Skocz do zawartości

Kącik depresyjny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym.

To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym».

 

No i tu jest ta zagwozdka. Doczesność vs. Ostateczność.

Odnośnik do komentarza

Szczur i tu dochodzimy do sedna sprawy: skoro życie nie ma sensu, to po co żyć?

Nie wiem po co. Życie to życie i tyle. Jak komuś się nie podoba to może je skończyć.

Nawet jesli po zyciu niczego nie ma nie znaczy, ze ono nie ma sensu - z biologicznego punktu widzenia sensem jest podtrzymanie gatunku. Kazdy inny sens musimy znalezc sami... Sami.

 

Icon: a gdzie w religii logika? Tak, czepiam sie :P

Odnośnik do komentarza

Ale po co podtrzymywać gatunek? Absolutnie się z tym zgadzam, że każdy sam musi znaleźć sens w życiu. Chodziło mi przede wszystkim, że nie ma takiego uniwersalnego. A czy dla kogoś to będzie nauka, hedonizm, duchowość czy cokolwiek innego to już indywidualna sprawa.

Niby po nic, ale jedynie taki nauralny sens naszego istnienia mozna znalezc - patrzac na zwierzeta, ktore w sumie do niczego innego nie daza. Uniwersalnego sensu nie ma... Uniwersalny jest bezsens, bo tak naprawde my tu nic nie musimy i nic od nas nie zalezy, jednostkowo kazdy z nas to statystyka.

Odnośnik do komentarza

No tak jak wszystkich 'carbon-based lifeforms'. ;) Wydawało mi się tylko, że my ludzie powinniśmy mieć lub szukać jakichś abstrakcyjnych celów. Poza tym dla mnie jako panteisty to nie może być takie istotne. I tak moje ciało, nieważne czy będzie żyło, będzie bogiem, częścią boga. Nieważne jak się potoczy moje życie to i tak we wszechświecie na poziomie atomów czy jeszcze niżej zostanie zachowane status quo.

 

Konkludując żeby nie robić zbytniego off topicu, moja porada dla wszystkich niewierzących jest taka: zdać sobie sprawę i pogodzić się z bezcelowością naszego istnienia. Wtedy przestaje się nad tym myśleć i życie staje się łatwiejsze. ;)

Odnośnik do komentarza

Bardzo cieszę się że dałeś odniesienie do lasu i ogólnie do podróży. Otóz NIGDY nie korzystam z przewodników, zawsze jeżdżę SAM i podziwiam to, co sam znajdę. Taka już moja natura. Nienawidzę, gardzę i napawają mnie obrzydzeniem zorganizowane wczasy z biura podróży, na które nie poleciałbym nawet za darmo. Wracając do tematu, nie potrzebuję żadnych życiowych przewodników. Sam jestem sobie sterem, żeglarzem i okrętem. I tylko dzięki temu czuję się dobrze. Całe życie ktoś próbował mną sterować. Dopiero gdy uciekłem na drugi koniec Polski zaczałęm żyć. Zacząłem czuć, że jestem sobą i mogę robić to, co czuję. Nie ma większego skarbu. Ja nie uciekam do tego co "jasne" i "wyraźne". Wprost przeciwnie. Fascynuje mnie to co dzikie i nieodkryte. Nie każdy szuka tego samego, nie każdy jest taki sam. Trud i upokorzenia są naturalnymi zjawiskami w świadomym życiu jako jednostka. Zwłaszcza upokorzenia ze strony tych, co chcą nam mówić, jak żyć. Ja nie wątpię w to, że z moją własną duchowością, przeżywaną tylko na swój indywidualny sposób, osiągnę tyle, ile mogę, by uznać swe życie za spełnione - wiem że to słuszna droga, bo to droga, którą sam wybrałem i nikt mi jej nie narzucił.

 

Oczywiście, wiele osób potrzebuje "kogoś, kto nazwie rzeczy po imieniu". Być może Henkel i Dragon także - ja nie :) A to przecież im mamy radzić a nie mi - ja problemów depresyjnych się wyzbyłem, gdyż najlepszym na nie lekarstwem jest miłość.

 

Wspólnoty są bardzo pożądane dla człowieka, który może w nich spotkać ludzi mających podobne problemy. Mogą one być wspólnotami wsparcia. Można w nich znaleźć potwierdzenie swojej hierarchii wartości, wsparcie własnej tożsamości i sensu własnych działań.

Ty, jeśli dobrze zrozumiałem to zdajesz się uznawać, że wszystko możesz samemu kontrolować i panować nad tym. A co jak jednak pojawi się problem niepowodzeń? Wszystkie sukcesy oczywiście bez problemu przypiszesz sobie, ale niepowodzenia? Wobec pełnej kontroli właściwie są niedopuszczalne, dlatego imo możesz je uważać za wynik przewrotnego działania innych ;). Wówczas jednak nie będziesz w stanie odkryć prawdziwych mechanizmów funkcjonowania życia. Twój upór w budowaniu własnej wielkości będzie powodem niedostrzegania prawdy, która jest na wyciągnięcie ręki. Chciałoby się powiedzieć: nie poznasz misterium, które Cię obejmuje, bo zamiast ducha służby, koniec końców dominować u Ciebie będzie duch promocji samego siebie. Dopiero jakaś całkowita klęska to zmieni ale również może doprowadzic do popadnięcia w całkowite zwątpienie.

 

Nadto, w przypadku modlitwy indywidualnej (nawiązanie do poprzedniego postu) to, co na temat Boga pojawia się w nas, może pochodzić z naszej podświadomości i może w istocie być projekcją naszych własnych wyobrażeń i pragnień odnoszących się do Boga i naszej relacji z Nim.

Gorliwość w liturgii natomiast oznacza od strony duchowej wysiłek otwierania się na Boga, który się objawia tak, jak sam tego chce. Jest zatem otwieraniem się na prawdę, która się pojawia tak, jak się pojawia, a nie tak, jak byśmy chcieli, aby się pojawiła. Liturgia w przeciwieństwie do modlitwy indywidualnej ma charakter obiektywny, a nie subiektywny.

 

Porownanie do lasu jest dla mnie chybione - w lesie drzewo to drzewo, kwiatek to kwiatek, a wawoz to wawoz... Ktos mi moze jedynie powiedziec, ze idac cos przeoczylem i jesli chce to moge na to zerknac - a przy interpretacji Pisma Swietego nie tylko pokazuje mi, ze cos mi umknelo i nie zauwazylem tego, ale tenze przewodnik jesczcze mowie mi, ze to jest metafora, tamto alegoria, a tutaj autor nie mial na mysli tego co napisal tylko zupelnie co innego i to jest przenosnia. To juz nie jest wycieczka z przewodnikiem - to jest wycieczka z kims to za mnie intrepretuje to co widze. I mozna to przyrownac do tego, ze ja widze dzrzewo, a on mi za uchem szepcze chlopie, to nic, ze widzisz sosne, tak naprawde to jest stokrotka, serio... madrzy ludzie tak ustlili.

 

Myślę jednak, że można wychwycić gdy ci, którzy powołani są do szczególnej opieki nad Objawieniem, czyli kapłani, nie próbują na siłę dostosowywać Mądrości Bożej, czyli Pisma Świętego i Tradycji Kościoła do ludzkich, światowych oczekiwań. Przykładem niech będzie to popularne podejście do miłosierdzia, o którym pisał Gacek. Koncept Miłosierdzia Bożego, które ma być tak obszerne, że piekło czyni miejscem pustym, w nowej teologii niepotrzebnym, skoro na Sądzie Ostatecznym będą same uniewinnienia lub akty łaski… Koncept, który jest jawną kpiną z Miłosierdzia Bożego, bez którego nie mielibyśmy przecież żadnych szans na poprawę.

Tkwienie w błędnych poglądach siłą innercji i społecznego konwenansu to nie koniecznie jest najlepsza droga do Zbawienia, choć z drugiej strony mam ogromna wdzięczność za nasze typowo polskie "prowincjonalne" umiarkowanie, jakże bliskie zalecanej przez Kościół arystotelejskiej "drodze środka".

Odnośnik do komentarza

No i to jest cała bolączka tego forum. Wywiązała się ciekawa dyskusja, to zamiast pozwolić ją kontynuować, lub przenieść do odpowiedniego/nowego tematu lepiej jest ją tłumić, bo jest nie na temat :roll:

 

Iconowi i Heniowu offtop nie przeszkadzał, przyszedł Seju i mu przeszkadza.

Odnośnik do komentarza

No tak, bolaczka forum, wszak takie sytuacje zdarzaja sie kazdego dnia, tyle ciekawych dyskusji pooszlo...

A powaznie, z szacunku dla dragona chociazby, wielu moderatorow udzielajacych sie w tym temacie ma takie uprawnienia, wiec proponuje zalozyc osobny temat/przekleic posty do innego, bo szkoda offtopowac tutaj, skoro dyskusja jest calkiem ciekawa.

 

EDIT: Offtop powinien przeszkadzac kazdemu. :)

Odnośnik do komentarza

Żyję ciągle nadzieją, że w dniu Sądu Ostatecznego i nasze potępione dusze zostaną zbawione

Świadomie odrzucasz Boga, który daje zbawienie i piszesz takie rzeczy - gdzie tu do licha logika?

 

Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.

Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie.

Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę,

ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.

Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym.

To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym».

Nie zupełnie odrzucam Boga, odrzucam tylko boskośc Chrystusa, który dla mnie był tylko wybitnym filozofem. Moje poglądy religijne można okreslic jako zreformowany (w moim chorym umysle) manicheizm

Odnośnik do komentarza

Z obecną dyskusją kojarzy mi się zawsze mocno ten dość wyświechtany cytat jednego z najpopularniejszych ateistów, Richarda Dawkinsa :

Umrzemy i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących. Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie.

 

Innymi słowy sens w życiu można odnaleźć całkowicie odcinając się od Boga. Jesteśmy gigantycznymi szczęściarzami, że się w ogóle urodziliśmy, spróbujmy wykorzystać ten czas jak najlepiej. Strach przed śmiercią jest dobry, jak się dobrze zastanowić to fakt, że kiedyś umrzemy powinien być najlepszym napędem do działania. Nie wiem skąd się wzięło całe to poszukiwanie mistycznego sensu życia, widocznie niektórzy nie potrafią się pogodzić, że śmierć oznacza koniec (co wydaje się być motywowane strachem). Ale to, że po śmierci nie trafimy do 40 dziewic nie oznacza, że życie powinniśmy tylko przeżyć, to tym bardziej oznacza, iż jako że mamy naprawdę niewiele czasu powinniśmy robić wszystko, by być szczęśliwym.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...