworami każdego, kto jej płacił za jazdę bez trzymanki. Odkrył to Ben, młodszy brat Jordana, przeglądając stronę z anonsami towarzyskimi. Na jednym ze zdjęć była kobieta niemalże identyczna jak Katie, a że Ben był typowym " wankerem ", postanowił umówić się z dziewczyną. Zadzwonił, wsiadł w Golfa, pojechał nad wybrzeże. Mogę sobie tylko wyobrazić jej minę, gdy zobaczyła brata ukochanego stojącego z 20 funtami w kieszeni i rozpiętym rozporkiem. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Ben zagroził, że o wszystkim powie Jordanowi i przez ponad 6 miesięcy regularnie stukał Katie za darmo, na przemian z nieświadomym bratem.

 

Ja nie miałem takich doświadczeń. Zafascynowany własną karierą nie miałem czasu na romanse, przyjaźnie, nowe znajomości. Znałem piłkarzy, ludzi pośrednio lub bezpośrednio związanych z klubem, oraz całą ekipę Sand Bayu. Sebastian z Marcinem co prawda często pukali do moich drzwi, ale zamiast zabierać mnie na dyskotekę, chcieli po prostu kupić kolejne piwo.

Moje życie towarzyskie to dehumanizacja.

Czułem się jak stolec.

Odnośnik do komentarza

Miałem ogromny problem taktyczny. O ile strzelaliśmy bramki jak na zawołanie, o tyle w obronie graliśmy z gracją przejechanego przez Panzerkampfwagena walenia. Nie potrafiłem ustawić formacji defensywnej, przez co wyniki hokejowe na naszych spotkaniach były popularniejsze od przypalonego bekonu na śniadanie, albo od przekupnego kibica, dla którego dzisiaj Chelsea, jutro PSG, pojutrze Portland Blazers.

Ustawiałem formację defensywną w kilu wariantach. Raz mieli grać jako typowi obrońcy, bez możliwości włączania się do akcji zaczepnych. Innym razem mieli brać udział w akcjach zaczepnych, ale też musieli bronić dostępu do własnej bramki. Innym jeszcze razem mieli za zadanie grać na linii pola karnego, ale w miarę możliwości gonić do przodu i strzelać na bramkę przeciwnika. I każdy ze sposobów okazywał się nietrafiony. Nie wiem, może wynikało to z biedronkowej jakości moich podopiecznych? Może ja sam miałem zbyt wygórowane ambicje? Nie rozumiałem tylko tego, że skoro od napastnika wymaga się żeby strzelał i strzela, od pomocnika żeby pomagał i pomaga, to dlaczego do cholery od obrońcy nie mogę wymagać, żeby bronił, a od bramkarza, żeby bramkarzował? No panaroja jakaś.

Zmiana taktyki też nie pozwalała na łatanie dziur z tyłu. 4-4-2 standardowe? W plecy 2-3 bramki. 4-3-2-1 - w plecy 2-3 bramki. 4-2-2-2 ( jak mi kiedyś Fenomen pisał ) i też na zero z tyłu nie zagramy.

Analizując atrybuty golkiperów w całej lidze nie sposób nie stwierdzić, że Lloyd Irish, nasz bramkarz wcale nie odbiegał umiejętnościami od pozostałych.

Gdzie tkwi szkopuł ?

Przeanalizujmy zatem dwie formacje taktyczne w oparciu o odbyte mecze.

Na pierwszy ogień bierzemy klasyczne 4-4-2

W tym ustawieniu, bez wysuniętych bocznych pomocników, zagraliśmy cztery mecze w miesiącu wrzesień.

 

Skrill Premier

02.09.2014 Weston Super Mare 2:2 Torquay ( Diallo 2x ) ( Bowman, Ruffels )

06.09.2014 Weston Super Mare 2:1 Macclesfield ( Trowbridge, Plummer ) ( Moyo )

09.09.2014 Boreham Wood 3:1 Weston Super Mare (Elder 2x, Ricketts ) ( Diallo )

13.09.2014 Salisbury 1:1 Weston Super Mare ( Lewis ) ( Plummer )

 

Ta taktyka nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Moim zdaniem wynikało to z faktu, iż większość klubów takową gra, większość trenerów potrafi się jej przeciwstawić. Byliśmy zatem przeciwnikiem nudnym, rozgryzionym, przerzutym i wydalonym. Musiałem coś pozmieniać. Tylko jak ustawić bandę patałachów tak, by nie traciła tych cholernych bramek?

 

Zmieniłem ustawienie na 4-3-1-2. Mieliśmy sporo ofensywnie usposobionych piłkarzy, zatem pomyślałem sobie, że skoro tracimy po 2-3 gole z tyłu, musimy strzelać o 2-3 gole więcej niż tracimy. W założeniach taktycznych nakazałem grać wszystkim z kontrataku przy zrównoważonej możliwości interpretacji moich poleceń. I dało to delikatnie lepsze efekty, bo w tym systemie :

 

20.09.2014 Weston Super Mare 3:3 Exeter ( Diallo 3x ) ( Carver 2x, Webster )

23.09.2014 Darford 3:4 Weston Super Mare ( Prior, Davis, Miller ) ( Diallo, Grubb, Gosney 2x )

27.09.2014 FC Halifax 1:3 Weston Super Mare ( Sedgwick ) ( Diallo 2x, Gosney )

30.09.2014 Weston Super Mare 6:2 Alfreton ( Frendo, Cooper, Diallo 2x, Gosney, Thompson ) ( Akinde, Bradley )

 

We wszystkich czterech meczach kontrolowałem od początku do końca nastawienie naszych zawodników wydając polecenia kapitanowi. Wyniki były o niebo lepsze, bo w czterech meczach zdobyliśmy aż 16 bramek, tracąc przy tym aż 9.

To był dla mnie dramat.

Każdy z trenerów, który prowadzi swój klub ku górze tabeli, gdzieś tam w głębi duszy pragnie być najlepszy nie tylko na murawie, ale i na papierze. A mi to kompletnie nie wychodziło. Wrzesień zakończyliśmy na wysokim, 8 miejscu w tabeli, ale traciliśmy tyle bramek, że jakiś żrunalista nazwał nas serem szwajcarskim.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Opowiem wam kilka historii, które płodzili moi " przyjaciele " pracujący ze mną. Musicie się uzbroić w cierpliwość, bo każda jest inna, ale ma wspólny mianownik. Możecie też uznać, że przesadzam, że wyolbrzymiam, że koloryzuję. Faktem jest, że każdy z nich w Polsce nie był osobą wykształconą, nie miał zaplecza finansowego i nie wykonywał nigdy zawodu " syn ". Byli przeciętni, skazani na systemowy seks ZUSU z polityką, spałowani mandatami policyjnej inkwizycji.

 

Owe historie najczęściej były przekazywane przy grillu. Kończyliśmy pracę, szło się na jumę, zabierało z kuchni niewykorzystane, czyste, z lodówki, skrzydełka, albo inne mięso. Kupowało w mieście na wyprzedażach alkohol. Sebastian robił pyszne kanapki, Marcin z racji tego, że był kucharzem, doprawiał kiełbasę, a Patryk, syn Sebastiana lubował się w dawkowaniu trunków. Piliśmy zwykle w stylu amerykańskim - na 100 ml szklankę 90 ml wódki, 10 ml czegoś do zabarwienia. Czystą się brzydziliśmy. Z głośniku na przemian leciał Jacek Graniecki i Dżem, Pyskaty Skurwiel i Irena Santor. Muzyka łączy pokolenia. Nawet Jimmi potrafił po pięciu kieliszkach śpiewać - fstan pofiec nie jestes sam. Nie, to wódka łączy pokolenia i narodowości. Polak Anglik dwa bratanki. My od nich pieniądze, oni od nas wpierdol. Taka symbioza.

 

Większość moich znajomych pochodzi z Dolnego Śląska. Są rozsiani po całej okolicy, od Worka Turoszowskiego aż po granice z Opolem, Krotoszynem i Zieloną Górą. Spotkać tu kogoś z dużego miasta jest tak samo rzadkie, jak znalezienie Passata z realnym przebiegiem, ale i tacy się trafiali. Byli to najczęściej recydywiści, z listą wykroczeń dłuższą od równoleżnika, którzy znaleźli pod płaszczem synów Albionu upragnione schronienie.

 

Historia Pierwsza :

 

Zajadając tłuste skrzydełko w sosie sojowym zapijałem wtedy żółtym Carlsbergiem ( tak, nie pomyliłem się w kolorach ) maczając upieczony chleb w sosie czosnkowym. Nad głowami pikowały Ryanairy mrugając do nas światełkami na krańcach skrzydeł. Zawsze gdy podnosiłem głowę widziałem, że lecący tu będą mieli lepiej. Pragnąłem ich pogłaskać po głowie, przytulić i powiedzieć, że straciła ich Polska, ale zyskał cały świat. Teraz oczy im się szeroko otworzą.

Marcin doprawiał skwierczące kiełbaski, ale ja ich nie jadłem. Jadłem tylko białą, pyszną, z JBB, którą kupowaliśmy na całe paczki za 12-14 funtów. Patryk polał właśnie do szklanki alkohol, Justyna założyła nogę na nogę i bacznie obserwowała swojego męża Darka.

- Możesz wypić, ale tylko odrobinę. Pamiętaj, że dzisiaj moja kolej do picia - prawiła mu komplementy przesuwając palcami po tłustych, pociągłych włosach, które układały się w kształt hełmu Vadera.

- Justyna, przestań pierdolić, twoja kolej jest co dzień - odparł szarmancko Darek i nie czekając na nasze wtórowanie przechylił literatkę do dna oblizując się zaraz po tym, jak po najlepszym kebabie.

- Jesteście udani. Nie komentuję, wasza sprawa - Sebastian zastopował szarżę odpowiedzi otwartymi dłońmi, a potem wyjął z paczki Amberlifa, bletkę i w jedną setną sekundy skręcił papierosa. Pachniało świeżo skoszoną trawą. Kosiliśmy ją z Jackiem, w grudniu, elektryczną kosiarką chodząc w krótkich spodenkach. Brytyjska pogoda.

- Darek, jak się tu znalazłeś? - zapytałem odkładając chrupką kosteczkę kurczaka na papierowy talerz. Papierowych używaliśmy wyłącznie dlatego, że nikomu się nie chciało zmywać. Gotować chciał każdy, ale zmywanie to już inna para kaloszy.

- Tradycyjnie. Kiedyś pracowałem w Dreaxmaierze. Skręcaliśmy kabelki dla Volkswagena. Zamknęli ją zanim dostałem umowę na stałe. Przenieśli oddział do Tunezji, bo tam mniejsze podatki. Czaicie? Taniej było transportować z Tunezji rzeczy do Niemiec niż z Polski. Nigdy tego nie zrozumiałem. Pojechałem więc do rodziców, do Kamiennej Góry, ale tam to pracować gdziekolwiek to mega osiągnięcie.

- Dupa jesteś, a nie pracownik - wtrąciła Justyna, której procenty łechtały bruzdy na mózgu. Chociaż krążyły pogłoski, że akurat ona w głowie zamiast mózgu ma sznurek, który podtrzymuje uszy. Jak go przetniesz to uszy odpadną.

- A ty jesteś zwykłą kurwą i najlepiej to idź już do pokoju. Won!

- Uspokójcie się - Seba ponownie wtrącił się do zakochanych.

- Damian, mój kuzyn pracował tutaj już wtedy dwa lata. Był kelnerem, jak my wszyscy, ale był też jedynym Polakiem. Wtedy było o wiele ciężej wyjechać. Miałem jakieś dwadzieścia dwa lata, głowę pełna pomysłów. Moja matka zadzwoniła do niego i w tydzień przyjechałem do tego syfu. Na początku to jak każdy. Zajarałem się na maksa tym stylem życia. Przytyłem w pół roku jakieś dwanaście kilo, ale jak tu nie tyć, gdy jesz wyłącznie brytyjskie jedzenie?

- No pokaż brzuszek, pokaż.

- Ty za to przyjechałaś tu prawie tak samo jak ja i w rok czasu przerżnęłąś więcej facetów niż moja Favoritka ma przebiegu, więc ZAMKNIJ MORDĘ!

Patrzyłem na to wszystko z boku nie odzywając się ani słowem. To była rzeczywistość małżeństwa pracującego i mieszkającego razem. Analizując ich odzywki, szczerze mówiąc nikomu nie życzę, żeby żył, kochał, spał i pracował z jedną osobą. Bo nawet najbardziej słodko pierdzący zakochańce po kilku latach obcowania ze sobą po 90% czasu dziennie będą sobą rzygać, jak po wypiciu nowego smaku Grappy z Ustronianki.

- Żono - nie odpuszczał Darek - a przypomnieć ci jak to było z Tobą i z tym Francuzem? Ja on miał yyy ...

- Jean? - wtrącił Patryk.

- Dokładnie. Miał kasę, bo był Supervisorem. Kochałaś go czy jego kutasa i kasę? Wszystkie mówiły, że miał po kolana. Lubisz to!

- No, o Tobie tego powiedzieć nie można. Jesteś typowy One Minute Man.

- Jeb się. Chciałaś z nim wyjechać, ale olał cię dla młodszej. Z rozpaczy zrobiłaś z siebie futerał na mojego penisa i teraz jesteś w ciąży.

Po tych słowach nastała minuta ciszy. Każdy udawał, że trawa naprawdę w ciekawy sposób odrasta, że Ryanairy w ciemności też wyglądają ciekawie.

- Po dwóch latach było mnie stać na samochód, byłem na wczasach w Egipcie, Krecie i na tripie po Holandii. Mam modne ciuchy, kupuję takie kosmetyki jakie potrzebuję a nie na które jest promocja. I wysyłam pieniądze do domu. Rodzice też mają z czego żyć, chociaż ojca ściągam teraz do siebie.

- Po co? - zapytałem.

- On jest po pięćdziesiątce i też stracił pracę w fabryce mebli. Gdzie go teraz przyjmą? A tutaj jest wakat na zmywaku, 6,31 na łapę, do tego może budowlankę robić. Gdzie mu będzie lepiej?

Pomyślałem, że nie pasuję do tego schematu, ale jak wejdziesz między wrony ...

- Powiem wam, że jestem tu już sześć lat. Niebawem rodzi się nam synek, będziemy mieszkać poza Sand Bayem, dostaniemy dobry hajs z państwa. Mówią, że na Benefitach żyją frajerzy, ale ja uważam, że frajerem jest ten, kto może, a nie bierze. No sam powiedz, dają ci tysiąc funtów na dziecko, dopłacają do mieszkania. Justynie bardziej się będzie opłacało nie pracować. Może się w 100% zająć wychowywaniem dziecka i państwo nam w tym pomoże. Powiedz mi, proszę, czy w Polsce też państwo pomaga?

Seba parsknął śmiechem i naładował na talerz kolejną kopiastą łyżkę sosu czosnkowego.

- Tysiąc na start, a potem 50 zł miesięcznie? Człowieku, tu za napiwki kupię pampersów na cały miesiąc. Za drugie napiwki kupię kaszek na cały miesiąc i już.

- Nie czujesz gdzieś tam w głębi, że jesteś stworzony do czegoś więcej niż płodzenie dzieci i praca na godziny w podrzędnym hotelu na jakimś zadupiu w obcym kraju?

- Paweł, ty jesteś trenerem. Rozwijasz się, fajna sprawa. Wiem, że dużo ludzi ci zazdrości, ale nie robią nic, żeby mieć podobnie. Ja książek nie czytam. W szkole byłem przeciętny. Ja chcę, żeby moje dzieci żyły w lepszym świecie niż ja, żebym mógł im kupić to co potrzebują a nie to na co mnie stać. Sam zobacz, jeżdżę Toyotą Avensis z 2008 roku. Ile to w Polsce kosztuje? z 30-40 tysięcy złotych? To z pracy za 1300 zł w ile lat bym na to odłożył? A tu mam. Po prostu - uciułałem z nadgodzin. Uczciwie oddawałem do państwa podatki, a w nagrodę mam to co mam.

- I małego fiuta - wtórowała Justyna zakasając rękawy do gardy.

Darek nie wytrzymał. Zerwał się na równe nogi przewracając krzesło i ruszył jak Lewandowski na bramkę Gruzinów. Zatrzymałem go w połowie sierpowego i poprosiłem, by dokończył opowieść częstując przy tym szklanką wódki.

- Generalnie cieszę się z tego co mam. Mam godne pieniądze, stać mnie na większość normalnych rzeczy. Mam nowy telewizor, nowe playstation, fajny samochód i linię kredytową z realną możliwością spłaty. Chcemy kupić dom, ale to w następnym roku. Na kredyt. Mamy odłożone kilka tysięcy funtów, w piętnaście lat spłacimy. Fajnie to wygląda, bo w Polsce 35 lat i klitka.

 

Po grillu wróciłem do swojego pokoju, otworzyłem okno i spoglądałem na pikujące samoloty. Straszne jest to, że na obczyźnie ludzie tracą do siebie szacunek, dystans. Tu dobre maniery są towarem deficytowym. Czujesz się obywatelem świata, ale stąpasz jednocześnie po cienkiej linie nad wodospadem Niagara balansując pomiędzy moralnością i chciwością. To byli ludzie zepsuci do szpiku kości przez funty. To byli też szczęśliwi na swój sposób, żyli w swojej rzeczywistości i taplali się w swoich fekaliach. Nie chciałem ich umoralniać. Musiałem pilnować samego siebie, żeby nie stać się jednym z nich. Jednym z żołnierzy walczących o swoje dobro, bo Polska wyrzygała ich gdy wkraczali w świat samodzielności.

 

 

Odnośnik do komentarza

Październikowe potyczki były pasmem samych niepowodzeń. Klub skupił się na pucharach, a przy tym całkowicie odpuścił ligę, przez co wszyscy walili nas jak Zomo pałą. Nie potrafiłem ustawić odpowiednio zespołu. Do tego bogactwo napastników odbijało się jak po bigosie, bo każdy chciał grać, a skuteczny był tylko tradycyjnie Diallo. Doszło nawet do rozmowy z Thompsonem, podczas której Anglik powiedział mi, że jestem tylko śmieciem z obcego kraju i gdyby to on rządził, żaden brudas nie przekroczyłby granicy Wysp Brytyjskich.

Brudas ... a facet był czarnoskóry i już zapomniał skąd ta maść trafiła na świat spoza Afryki. Nie żebym był rasistą. Mi nie przeszkadza kolor skóry, czy wyznanie religijne. Ale - bądźmy poważni - przyganiał kocioł garnkowi.

Jaką taktyką grać w tak niskiej lidze? Nie mam zielonego pojęcia. Czytałem, analizowałem, odpalałem nawet Football Managera żeby mieć chociaż odrobinę inspiracji. I co? I jajco.

 

Październik w Skrill Premier dał nam na koniec dziewiątą pozycję w tabeli. Jedynym pocieszeniem była dobra postawa w obu pucharach, przez co Bliss nieco bardziej przychylnym okiem spoglądał na nasze poczynania. Gdzieś tam drzewa szumiały, że mamy mieć nowego sponsora, ale ja wolałem dmuchać na zimne.

W międzyczasie zakupiłem cztery materace do masażu i zarabiałem więcej niż menedżer hotelu, przez co musiałem już oddawać 30% Debbie, a reszta zostawała u mnie w kieszeni. Zresztą, gdyby menedżerem była Polka, to z całą pewnością mój biznes trafił by szlag, bo by sama kupiła te materace i sama zarabiała krocie.

Pod koniec października na moim koncie widniała sumka 70 tysięcy funtów. Kolosalne pieniądze, które zastanawiałem się w co zainwestować?

Nadarzyła się pewna okazja ... jak się później okazało, cholernie intratna i w konsekwencji o mało co nie dostałem kajdanek na przeguby.

 

Skrill Premier

05.10.2014 Weston Super Mare 2:0 Wrexham ( Gosney, Thompson )

11.10.2014 Weston Super Mare 3:4 Grimsby ( Diallo 3x ) ( Hannah 2x, John-Lewis, Pittman )

14.10.2014 Aldershot 3:2 Weston Super Mare ( Richards, Banks 2x ) ( Laird, Grubb )

 

Puchar Anglii

Tutaj rozlosowali nas w czwartej rundzie ( czyli w tej, do której doszliśmy rok wcześniej ). Naszym przeciwnikiem był zespół prowadzony przez charyzmatycznego Gary McCanna - Hendon. Ich najlepszym piłkarzem ( i jednocześnie najbardziej wartościowym - 4.1 tysiąca funtów ) był Reece Prestedge, występujący swego czasu w Bishop's Stortford ( był ich wychowankiem ). Grali statycznie, klasycznym 4-4-2, więc rozpracowanie zespołu występującego na co dzień w Ekstraklasie Centralnej było dość proste. Wyszliśmy nastawieni na kontrolowanie gry szanując futbolówkę i nie dopuszczając do naszej bramki. To znaczy - tak mi się wydawało, bo statystki były bezlitosne - mieli większe posiadanie piłki, oddali o dwa strzały na bramkę mniej. Wygraliśmy dwoma bramkami, ale sam mecz nie zachwycił ponad 1600 ludzi, którzy kupili bilety. Jedyną wartą odnotowania była akcja Trowbridga, bo gdy przegrywaliśmy jedną bramką to właśnie nasz doświadczony pomocnik dał wyrównanie uderzając piekielnie mocno przy lewym słupku, na wysokości łydek. James Dunn złapany na wykroku ledwie musnął rzepem rękawicy futbolówkę.

 

Hendon 1:3 Weston Super Mare

( Tolson ) ( Trowbridge, Diallo, Plummer )

Po wygranym meczu sierotka Marysia wylosowała nam Chesterfield.

 

Skrill Premier

25.10.2014 Braintree 3:2 Weston Super Mare ( Strutton, Wright 2x ) ( Gosney, Plummer )

 

Mieliśmy sześć dni do następnego meczu ligowego. Dałem chłopakom odpocząć. Dwa dni urlopu na regenerację sił. Może to jest panaceum?

 

 

Odnośnik do komentarza

Historia Druga

 

Jacek pochodził z małej miejscowości pod Kamienną Górą. Ogorzelec był znany z tego, że się przez niego przejeżdżało. Był też znany z czających się za murami zdemolowanych budynków Misiaków, którzy z Szuszarką snajperują Bogu ducha winnych kierowców pędzących o 15 km na godzinę za szybko w terenie średnio zabudowanym. Przeważały tu sosny, świerki i stare konary drzew, które pamiętały jeszcze pradziadków waszych dziadków.

Jacek był szczupłym w talii mężczyzną z niewielkim brzuszkiem wyhodowanym na najmodniejszym jedzeniu serwowanym na kantynie. Jego wątłe ciało szpeciły serpentyny dziwnych tatuaży, o których znaczeniu sam Polak nie miał pojęcia. One po prostu były. Jak prezydent Polski.

 

Przybył na Sand Bay zaraz po Darku, pełnił funkcję bardzo lubianego kelnera, lecz jego przeszłość ciągnęła się za nim jak lepki, mokry pierd puszczony z farszem po zjedzeniu fasolki popitej mlekiem. Za czasów młodości ( a miał jakieś 35 lat - na oko ) trudnił się popularną wtedy jumą. Jeździli z kolegami do Niemiec, kradli w sklepach co popadnie, a później sprzedawali to na czarnym, dolnośląskim rynku. Zarabiali krocie. A kradli wszystko - kosmetyki, drobny sprzęt RTV i AGD, samochody, jedzenie, medykamenty i - dosłownie - wszystko to, czego w naszej ojczyźnie brakowało. Na jumę jeździli raz w miesiącu, na jeden - dwa dni, żeby nie zwracać zbytnio na siebie uwagi czujnych jak Szarik celników.

Wyobrażacie sobie te czasy? Wasi rodzice orali jak Beduini w pocie czoła, żebyście mieli na chlebie masło i szynkę, a oni jeździli najlepszymi samochodami, chodzili w najlepszych ciuchach i - niestety - dostawali przy tym krótkie wyroki. Bo i takie wpadki się zdarzały.

 

Apogeum okazała się juma palety telewizorów z jednego z pędzących tirów. Tirowiec kupował wtedy w najlepsze w gigantycznym supermarkecie jedzenie, a sprytni krajanie sztuka po sztuce ładowali odbiorniki na busa. Po przywiezieniu ich do Polski zarobili ponad 100 tysięcy w jeden dzień, na trzech. Pozwoliło mu to na zakup małego mieszkania z poddaszem, komórką i piwnicą. Może niewiele, ale jednak coś.

Kiedy skończyły się czasy jumy zaczęły się żniwa narkotykowe. Handel odbywał się na terenie Kamiennej Góry i orbity wioch zabitych dechami. Wiejskie potupajki były nafaszerowane pigułkami jak Szejk arabski niepotrzebnymi sportowym samochodami. Kupowali wszyscy - starzy, młodzi, bramkarze, właściciele, oligarchowie GSów i PSSów. Jedną zasadą było - nie dawać na krechę, nie dawać za dupę.

Kiedy dostał list gończy spakował walizki, wsiadł w samolot ( wtedy jeszcze Ryanairy nie latały ) i znalazł się na Sand Bayu.

Pierwsze cztery lata to pasmo sinusoidalnych zachowań. Jednego razu był do rany przyłóż, by zaraz zbesztać kogoś, uderzyć, okraść. Dla kolegów był przyjacielem, dla wrogów Niemcem, dla pośrednich ... też Niemcem. Założył sobie ( zostawiając kobietę z córką w Polsce ), że wszystkie zarobione pieniądze będzie odkładał, wysyłał, zarobi na samochód, wróci i ściągnie rodzinę do kraju. Niestety, wierząc ślepo swojej konkubinie zapomniał, że wszyscy jesteśmy ludźmi i kobieta też potrzebuje kilku orgazmów. Po roku czasu była permanentnie eksploatowana na przemian z sąsiadem z budynku obok i z handlowcem jednego z lokalnych browarów. Jak to mówię - samo życie.

 

Ich rozstanie odbiło się szerokim echem na całej ekipie Sand Bayu. Wszyscy byli szykanowani, obrażani, goście dostawali " po głowach " dosłownie za wszystko. Każdy pieniądz był przeznaczany na solidną porcję marihuany, którą w Anglii można kupić za dobre pieniądze - bez chemikaliów; na popularnego pokera, w którego grano na kantynie co piątek. 20 funtów to wpisowe, a później ... w każdym razie zawsze wygrywała trójka - zastępca menedżera, Sebastian i Jacek. Zamieniali się tylko miejscami, a zarobione pieniądze i tak wydawali na alkohol i fast foody. Typical Polish Man.

Wielokrotnie wyciągaliśmy go do miasta, ale bał się opuszczać teren hotelu, żeby go nikt nie " podpieprzył " na policji. Nie chciał figurować w żadnym banku, nie chciał brać kredytów, podpisywać umów. Jedyną umową była ta na Sand Bayu - umowa śmieciowa. Wierzył, że interpol go nie ścignie.

Któregoś dnia przeglądałem 997 i moim oczom ukazał się Jacek. Jego twarz i krótki opis. Był ścigany za handel narkotykami i miał dostać 3 lata. Moja pierwsza reakcja - walić to, co mnie to interesuje? Ale chcąc nie chcąc, podzieliłem się tym z kilkoma Polakami.

 

Pamiętam jak dziś - pakowaliśmy się do pracy. Idziemy wzdłuż budynków, słońce powoli wschodziło, na wysokości klaki piersiowej unosiła się gęsta mgła. Nagle na moście pojawiły się trzy radiowozy na sygnale, z suki wyskoczyło sześciu facetów w kominiarkach, powalili Jacka na ziemię, skuli kajdankami i wsadzili do radiowozu. Widzieliśmy go wtedy po raz ostatni.

Powiem wam, że patologia z którą się zderzałem każdego dnia miała też kilka stokrotek. Jacek był bardzo oddanym pracownikiem. Co prawda - kombinowaliśmy jak można na nadgodzinach - ale malując pokoje, kładąc tapetę, zawsze robił to perfekcyjnie. Kiedy kosiliśmy trawniki, kosił tak, że gdyby mógł, przykładałby do tego linijkę. Lubował się w opowieściach o swoich wcześniejszych dokonaniach, wstawiał się za mną kiedy miałem problemy i czułem, że jestem jego " ziomkiem ". Ostrzegali mnie, że to się wkrótce skończy, bo znów dostanie okresu i będzie tym człowiekiem jakim był na początku.

 

Nie wierzyłem, dopóki ...

 

Tamtego dnia Jacek miał day off. Była to sobota, bowiem w piątek grano w pokera, pito i jarano na umór, zatem na kacu trzymanie tacy jest niemożliwe. Ja w przerwie między śniadaniem a kolacją poszedłem z Darka ojcem malować pokój. Zawsze to kilka funtów w kieszeni. Kiedy Jacek dowiedział się, że robię nadgodziny z kimś innym niż on, przestał się odzywać. Zaczął obrabiać mi tyłek za plecami, organizował sobie nadgodziny zabierając je tym samym mi i innym.

Dobrze, że skończyło się tak, jak się skończyło, bo prędzej czy później ktoś by pomylił kotleta z żebrami i wypatroszył go jak prosiaka.

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...