Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Jak ktoś lubi militarne sf, to polecam "Gambit" Cholewy (jak ktoś kojarzy nazwisko, to to jest syn tłumacza). Całkiem sprawnie napisane rzemiosło, trochę klimatu wietnamskiego. Tylko nie wierzcie w blurby na okładce, tam nie ma nic z Obcego :) 7/10

Odnośnik do komentarza

Raymond E. Feis - Silverthorn

 

Druga część trylogii sagi o wojnie światów. Wydarzenia rozgrywają się rok po zakończeniu pierwszej części i nie pokrywa już tak długiego okresu czasu. Jest też znacznie krótsza, ma o 500 stron mniej, ale mam wrażenie, że czytałem ją dłużej. Nadal fabuła interesuje, wciąga, ale jednocześnie trafiały się fragmenty, które mi się lekko dłużyły.

Nadal jednak bardzo mi się podobało i już zacząłem ostatnią część sagi.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Korzysta ktoś z subskrypcji Audioteki?

 

Teoretycznie za 19,90 ma się dostęp do jednego audiobooka miesięcznie, są trzy miesiące na wybranie audiobooka od momentu otrzymania "punktu", można zrezygnować w dowolnym momencie.

 

Pytanie, czy dostępne są wszystkie audiobooki z katalogu, czy tylko wybrane? Ile dostępny jest wybrany audiobook?

 

Akurat ostatnio lubię posłuchać na rowerze jak ktoś mi czyta, zamiast słuchać spotifaja czy innej muzyki. Jeden obszerny audiobook, to ok godzina dziennie, jeśli bierzemy pod uwagę miesiąc, więc spokojnie by wystarczyło. Chciałbym tylko opinii kogoś, kto rzeczywiście korzysta.

A jednak dałem się namówić na tę subskrypcję. W orange jest taka opcja za 19,90 miesięcznie, pierwszy miesiąc gratis. Postanowiłem nadrobić Trylogię Husycką.. W każdej chwili można zrezygnować.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Pytanie do tych, którzy przeczytali "Słowa Światłości" Sandersona.

 

 

Jestem w połowie. Shallan właśnie rozprawiła się z tą mistrzynią-szpiegiem, Tyn. Rozprawiła się Ostrzem Odprysku. I teraz nie wiem, być może coś nieuważnie dotąd czytałem... ale czy ja powinienem z poprzednich kartek wiedzieć, skąd ona ma to Ostrze?! Bo jestem właśnie w ciężkim szoku poznawczym.

 

Odnośnik do komentarza

Andres IbanezLśnij, morze Edenu

Samolot rozbija się na tropikalnej wyspie. Na pozór jest ona bezludna. Wielu bohaterów przystępuje do organizowania się w tych warunkach. Żeby nie było tak prosto, to autor dorzuca nam dziwne zjawiska, głosy, bohaterowie znajdują innych, znajdują bunkier itp. Brzmi znajomo? Nawet bardzo. Pewnie każdy, kto obejrzał choć jeden odcinek Lostów zobaczy kopię scenariusza w tej książce. Podobieństw (czy jak ktoś woli: zrzynek) jest cała masa. I powiem szczerze, że jakoś za specjalnie to nie przeszkadza. Nawet łysy gość, co kiedyś jeździł na wózku ;)

Inna wersja Zaginionych jest całkiem przyjemna, czyta się z zaciekawieniem, jak to dalej pójdzie. Do czasu niestety. Pod koniec wchodzi to wszystko w jakiś bełkot (od rozdziału „Uniwersytet”) pseudofilozoficzny czy też religijny.

Od tego wątku strasznie już się męczyłem z doczytaniem do końca.

Jakby to było Lost dla dorosłych tylko, to by było ciekawie. Niestety, rozczarowałem się tym tytułem. Jak ktoś będzie miał możliwość sięgnięcia po to jakoś za darmo i ma czas, to może przeczytać. A tak to, nie bardzo polecam.

 

 

Vladimir WolffCzas odkupienia

W zasadzie jest to „Metro 2033” tylko w realiach Niemieckich. Nie chodzi mi o samo Uniwersum, tylko o pierwszą książkę Głuchowskiego z serii.

Ogólnie nie jest źle, „Czas odkupienia” wciąga. Dużo mniej (praktycznie nie ma)jest tych wszystkich „paranormalnych” zjawisk, które mnie drażnią u autorów, którzy publikują w tym Uniwersum.

Książka zdecydowanie lepsza od polskich produkcji z serii Metro 2033. Przeczytałem szybko, nie żałuję. Poszukam drugiej części tej powieści.

Czemu to nie wyszło pod szyldem znanym? Tego nie wiem, ale pewnie poszło o kasę. Wszystko wygląda tak, jakby nawet było pisane pod „UM2033”.

 

 

Włodzimierz KowalewskiExcentrycy

Koniec lat 50. Ciechocinek, do dentystki ze Lwowa przyjeżdża z Anglii brat. Emigrant, puzonista jazzowy wraca w ciężkie czasy do kraju. Już to daje możność pomyślenie, iż może być ciekawie. Muzyk próbuje stworzyć zespół swingowy w takiej dziurze w bardzo szarej rzeczywistości.

Klimat Ciechocinka jest tu bardzo fajnie oddany, czuć prawdziwe miejsce. Trochę komedii, trochę obyczajowego ducha jest w tej książce. Porównanie nawet w małym stopniu do „Madame” Libery może i jest nie na miejscu, ale jakby się mocno uprzeć… Oczywiście niefabularne rozwiązania podobne, ale sposób i klimat.

Tak pozycja lżejsza do czytania, często można się uśmiechnąć czytając.

 

 

Marc ElsbergZero

Swego czasu byłem zaskoczony i zaciekawiony pierwszą książką autora „Blackout”. Elsberg dzięki tamtemu thrillerowi dostał ode mnie kredyt zaufania i byłem mocno ciekaw jego kolejnej książki (następna- Helisa czeka na swoją kolej).

Austriak dobrze potrafi wyciągnąć obecny świat, teraźniejsze korzystanie z technologii, leciutko je podrasować, pokazać co już jest możliwe, jak to wpływa na nasze życie. Jak pomaga, ale także jakie zagrożenie niesie. Koloryzuje, jasne, ale czy aż w tak dużym stopniu?

W „Zero” mamy do czynienia z atakiem hakerskim, dla innych terrorystycznym, pewnej grupy (coś jak Anonymous), do tego dziennikarskie śledztwo Brytyjki, która odczuwa też całą sytuację w sferze osobistej.

Akcja dzieje się w kilku miejscach, praktycznie od samego początku nie zwalnia tempa. Nawet jeśli wydaje się nam, że jest mały spadek napięcia.

Finał jakiś spektakularny nie jest, ale nie jest źle. Solidny thriller, który dobrze będzie się czytać w drodze do pracy czy też chwilę do poduszki.

Odnośnik do komentarza

Jerzy Drewnowski - Cynga. Wspomnienia z łagrów północy 1940-1944.

 

Ciężka pozycja, bo ukazująca prawdziwe przeżycia w nieludzkich warunkach. Autor przeżył na własnej skórze wszystko co najgorsze związane z komunistycznym reżimem. Uciekł za z Generalnej Guberni, gdzie działał w podziemiu, uciekł, bo widział okrucieństwo nazistów, ale to co go spotkało było jeszcze gorsze. O ile Niemcy ze swojej ideologii tworzyli "przemysł" z zabijania to komuniści wykańczali ludzie powoli, po cichu, z dala od świata... na Syberii. Fatalne warunki życia, ciężka praca, a do tego mnóstwo skazanych więźniów, głównie "politycznych". Ukazanie codzienności łagrowego życia, ale też sytuacji jaka miała miejsce w całej Rosji radzieckiej, sięgając nawet do carskich łagrów. Autor o poglądach lewicujących do końca wierzący w jedynych wrogów na zachodzie raz po raz rozczarowuje się działaniami i sytuacją jaka go spotyka na dalekich odludziach radzieckich rozległych terenach. Trudno przy takiej lekturze przechodzić spokojnie do codziennego życia. Tyle cierpienia, tyle... brak uczuć, braku człowieczeństwa. Tyle zła, a przecież tak mało się mówi o skali tego zjawiska.

 

8/2017.

Odnośnik do komentarza

Coś dla Wujka P:

Do Uniwersum Metra 2033 powraca Tullio Avoledo, znany i ceniony nie tylko w rodzinnych Włoszech autor „Korzeni niebios”, z kontynuacją losów księdza Danielsa pt. „Krucjata dzieci”.

Już 13 września premiera

 

Raczej nie sięgnę po tą część. "Korzenie niebios" moim zdaniem były chyba najsłabszą książką z UM wydaną w Polsce.

Odnośnik do komentarza

Raymond E. Feist - 'Darkness at Sethanon'

 

Ostatnia część trylogii Riftwar Saga trzymała poziom poprzedniczek. O ile druga w sumie nawet trochę opadła to trzecia wróciła na tor pierwszej. Chociaż nie od początku. Miałem wrażenie, że trochę wolno rozkręca się akcja, aby w końcu ruszyć z kopyta i trzymać w napięciu do końca. Feist nie zawodzi i zgrabnie powiązuje wszystkie wątki oraz nadal potrafi zaskoczyć. Zdecydowanie warto zapoznać się z całą trylogią

Odnośnik do komentarza

Raymond E. Feist - 'Darkness at Sethanon'

 

Ostatnia część trylogii Riftwar Saga trzymała poziom poprzedniczek. O ile druga w sumie nawet trochę opadła to trzecia wróciła na tor pierwszej. Chociaż nie od początku. Miałem wrażenie, że trochę wolno rozkręca się akcja, aby w końcu ruszyć z kopyta i trzymać w napięciu do końca. Feist nie zawodzi i zgrabnie powiązuje wszystkie wątki oraz nadal potrafi zaskoczyć. Zdecydowanie warto zapoznać się z całą trylogią

Zgadzam się. Szkoda, że późniejsze części zdecydowanie obniżają poziom (aczkolwiek dobra jest jeszcze trylogia, którą pisał na spółkę z jakąś kobietą: to Riftwar widziana z drugiej strony barykady).
Odnośnik do komentarza

 

Raymond E. Feist - 'Darkness at Sethanon'

 

Ostatnia część trylogii Riftwar Saga trzymała poziom poprzedniczek. O ile druga w sumie nawet trochę opadła to trzecia wróciła na tor pierwszej. Chociaż nie od początku. Miałem wrażenie, że trochę wolno rozkręca się akcja, aby w końcu ruszyć z kopyta i trzymać w napięciu do końca. Feist nie zawodzi i zgrabnie powiązuje wszystkie wątki oraz nadal potrafi zaskoczyć. Zdecydowanie warto zapoznać się z całą trylogią

Zgadzam się. Szkoda, że późniejsze części zdecydowanie obniżają poziom (aczkolwiek dobra jest jeszcze trylogia, którą pisał na spółkę z jakąś kobietą: to Riftwar widziana z drugiej strony barykady).

 

Na pewno będę kontynuować jego książki, gdyż znałem tylko Magiciana dotychczas. I masz na myśli może 'Daughter of the Empire'? Empire Trilogy? Może skoro tak zabiorę się za to zamiast za Krondor's Sons.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Bernard CornwellZimowy monarcha”, „Nieprzyjaciel Boga”, „Excalibur” (Trylogia Arturiańska)

 

Świetnie wymyślona, napisana legenda o Arturze, Merlinie, Ginewrze, Rycerzach Okrągłego Stołu itd. W trylogii dostajemy troszkę inną wersję niż ta, którą pewnie większość zna. Na pewno nie taka gładka, ładna i wygodna.

Cornwell spisał to po swojemu, mocno „przybrudził” całą historię, jak i postacie. To już nie jest żadna bajka, tylko mroczna powieść z mocno „żywymi” bohaterami. Podczas czytania nawet pomniejsza postać, która się przewinęła, była wyrazista i spełniała swoją rolę. Nikt nie jest jednowymiarowy, sztywnego podziału na dobro i zło praktycznie nie ma. Nie raz można sobie zadać pytanie, czy ten lub ta słusznie działają i czy inne ich postępowanie nie wpłynęłoby lepiej/gorzej na sytuację.

Przywiązanie czułem do kilku bohaterów, kilku nie trawiłem serdecznie i źle im życzyłem ;) Momentami naprawdę robiło mi się smutno, nie raz prychłem z czyjejś uwagi. Takich rzeczy nie miałem czytając książkę już jakiś czas, więc…

Na spokojnie można by było uznać tę trylogię jako powieść historyczną, a nie fikcję. Autor świetnie umieścił tu tajemniczą, gęstą atmosferę, klimat jest mroczny (jak i te czasy), wsysający.

Zwrotów akcji, trzymania w napięciu jest tu sporo. Magiczna i magnetyczna trylogia jak dla mnie.

Można polecić wszystkim do przeczytania.

Ja bawiłem się świetnie przy tej powieści. Chciałbym coś takiego dokładnie przeczytać w odniesieniu do legendy Robin Hooda.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Coś dla Wujka P:

Do Uniwersum Metra 2033 powraca Tullio Avoledo, znany i ceniony nie tylko w rodzinnych Włoszech autor „Korzeni niebios”, z kontynuacją losów księdza Danielsa pt. „Krucjata dzieci”.

Już 13 września premiera

 

Raczej nie sięgnę po tą część. "Korzenie niebios" moim zdaniem były chyba najsłabszą książką z UM wydaną w Polsce.

 

Tutaj bym się spierał :) Mnie się podobała ta część :) "Krucjata dzieci" oczywiście zamówiona :)

 

Mam spory problem z "Achromatopsją" Artura Chmielewskiego. Czuć klimat Warszawy, fragmenty o Pradze i bazylice przy Kawęczyńskiej czy Dworcu Wschodnim miodzio, ale czegoś zabrakło w tej książce. Jakiejś iskry. Dobrze się czyta, ale na kolana niestety nie rzuca.

Odnośnik do komentarza

 

Mam spory problem z "Achromatopsją" Artura Chmielewskiego. Czuć klimat Warszawy, fragmentu o Pradze i bazylice przy Kawęczyńskiej cz Dworcu Wschodnim miodzio, ale czegoś zabrakło w tej książce. Jakiejś iskry. Dobrze się czyta, ale na kolana niestety nie rzuca.

 

Taka bezpłciowa trochę była. Na bank lepsza niż książki Majki. Przede mną teraz "Prawo do zemsty" - ta trylogia mi przypasowała.

Odnośnik do komentarza

 

 

Mam spory problem z "Achromatopsją" Artura Chmielewskiego. Czuć klimat Warszawy, fragmentu o Pradze i bazylice przy Kawęczyńskiej cz Dworcu Wschodnim miodzio, ale czegoś zabrakło w tej książce. Jakiejś iskry. Dobrze się czyta, ale na kolana niestety nie rzuca.

 

Taka bezpłciowa trochę była. Na bank lepsza niż książki Majki. Przede mną teraz "Prawo do zemsty" - ta trylogia mi przypasowała.

 

 

Otóż to, wszystko fajnie, ale taka nijaka. Chociaż nie jest źle napisana. Mam wrażenie, że autorowi zabrakło pomysłów lub coś go ograniczało. Wiele wątków można było ciekawiej poprowadzić.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...